Polskie firmy z obawami wchodzą w 2024 rok

Opublikowano: 01.01.2024 | Kategorie: Gospodarka, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 1765

Aż 67 proc. polskich firm wskazuje, że wysokie koszty pracownicze stanowią dla nich obecnie największą barierę działalności. Nie przekłada się to jednak na decyzje o zwolnieniach – blisko 80 proc. przedsiębiorstw zamierza utrzymać dotychczasowy poziom zatrudnienia, a ponad połowa skarży się na niedobór pracowników – wynika z grudniowego badania Polskiego Instytutu Ekonomicznego i Banku Gospodarstwa Krajowego. – Brak rąk do pracy będzie w Polsce głównym wyzwaniem także w nadchodzących latach – ocenia Wojciech Ratajczyk, prezes Trenkwalder Polska. Jak wskazuje, rodzime firmy w 2024 rok wchodzą z wieloma obawami dotyczącymi m.in. otoczenia gospodarczego.

„Rok 2023 na rynku pracy można scharakteryzować czterema zjawiskami. To po pierwsze niskie bezrobocie, które teraz wynosi 5 proc. i jest nawet odrobinę niższe niż w zeszłym roku. Drugie zjawisko to znaczący brak kandydatów do pracy. W tej chwili w Polsce jest zarejestrowanych 110 tys. wakatów i to jest znaczna liczba. Kolejna rzecz to oczywiście presja płacowa związana z inflacją i podwyżką płacy minimalnej. I ostatnia jest niepewność ekonomiczna, związana po pierwsze z sytuacją ekonomiczną w ogóle, czyli lekkim spowolnieniem w ostatnich dwóch kwartałach, ale też z niepewnością fiskalną” – wymienia w rozmowie z agencją Newseria Wojciech Ratajczyk.

Według Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej pod koniec listopada br. stopa bezrobocia rejestrowanego w Polsce wyniosła 5 proc. Ten wskaźnik utrzymuje się na niezmienionym poziomie już od kilku miesięcy, a rok do roku obniżył się o 0,1 pkt proc. Natomiast w porównaniu do stanu z końca lutego 2020 roku, czyli tuż przed wybuchem pandemii COVID-19, stopa bezrobocia rejestrowanego obniżyła się o 0,5 pkt proc., liczba bezrobotnych spadła o 145,1 tys. osób. Co istotne, bezrobocie w Polsce jest obecnie na jednym z najniższych poziomów w UE. Liczona metodologią Eurostatu stopa bezrobocia w październiku br. wyniosła w Polsce 2,8 proc. wobec 6 proc. w całej Unii Europejskiej i 6,5 proc. w strefie euro. To drugi najlepszy wynik za Maltą.

Utrzymujące się od dawna rekordowo niskie bezrobocie nie cieszy jednak pracodawców, którzy zmagają się z brakiem rąk do pracy i niedoborem wykwalifikowanych kadr. Według ostatniego raportu „Niedobór talentów” Manpower Group” w Polsce 72 proc. firm ma w tej chwili trudności w obsadzaniu stanowisk pracy nowymi pracownikami o pożądanych kompetencjach (o 2 pkt proc. więcej niż rok wcześniej). Z kolei w grudniowym badaniu Miesięczny Indeks Koniunktury, publikowanym cyklicznie przez PIE i BGK, na problemy związane z niedostępnością pracowników wskazało 51 proc. przedsiębiorstw (wzrost o 4 proc. w stosunku do września br.), wymieniając je wśród głównych barier utrudniających obecnie prowadzenie działalności gospodarczej – obok rosnących kosztów pracowniczych, na które wskazało 67 proc. firm. „Główne zmiany, które czekają nas w 2024 roku, to przede wszystkim kolejne podwyżki płacy minimalnej, w dwóch etapach, w styczniu i w lipcu. Razem to będzie około 20-proc. wzrost” – mówi prezes Trenkwalder Polska.

Wysokie koszty pracownicze na razie nie przekładają się jednak na decyzje o zwolnieniach – w badaniu PIE i BGK blisko 80 proc. firm zadeklarowało, że zamierza utrzymać dotychczasowy poziom zatrudnienia. Pomimo dużej przewagi negatywnych nastrojów przedsiębiorstwa wciąż chcą też zatrudniać i zgłaszają potrzeby rekrutacyjne.

„Najważniejsze czynniki mające wpływ na zatrudnianie nowych pracowników to przede wszystkim popyt, czyli sytuacja gospodarcza, to wydajność pracy, planowane inwestycje i dostępność kandydatów. One wszystkie się łączą w jedną całość, bo trudno planować inwestycje, kiedy się nie ma kandydatów lub nie ma popytu. Popyt, według prognoz ekonomistów, będzie co najmniej na poziomie tego roku lub nieznacznie wyższy. Jeśli chodzi o inwestycje, trudno jest mi dzisiaj powiedzieć, dlatego że nie wiemy, jakie decyzje będą podejmowane przez nowy rząd, jaka będzie sytuacja ekonomiczna, czy, kiedy i jakie środki unijne będą uruchomione. Ogólnie rzecz ujmując, przewidujemy, że poziom zatrudnienia nowych pracowników pozostanie na obecnym poziomie” – mówi Wojciech Ratajczyk. „Brak kandydatów i rąk do pracy będzie w Polsce głównym wyzwaniem w nadchodzących latach. Dlatego tutaj priorytetem powinno być zdefiniowanie polityki migracji zarobkowej do Polski”.

