Polityka wraz z religią i nauką czyli babilońska nierządnica

Opublikowano: 29.05.2009 | Kategorie: Ekologia i przyroda, Wierzenia

Liczba wyświetleń: 596

Wygląda na to, że miałam rację. Kościół uznał, że Bóg spieprzył robotę, gdy tworzył świat, więc teraz trzeba to partactwo naukowo poprawić. Po wiekach pomstowania na niedoskonałość koronnego dzieła Stwórcy, którym miał być człowiek i zamieniania go w chłopca do bicia dla kapłanów przyszła pora, żeby przyznać, że nie tylko człowiek Bogu się nie udał. Natura też jest do bani. W warzywach jest za mało witamin i soli mineralnych, plony są za niskie, brak w nich takich pożądanych składników, jak np. insulina (że co proszę? po co komu insulina w sałacie lub marchwi???), a ich trwałość jest co najmniej niezadowalająca. I w ogóle to wszystkie mogłyby być dużo lepsze. I spełniać więcej funkcji. Ale nic to, przecież mamy naukę, a ona jest mądrzejsza od Boga, który jak wiadomo nie istnieje. Istnieje za to nauka i nigdy się nie myli, a co więcej, w przeciwieństwie do Boga nigdy, przenigdy nas nie zawiodła, bo nauka matką naszą jest, naszym stwórcą i ostatecznym zbawieniem. Już niedługo zagwarantuje nam nieśmiertelność, że o uwolnieniu od wszelkich chorób nawet nie wspomnę. Musimy się tylko uporać z naturą, która złośliwie rzuca nam kłody pod nogi i udaremnia nasze najpiękniejsze marzenia. Precz z naturą!!!

W czasie niedawnej wizyty w Afryce Papież stwierdził, że w uprawach GMO nie ma nic złego. W czasie konferencji w sprawie rolnictwa, która odbyła się na Sycylii zarówno przedstawiciele Watykanu, jak i obecna tam członkini Watykańskiej Akademii Nauk, laureatka nagrody Nobla (!!!) w dziedzinie medycyny dr Rita Levi Montalcini stwierdziła wręcz, że walka z GMO jest zabobonem, który należy zwalczać.

W podobnym tonie utrzymane są teksty drukowane w “Gościu Niedzielnym”, który tu i tu grzmi na rząd, że jest populistyczny i ulega naciskom społecznym, zamiast być rządem i rządzić. Widocznie “Gościowi” marzy się powrót do czasów feudalnych, kiedy to pan, wójt i pleban, dzięki swej wrodzonej i danej im przez Boga mądrości sami decydowali o wszystkim, a ciemne, zawszone i zabobonne chłopstwo czapkowało im z szaconkiem do samej ziemi.

Anarchiści wytropili, że:

“Abp Józef Życiński oświadczył, że nie należy się bać żywności modyfikowanej genetycznie. „Medycyna nie ma żadnej wiedzy, by żywność zmieniona genetycznie niosła jakieś zagrożenia” – powiedział metropolita lubelski. Zdaniem abp. Życińskiego, lęk przed żywnością zmodyfikowaną genetycznie rozpowszechniają środowiska radykalnych ekologów. Ich poglądy są odosobnione – uważa hierarcha.”

W mojej podejrzliwej i paranoicznej głowie nagle zaświtało pewne podejrzenie: a może Kościół bardziej niż Stwórcę ceni kasę? Po wypłaceniu horrendalnych odszkodowań za pedofilskie przestępstwa księży i w obliczu szykujących się kolejnych pozwów Kościół stanął wobec perspektywy bankructwa. Nic więc dziwnego, że musi szukać sponsorów i możnych protektorów. A kto ma więcej pieniędzy niż potentat Monsanto? W każdym razie przedstawiciele tej firmy zostali w 2003 roku przyjęci w Watykanie. Nie przez samego papieża, ale arcybiskupa Renato Martino i nie usłyszeli tam bynajmniej żadnych przykrych słów. Wręcz przeciwnie, ugoszczono ich godnie i paradnie. Ale wtedy jeszcze Monsanto parło raźnie do przodu, bezceremonialnie depcąc wszelką konkurencję, kupując wpływowych polityków, prawników i uczonych i nic nie zapowiadało jakichkolwiek problemów. Dziś sytuacja powoli ulega zmianie, szczególnie od dnia, w którym maleńki Dawid z Kanady, Percy Schmeiser, nielicho przywalił temu potężnemu Goliatowi, zapoczątkowując swoim niegodnym czynem całą lawinę spadających na niego nieszczęść (coraz więcej krajów ogłasza strefy wolne od GMO, Monsanto przegrywa kolejne procesy, a zupełnie ostatnio sąd w Niemczech odmówił przyjęcia oskarżenia w sprawie blokowania upraw GMO w tym kraju).

