Wojna na froncie i kłopoty na tyłach

Opublikowano: 11.10.2009 | Kategorie: Polityka

Liczba wyświetleń: 491

Afgański konflikt przenosi się ulice brytyjskich miast i przestaje w nim chodzić o talibów. 5 września w Birmingham starły się dwie grupy, o których do niedawna nikt nie słyszał: „Angielska Liga Obrony” i „Razem Przeciw Faszyzmowi”. Były to już drugie zamieszki w tym samym składzie, w tym drugim największym mieście w Wielkiej Brytanii w odstępie kilku tygodni, a zarazem kolejne z serii. 11 września do starć doszło przed meczetem w londyńskiej dzielnicy Harrow.

Zupełnie jakby historia cofnęła się do lat 30. ubiegłego stulecia, kiedy brytyjscy faszyści Oswalda Mosleya ubrani w czarne koszule tłukli się z komunistami maszerującymi z czerwonymi sztandarami i Żydami przy Cable Street na East Endzie. Tym razem po lewej stronie występują muzułmanie, obok związkowców, trockistów, pacyfistów, antyfaszystów i przeciwników rasizmu, a po prawej samozwańczy patrioci, wrogowie radykalnego Islamu, choć także przeciwnicy muzułmańskiej imigracji do Wielkiej Brytanii, rasiści i nawet piłkarscy zadymiarze.

Z pozoru nic takiego się nie stało: w Birmingham obrzucono się butelkami, zdemolowano autobus, doszło do rękoczynów. Wszystko razem do odnotowania małym drukiem w rubryce „wiadomości w skrócie”, z zaznaczeniem, że policja zatrzymała 90 osób. W Harrow szturmowe jednostki policji musiały się bardziej napracować, bo liczba uczestników demonstracji po obu stronach przekroczyła 1 tys. muzułmanów chciano sprowokować do bijatyki, gdy tłumnie wychodzili z meczetu po zakończeniu piątkowych modłów. Po raz pierwszy dała też o sobie znać nowa grupa, o której nikt nigdy nie słyszał: „Stop Islamizacji Europy” (SIOE).

Czy zatem rzeczywiście nic się nie stało? Demonstracje i kontrdemonstracje są wyrazem tego, iż tzw. wojna z terroryzmem odbierana przez spory odłam muzułmańskiej opinii jako wojna z Islamem i dowód na to, że Zachód jest ogólnie do muzułmanów wrogo nastawiony. Z punktu widzenia rasistów i obrońców narodowej tożsamości, muzułmanom trzeba dać nauczkę, by pokazać im, gdzie ich miejsce, a jeszcze lepiej pozbyć się ich z kraju. Strach przed terroryzmem usiłują podwiązać pod obawy biorące się z napływu muzułmańskich imigrantów. W przyszłości doniesień o ulicznych starciach „prawdziwków” spod znaku „Angielskiej Ligi Obrony” z pacyfistyczną lewicą, antyfaszystami, antyrasistami i muzułmanami może być więcej, bo wojna afgańska znajduje się w czołówce doniesień ze świata.

Wojna idzie źle, straty brytyjskie rosną, w natowskich nalotach giną afgańscy cywile. W Wielkiej Brytanii panuje recesja, o młodzieży do 25 lat mówi się, że jest straconym pokoleniem, bezrobocie rośnie – jeśli wierzyć CBI – sięgnie 3 mln, a jeśli rację ma TUC, to może dojść nawet do 4 mln. W Europie lat 1930., faszyzm wyrósł na podłożu wielkiej depresji, z którą demokratyczne rządy nie radziły sobie i szermował hasłem wroga wewnętrznego. Czy grozi nam flashback tamtych czasów, powrót do ideologii lepszych i gorszych ras i rządów silnej ręki? Skrajnie prawicowe partie przeciwne imigrantom i polityczni ksenofobi osiągnęli sukces w niedawnych wyborach do Parlamentu Europejskiego i dochodzą do głosu nawet w BBC.

