Liczba wyświetleń: 546
W 2011 r. statystyczny Polak na leczenie wydawał średnio 51 zł miesięcznie, czyli 612 zł rocznie. Sześć lat temu było to 360 zł. A więc leczenie kosztuje nas już o kilkadziesiąt procent więcej.
Jak informuje „Dziennik Zachodni”, wzrost poniesionych przez przeciętnego obywatela kosztów leczenia wynika z tego, iż rosną ceny leków i badań diagnostycznych, które często, by przyspieszyć ich termin, Polacy wykonują prywatnie. „Pacjent, który ma pieniądze, zapewnia sobie lepszy dostęp do ochrony zdrowia, bo stać go i na wykupienie leków, i na prywatną wizytę u lekarza specjalisty. Mamy do czynienia z upadkiem publicznej służby zdrowia i systemu ubezpieczeń, dlatego rosną koszty po stronie chorych. Ludzie biedniejsi są skazani na czekanie w ogromnych kolejkach, tracąc szansę na szybsze podjęcie terapii i na skuteczną diagnostykę” – mówi Adam Sandauer, przewodniczący Stowarzyszenia Obrony Praw Pacjentów „Primum non nocere”.
Już ponad 50 proc. gospodarstw domowych ponosi dodatkowe wydatki na prywatną opiekę zdrowotną. Według raportu firmy Medicover w czasie jednego kwartału 2011 r. największą część domowego budżetu pochłonęły konsultacje i badania (550 zł) oraz leki (375 zł).
Wzrastające wydatki na leczenie z prywatnej kieszeni to także efekt permanentnego niedofinansowania ochrony zdrowia. „W Polsce mamy do czynienia ze stałym niedofinansowaniem ochrony zdrowia, a brak pieniędzy przekłada się na gorszy dostęp do usług medycznych. Zadłużenie szpitali generuje potężne koszty obsługi długów, wynoszące w danej placówce nawet kilka milionów” – mówi Jacek Kozakiewicz, prezes Śląskiej Izby Lekarskiej w Katowicach. Województwo śląskie w latach 2008-2010 dostało na finansowanie świadczeń w ramach NFZ o ponad 1,3 mld zł mniej niż odprowadziło do budżetu. Na 2012 r. dla większości dużych szpitali w Śląskiem zaplanowano niższe kontrakty niż te, jakie miały rok wcześniej. Powodem jest niekorzystny wzór podziału pieniędzy, które nie są w stanie sfinansować działalności tak wielu wysokospecjalistycznych placówek ochrony zdrowia.
Źródło: Nowy Obywatel
Nawet dewotki intensywnie leczą się mimo że, zgodnie z ich wyznaniem, nikt nie umiera. To się nazywa Dulszczyzna!
@egzopolityka, masz coś z głową?
Niech ktoś mnie w końcu oświeci!!!
Moje pytanie brzmi następująco:
Jak to się dzieje, że człowiek opłacający regularnie składki emerytalne i ( o co głównie się rozchodzi) – ZUS-y, srusy i inne tego typu (pięć liter) musi płacić za leki, opiekę zdrowotną itd.?
Co się dzieje z pieniędzmi, które są odprowadzane z mojej co miesięcznej wypłaty netto?
Jeśli moje pytanie jest głupie to przepraszam was, którzy to czytają.
Być może po prostu jestem głupi i nie warto na to pytanie odpowiadać.
Zgadzam się z główną tezą tego artykułu, mianowicie z tym, że rok rocznie wzrasta wielkość wydatków, które statystyczny “pacjent musi” ponosić z własnej kieszeni na leczenie. Jednakże warto dodać, że ten tekst jest jednostronny i w swojej wymowie sugeruje jedynie by zwiększyć wydatki państwa na publiczną służbę zdrowia, co oczywiście wiąże się z większymi podatkami (bo z tego źródła pochodzą pieniądze na ten cel). A z takim podejście zupełnie się nie zgadzam.
Osobiście uważam, że gdyby każdy potencjalny “pacjent” te same pieniądze, które teraz wydaje dodatkowo z własnej kieszeni na leczenie, przeznaczył na profilaktykę, zdrową żywność oraz odpowiednio ustawioną suplementację, to po pierwsze przestał by wzbogacać kartel farmaceutyczno – medyczny, po drugie mógłby przestać liczyć na poszczególnych specjalistów, szpitale, chemiczne leki, etc. A po trzecie i chyba najważniejsze, w perspektywie kilku lat zamiast ciągle być pacjentem (który musi…), stałby się osobą zupełnie zdrową! Skąd wiem? Z autopsji!
