Wakacje z duchami, czyli siła spokoju

Opublikowano: 04.03.2009 | Kategorie: Paranauka

Liczba wyświetleń: 794

Borne Sulinowo. Miejscowi opowiadają o bledziutkim Aloszce, który skarży się, że mama zamknęła go w ciasnej drewnianej skrzyni, albo o zjawach w zakrwawionych rosyjskich mundurach.

Najmłodsze polskie miasto, odzyskane w 1992 r. Koszary i budynki administracyjne budowane z rakotwórczego azbestu, karcer o ścianach pokrytych plamami rdzawego koloru i rozpaczą wyrażoną cyrylicą. Dziwnie duży cmentarz, a zwłaszcza jego dziecięca część. Miejscowi opowiadają o bledziutkim Aloszce, który skarży się, że mama zamknęła go w ciasnej drewnianej skrzyni, albo o zjawach w zakrwawionych rosyjskich mundurach. Radzą też, by nie wychodzić po zmroku, a jeżeli już, to z różańcem.

Na szczęście, coraz powszechniej uważa się, że życiodajne lasy sosnowe stopniowo wchłaniają negatywną energię cierpienia ludzkiego i wkrótce już miejsce to będzie równie przyjazne żywym, jak każde inne. Ba, więcej nawet – w jeziorze od lat nie było przypadku utonięcia, tak, jakby Opatrzność czuwała. Kobieta zagubiona w lesie odnalazła drogę dzięki tajemniczym szeptom „siuda, siuda”. A ktoś, kto zasnął na wrzosowisku, został zbudzony szarpnięciem i ostrzeżony po rosyjsku, że tu spać nie wolno – bo się zaśnie na zawsze. Czyżby optymizm i radość życia nowych mieszkańców miała moc łagodzić obyczaje… upiorów?

Z upiorami czy bez, to przepięknie położone miasto na pewno stanie się atrakcją turystyczną. Tej zimy zorganizowano tam obóz judo, na który pojechał mężczyzna drogi memu sercu, młodzieniec ośmioletni, reprezentujący poglądy zdecydowanie materialistyczne. Wychowany na filmach przyrodniczych i encyklopediach dla dzieci, już we wczesnym dzieciństwie organicznym wstrętem reagował na baśnie, klechdy i gędźby. Fanatyk sportu, jechał na obóz pełen zapału i radości. Jak później powiedział, jedynym zjawiskiem działającym mu wybitnie na nerwy był niejaki O., kolega z klasy równoległej, który to jego właśnie upatrzył sobie jako ewentualnego kozła ofiarnego. Na razie wykańczał go psychicznie idiotyczną gadką, czyli: „Lol! Jaki żal! O lol, jaki żal! Jaki lol!” I tak przez całą drogę.

Na miejscu okazało się że kolega O. będzie mieszkał razem z Ośmioletnim i trzema innymi kolegami w jednym pokoju, no cóż. Mężczyzna drogi memu sercu wiedział, że kropla drąży skałę, a rozmowa z kretynem nie ma sensu, więc usiłując nie słyszeć „Jaki lol! Jaki żal! Jaki lol!”, z rzadka tylko reagował machinalnym „zamknij się”. Rozpakował plecaczek i przygotował rzeczy na pływalnię, a następnie udał się na rekonesans. Już na korytarzu zauważył ślady po kulach, których najwięcej było na ścianach zrujnowanego budynku, znajdującego się naprzeciwko hotelu. Nie zdążył lepiej się rozejrzeć, bo właśnie nadszedł trener i zabrał judoków na basen. Pływanie, biegi, treningi tak wypełniały czas, że na głupoty młodzieńczej energii w zasadzie nie starczało.

Drugiego dnia wieczorem zmęczeni chłopcy leżeli już w łóżkach, kiedy nagle zatrzeszczała szafa. – Duchy pewnie – zachichotał ktoś, ale szybko zamilkł, widząc jak drzwi do pokoju powoli otwierają się, skrzypiąc niemiłosiernie, by po nieskończenie długiej chwili zatrzasnąć się z hukiem. To wystarczyło, by wybuchła panika. – Duchy! Duchy! – krzyczeli przerażeni chłopcy.

– Przeciąg!!! – wrzasnął Ośmiolatek. – Przeciąg, mówię – ciszej już kontynuował, gdy zamilkli – i dlatego drzwi się otwierają.

Następnie zgasił nocną lampkę – trener budził wszystkich bardzo wcześnie, przed śniadaniem mieli biegi, trzeba zatem spać. Uspokojeni chłopcy poszli w jego ślady. Poza jednym.

– Głupoty mówisz. Tu SĄ duchy. Ja nie idę spać. Będę się całą noc modlił – drżącym głosem oznajmił kolega O.

– To się módl – pogodnie zripostował Ośmiolatek – a duchy NIE ISTNIEJĄ.

– Tak, jak chcesz, to się módl, hahaha! – zupełnie już rozluźnieni chłopcy nakrywali się kołdrami. Ośmiolatek sprawdził jeszcze, czy drzwi na pewno są zamknięte, zgasił górne światło i spokojnie zasnął. Po treningu był bardzo zmęczony.

Od początku domyślał się, że to sen. W otwartych drzwiach pokoju stał kościotrup. Nie był to pokój hotelu, ale nie był to też jego własny pokój. W dodatku do kościotrupa podszedł K., kolega ze szkoły, którego nie było tu, na obozie, więc widać było, że to się śni. Co nie znaczy, że sen był miły, o nie. Kościotrup zdawał się nie mieć wrogich zamiarów, przeciwnie, głaskał chłopca po głowie, ale była noc i sam jego wygląd miły nie był. Po chwili zobaczył Ośmiolatka i zrobił krok w jego stronę, wyciągając kościstą dłoń…

Ten, ku swojej uldze, obudził się. „Jak to dobrze być w domu. Tu nie ma żadnych szkieletów”, pomyślał. Niestety, gdy otworzył oczy, zrozumiał, że w domu nie jest, a drzwi pokoju, które sam przecież starannie zamknął przed zaśnięciem, są szeroko otwarte. Po chwili zaczęły drżeć, skrzypiąc, by nagle zatrzasnąć się z hukiem. „To przeciąg. Duchy NIE ISTNIEJĄ i koniec” – pomyślał Ośmiolatek i zamknął oczy… Dziki wrzask poderwał go na nogi. To dziewczyny z sąsiedniego pokoju, jak później ustalił, urządziły nocną imprezę.

– Czy nie mogłybyście się zamknąć? – zapytał pojednawczo, stojąc na progu.

– Trener nam pozwolił – skłamały.

Wracając, Ośmiolatek dokładnie przeszukał korytarz. Nie było nikogo. Wymijając rozmodlonego kolegę, który zasnął w bardzo niewygodnej pozycji, raz jeszcze utwierdził się w swym starannie pielęgnowanym, materialistycznym oglądzie rzeczywistości. Po chwili głęboko spał. Dziwna sprawa – już do końca pobytu zarówno drzwi, jak i okna, meble itp. zachowywały się całkowicie poprawnie, przynajmniej w pokoju zajmowanym przez Ośmiolatka i jego towarzyszy.

Autor: Agnieszka Wojewoda
Źródło: Wiadomości24.pl


Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.