Marcin i marysia

Opublikowano: 19.06.2012 | Kategorie: Prawo, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1205

Po jednej stronie mostu można zapalić skręta. Po drugiej stronie mostu za samo mówienie o skręcie wędruje się do więzienia.

30 km od granicy z Czechami leży Bielsko-Biała. W Czechach od dwóch lat marihuanę można uprawiać i palić bezkarnie. Pod warunkiem, że uprawia się ją tylko na własny użytek. Nie jest również przestępstwem posiadanie do 15 g marihuany. Młodzi bielszczanie robią więc sobie wycieczki do Cieszyna. Po czeskiej stronie miasta bez trudu można zaopatrzyć się w jointa, wypalić go i wrócić. Tanio, szybko, a co najważniejsze ? bezpiecznie. Jak abstrakcyjny musi być dla tych młodych ludzi stan prawny polegający na tym, że skręta z marihuaną trzeba dopalić, idąc pomoście na Olzie, bo inaczej przechadzkę można skończyć w areszcie.

MÓWIŁ O NIEJ, A ONI SŁUCHALI

Na wiosnę 2010 r. policjanci z Bielska zgarnęli młodego człowieka ze skrętem. Cholera wie, komu wpadło do łba, że z tego będzie jakaś grubsza sprawa, ale śledztwo dotyczące skręta przejęło Centralne Biuro Śledcze, które ścigało już innych prawdziwych dilerów. Obie sprawy połączono. Gdy zliczyć wszystkie opisane w tym śledztwie przypadki “udzielenia narkotyku?, to uzbiera się 78,6 deka konopi. Posiadacz skręta prosto z aresztu został zabrany na przesłuchanie do bielskiej siedziby CBŚ. Przesłuchujący go funkcjonariusz powiedział młodzieńcowi (rocznik 1986), że czeka go długa odsiadka, chyba że policjanci będą zadowoleni ze współpracy. Efekty były wspaniałe. Chłopak podał imiona i nazwiska licznych swoich przyjaciół, a gdy ich zabrakło, podawał imiona i nazwiska rówieśników z bloku. Policjanci zgarniali coraz to nowe osoby. Niektórych tylko za to, że pojechali do Czech po skręta. Siatka narkotykowych dilerów oraz ich klientów rosła aż do momentu gdy ten, od którego wszystko się zaczęło, spostrzegł, co nawywijał. Sprawca całego zamieszania zeznał później, że był pewien, iż jego zeznań nikt nie potraktuje poważnie, gdy okaże się, że pomówił osoby dotąd niekarane, na które nie było niczego poza jego słowami. Ale gdy zobaczył, że to jemu daje się wiarę, zaczął odwoływać swoje wyjaśnienia jeszcze na etapie śledztwa. Podczas dodatkowych przesłuchań albo konfrontacji tłumaczył, że się pomylił albo że nie pamięta żadnych dodatkowych okoliczności towarzyszących przekazaniu narkotyku. Wobec tych osób prokuratura umorzyła śledztwo.