Dotychczas protesty przeciwko brytyjskiej interwencji w Iraku i Afganistanie przybierały formę antywojennych wieców, marszów, polemik prasowych i rzadziej rezygnacji ministra z rządu. Na ulicach nie dochodziło do bijatyk przeciwników wojny z przeciwnikami radykalnego islamu. Rząd, nawet jeśli przyznawał, że radykalizacja muzułmanów urodzonych w Wielkiej Brytanii jest problemem, to twierdził, że nie ma to związku z wojnami w Iraku i Afganistanie. Tymczasem dla wielu ludzi, niekoniecznie muzułmanów, było jasne, że Zachód ma swój wkład w zradykalizowanie Islamu, ponieważ pod fałszywym pretekstem interweniował w Iraku, co zapewniło dżihadzistom, nie tylko nowy narybek, ale także poligon do przetestowania się w warunkach bojowych przeciwko najlepszej armii świata. Muzułmanie, łącznie z tymi, którzy w Anglii się urodzili, czują, że nie mają wpływu na politykę zagraniczną brytyjskiego rządu, z którą się nie identyfikują i stają się podatni na radykalne hasła.

Angielska Liga Obrony miała powstać w marcu w Luton, dużym skupisku muzułmanów. Brytyjscy żołnierze powracający z rotacyjnej zmiany w Afganistanie urządzili tam paradę, ale muzułmanie ją udaremnili i skorzystali z okazji, by zaprotestować przeciwko brytyjskiej interwencji. Oburzyło to Brytyjczyków, którzy uznali, że muzułmanie za wiele sobie pozwalają, a nawet są siłą wywrotową.
Bez względu na genezę Ligi, zajścia w Birmingham i Harrow wskazują na związek brytyjskiej interwencji w Afganistanie z radykalizacją brytyjskich muzułmanów. W ocenie Johna Mackinlaya z King’s College: „Wielkiej Brytania powinna była w pierwszej kolejności zabezpieczyć się ze strony jej własnej, wyalienowanej społeczności muzułmańskiej, zamiast podtrzymywać kampanię ekspedycyjną w Afganistanie na tak dużą skalę”.

Dla premiera Gordona Browna zaangażowanie w Afganistanie zapobiega temu, by afgańscy i pakistańscy talibowie wraz z Al Kaidą odzyskali bazy w Afganistanie, gdzie mogliby szkolić się do akcji terrorystycznych przeciw Wielkiej Brytanii. Mackinlay odrzuca ten argument wskazując, iż terroryści mieszkający stale w Wielkiej Brytanii nie jeżdżą na nauki do Afganistanu, lecz do szkół w Pakistanie lub Somalii, a ci, których zamachy udaremniono (15 domniemanych zamachów z udziałem 90 osób począwszy od 2001 r.) nie pochodzą z Afganistanu, lecz są rodzimego chowu.

Dla ministra Johna Denhama zajścia w Birmingham i Harrow mają społeczny (kiedyś powiedziano by – klasowy) kontekst. Sądzi on, że nieliczni, choć zdeterminowani prowodyrzy ze skrajnych organizacji prawicowych wykorzystują niezadowolenie tubylczych białych robotników z powodu trudnej sytuacji gospodarczej, podsuwając im hasła rasowej nienawiści. „Nie można powiedzieć, by Liga Obrony Anglii i inne organizacje były liczne, ale jasne, że są w nich ludzie, którzy dokładnie wiedzą, co robią. Jeśli przyjrzeć się ich taktyce, to jest jasne, iż posługując się prowokacją, chcą wywołać przemoc” – stwierdził w oświadczeniu przesłanym BBC. Ten „klasowy” wątek można pociągnąć dalej – społeczny przekrój brytyjskich żołnierzy poległych i rannych w Afganistanie wskazuje, iż są to biali z materialnie nisko sytuowanych rodzin.

Wystudzenie konfliktu na ulicach brytyjskich miast będzie wymagało od rządu nie tylko śmiałych decyzji, ale i dużego taktu. Duża nadzieja w deszczowej jesieni i chłodnej zimie, które zniechęcą ludzi do wychodzenia na ulicę.

Autor: Andrzej Świdlicki
Źródło: eLondyn


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

1 wypowiedź

  1. Prometeusz 11.10.2009 21:45

    Wszystko zgodnie z planem – powoli, metodycznie, skutecznie. Podjudzimy, podburzymy, postawimy kilka bardziej wyrazistych kukiełek i hodowane od tysiącleci nienawiść, zło, głupota i ignorancja znów wydadzą obfity owoc… zresztą wydawały od zawsze i regularnie.
    Zaś historia… Historia uczy nas tego, ze niczego się nie nauczyliśmy. Nie tylko z historii, ale z niczego w ogóle jak o statystyczną większość chodzi.

    Z pozdrowieniami,
    Prometeusz

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.