Prawo wyboru

Opublikowano: 20.09.2009 | Kategorie: Polityka

Liczba wyświetleń: 1152

Patrząc okiem laika, na otaczający nas świat, można dojść do wniosków, że jest nam dobrze. Mamy wybór idąc do sklepu, możemy wybierać naszych przedstawicieli w rządzie, generalnie jesteśmy wolni. Nie rządzą nami tyrani, nie jesteśmy częścią ciągle rozszerzającego się droga militarną imperium, jako Polacy, mamy możliwość wyboru. Czy na pewno?

Pamiętam dzień, gdy pierwszy raz mogłem brać udział w wyborach, jako pełnoletni obywatel naszego kraju, miałem możliwość głosowania!!! Przejęty tym faktem, wybrałem się z rodziną do pobliskiej szkoły, gdzie oddałem głos na ówcześnie panującego prezydenta, startującego na drugą kadencję. Jako osiemnastolatek, nie obchodziła mnie polityka, o której nie wiele wiedziałem, a tym bardziej, nie rozumiałem jej. Chodziło o sam fakt dokonania prawnego wyboru,przysługującego pełnoprawnym obywatelem. Przecież były to trzecie, demokratyczne wybory w naszym kraju. Stary system odszedł w zapomnienie i, jako wolni ludzie, mogliśmy dokonywać wyborów, zmieniać wspólnie nasz kraj na lepsze.. Jaki ja wtedy byłem naiwny wierząc, iż mój głos może zmienić coś w tej Polsce.

Upłynęło trochę wody w rzekach, wypadło mi trochę włosów z głowy, odrobinę zmądrzałem, mam nadzieję. Już nikt mi ni wmówi, że oddając głos na tego, czy tamtego kandydata, będę współtworzył nową Polskę. Nie uwierzę, iż każdy polityk może zmienić nasz kraj na lepsze. W dniu wyborów wolę siedzieć w domu i zastanawiać się, czy nadejdzie dzień, gdy Polacy otrząsną się z demokratycznego snu i otworzą swoje oczy na prawdziwy obraz sytuacji.

Nie skończyłem politologii, nie mam nawet wyższego wykształcenia, a samemu, w dość szybkim czasie zauważyłem pewne prawidłowości w systemie demokratycznym. Istniejące schemat, według którego nasz kraj zmierza ku przepaści zwanej korporacjonizmem totalitarnym. Politycy, owszem, przez nas wybierani, nie zmniejszają podatków, nie wpływają na obniżanie cen towarów w sklepach, nie tworzą ustaw mogących polepszyć życie obywateli. Wręcz przeciwnie, zdają się podążać drogą już wyznaczoną, pracują według wytyczonego wcześniej planu. Jeśli tak nie jest, wówczas prawdę ludzie powiadają, że człek niewykształcony byle co je i byle co gada. Lub jak sam twierdzę, ci od pługa oderwani mają klapki na oczach. Ale zaraz. Przecież ja też nie mogę pochwalić się tytułem magistra, inżyniera czy doktora habilitowanego, co stawia mnie na równi z tymi od pługa oderwanymi. Skąd u mnie więc mądrości, potwierdzające kierunek w który podąża nasz kraj? Obserwacja i analiza. Obserwacja poczynań polityków, analiza podejmowanych przez nich decyzji, wyciąganie wniosków opartych na wiedzy zdobywanej nie tylko w szkole.

Weźmy na przykład nasze wejście do Unii Europejskiej. Jeszcze przed referendum wiedzieliśmy, że istnieją dotacje unijne, mające usprawnić działanie infrastruktur gospodarczych. To, jak podejrzewam, był główny powód dla którego dołączyliśmy do Wspólnoty Krajów Europejskich. No i zaczęło. Strumień pieniędzy zalał nasz kraj, rolnicy zaczęli w uciesze zacierać ręce, społeczeństwo się radowało ze zniesienia wiz do krajów zachodnich. Bez przeszkód można wyjechać w celach zarobkowych i wrócić do ojczyzny. Tylko po co? Płacimy składki na UE zadłużając nasz kraj, rolnicy otrzymują dotacje, które, dosłownie, są śmiechu warte. I po co to wszystko?

By pod przymusem kupować i używać energooszczędnych żarówek, jeść znormalizowane ogórki kwaszone z supermarketów, opłacając rachunki za energię elektryczną zasilać portfel prywatnych korporacji, oglądać w telewizji reklamy, słuchać w komercyjnych stacjach muzycznych zespołów których nie słucham, bo nie puszczają innej muzyki?