Jak się ostatnio wydało, Kościół nie tylko akceptuje GMO, ale zdecydowanie opowiedział się przeciwko medycynie niekonwencjonalnej, a więc ziołom, homeopatii i wszelkim innym naturalnym metodom przywracania zdrowia. Widocznie uznał, że zioła nie są dziełem Boga, a jeśli nawet są, to również schrzanionym i z tego powodu niegodnym zalecania. Picie ziół jest grzechem i przejawem zgubnego bałwochwalstwa, które zasługuje na potępienie. Jak bardzo muszą być groźne te odrażające chwasty świadczy akcja uświadamiająca, przeprowadzana nawet w szkołach podstawowych. Niech żyje nauka i jej „racjonalne” metody przywracania zdrowia. Jeśli Kościół liczy na wielką kasę z pochówków, to niech uważa: jest to zarobek jednorazowy. Martwi na tacę nie dają. Może więc warto zacząć myśleć po gospodarsku? Zdrowi i jurni parafianie spłodzą mnóstwo dzieci, a te będzie można chrzcić, udzielać im komunii i ślubów, a potem chrzcić następne pokolenia i tak w nieskończoność.

Jednak gdy zaczynamy dokładniej drążyć temat, sprawa nieco się gmatwa. Może są na tym świecie narody posłuszne i chętnie przestrzegające poleceń władzy wszelakiej, zarówno świeckiej, jak i duchowej, ale my, moi drodzy, żyjemy przecież w Polsce! I co się okazało? Że u nas zawsze musi być po naszemu. Bo Jan Paweł II powiedział, że modyfikacje genetyczne są grzechem śmiertelnym, więc słuchamy „naszego” papieża bardziej, niż niemieckiego. Co więcej, jak się okazało w marcu Kościół wpisał GMO na listę grzechów głównych, a Greenpeace (czy ktoś jeszcze ufa Greenpeace’owi?) w swej walce z GMO stanowczo twierdzi, że ma poparcie Watykanu.

Z tego, co wiem Bonifratrzy mają się dobrze i jakoś nikt ich na stosie nie pali ani nie wyklucza ze wspólnoty za to, że niczym obmierzłe, średniowieczne czarownice, warzą w swych kotłach wywary ziołowe, a w piwniczkach szykują nalewki i suszą zakazane ziele.

I teraz już się pogubiłam… Może Kościół przestał mówić jednym głosem i każdy hierarcha gada, co uważa?

Co więcej, nasz rząd zrobił świetną rzecz (nad czym ubolewa autor wspomnianego wyżej tekstu w Gościu Niedzielnym): jednocześnie wydał zgodę i zakaz za jednym zamachem. Brawo!

“Rząd tak sformułował przepisy ustawy, że w zasadzie trudno mu cokolwiek zarzucić. Uprawy GMO w Polsce są legalne, ale… to samorządy mają decydować o tym, czy chcą być strefą wolną od upraw GMO. Jeżeli podejmą taką decyzję, jakakolwiek uprawa będzie karana grzywną dochodzącą do 20 tys. złotych. Jeżeli ktoś produkty GMO wprowadzi na rynek, może wylądować w więzieniu na trzy lata. Nawet jeżeli samorząd wyda zgodę na uprawy, inni rolnicy będą mogli sprawę oddać do sądu. W przypadku, gdy sąd uzna, że uprawę można założyć, rolnik będzie musiał ją otoczyć pasami ziemi ochronnej. To wszystko powoduje, że z ekonomicznego punktu widzenia GMO w Polsce bardzo trudno będzie uprawiać.”

To wszystko może tragicznie zamącić w nawet najtęższych głowach, ale to jeszcze nic.

Zwolennicy GMO płaczą, że nasze „zacofane”, przez Boga spartolone i nie naprawione przez światłą naukę płody rolne nie będą konkurencyjne na rynkach światowych i nikt ich nie będzie chciał, więc stracimy na tym grube miliony.

Przeciwnicy GMO płaczą, że nasze skażone modyfikacjami płody rolne zostaną uznane na rynkach światowych za „frankenfood” i nikt ich nie będzie chciał, więc stracimy na tym grube miliony.

Zwolennicy GMO przekonują, że ich nasiona dają wyższe i zdrowsze, a więc tańsze plony.

