Głupsi od wioskowego idioty

Opublikowano: 07.12.2010 | Kategorie: Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 971

Złożony anginą obejrzałem “Matrix”, film, w którym bracia Wachowscy pokazują ludziom, na przykładzie, że świat widzialny może jednak nie być tym prawdziwym, i stawiają pytania o to, co jest naprawdę.

Pytanie to męczy filozofów naszej cywilizacji od dawien dawna. Najsławniejsze są rozważania Kartezjusza, który usiłując dociec, co może powiedzieć z całą pewnością o sobie i świecie, uznał, że wyłącznie to, że myśli. Nic więcej na pewno nie da się stwierdzić. W literaturze sci-fi przełożył to ładnie bodajże Lem, który opisał jaźń jako kilka pudełek, do których “drucikami” doprowadzono sygnały z pięciu zmysłów – czujników, tworząc w ten sposób domknięte światy – kreując w ten sposób “żywe” osoby.

Oczywiście, sami nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy zmysły kłamią. Niektórzy, skuszeni kiedyś do eksperymentowania z halucynogenami, do końca żyją podszyci strachem, że rzeczywistość może im się nagle zacząć deformować i kolorować.

W dzisiejszym świecie otacza nas jednak inny, o wiele groźniejszy matrix – sztuczny kokon materializmu i konsumpcji, który prowadzi do całkowitego oderwania od egzystencjalnej rzeczywistości, neguje nie tylko powszechne doświadczenie życia duchowego, ale również przekręca to, czego uczą nauki ścisłe.

Jedna z ciekawszych obserwacji jest taka, że fizyka teoretyczna – babranie się w samych trzewiach wszechświata – napełnia człowieka pokorą i uświadamia, jak wielki jest ocean naszej niewiedzy. Fizyka od dłuższego już czasu przekracza możliwości ludzkiej wyobraźni – większość głębokich procesów, które opisuje, wymyka się modelowemu wyobrażeniu, właśnie z powodu ograniczeń, jakie tkwią w naszym postrzeganiu świata. Fizykom wystarczy, że coś się da policzyć, i z tego liczenia wynikają przewidywalne następstwa.

Można uznać, że to, co poznajemy przy pomocy zmysłów i ograniczonych zdolności rozumowania, to wąski fragment tego, co jest, a na dodatek nie wiadomo, w jakim stopniu prawdziwy.

Matrix współczesności polega na tym, że ci, którzy chcą mieć nad nami władzę, usiłują sprowadzić świat do tego, nad czym sami mogą panować, zmuszeni są wyeliminować z obszarów naszej uwagi najciekawsze pytania o sens istnienia, sens życia, sens przychodzenia na świat, sens umierania.

Zniechęcają nas do szukania tych odpowiedzi milionem niewidzialnych zasłonek, każą koncentrować się na tym co namacalne, wpychają w mentalne koryto, z którego mogą nas wydostać tylko jakieś przełomy życia, a być może dopiero sama śmierć.

Odurzeni przez ten zapełniony bibelotami świat, przestajemy poważnie pytać o ten, który naprawdę nas dotyczy; przestajemy się interesować tym, co rzeczywiście istnieje, i jakie jest w nim nasze miejsce. Oczywiście, nie da się całkowicie zapomnieć; real można jedynie zgłuszyć.

Na początku przychodzi to łatwo, potem trudniej – prawdziwa rzeczywistość przeziera, spoza kolorowanej fasady codzienności – objawia się kruchość życia, cierpienie, przychodzi trwoga.

Można je mitygować alkoholem, pracoholizmem, ściganiem się w różnych konkurencjach (na przykład na zarobki, majątek, liczbę posiadanych fantów), każdy z nas podświadomie czuje jednak, że to tylko chwilowe usuwanie objawów; a prawdziwe wyleczenie nastąpi jedynie wtedy, gdy zerwiemy pępowinę matrixu; kiedy sami siebie wyzwolimy.

Nie jest to łatwe. Matrix wykorzystuje naszą pychę i inne niskie uczucia. Trudno przyznać się przed sobą do serii błędów – czy klęski całego życia. Wyzwolenie zmusza do przyznania się, że byliśmy głupi. Poważnego, zrewidowanie wartości, jakimi kierowaliśmy się w życiu – przede wszystkim zaś wskazania i nazwania tych wartości.

Może się wówczas okazać, że przez większość dorosłego życia uganialiśmy się za bzdurami i byliśmy głupsi niż niejeden wioskowy idiota.