Jak wskazuje, priorytetem nowego rządu powinno być również większe wsparcie dla szkolnictwa zawodowego i wypełnienie tzw. luki kompetencyjnej, która powoduje, że obecnie umiejętności potencjalnych pracowników nie odpowiadają potrzebom biznesu i rynku pracy. „Kompetencje młodzieży opuszczającej szkoły branżowe, a nawet wyższe uczelnie, nie są dokładnie tymi kompetencjami, których potrzebuje biznes czy przemysł. Dlatego będzie trzeba wrócić do tego, aby szkolnictwo branżowe – na podstawie istniejącej już, niezłej ustawy – zaczęło rzeczywiście szkolić w kooperacji z biznesem takie kadry, które będą odpowiadały potrzebom rynku pracy” – podkreśla ekspert.

Z badań PIE wynika, że polscy przedsiębiorcy wchodzą w 2024 rok z obawami dotyczącymi także podwyżek cen energii – aż 80 proc. firm uważa, że ceny nośników energii w przyszłym roku wzrosną. Nieco mniejsze obawy dotyczą inflacji, chociaż 57 proc. przedsiębiorców przewiduje w nadchodzącym roku jej wzrost. Prawie 40 proc. ankietowanych spodziewa się też, że stopy procentowe będą rosły, co w tym momencie wydaje się jednak mało prawdopodobne. Obawy polskich przedsiębiorców budzi jednak również ogólna niepewność gospodarcza i sytuacja geopolityczna – ponad połowa firm uważa, że w 2024 roku nie skończy się wojna na Ukrainie. „Przed 2024 rokiem możemy zaobserwować lekki optymizm, co jest związane m.in. z powołaniem nowego rządu, szansami na odblokowanie funduszy unijnych i tym, że prognozowany jest niewielki co prawda, ale jednak wzrost PKB. Z drugiej strony jest też niepewność związana z nie najlepszymi informacjami chociażby z gospodarki niemieckiej, bo Niemcy są naszym największym partnerem gospodarczym” – wskazuje Wojciech Ratajczyk.

Źródło: Newseria.pl


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

3 komentarze

  1. pikpok 01.01.2024 14:00

    A zadłużenie i koszty obsługi długu na rekordowym poziomie, i to nie tylko w Polsce. Koszty obsługi długu urosły o 87,5 proc. r/r i były o 21 mld zł wyższe niż przed rokiem, sięgając w październiku kwoty 45,1 mld zł. ,,W całym 2023 r. Polska odda wierzycielom nawet więcej niż przewidywane w znowelizowanym budżecie 62 mld zł.” https://www.gazetaprawna.pl/magazyn-na-weekend/artykuly/9392016,ta-radosc-byla-na-wyrost-koszty-obslugi-dlugu-skarbu-panstwa-rosna.html
    Globalne pasożytdy przeniosły całą produkcje do Azji. A z czego będą żyli europejczycy?
    ,,Według wicepremiera Rosji Aleksandra Nowaka na Chiny przypada 50% rosyjskiego eksportu energii, a udział Indii zbliża się do 40%.”
    ,,Oczekuje się, że eksport rosyjskiego gazu ziemnego do Chin w 2023 roku wzrośnie aż o 50% rok do roku”
    https://www.rt.com/business/589744-russia-china-gas-supply/

  2. Foxi 02.01.2024 11:46

    24 maja 2024 – jeżeli przed tym dniem ludzie się nie ockną, nie podniosą wrzasku i nie powstrzymają swoich “wybrańców narodu” przed podpisaniem Traktatu Pandemicznego (na dzień dzisiejszy WSZYSTKIE rządy w Europie zgodziły się to podpisać), to właśnie tego dnia nastąpi “nowa, wspaniała era” medycznego totalitaryzmu. NWO-666. Cyrograf jaki chcą podpisać z WHO skorumpowane rządowe * oddaje 100% decyzji w sprawach epidemii tej PRYWATNEJ firmie założonej i prowadzonej przez Rockefellerów. Ludzie muszą to zrozumieć: jeśli zostanie podpisany ten cyrograf, WHO przestanie się “martwić, niepokoić i sugerować”. Najbardziej skorumpowana prywatna firma świata, utrzymywana przez koncerny farmaceutyczne (ok. 85% finansowania WHO pochodzi od BigPharmy) i wykonująca ich polecenia, będzie miała 100% władzy decyzyjnej w sprawie zdrowia każdego z nas. Szefem tej “firmy” jest zbrodniarz wojenny. To WHO będzie decydować jakie leki/leczenie będzie zakazane i ścigane prawem (np. medycyna naturalna), jakie preparaty będziemy musieli OBOWIĄZKOWO przyjmować i jak często, oraz komu odebrać prawa człowieka i prawo do życia, za odmowę wzięcia za darmo udziału w eksperymencie medycznym.

  3. rici 02.01.2024 12:58

    Wlasnie sluchalem wykladu poni mecenas Tarnawa-Gwozdz, gdzie pokazany jest projekt nowego zarzadzenia w sprawie leczenia chorob przewleklych. Czyli jezeli prognozy ze choroba nie da sie wyleczyc w czasie krotszym niz 12 miesiecy, to takiemu pacjetowi odmawiane jest leczenie , i skierowanie do hospicjum, z zaleceniem godnej eutanazji.
    I to opracowali polscy lekarze.
    I w dodatku to jest niezgodne z konstytucja. No ale konstytucja to juz dawno rzadzacy przestali sie przejmowac.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.