Przeciwnicy GMO przekonują, że jest wręcz przeciwnie (ich racje potwierdzają rolnicy z Austrii i Rumunii, którzy wpuścili ochoczo modyfikowane rośliny do swoich krajów, ale przerażeni gigantycznymi stratami, jakie ponieśli wycofują się z tego pomysłu, wprowadzając embargo na te nasiona).

Straszne? Spoko, GMO to już przeżytek. Teraz wkracza prawdziwa nowoczesność: nanotechnologia.

Smacznego kochani, czujcie się jak szczury w laboratorium szalonego naukowca. Już niedługo dowiemy się, czy przeżyjemy. Radzę obstawiać Wasze szanse u bookmachera. Lub uzbroić się w taką siłę woli, jakiej naucza Kościół Boga z Widocznymi Znakami, stworzony przez George’a Hensleya z Grasshoper, Tennessee, o czym pisałam na swojej stronie.

Autor: Maria Sobolewska
Źródło: Astromaria


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

17 komentarzy

  1. mimi 29.05.2009 10:19

    Gość Niedzielny niedługo klonowanie ludzi poprze a może już to zrobił???

  2. qwo 29.05.2009 10:48

    Fajny plakat aż mnie zatkało… 🙂

  3. Heh! 29.05.2009 12:18

    KRK znów pokazuje swoje bałwochwalstwo, odstępstwo od wiary i wypaczanie nauk. Niech się logicznie wytłumaczą gdzie jest drugie przykazanie i dlaczego ogólnie przykazania brzmią teraz inaczej.

  4. czytelnik 30.05.2009 13:00

    W Biblii przykazania nie są numerowane, a tłumaczenie KRK tego o czym zapewne wspominasz wygląda tak (za KKK):

    IV. “Nie będziesz czynił żadnej rzeźby…”

    2129 Nakaz Boży zabraniał człowiekowi wykonywania jakichkolwiek wizerunków Boga. Księga Powtórzonego Prawa wyjaśnia: “Skoroście nie widzieli żadnej postaci w dniu, w którym mówił do was Pan spośród ognia na Horebie – abyście nie postąpili niegodziwie i nie uczynili sobie rzeźby przedstawiającej…” (Pwt 4,15-16). Izraelowi objawił się absolutnie transcendentny Bóg. “On jest wszystkim!”, lecz jednocześnie “jest On… większy niż wszystkie Jego dzieła” (Syr 43, 27-28). “Stworzył je bowiem Twórca piękności” (Mdr 13, 3).

    2130 Jednak już w Starym Testamencie Bóg polecił lub pozwolił wykonywać znaki, które w sposób symboliczny miały prowadzić do zbawienia przez Słowo Wcielone, jak wąż miedziany 58 , arka Przymierza i cherubiny 59 .

    2131 Opierając się na misterium Słowa Wcielonego, siódmy sobór powszechny w Nicei (787 r.) uzasadnił – w kontrowersji z obrazoburcami – kult obrazów przedstawiających Chrystusa, jak również Matkę Bożą, aniołów i świętych. Syn Boży, przyjmując ciało, zapoczątkował nową “ekonomię” obrazów.

    2132 Chrześcijański kult obrazów nie jest sprzeczny z pierwszym przykazaniem, które odrzuca bałwochwalstwo. Istotnie “cześć oddawana obrazowi odwołuje się do pierwotnego wzoru” 60 i “kto czci obraz, ten czci osobę, którą obraz przedstawia” 61 . Cześć oddawana świętym obrazom jest “pełną szacunku czcią”, nie zaś uwielbieniem należnym jedynie samemu Bogu.

    Obrazom nie oddaje się czci religijnej ze względu na nie same jako na rzeczy, ale dlatego, że prowadzą nas ku Bogu, który stał się człowiekiem. A zatem cześć obrazów jako obrazów nie zatrzymuje się na nich, ale zmierza ku temu, kogo przedstawiają 62 .

    koniec cytatu.

  5. Heh! 30.05.2009 13:39

    Dobry cytat.
    A teraz dodam coś od siebie:
    II przykazanie dekalogu “Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko (…) Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym”
    Tego przykazania nie ma w dekalogu przedstawianym katolikom. Wg. mnie to cenzura zrobiona z jakiejś przyczyny, skoro jest to zasada dana od samego Boga, nie godni jesteśmy jej zmieniać, negować lub cenzurować.

