Trudno nie czuć sympatii dla kolczastych jeży gramolących się w jesiennych liściach. Jednak nie wszyscy wiedzą, że zwierzęta te mają coraz trudniejsze życie. Mnożą się zagrożenia, a ich przestrzeń życiowa się zmniejsza. W reportażu wybraliśmy się do włoskiego miasteczka Novello, gdzie weterynarz Massimo Vacchetta zmienił swój dom w klinikę dla jeży.
Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!
Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.
Jakie słodziutkie jeżyki, można by tak z budżetu państwa 40 procent na zbrojenia przeciw marsjanom z Centauri alfa i 50 procent na zwierzątka, reszta dla polityków. Co Wy na to? Kleszcze są nam potrzebne i pożyteczne
Jakie słodziutkie jeżyki, można by tak z budżetu państwa 40 procent na zbrojenia przeciw marsjanom z Centauri alfa i 50 procent na zwierzątka, reszta dla polityków. Co Wy na to? Kleszcze są nam potrzebne i pożyteczne