Imieniny Semantyki

Opublikowano: 05.07.2014 | Kategorie: Opowiadania

Liczba wyświetleń: 675

Uzależniony filozof pozbył się uzależnienia, założył rodzinę, napisał książkę i spłodził córkę. Drzewo zmarniało, ale posadził następne, wydawcy odrzucili jego książkę, więc opublikował ją w Internecie, a córka otrzymała na imię Semantyka.

Żona nie była tak całkiem przekonana do tego pomysłu, ale doszła do wniosku, że dzieci spotykają znacznie większe nieszczęścia niż mało rozsądne decyzje rodziców w kwestii nadawania imion, ale ponieważ dziecko miało drugie, bardziej tradycyjne imię, które zawsze można było przesunąć na pierwsze miejsce i usunąć tę Semantykę w cień, więc uznała problem za trzeciorzędny. Początkowo miała cichą nadzieję, że Urząd Stanu Cywilnego zaprotestuje, ale pełniąca rolę tego Urzędu urzędniczka gminy, prawdopodobnie sądziła, że to imię portugalskie lub hinduskie i nie stawiała oporów.

Tak więc Semantyka została Semantyką i po trzech latach uzależniony filozof nadal był bezgranicznie szczęśliwy, zaś dodatkową radość sprawiała mu żywość i niesforność córki, którą przywoływał do porządku okrzykiem: „Semantyko, nie szalej!”.

Pierwszy poważny problem wyłonił się, kiedy Semantyka poszła do przedszkola. Panie przedszkolanki nazwały ją tam Semancią, co wywołało niepohamowany śmiech matki Semantyki i nieodwołalną decyzję jej ojca, że musi z nimi porozmawiać.

Kasia wyraziła opinię, że być może byłoby słuszne, gdyby była w tej sprawie negocjatorem, Maciek jednak się uparł, obiecując solennie powściągliwość.

W poniedziałek ojciec odprowadzał Semantykę do przedszkola, rozmawiając z nią po drodze o znaczeniu słów. Podniósł z ziemi zielonkawy kamyk i powiedział „czekolada”. Semantyka rozśmiała się, pokręciła głową, powiedziała „kamień”.

„I dziecko będzie nas prowadzić” – pomyślał filozof, przykucnął i pocałował córkę w nos.

– Ogromnie cię kocham, Semantyko – powiedział.

– Ja ciebie też, Maćku – odpowiedziała Semantyka i poszli dalej do przedszkola.

Doszli. Maciej z przyjemnością odnotował, że korytarz był estetycznie urządzony, nad kolorowymi szafkami na buty wisiały rysunki dzieci, nieco wyżej portret Jana Pawła II. Całość prezentowała się czysto, schludnie i wesoło.

Z pokoju wyszła kierowniczka, którą znał z widzenia. Ucieszyła się na jego widok i powiedziała:

– Semancia dziś z tatusiem – filozof zaczął ćwiczyć sztukę stoickiego spokoju. Uśmiechnął się, podał rękę i zapytał, czy mogliby potem chwilę porozmawiać. Semantyka szarpnęła go za rękaw domagając się logistycznego wsparcia przy zamianie butów na kapcie.

Kierowniczka poszła odprowadzić Semantykę, a Maciek usiadł na ławce, na której dzieci zmieniały buty. Zatopił się w myślach o semantyce ogólnej, o Alfredzie Korzybskim i o jego eksperymencie pokazującym, że słowa potrafią zmieniać smak tego, co jemy. Potrafią również zmieniać obrazy tego, co widzimy i znaczenie tego, co słyszymy.

Przypomniał sobie dzień, kiedy postanowił, że jego córka będzie miała na imię Semantyka. Wyszli od lekarza, który powiedział im, że płód jest żeński i miał ochotę krzyczeć z radości. Kasia widząc jego rozpromienioną twarz roześmiała się i zapytała czy, aż tak bardzo chciał, żeby to była córka? Odpowiedział, że wcześniej nie zastanawiał się nad tym, że dopiero informacja, że to jest córka, wywołała reakcję radości.