Cóż. Przecież mamy wolność wyborów. Nie musimy używać żarówek energooszczędnych, zapalając co wieczór świeczki. Nie musimy jeść znormalizowanych ogórków kwaszonych z supermarketów, zastępując je innym warzywem. Nie musimy używać energii elektryczne by nie wypychać portfeli prywatnym korporacjom, przecież sto lat temu ludzie żyli bez prądu. Nie musimy słuchać muzyki w stacjach radiowych telewizyjnych, wystarczy złamać prawo i ściągnąć poprzez internet utwory ulubionych wykonawców, zapisane w formacie MP3, lub zrobić sobie bębenek i tańczyć to rytmu. Jeśli zrezygnujesz z życia w systemie, kogo będziesz przypominał? A czy twoje wygodnego ego, wytresowane propagandą rozwoju technologicznego, pogodzi się z twoim wyborem? Czy łatwo odnajdziesz się w świecie, gdzie nikt, prócz natury której częścią jesteśmy, nie dyktuje Tobie jak ma żyć?

Wolny wybór w obecnych czasach, to broń obosieczna. Wybierając życie w panującym obecnie systemie ziemskim, gdzie rozwój technologiczny ułatwia nam życie, rozleniwiając nas, odciągając na siłę od czegoś, czego częścią jesteśmy, musimy godzić się na istnienie prywatnych korporacji, lobbujących na lewo i prawo. Musimy patrzeć na nieudolną prace polityków, prywatyzujących państwowe spółki czy przedsiębiorstwa, wolno oddające nasz kraj w prywatne ręce. Musimy żyć tym szalonym rytmem demokracji. Możemy też wyjechać do Ameryki Południowej i zżyć się z ludami zamieszkującymi tamtejsze dżungle.

Wybór jest nasz i zawsze pozostanie, musimy tylko sobie uświadomić cenę jaką zapłacimy za podjecie tej, czy innej drogi. Czy pozostaje więc inna droga? Czy jesteśmy w stanie pogodzić dwa bieguny? Bycie częścią natury, jednym z wielu elementów ziemskiego ekosystemu z wygodnym życiem w technologicznie rozwiniętej cywilizacji? Wierzę, że jest to możliwe, że mamy więcej niż dwa wybory do dokonania. Niestety, cytując słowa z przekazu jaki otrzymała znajoma medium “Dopóki rządzą wami ludzie, których priorytetem jest bogacenie się kosztem innych, będziecie tkwić w systemie nie sprawiedliwym.”

Autor: Mirosław Kulasinski
Materiał nadesłany do “Wolnych Mediów”


Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

6 komentarzy

  1. wujek 20.09.2009 09:34

    wybor jest i zawsze pozostanie jednak jego konsekwencje w naszych czasach sa tak nieprzewidywalne w skutkach i chaotyczne ze coraz trudniej jest mowic o jakimkolwiek kontrolowaniu ich i planowaniu. unia byla tylko idea ktora wierzyla w pewien obrot spraw jednak nasz obraz w stosunku do niej z dnia na dzien wciaz sie zmienia i nie wiadomo jak wygladac bedzie jutro. politycy maja natomiast zwiazane rece, to ze sa politykami nie oznacza ze powinni dokonywac cudow, oni i tak probuja bronic tego kraju. kraj to taka duza firma ktora jesli nie jest w stanie narzucic sama tempa na rynku to musi isc z szeroko pojeta fala za innymi krajami aby nie stracic. a ze ryba psuje sie od glowy to wynikiem tego jest ze przecietny czlowiek ma coraz mniej do wyboru na tle mentalnym a coraz wiecej do wyboru drobiazgowych rzeczy, ot co.

  2. Robert Śmietana 21.09.2009 15:03

    Ciekawy art, zauważa się w nim pewną konwencję kulturową, w myśl której ewoluujemy w stronę homo corporaticus. Istotnie, “wolnej woli” jest coraz to mniej, ale warto też zauważyć, że sami sobie oną wolność odbieramy: dajemy sobie układać życie złym bogatym ludziom (uwaga: zły i bogaty nie zawsze musi iść ze sobą w parze). I Ci źli bogaci ludzie (tak się akurat ciekawie składa, że w większości żydowskiej proweniencji) jak komary siedzą na naszych rękach i piją krew, a my udajemy, że ich nie ma albo że wcale nie gryzą albo że to nie boli. Instrumenty, przy pomocy których działają są tak proste jak: telewizja, radio, wielkie sklepy, pogoń za pieniądzem, kłamstwo, strach, gniew, chciwość, etc. Wszystkie te instrumenty czynią jedną jedyną, ale kluczową rzecz: usypiają nas i chodzimy jak we śnie. I nie czujemy ukłuć komarów.

