Iran: prawdziwa rewolucja odbywa się po cichu

Opublikowano: 18.06.2009 | Kategorie: Polityka

Liczba wyświetleń: 736

W Iranie trwa rewolucja. Niestety, wszystko wskazuje, że nie ta, o której informują media. Po cichu, w cieniu masowych demonstracji, dokonuje się prawdziwa rekonfiguracja na szczytach władzy Iranu. Od Republiki Islamskiej kraj ten zsuwa się w otchłań wojskowej dyktatury.

Ahmadineżad i Chamenei po prostu nie boją się nikogo. Mają do dyspozycji liczne i dobrze uzbrojone oddziały Basidż i Pasdaran, które rozprawią się z protestującymi. Zresztą już to robią, dotkliwie bijąc manifestantów. Podczas gdy w kraju setki tysięcy ludzi demonstrują przeciwko domniemanemu fałszerstwu wyborczemu, prezydent leci z wycieczką do Moskwy. To nie jest blef, tylko prawdziwa pewność siebie.

Z jednej strony protesty są władzy na rękę. To doskonała okazja, by aresztować działaczy opozycji. Według ostatnich informacji w niewoli siedzą już główne figury reformatorskiej partii IIPF: przewodniczący Mohsen Mirdamadi i Mohammad Reza-Khatami (brat byłego prezydenta) oraz Mostafa Tajzadeh. Przepadli też gdzieś przywódca MIRO, Behzad Nabavi i znany działacz na rzecz praw człowieka, współpracownik Shirin Ebadi, Abdulfattah Soltani. Moussavi może do nich dołączyć całkiem niedługo, zaraz po zakończeniu protestów, do których przecież publicznie nawoływał na ulicy i w publikacjach internetowych. Niewymyślny zarzut destabilizacji ustroju pasuje tu idealnie.

Druga strona medalu, to rozmiar protestu. Podejrzewam, że nikt nie spodziewał się tak licznej i głośnej reakcji. Duumwirat zapomniał chyba o 1979 roku i tym, jaką liczbą i siłą potrafią zmobilizować się Irańczycy. Pamiętają jednak o największym błędzie szacha i prawdopodobnie go nie popełnią: nie wydadzą rozkazu strzelania do tłumu. Iran bowiem to kraj szyicki, a dla szyitów męczeństwo ma wartość szczególną. Martyr jest bohaterem i okazuje mu się wyjątkowy szacunek. Tu mogę odesłać do Szachinszacha Kapuścińskiego, gdzie wspaniale przedstawiony jest upadek władzy, która wycelowała lufy w tłum. Zabijając kilka osób, tworzy się bohaterów. Zabijając setki, rozpala się płomień rewolucji, którego nie sposób zgasić. Czterdziestodniowa żałoba po męczenniku daje moment spokoju, gdy władza zaczyna czuć się bezpiecznie. Kiedy się kończy, lud ponownie wychodzi na ulicę. Jest wściekły i jest go jeszcze więcej. Chamenei i Ahmadineżad o tym pamiętają.

Porzućmy jednak obraz rewolucji, która może się zdarzyć, a skupmy się na tej, która dzieje się naprawdę. Trzeba przyznać, że duumwirat wykazał tu sporo sprytu. Nie tylko wykorzystał okazję wyborów, ale i szczególny moment w polityce międzynarodowej. Efekt rewolucji sięgnie bowiem bardzo daleko.

Przez całą drugą kadencję Busha, Ahmadineżad był na zachodzie malowany na diabła. Za oczywistość przyjęto jego dążenia do zdobycia broni nuklearnej (choć monitoring MAEA nic takiego nie wykazał) a do ust wciskano słowa o wymazywaniu Izraela z mapy świata (których nigdy nie wypowiedział). Przez cztery lata amerykańska i izraelska propaganda dorysowywała mu rogi i kopyta, efektem czego są najgorsze opinie na jego temat wśród ludzi Zachodu, mocno kontrastujące z wewnętrznymi opiniami w Iranie, gdzie przede wszystkim krytykuje się jego populizm i absolutny analfabetyzm w dziedzinie ekonomii (zaś wielu Irańczyków otwarcie popiera go w kwestii obrony programu nuklearnego).

Od momentu objęcia urzędu przez Obamę, a nawet jeszcze przed wyborami, mówiono, że on wyciągnie rękę do Iranu. Wszystko wskazuje zresztą, że Obama chce to zrobić, bo bez współpracy z regionalnym mocarstwem nie ma najmniejszych szans na ustabilizowanie Iraku i jakiekolwiek sukcesy w wyciekającej mu przez palce interwencji w Afganistanie. Najwyraźniej jednak czekał na wybory i zmianę twarzy reprezentującej Teheran, by nie ścierać się z tym co zbudował Bush i nie występować w roli paktującego z samym diabłem. Wskazują na to symboliczne gesty, jak choćby życzenia noworoczne i towarzyszący temu kompletny brak konkretów.

Tymczasem Obama będzie musiał rozmawiać z Iranem reprezentowanym przez Ahmadineżada, a na dodatek robiąc to, zatwierdzi jego zwycięstwo wyborcze, niezależnie od towarzyszących mu okoliczności. Zresztą pierwsze wypowiedzi dobitnie świadczą o tym, że nie ma zamiaru wtykać nosa w wewnętrzne sprawy Iranu. Najprawdopodobniej jednak jego zwłoka, spowodowana chęcią rozmowy z nową, “reformatorską” postacią, spowoduje że będzie zmuszony do negocjacji z jeszcze silniejszym dyktatorem. Dodatkową presję będzie wywierać Izrael, którego przywódcy wydają się cierpieć na ahmadineżadofobię, która w rzeczywistości jest obawą przed utratą monopolu na broń jądrową w regionie.

W najgorszym stanie wyjdzie z tych wstrząsów irańskie społeczeństwo. Chyba kolejny raz będzie musiało pogodzić się z porażką i dokręceniem śruby. Rozprawa z “opozycją”, która przecież i tak była częścią reżimowego nurtu, oznacza dominację radykałów. Perspektywa zmiany oddali się na kolejne lata, o ile – jak wcześniej pisałem – Ahmadineżad nie rozłoży na łopatki irańskiej gospodarki. Z takimi złożami ropy będzie to jednak trudne.

Autor: Michał Sałaban
Źródło: Dziennikarstwo Obywatelskie
Na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Użycie niekomercyjne – Na tych samych warunkach 2.5 Polska.


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

3 komentarze

  1. Stella 18.06.2009 09:54

    Czyli dobrze podały wczoraj włoskie media, że to zamach stanu. Widocznie irańczycy mieli za dużo wolności. 23 miliony ludzi miało dostęp do internetu, no i tak się zaczęło. Strzelania do ludzi może nie będzie, ale ich prawo przewiduje kary śmierci za podburzanie do demonstracji i robienie bałaganu. Więc to może się skończyć egzekucjami publicznymi.

  2. Heh! 18.06.2009 20:42

    W Europie też tak będzie za jakieś 4 lata, tylko kary śmierci będą wykonywane po cichu.

  3. Hassasin 19.06.2009 06:12

    licze tylko na jedno : ze my Polacy , tacy rubaszni i kłótliwi, non stop parlamentarna chryja, każdy ma swoje zdanie, ze my pod jakimkolwiek naciskiem zaczynamy sie jednoczyc zeby rozpier…. kazdy ,,uciskający but ,, licze na to ze rozwalimy równierz NWO jak sie zacznie za mocno rozszerzac, licze na to że jak potrafilismy rozsadzic komune to i rozsadzimy kazdy inny system który za mocno nas przycisnie……

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.