  6. czytelnik 30.05.2009 14:18

    Dekalog w formie “katechizmowej” jest rzeczywiście skrócony w porównaniu z barwniejszym i dłuższym oryginałem, nie ma tam np. wymienionych wszystkich rzeczy, których “nie będziesz pożądał” jak również właśnie tego fragmentu, który przytoczyłeś, bo wlicza się on do pierwszego przykazania. Nie jest to zmienianie czy negowanie Biblii, bo jak można w niej przeczytać (co z resztą jest wspomniane u góry), np. rzeźby herubinów zostały umieszczone w świątyni Salomona. Ortodoksyjne rozumienie tego tekstu jako ogólny zakaz tworzenia rzeźb istot boskich chyba by tego nie przepuściło, prawda? Można dyskutować, czy słusznie zrobiono, że utworzono taki skrót i taką numerację, ale mnie trudno się tu doszukać jakiejś złej woli (słyszałem opinie, że to ponoć dlatego, aby kościół mógł zarabiać na rzeźbach, obrazach, itp.).

  7. Heh! 30.05.2009 16:02

    Dlaczego to tak wygląda możemy się tylko domyślać. Ale mi to podchodzi pod interpretacje religii do swoich własnych potrzeb. Nie wiem jaki procent biblii został zmanipulowany przez te 2000 lat ale katechizmy są jakby oficjalną wersją kościołów jak mamy interpretować Pismo Św. Ludzie zamiast czytać Pismo czytają katechizmy, lub nic nie czytają opierając swoją wiarę na paru hasłach gdzieś zasłyszanych które nie muszą mieć nic wspólnego z prawdziwą doktryną.
    I kolejny fajny cytat znalazłem z listu do rzymian: “…Ponieważ,choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemniali w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. Podając się za mądrych stali się głupimi. I zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i płazów.” Tu była mowa o poganach ale odnosi się do wszystkich.

    I drugi cytat z listu do Tymoteusza:

    “…a żebyś zachował przykazanie nieskalane, bez zarzutu aż do objawienia się naszego Pana…” czyli nie należy wprowadzać zmian. Nie jesteśmy godni aby poprawiać słowo boże.

  8. czytelnik 30.05.2009 16:48

    akurat Stary Testament jest wspólny dla żydów i chrześcijan, więc tam o przekłamania trudniej.

    ale co to są Twoim zdaniem za potrzeby, do których Dekalog został dostosowany w tej wersji skróconej? Dekalog występuje w Biblii 2 razy, z tego co pamiętam w nie dokładnie jednobrzmiących wersjach i pisany jest tekstem ciągłym – w uproszczonej wersji jest z nich utworzone jedno, spójne i wypunktowane streszczenie. Można było skrócić inaczej i inaczej ponumerować i tak jest w niektórych odmianach chrześcijaństwa.

    jeszcze za wikipedią: “W Kościele katolickim oprócz pełnej wersji biblijnej używana jest także wersja katechetyczna, publikowana w katechizmie kardynała Gasparriego i w katechizmie dla dzieci:”

  9. W. 31.05.2009 05:29

    A nie lepiej Biblię traktować jak normalną książkę z mitami i legendami? Po co przywiązywać do niej aż taką wagę?

  10. Velevit 31.05.2009 11:30

    Czymże jest Biblia pośród oceanu pism chrześcijańskich powstałych w tamtych czasach 🙂 Tzw. pismo św. to zaledwie cztery ewangelie wyselekcjonowane przez Rzymian, zmanipulowanych dodatkowo dla celów politycznych, a następnie połączonych z judaizmem heh, podczas gdy istnieje jeszcze około 2 tysięcy innych dzieł, zwanych pogardliwie przez kościół apokryfami. Zupełnie inaczej traktują one o wielu kwestiach, m.in w kwestii Marii Magdaleny czy Judasza. Tu właśnie najdoskonalej widać wpływ cenzury. Według niektórych apokryfów to Maria Magdalena miała zostać następcą Jezusa w głoszeniu ewangelii, zrobiono z niej więc prostytutkę, a jej funkcje przypisano Sw. Piotrowi, a następnie papieżom Watykanu, których okrzyknięto jego spadkobiercami. Odnośnie zaś dekalogu i całego starego testamentu, to w ogóle nie pasuje on do nowego, to dwie różne religie, i może właśnie dlatego przeinaczono przykazania, by np. zazdrosny i mściwy Jahwe z starego testamentu bardziej przypominał tego miłościwego z nowego testamentu, heh. Choć jeżeli ktoś czytał Stary Testament to wie, że i tak nie usunięto z Biblii wszystkich dowodów świadczących o tym że bóg w niej opisany jest zwykłym tyranem 😛 Nie wiem czemu pominięto w cenzurze te kwestie, może dlatego, że przecież i tak zwyczajni ludzie nie czytywali Biblii, bo nie umieli, nie znali łaciny, nie wolno im było tego robić czy po prostu nie chce im sie tego robić, jak to jest współcześnie 🙂 Każdy katolik wyciera sobie gębę tą Biblią, a nawet nie wie co jest w niej napisane. Dekalog to fragment, który sprzedano ludziom, to swego rodzaju wizytówka Biblii, która miała świadczyć o jej autentyczności i boskim pochodzeniu, trzeba było je tak ułożyć by dobrze się sprzedały ludziom którzy nie znali tak na prawdę Biblii.