MIAŁ JĄ W RĘKACH

Wśród pomówionych przez współpracującego z CBŚ posiadacza skręta był sąsiad z bloku Marcin G. od niego miał on kupować marihuanę, którą następnie sprzedawał innym. Czyli Marcin G. stał się narkotykowym hurtownikiem, a posiadacz skręta zatrudnianym przez niego dilerem. Marcin G. nigdy wcześniej nie był za nic karany. CBŚ nie udało się też ustalić, by rzekomy boss narkotykowy kiedykolwiek miał jakikolwiek kontakt ze światem przestępczym. Nazwisko Marcina G. ani razu nie przewinęło się w żadnym z licznych dochodzeń związanych ze sprzedażą bądź zakupem marihuany. Niemniej Marcin G. sam przyznał się do tego, że miał styczność z narkotykami, co stanowiło okoliczność dodatkowo go obciążającą. – Wiesz, co to jest marihuana? – zapytał przesłuchujący go policjant. – Wiem – odpowiedział rzekomy narkobiznesmen. – A miałeś ją kiedyś w rękach? – Tak. Raz zapaliłem skręta na koncercie. Poza tym jednym jedynym razem Marcin G. nie przyznawał się, by kiedykolwiek trzymał, widział, wąchał, jadł, wdychał bądź wydychał marihuanę. A tym bardziej, by nią handlował. Tymczasem do Sądu Rejonowego w Bielsku-Białej trafił akt oskarżenia, z którego wynikało, że Marcin G. sprzedawał środki odurzające. Dwa razy miał sprzedać po 5 g marihuany, kiedy indziej było to 6 g. W sumie oskarżono go o dokonanie 4 transakcji sprzedaży konopi indyjskich (bo o tylu powiedział sąsiad z bloku). Największa ilość jednorazowo sprzedana: 10 g. Poza pomawiającym go sąsiadem nie udało się ustalić żadnych innych odbiorców narkotyku. Najmniejszych śladów narkotyku nie znaleziono także w mieszkaniu Marcina G. W sprawie Marcina G. występowało dwóch kluczowych świadków – sąsiad, który go pomówił, oraz policjant, który to pomówienie spisał. Sąsiad przyszedł na sprawę jako świadek. – Ja wszystko sobie zmyśliłem. Teraz to odwołuję i przepraszam – powiedział sąsiad. – A czemu pan to wymyślił? – Nie wiem. Kierowałem się impulsem. A poza tym byłem pewien, że śledztwo wobec Marcina G. zostanie umorzone, bo innych dowodów nie było. – Dlaczego więc nie odwołał pan tego w śledztwie? W końcu odwoływał pan swoje wyjaśnienia obciążające innych. – Bo zapomniałem.

A DZIAŁANIEM SWYM GODZIŁ

Sąd spytał policjanta, czy podczas śledztwa stosował jakieś naciski. Policjant zaprzeczył. Sąd uznał więc Marcina G. za winnego handlu marihuaną i skazał go na 14 miesięcy pudła w zawieszeniu. W uzasadnieniu sędzia Wojciech Salamon (warto zapamiętać) stwierdził: “W ocenie sądu brak zatem jakichkolwiek logicznych argumentów uzasadniających odrzucenie złożonych przez J.P. na etapie postępowania przygotowawczego wyjaśnień. Wiarygodności tej w żadnej mierze nie podważa fakt, iż J. P. wobec innych osób wycofał się ze złożonych wyjaśnień (…). Sąd zatem dokonując z dużą ostrożnością, z racji braku innego dowodu, oceny wiarygodności zeznań J. P., dał wiarę przede wszystkim jego relacji złożonej w postępowaniu przygotowawczym, uznając iż brak jakichkolwiek powodów do jej zakwestionowania. Tym bardziej, że w śledztwie J.P. występował w charakterze podejrzanego, a na procesie w charakterze świadka.” Zgodnie z polskim prawem podejrzanemu wolno kłamać, świadek zaś musi mówić prawdę, a za kłamanie grozi mu odpowiedzialność karna. 10 g, dwa razy po 5 g i raz 6 g, to ilości, które raczej nie zagrażają istnieniu ludzkości, ale sędzia Salamon zachowanie Marcina G. ocenił jako niewątpliwie społecznie szkodliwe w stopniu wyższym niż znikomy (…). “Działaniem swym oskarżony godził bowiem w chronione dobro, jakim jest zabezpieczenie społeczeństwa przed swobodnym, niekontrolowanym, nielegalnym posiadaniem środków odurzających czy substancji psychotropowych, których używanie stanowi zagrożenie zdrowia dla konkretnego człowieka, a także zdrowia społeczne go.” Jak wyjaśnił sędzia, Marcin G. tylko dlatego dostał karę więzienia w zawieszeniu, ponieważ nigdy dotąd nie był karany. Surowe prawo ma chronić nas przed oparami marihuany. Przed oparami absurdu – już nie.

Zdaniem sądu o wiarygodności pomówienia zadecydowało to, że pomawiający Marcina G. kolega sam przyznał się do tego, iż wszystkie jego pomówienia były wyssane z palca. Dziwna logika.