– A gdyby to był chłopiec – zapytała Kasia podejrzliwie.

– To pewnie ucieszyłbym się podobnie.

Nie był tego tak całkiem pewien, ale zapewniał i ją, i siebie, że nie miałby poczucia zawodu.

– Cieszyłbym się tak samo – powiedział wsiadając do samochodu, a potem zapinając pas, przechylił się, pocałował ją w policzek i zapytał, czy Mała może mieć na imię Semantyka?

Kasia przez chwilę patrzyła na niego, jakby nie zrozumiała co powiedział. Roześmiała się i zapytała, czy mówi to na poważnie. Kiwnął głową i uruchomił silnik. Przez chwilę jechali w milczeniu przez zatłoczone ulice miasta.

– Dlaczego – zapytała Kasia na trzecich światłach.

– Żeby przywiązywała wagę do znaczenia słów.

– Ale czy nie zrobimy jej krzywdy? Będzie inna od wszystkich dzieci…

– Przez zastanawianie się, co znaczą słowa?

– Nie, przez dziwaczne imię, które jednym będzie się kojarzyło z telewizyjnymi serialami, a inni będą wiedzieli o co chodzi i będą ją pytali, czy rodzice zdrowi. A w ogóle to jak będziemy do niej mówić?

– Semantyko, żadnych zdrobnień.

– To się źle skończy.

– Myślałaś wcześniej, jakie byś chciała imię dla córki?

– Tak, Barbara, po mojej matce.

– Ze względów taktycznych, żeby poprawić stosunki z matką, czy masz inne powody?

– Nie wiem, lubię to imię.

– Więc niech będzie Semantyka Barbara. Przyjdzie czas, że sama wybierze, które imię woli, które będzie dla świata, a które dla najbliższych.

– Czyli Semantyka – powiedziała Kasia po ułamku sekundy wahania, przekładając jego dłoń z kierownicy na swój brzuch.

– Semantyka – powiedział, lekko przyciskając dłoń – na początku nie było słowa, dopiero potem zaczęły się schody, w sporach o to, co znaczą słowa.

Kierowniczka wróciła do korytarza i przerosiła, że musiał tak długo czekać, tłumacząc, że kiedy jakieś dziecko ma pytanie, nie lubi mówić, że odpowie na nie później. Zaprosiła go do małego pokoju, w którym mieściło się niewiele więcej prócz jej biurka, szafy na papiery i krzesła, które stało pod oknem. Kiedy usiedli popatrzyła na niego wyczekująco.

– Semantyka – powiedział.

– Przepraszam – odpowiedziała – pana żona mi mówiła, że wolałby pan, żeby nie zdrabniać imienia córki. Wszyscy rodzice zdrabniają imiona dzieci i nam się to udziela. Postaramy się unikać tej Semanci.

Roześmiał się na tę babską zmowę i zapytał, czy zdziwiła się, kiedy pierwszy raz spotkała się z tym imieniem. Odpowiedziała, że trochę, bo na pedagogice miała filozofię. Zapytała, czy ten wybór imienia to próba popchnięcia córki na studia w tym kierunku? Zaskoczony pokręcił głową. Odpowiedział, że Semantyka wybierze sama, ale im lepiej będzie rozumiała znaczenie słów, tym lepiej wybierze.

– Domyśla się pan, że nie tylko dorośli, ale i dzieci będą sobie ułatwiać życie, niektóre już teraz mówią do niej Sem.

– Tak to już jest z językiem – odpowiedział z rezygnacją.

– Wszyscy go psujemy, ale mam nadzieję, że jak się pan na nią złości, to nie mówi jej pan, że jest niegrzeczną Semiotyką?

– Myśli pani, że już teraz powinniśmy przejść na Barbarę?

– Jeszcze bym poczekała, to ładne imię, tylko musimy unikać zdrobnień, no i problem z imieninami, chociaż urodziny też są dobre.

Autor: Marcin Kruk
Źródło: Listy z naszego sadu


Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.