Dlatego właśnie prowadzę bloga PRO – Zdrowotnego (http://zdrowieikondycja.blogspot.com/), na którym promuję świadome podejście do własnego zdrowia.
@XXIRapax, najpierw zapoznaj się z systemowymi regulacjami i zasadami finansowania służby zdrowia, potem ewentualnie pytaj – na razie prowokujesz niepotrzebne debaty o niczym.
@XXIRapax.Nie pytaj ,po prostu jeśli możesz to nie płać bo wzmacniasz reżim i powodujesz jeszcze większe represje wobec innych ludzi.
@pudson Tak zgadzam się, że pieniędzy w systemie jest sporo. Zgadzam się też z tym, że często są one marnotrawione i jest chętnych na urwanie “kawałka z tortu” jakim jest fundusz zarządzany przez NFZ. A najbardziej na tym żerują koncerny farmaceutyczne – prosty przykład: zawyżanie cen leków refundowanych.
Ale mi o coś innego chodziło, a mianowicie o to, że tego typy wypowiedzi, z reguły w dalszej części prowadzą do przekonywania, że cała służba jest nie dofinansowana, lekarze za mało zarabiają, pielęgniarki też, kontrakty za niskie itd. A jedyne proponowane rozwiązanie to zwiększenie ilości pieniędzy w systemie (a jedynym ich źródłem są podatki i parapodatki – przecież składka zdrowotna wciąż rośnie)
Tym czasem jest inna droga, znacznie lepsza, która prowadzi do całkowitego zdrowia (zamiast ciągłego się leczenia). Jednakże wymaga ona od ludzi wysiłku zarówno psychicznego (trzeba wziąć odpowiedzialność za swoje zdrowie na siebie, zamiast zwalać zwalać ją na medycynę) oraz fizycznego (trzeba coś robić w kierunku tego by być zdrowym – zacząć się interesować co z czego wynika, jak funkcjonuje nasze ciało i dokształcać się w tej dziedzinie, zmienić nawyki żywieniowe, ćwiczyć i poszukać dobrych, naturalnych suplementów, które jeszcze trzeba regularnie przyjmować).
@norbo 17.08.2012 18:06
Czy moje pytanie to offtop?
To proste pytanie. Nie miałem zamiaru wzniecać buntu. W zasady się nie będę zagłębiał, bo robiłem to już wcześniej wiele razy. Im głębiej wnikasz tym mniej rozumiesz. Taka zasada. Obraz jest jasny i przejrzysty bez wnikania w arkana NFZ.
2=2
1=1
opłacając składki wkładasz 2, a dostajesz 1, lub zero.
No chyba że służba zdrowia nie operuje w systemie dziesiętnym.
Ja nie jestem matematykiem więc sam se czytaj ich regulacje…
@XXIRapax, chyba jednak nie dość głęboko skoro ciągle mieszasz “ZUS-y, srusy” ze służbą zdrowia. NFZ jest niedofinansowany, cała polska służba zdrowia od lat jest niefofinansowana, potężne środki marnotrawione są na obsługę zadłużenia, brak inwestycji powoduje coraz większe wycieki do publicznych pieniędzy do sektora prywatnego…… I powiem szczerze, moim zdaniem takie komentarze sugerujące bezpośrednio lub pośrednio bezsens publicznego systemu opieki zdrowotne mają swój udział w promocji systemu prywatnego i destrukcji systemu publicznego. Publiczny system opieki zdrowotnej to jedno z największych zdobyczy cywilizacji i trzeba o niego walczyć. “Kto nie walczy o swoje prawa ten nie zasługuje na nie”
@realista, ilu znasz ludzi, którzy przeszli skomplikowane operacje w prywatnych klinikach? Ilu ludzi z nowotworami czy innymi poważnymi schorzeniami? Ty sam korzystasz z prywatnej opieki medycznej? Twoja rodzina? Czy tylko piep……? Stać cię na operację na otwartym sercu? Na przeszczep? Ten temat był już tyle razy przerabiany, że aż mdli ale powtórzmy kolejny raz: zdecydowana większość ludzi nie jest w stanie korzystać z prywatnej opieki medycznej, nie dysponuje wystarczającymi środkami ani na wykupienie pełnego ubezpieczenia ani tym bardziej na bezpośrednie sfinansowanie pełnej opieki. A tacy jak ty @realista łapią się jak muchy na lep na płytkie oferty dające dostęp do lekarza pierwszego kontaktu, kilku wizyt u specjalisty i nic ponadto przyczyniając się do wzmocnienia sektora prywatnego oraz negatywnej promocji systemu publicznego. A gdy naprawdę zachorują to i tak udają się do placówki publicznej bo ta niby super oferta prywatna albo nie obejmuje poważnego leczenia albo w najlepszym razie oferuje tylko niewielki rabat.