Autor: Mateusz Cieślak
Źródło: “Nie” nr 11/2012


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

19 komentarzy

  1. egzopolityka 19.06.2012 11:50

    Coraz częściej będzie dochodziło do nadużyć władzy przez sędziów w Polsce gdyż aparat sądowy jest skorumpowany. Poza tym halucynogeny nie są narkotykami. Umożliwiają częściowo dostęp do stanu świadomości odblokującego kontakt z wyższymi rzeczywistościami, co oczywiście zwiększa świadomość społeczną tego, jak naprawdę funkcjonuje wszechświat. Dlatego właśnie ludzie u władzy blokują halucynogeny, bo chcą utrzymywać ludzi w ciemnocie, dzięki czemu ludzie się nie buntują przeciw władzy.

  2. Stanlley 19.06.2012 12:09

    A według mnie to jest po prostu biznes – kryminalizacja narkotyków pozwala czerpać skorumpowanemu aparatowi dodatkowe, nieopodatkowane dochody. Sama mafia narkotykowa wie że gdy dojdzie do legalizacji to ich biznes przestanie być opłacalny – doskonałym przykładem jest zniesienie prohibicji w usa – to właśnie było przyczyną upadku Capone, a nie dzielne tresowane psy – jak to na filmach jest przedstawiane.

  3. Stasiu26 19.06.2012 12:18

    Co prawda, pochodzenie artykułu nie nastraja mnie do niego pozytywnie, ale akurat w to mogę uwierzyć – ilość absurdu, jeśli chodzi o ściganie handlu narkotykami, przekracza w Polsce wszystkie normy. W każdym razie – polecam poniższy artykuł. Powinien go przeczytać każdy, kto kiedykolwiek palił, lub ma znajomych, którzy palą:
    http://hyperreal.info/dlaczego-nie-warto-dobrowolnie-poddawa%C4%87-si%C4%99-karze#axzz1xT6Cjgwd

  4. pablitto 19.06.2012 13:30

    hmm… gdybym był wielkim dragowym mafiozem, to mój “lobbying” wycelowany byłby w polityków, i wymiar sprawiedliwości. Podobnie jak lobbyści GMO skutecznie prali mózgi (p)osłom partii PSL (!) tak, że ci głosowali za (!) GMO w Polsce (!).
    Im więcej takich afer i szczucia rodziców, że ten okropny kryminalny proceder zagraża wszędzie na każdym kroku… tym stabilniejsza wysoka cena np. marihuany, policja ma co robić uzasadniając po raz kolejny potrzebę swego istnienia, a młodzież – jak to młodzież – kierując się swędem “zakazanego owocu” sprawia, że popyt na te substancje nigdy nie zmaleje… – i tak oto wszyscy są “szczęśliwi”.

    PS. Nie palę raczej, i uważam, że coś, co było kiedyś sacrum, bądź służyło wyższym celom, lub po prostu przetrwaniu (są na to antropologiczne dowody) – zostało sprowadzone do roli zabawnej używki gdziekolwiek i przez kogokolwiek. Choć zakładam, że sporą w tym winę ponosi właśnie błędne koło nakręcane przez wyżej opisane kółko napędzanego narko-biznesu.

    PS2. Słuchałem kiedyś wywiadu w jakimś śląskim radio z dziewczyną zajmującą się problemom narkotykowym jakiejś globalnej organizacji. Rzuciła parę statystyk, w tym, że w Afganistanie od czasu okupacji produkcja opium wzrosła ponad 1000% (!!!) – wiadomo, kto się zajmuje teraz tym procederem, w imię “wojny z narkotykami” …

    Ten świat jest naprawdę popaprany.

  5. ARTUR 19.06.2012 15:09

    Przywalili z grubej rury , aż przestępcom wypadły kredki z tornistra .Byłbym przeciw środkom odurzającym ale : w Afganistanie wojska ochraniają pola makowe a my im pomagamy ,ktoś uprawniony musi dostarczać kilka kilogramów narkotyku dziennie na teren Polski i je rozprowadzić – jest nietykalny ,alkohol prowadzi do totalnego odmóżdżenia narodu ale jest w cenie dobrej czekolady za butelkę i sprzedaż popierają wszyscy politycy ,tytoń jest stopniowo zakazywany na rzecz uzywania narkotyków bo przynosi zbyt mały dochód .

  6. Nostradamus 19.06.2012 15:11

    Drobne ćpunki, dobrze im zrobi wyrok w zawieszeniu. Sędzia zrobił to co powinien, wydał wyrok który ochroni tych małolatów przed narkotykami. Pewnie pól osiedla teraz trzęsie porami. I PRAWIDŁOWO! Oby więcej takich sędziów w Polsce.