W świecie, który wyeliminował rachunek sumienia jako proste narzędzie opisu świata – który zrezygnował z samego wysiłku kształtowania charakteru, pycha idzie z głupotą pod ramię, prowadząc miliony w manowce wymóżdżenia w rzekomo oswojonym, przyjaznym świecie.

Paradoksalnie, choć rozumem i zmysłami nie jesteśmy w stanie dociec, co naprawdę istnieje, możemy to zrobić przy pomocy sumienia.

Ono wie lepiej. Wystarczy go słuchać. To ono rozpruwa najgorsze złudy, nawet takie, w których zło każe stworzeniu stawać na głowie. To, co naprawdę istnieje, nie pozwala nas dowolnie ukształtować; nie pozwala na odebranie wolnej woli, przeszkadza tym, którzy widzą w nas plastelinowe bydło. Bo ten świat nie jest ich.

Jesteśmy dzisiaj zamknięci w codzienności, oderwani od znaczenia czasu i prawdziwej przestrzeni egzystencji, niezdolni do refleksji, podskórnie przestraszeni.

Dlaczego? Już samo postawienie sobie tego pytania to początek wyzwolenia.

Autor: Andrzej Kumor
Zdjęcie: ThomasThomas
Źródło: Goniec


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

8 komentarzy

  1. an ty 07.12.2010 08:33

    Bardzo dobry tekst!

  2. JamiroQ 07.12.2010 09:58

    Całkiem niezły tekst, ale… nie do końca zgodzę się z postawieniem sumienia w roli pomocnika przy dotarciu do prawdy. Sumienie jest kształtowane kulturowo i to co wchodzi w “rachunek” chińskiego intelektualisty, wychowanego na filozofii konfucjańskiej nie da tego samego wyniku co “rachunek” peruwiańskiego indianina. Tym, co stara się zunifikować “rachunki” (również tzw. sumienia) jest nauka zwana etyką 🙂 Wszelkie próby prostego wiązania teorii poznania (epistemologia) z teorią moralności (etyką) powinny być szerzej ujęte, aby chciaż trochę zbliżyć się do tzw. Prawdy.

  3. ucieh 07.12.2010 15:31

    super artykuł 🙂

  4. mgmg 07.12.2010 15:55

    “W świecie, który wyeliminował rachunek sumienia jako proste narzędzie opisu świata – który zrezygnował z samego wysiłku kształtowania charakteru, pycha idzie z głupotą pod ramię, prowadząc miliony w manowce wymóżdżenia w rzekomo oswojonym, przyjaznym świecie.”

    Majstersztyk.

  5. MiB 07.12.2010 17:15

    JamiroQ myślę, że autor miał na myśli sumienie jakoś coś ponad podziałami kulturowymi, a przynajmniej jego esencję, która być może jest wspólna dla wszystkich. Bardzo fajny tekst, dobrze się czyta i skłania do refleksji 🙂

  6. Enlil 08.12.2010 05:18

    Najgorsze w tym jest to, że rodzimy się już niewolnikami. Wartości i poglądy, których uczymy się od samego dzieciństwa, nakładają na nas wiele różnych iluzji rzeczywistości, przyjmowanych za niepodważalną prawdę. Iluzje te są podstawą do określonego odbioru naszego świata. Zerwanie z jedną iluzją, czyli odkrycie, że jakaś wartość, na której oparte było nasze złudne odczucie stabilności, porządku rzeczywistości, jest jednoznaczne ze śmiercią części samego siebie. Zjawisko to jest bardzo nieprzyjemne, sprawia ,że tracimy poczucie bezpieczeństwa. Dlatego podświadomie ta cześć nas próbuje nie dopuścić do zerwania tych kajdan i stara się zatrzymać nas w “bezpiecznym” stanie iluzji.

  7. JamiroQ 08.12.2010 15:04

    MiB, sumienie (zdaniem moim i paru innych:) nie jest ponad podziałami kulturowymi, a “esencja” o której wspominasz musiałaby być najpierw zdefiniowana. Zdefiniuj ją (dla samego siebie) i przemyśl, na jakich wartościach i/lu imperatywach się ona opiera. Pięknie o tym napisał Leszek Kołakowski w wiekopomnym dziele pt. “Obecność mitu” – polecam wszystkim czytelnikom.
    Enlil, abolutnie masz rację.

  8. Reks91 09.12.2010 20:04

    Piękny tekst. Co bym dał, żeby móc swoje przemyślenia w tak klarowny sposób przelać na papier. Szukałem wewnątrz siebie odpowiedzi na pytania podstawowe i prosiłbym Was o ich ocenę. http://forum.wolnemedia.net//viewtopic.php?id=502

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.