Wystarczy patrzeć dookoła

Opublikowano: 12.06.2008 | Kategorie: Kultura i sport

Liczba wyświetleń: 383

Eugeniusz Kluczniok, niezależny filmowiec: – Skąd czerpię pomysły na filmy?

Osiem lat pracy na dole, w kopalni „Dębieńsko”. Gdy zagroziła pylica, trzeba było już na stałe wyjechać na powierzchnię. Dziś elektryk w spółce w Czerwionce-Leszczynach. Od 7 rano do 15 w robocie – byle do emerytury. Życiorys jakich wiele na Śląsku. Ale jest coś jeszcze – Eugeniusz Kluczniok kręci filmy. I to jakie…

Gdy był nastolatkiem, to spodobało mu się granie. Grywał później po różnych imprezach, tworzył muzykę, pisał teksty. Ale jego największa przygoda zaczęła się kilka lat temu, gdy poproszono go o zrealizowanie podkładu muzycznego do filmu nakręconego w Klubie Filmu Niezależnego w rybnickiej dzielnicy Chwałowice.

Film mu się nie spodobał – zbyt odlotowy, oderwany od rzeczywistości. A Kluczniok zbyt mocno czuł się związany z tym regionem, zbyt bolał go los zamkniętej kopalni „Dębieńsko”, by bujać w obłokach.

Inspiracją do scenariusza pierwszego filmu byli… złomiarze. Pan Eugeniusz patrzył, jak ciągną te wózki ze złomem i zastanawiał się, o czym mogą rozmawiać. I tak powstał pierwszy film – o bezrobotnych górnikach. Tytuł posunęła mu teściowa. Gdy zobaczyła złomiarzy, stwierdziła krótko: – Jak przed wojną…

Pan Eugeniusz film przygotował własnym sumptem, aktorzy i naturszczycy grali za darmo (w tym śląski kabareciarz Grzegorz Stasiak), rekwizyty ściągano, skąd się dało, ale też nie były one zbyt wyszukane – ot, stary rower, jakiś gruchot na czterech kółkach.

Premiera „Jak przed wojną” odbyła się jesienią 2004 r. na Rybnickich Prezentacjach Filmu Niezależnego. I film od razu się spodobał. Sam Kazimierz Kutz, który był na prezentacjach, pogratulował Kluczniokowi (a potem obaj spotkali się na dyskusji o Śląsku w TVP Kultura).

Wkrótce powstał kolejny film rybnickiego filmowca – „Msza”. Kolejny blisko trzymający się ziemi, bo opowiada o górnikach, którzy zamiast do kościoła idą na piwo i wspominają lata spędzone w kopalni. Symboliczna była końcówka filmu – „chopy” z Rybnika muszą dojeżdżać do roboty w Karwinie, za czeską granicą.

Rok później (2006) Kluczniok zrealizował „Kantpol”. Kant-Pol, czyli Rzeczpospolita Kanciarzy. Akcja rozgrywa się w kolejce po węgiel i pokazuje mniejsze, czy większe oszustwa. Prezes, który biuro ma w aucie, muzyk, który nie potrafi zagrać bez dyskietki i kierowca, który jeździ na lewych dokumentach po nieboszczyku. Gwiazdą jest Jerzy Cnota (znany z „Janosika” czy filmów Kutza), który sam poprosił o rolę u boku naturszczyków. Obraz zakwalifikował się do prestiżowego festiwalu filmowego w Gdyni, co jest sukcesem tym większym, że aktorzy mówią – jak to u Klucznioka – śląską gwarą, trudno zrozumiałą dla jury.

Gwara jest bowiem jedną z charakterystycznych cech filmów Klucznioka, tak samo jak i tematyka filmów – obracających się wokół problemów Górnego Śląska. Ale nie lubi on martyrologii – choć jego produkcje mówią o trudnych sprawach, to z humorem. A z polskich filmów – jak twierdzi Kluczniok – bije smutek i nuda.

Wszyscy w jego filmach grają za darmo. Podobno zawodowi producenci za głowę się łapali, gdy usłyszeli, że można zrobić film za kilka kiełbas i parę piw.

Ostatnim dokonaniem pana Eugeniusza była piosenka i teledysk poświęcony zwycięskiemu meczowi Polski z ZSRR w 1957 r. na Stadionie Śląskim. Na warsztacie jest kolejny film. Pomysłów nie brakuje.

A jak z dystrybucją filmów?

– Przegrywam na płyty CD i rozdaję znajomym. A potem jakoś to trafia w świat – śmieje się Kluczniok. Tym łatwiej tak się dzieje, że kopie filmów celowo nie są zabezpieczane, toteż bez problemu można je przegrywać.

Autor: Piotr Bojko
Źródło: “Trybuna Robotnicza”


Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

3 komentarze

  1. smok_sielski 12.06.2008 10:55

    Nie sylaszalem o Panu Klucznioku, ale na pewno sciagne sobie jakis jego film (sadzac po okncowce artykulu, chyba jest to dozwolone). Dwoch moich dziadkow zginelo w pracy na KWK Debiensko, sam kolo tej kopalni przechodze dwa razy dziennie 🙂

  2. Romanio 22.02.2009 22:51

    Oglądałem wszystkie filmy Pana Klucznioka i każdy mi się bardzo podobał.Gratuluję pomysłów i życzę dalszych sukcesów.Serdecznie pozdrawiam i choć piszę po polsku to jestem ślązakiem z opolszczyzny.Dlatego np film “Byzuch” podobał mi się najbardziej bo z tym tematem jestem najbardziej chyba związany.Sam mam dużo rodziny w niemczech i kiedyś właśnie tak się zachowywali przyjeżdżając na odwiedziny.Jeszcze raz serdecznie pozdrawiam Romek Pietrucha.

  3. Raptor 22.02.2009 23:00

    A Rybnik to fajne miasto, sporą część dzieciństwa tam spędziłem 😉

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.