    Wolność wyboru jak żyć jest mniej więcej taka jak w chrześcijańskiej wizji – możesz robić co chcesz, ale jak zrobisz to, co bóg uznaje za złe, to do kotła. Czyli taka z niej wolność jak za przeproszeniem z koziej pupy trąba.

    Istnieje pewne niebezpieczeństwo (o które osobiście się otarłem i dlatego przestrzegam), polegające na tym, że zauważa się jakąś ogromną niemiłą rzecz (np. Iluminaci rządzą nami po cichu), a potem jest się nieustannie nieszczęśliwym, bo wygląda na to, że nie da się jej zmienić, a denerwuje! Otóż po pierwsze wszystko da się zmienić, a po drugie wszystko da się zaakceptować. I dopiero akceptacja “tego co jest dokładnie takiego jakie jest” daje nam prawdziwą wolność do dokonywania zmian i nagle się okazuje, że w samym środku miasta można mieć swój ogródek, prądotwórczy wiatrak i krzywe niewymiarowe ogórki, a żarówki zaś artystycznie wydmuchuje sąsiad z naprzeciwka.

  3. abernau 22.09.2009 16:33

    Autor wyraznie jest przeciwny prywatnej wlasnosci, co za tym idzie jest zwolennikiem panstwowki. Nazywa sie to socjalizm i juz to bylo przerabiane nie tylko u nas z wiadomym skutkiem. Wnioski plynace z tej nauki sa potrwierdzeniem staropolskiego przyslowia “panskie oko konia tuczy”. Panstwowe -> niczyje -> niewydajne.

  4. MS 22.09.2009 17:03

    @aberanu. A jaka jest różnica pomiędzy “państwowym niczyim” (powiedzmy, że to nie zawsze musi tak wyglądać) a prywatnym, będącym “trybem” olbrzmiej zagranicznej korporacji? Czy pracownicy takiego molocha bardziej przejmują się jego losem tylko dlatego, że nie jest on państwowy? Tak – MOLOCHA, jest to taki sam centralnie sterowany moloch jak socjalistyczny kombinat.
    Czy interesowałeś się kiedykolwiek prywatyzacją w Polsce? Czy wiesz, że wiele firm zostało sprywatyzowanych w taki sposób, że ich nowi właściciele (zagraniczne koncerny) szybko doprowadziły je do upadku, aby pozbyć się konkurencji? Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że wiele polskch firm sprywatyzowano tak, że zwyczajnie sprzedano je zagranicznym firmom państwowym? xD
    Prywatne nie oznacza złe – oczywiście(!), ale skończmy z tą obsesją, że prywatne zawsze oznacza lepsze, zwłaszcza jeśli prywatyzuje się byle jak, żeby tylko sprywatyzować, czyli tak jak u nas od 20 lat!

  5. Raptor 22.09.2009 17:27

    @abernau:
    “Autor wyraznie jest przeciwny prywatnej wlasnosci…”

    Z niczego w tekście to nie wynika.

    “…co za tym idzie jest zwolennikiem panstwowki.”

    Nie. Absolutnie to za tym nie idzie, chociaż iść może.

    “Panstwowe -> niczyje -> niewydajne.”

    Zależy kto państwem gospodaruje i jaki ma w tym cel i jakie motywy nim kierują… i czy to jeszcze jest suwerenne państwo.

  6. taka-tam 22.09.2009 19:41

    trudno jest mi nie zgodzić się z autorem artykułu
    im więcej rozmyślasz nad beznadzieją macków systemu, tym trudniej jest optymistycznie witać dzień
    chociaż mądrzy ludzie mówią,że należy zaakceptować sytuację bez zaangażowania emocji
    szukać wolności wewnątrz siebie samego, uwierzyć,że jest się ” cudem” potrafiącym dokonywać “cudów”
    to pachnie pracą u podstaw rozbudzania własnej samoświadomości…to też droga, to też wybór, może nawet trudniejszy niż wyjazd do ameryki południowej

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.