@realista, po pierwsze przymiotnik “normalny” w twojej wypowiedzi jest “nienormalny”. Po drugie, cała twoja wypowiedz jest “nienormalna”. Wolałbyś aby ludzi potrzebujących skomplikowanych i kosztownych zabiegów medycznych pozostawić bez pomocy aby dofinansować lekarzy pierwszego kontaktu i proste tanie zabiegi? To tak jak gdybyś publicznie utyskiwał na to, że strażacy nie przyjechali zdjąć kotka z dachu w czasie gdy wszystkie zastępy zajęte były gaszeniem płonącego szpitala i ratowaniem życia pacjentów. Ale ty przecież płacisz podatki na straż pożarną….
Stać cię to zrób sobie tę gastroskopie prywatnie ale nie spłaszczaj całej służby zdrowia do wierzchniej warstwy, z którą większość ludzi spotyka się najczęściej. Chyba trudniej wyobrazić sobie bardziej populistyczne działanie w kwestii opieki zdrowotnej jak udoskonalanie opieki podstawowej kosztem wysoko wyspecjalizowanej opieki szpitalnej – przecież większość ludzi nie potrzebuje przeszczepu, olejmy więc transplantologię i dofinansujmy lekarzy rodzinnych, będzie więcej zadowolonych pacjentów, będą lepsze statystyki….. Przyczyna problemów tkwi w błędach systemowych, w preferowaniu przez system sektora prywatnego. Jest to widoczne nie tylko w działaniach rządu czy oficjalnej propagandzie ale też w upowszechniającej się coraz bardziej opinii o wyższości sektora prywatnego nad sektorem publicznym. Opinia ta nie jest bynajmniej upowszechniana w celu wymuszenia koniecznych zmian wewnątrz systemu publicznego, celem tej propagandy jest przekonanie społeczeństwa o nieuchronności i słuszności postępującego demontażu systemu publicznego oraz przekazywania coraz większych kwot ze środków publicznych do systemu prywatnego.
@norbo
No i czy mi nie odpowiedziałeś?
Jeśli uważasz kogokolwiek za laika w jakimś temacie nie musisz go od razu spławiać hasłem “prowokujesz debaty o niczym”. Później piszesz „Kto nie walczy o swoje prawa ten nie zasługuje na nie”.
Temat jest trudny i odrzuca po prostu, bo “jest jak jest”, a skoro tak jest, to po co wogóle ta rozmowa?
Historyjek z lekarzami publicznej służby zdrowia nie będę opowiadał, bo w swoim zyciu usłyszałem juz kilka razy “Za kilka miesięcy będzie pan mógł zapisac się na zabiegi”. Cóż swoje trzeba odczekać. Ja wolałem zapłacić.
Twój ostatni post po części wyczerpał moje łaknienie wiedzy, więc dziękuję Ci za odwałkowanie tematu!!!:)
@norbo, masz cos z glowa?
Wy naprawdę nie widzicie, że swoim utyskiwaniem lejecie wodę na młyn rządzącej ekipy, która dąży do likwidacji wszystkiego co publiczne.
Jakim utyskiwaniem?
Nie chcesz żeby woda napędzała młyn?
Zacznij budować zaporę.
Zapora musi mieć mocny grunt. Musi też przepuszczać co jakiś czas trochę wody, żeby nie pękła pod jej naporem.
Można nawet próbować zmienić bieg rzeki, ale żeby to zrobić trzeba pokierować jej dopływami i źródłami.
Pewne jest tylko to, że ani płynącej wody, ani młyna nie zatrzyma cisza.
Na pewno nie zbudujesz zapory opowiadając jaki to zły jest ten młyn i jak dobrze w porównaniu do niego funkcjonuje pseudomłyn.
Czy ja napisałem jakiś wiersz opiewający zalety pseudomłynu?!?!
Nie napisałem tez opowiadania o tym jaki zły jest młyn!
Zadałem pytanie: dlaczego z młynem jest coś nie tak???
Ja tez mogę Ci powiedzieć jak nie należy budować zapory. Zresztą… wygląda na to, że wolałbyś ją budować w samotności…