  11. Velevit 31.05.2009 11:35

    Odnośnie ilości odkrytych apokryfów to chyba jednak chodzi o 200, nie 2 tyś, troche przegiąłem 😀

  12. Raptor 31.05.2009 12:06

    Dlaczego 10 przykazań? Bo 10 to ładna okrągła liczba i doskonale się sprzedaje 🙂 Dosłownie strzał w dziesiątkę 😉

  13. Heh! 31.05.2009 13:03

    Dobra tu nie chodziło o o to czy ktoś wierzy czy nie ale jak wypaczane są nawet te kwestie które mamy we współczesnym przekazie biblijnym. Ja powierzymy sobie jestem chrześcijaninem ale nie zamierzam się spierać z nikim co i jak jest na prawdę, po śmierci i podważać czyjejś wiary bo wie że informacje w testamentach były manipulowane. Ale tak samo wy nie wiecie nic na ile (wydaje mi się że zakładacie że cała jest fałszywa) są przekłamane a na ile opierają się na prawdzie. Każdy naszą wiedzę opiera, nawet tu na wolnych mediach, na czyiś poglądach i mniej czy więcej jest pod wpływem czyiś poglądów które też mogą być (większość na pewno są) fałszywe. Nie podoba się wam przekaz biblijny bo ukazany w nim Bóg jest bogiem karzącym, stawiającym siebie na pierwszym miejscu ponad wszystkim itp, itd. Większość z ludzi to odrzuca bo to im nie pasuje do ich światopoglądu, ale nie oznacza to że jest to nieprawdą. Mi się nie podoba że są wojny i mógłbym nawet je wymazać z moich myśli ale nie zmienia to faktu że są. Wydaje mi się że nie powinniśmy negować wszystkiego bo man się nie podoba. Ale również trzeba wiedzieć że umyślnie lub nie umyślnie naprawdę wiele z tych rzeczy które czytamy w księgach religijnych czy forach ezoterycznych czy innych wypowiedziach są zmanipulowane lub są umyślnym wprowadzaniem w błąd. Może się okazać że wpadasz z deszczu pod rynnę.

  14. qazsew 31.05.2009 13:09

    Bardzo dobitnie ujął to George Carlin.
    patrz.pl/filmy/george-carlin-10-przykazan-polskie-napisy

  15. Heh! 31.05.2009 13:10

    A i jeszcze jedno chrześcijan tak naprawdę obowiązuje nowy testament (stary jest tylko pewną podstawą i wytłumaczeniem dlaczego…) dlatego powinniśmy postępować wg jednego przykazania miłości.

  16. Raptor 31.05.2009 13:53

    Zgadzam się z Tobą Heh, masz zdrowe podejście 😉
    Co do ST jako podstawy, to jest ona dość licha i mocno kontrastująca z NT według mnie, chociaż “przepisywacze” starali się jak mogli, żeby wyglądało to dość spójnie i wiarygodnie 🙂 Kiedy ja to czytałem, to były dla mnie jednak dwie różne książki z innych części kosmosu 😉 Ale Biblia, jak każdy inny zestaw mitów i przypowieści na pewno ma w sobie jakieś rozsiane metaforyczne ziarna prawdy, więc jakąś wartość pewnie w sobie posiada. Tylko kto dziś jest w stanie podejść do tego na tyle obiektywnie i profesjonalnie, by oddzielić prawdę od fikcji? Chyba, że intuicyjnie i filozoficznie.

    Pozdro.

  17. Velevit 31.05.2009 14:43

    hmm, w Starym Testamencie raczej nie wiele jest o miłości. Odnośnie możliwości istnienia Boga o takich cechach jak zazdrość, mściwość itd. hmm… Pies trącał takiego Boga, oznaczało by to że Bóg jest równie ułomny jak my- ludzie.

    Btw, nie poruszyłem kwestii wiary czy niewiary, wykazałem jedynie że Biblia to jeden z wielu istniejących dokumentów dotyczących m.in chrześcijaństwa. Ze względu na jego pochodzenie uważam jednak, że jest to dokument najmniej wiarygodny… I tak, zgadzam się że manipulacja jest wszędzie.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.