  7. eLJot 19.06.2012 16:19

    @Nostradamus

    OK, ale żeby było sprawiedliwie trzeba wsadzać za alkohol i fajki bo to też szkodliwe.

  8. norbo 19.06.2012 16:42

    Kolejny raz nie wiem o czym wy dyskutujecie. Przecież to artykuł o funkcjonariuszach poszukujących łatwego sukcesu a nie o narkotykach jako takich. To proste, policja musi mieć sukcesy. Jeśli ludzie zgłoszą, że ktoś demoluje ławki w parku to przybyły na miejsce patrol niemal na pewno spałuje i zamknie jakiegoś drobnego pijaczka śpiącego na ławce zamiast odnaleźć i zatrzymać faktycznych sprawców – przecież tych faktycznych trzeba poszukać, może okażą się niebezpieczni….

  9. Raptor 19.06.2012 19:15

    @Stanlley “A według mnie to jest po prostu biznes”
    Wyłącznie o to chodzi. Gdyby tak samo potraktowano chleb i ziemniaki, to wartość tego rynku poleciałaby w kosmos, oczywiście w obrębie niewielkiego kręgu trzymających na tym łapę.

  10. Raptor 19.06.2012 19:17

    …no ale kartofle nie są tak poręczne w dystrybucji, więc odpadają.

  11. fm 19.06.2012 20:29

    Nie prawda. Może być nieporęczne. Sprzedajne polityczne kmioty przehandlują wszystko. Problem w tym, że kartoflami nie można się nawalić..

  12. Raptor 19.06.2012 20:37

    Nie robiłeś nigdy bimbru z kartofli? 😛

  13. fm 19.06.2012 20:53

    Ale kiedyś człowiek miał wenę i mu się chciało.. dzisiaj nawet alkoholikom nie chce się nic robić.. więc wolą żebrać na najtańsze wino niż sobie postawić kartoflankę 😛

    Lenistwo wynikłe z polityki dotarło wszędzie..
    Polityka nie robi nic poza “samobójstwami” i “prywatyzacjami”. Zatem nawet zwykły alkoholik czerpie od władzy. Jest on jednak w prostszej sytuacji, bo samobójstwo to on popełnia cały czas.. czasami coś “prywatyzuje” i pozostaje mu tylko być leniwym i liczyć na darczyńców.

  14. Hassasin 20.06.2012 09:49

    Jedynie przez przeciążenie systemu …obsiać cały kraj , tak żeby im paliwa zabrakło od latania z poletka na poletko. i można to zrobić zwykłą przemysłówką ( taką co nie trzepie co najwyżej sznurek zrobisz)..a oni muszą : pojechać , spisać raporty , zrobić foto …..jak zrobią to X set razy bez sensu , to przestaną tego szukać

  15. Hassasin 20.06.2012 09:50

    jeszcze analiza spektometryczna , na zawartość substancji czynnej ….a to kosztuje

  16. bXXs 20.06.2012 16:15

    “…których używanie stanowi zagrożenie zdrowia dla konkretnego człowieka, a także zdrowia społecznego” czy sedzia posiada jakies dowody na to stwierdzenie??

  17. guarana 20.06.2012 22:07

    @Nostradamus
    chciałem coś napisać, ale mi się odechciało.
    Napiszę tylko, że moim zdaniem jesteś debilem.

  18. pasanger8 21.06.2012 01:20

    Może zdelegalizują posiadanie tytoniu co prawda jestem niepalący ale pomyślcie co by się działo jakby cena paczki ćmików skoczyła do 100zł na początek i możnaby trafić na 3 lata do pudła za posiadanie papierosa.Zamykajmy ludzi w więzieniach od tego stają się lepsi i wymierzajmy wyroki w zawieszce ,żeby nie mogli jako karani znaleźć pracy rewelacja dajmy jeszcze sędziom podwyżki 7000zł dla sędziego w sądzie rejonowym to stanowczo za mało.

  19. adambiernacki 21.06.2012 09:47

    realista – Stanlley ma rację ale egzopolityka też prawdę rzecze.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.