Liczba wyświetleń: 635
Przeciwnicy legalizacji związków homoseksualnych przekonują, że ta cała gadka o prawnej dyskryminacji homoseksualistów w Polsce to bzdura. Jednocześnie uchwala się kolejne akty prawne sankcjonujące prymat związków heteroseksualnych nad tymi, na które państwo arbitralnie nie zezwala ze względu na chrześcijańsko-konserwatywną ideologię. Tym razem to minister finansów (jakiś tam Rostowski) postanowił pokazać “zboczuchom”, że w kraju nad Wisłą (mimo, iż żadnej dyskryminacji oficjalnie nie ma) lepiej być hetero.
Celnik to nie ma klawego życia. Może się zdarzyć, że ze względu na charakter pracy funkcjonariusz celny zostanie przeniesiony do innej miejscowości. Zgodnie z wydanym niedawno Rozporządzeniem ministra finansów z 27.10.2010 r. w sprawie świadczeń związanych z przeniesieniem celnika do pełnienia służby w innej miejscowości (Dz.U. nr 202, poz. 1338) taki pracownik może otrzymać w nowej miejscowości mieszkanie służbowe. Z racji tego, że celnik też człowiek i nikt nie zabroni mu mieć żony i dzieci, jeśli postanowi przenieść się do nowej miejscowości wraz z rodziną, ma prawo do odpowiednio większego mieszkania służbowego (samotny celnik otrzyma mieszkanie o powierzchni 14-20 m2, a przeniesiony z rodziną powiększy metraż o 7 do 10 m2), aby nie musieli z żoną siedzieć sobie na głowach i gnieździć się w klitce o rozmiarach jamy zamieszkiwanej przez podziemne gryzonie.
Niejaka Sylwia Stelmachowska z Ministerstwa Finansów zaznaczyła, że większe mieszkanie nie przysługuje celnikom, którzy przeniosą się wraz z osobami, “których w świetle obowiązującego prawa nie można uznać za członków rodziny” (“DGP”, 19-21.11.2010 r., nr 225). Innymi słowy jeśli będący hetero celnik przeniesie się razem ze swoją partnerką, z którą jest w zalegalizowanym związku to spoko – dostaną większe mieszkanie. Jeśli zaś żyją w “grzesznym” konkubinacie zawsze mają możliwość stanąć przed kierownikiem USC, bądź duchownym swojego wyznania (nikt więc ich nie dyskryminuje). Natomiast jeśli naszemu celnikowi zdarzyło się urodzić homoseksualistą to nie ma żadnego wyboru. Homoseksualiści mogą latami żyć ze sobą w nieformalnym związku, ale dla Ministerstwa Finansów są dla siebie osobami obcymi i nie mają żadnej możliwości zmiany tego stanu. W Polsce swojego związku przecież nie zalegalizują, jak mogą spokojnie uczynić to heteroseksualiści, którzy nie chcą dusić się w małym mieszkanku służbowym. Homoseksualiści większego lokalu nie dostaną i nie mogą zrobić nic, aby to zmienić.
Ministerstwo Finansów z szacunkiem traktuje status heteroseksualnego partnera w zalegalizowanym związku i nagradza to mieszkaniem o większym metrażu. O takim traktowaniu jednopłciowi partnerzy nie mogą pomarzyć, chyba że zmienią płeć. Oto kolejny przejaw dyskryminacji (na który zezwalamy w obliczu prawa) wynikający z niemożności zalegalizowania związków partnerskich (nie tylko homoseksualnych) ze względu na kultywowaną w Polsce ideologię. Ot, kolejny prztyczek wymierzony przez rządzących środowiskom zmarginalizowanym i dowód na to, że w Polsce, jeśli mamy zamiar z kimś się wiązać to lepiej, aby to nie była osoba tej samej płci, bo państwo takie związki traktuje per noga (czyt. kopnięciem w tyłek). Szkoda, że dla przedstawicieli władzy miłość jednych warta jest więcej niż uczucie łączące innych (Innych?). Co widać nawet w przeliczeniu na powierzchnię służbowego mieszkania.
Autor: Mariusz Sobkowiak
Źródło: Lewacki Blog
jaka dyskryminacja??
hm,..
a mnie zastanawia takie coś….
jesli mieszkam na wyspach i mam partnera, i zawrę z nim na wyspach związek małżeński to czy w polsce moge sie rozliczac z podatku wspólnie z małżonkiem?