Czysto europejskie „samobójstwo”?

Opublikowano: 05.08.2023 | Kategorie: Historia, Polityka, Publicystyka, Publikacje WM

Liczba wyświetleń: 2196

Poniższy artykuł wspomnieniowy o Andrzeju Lepperze został po raz pierwszy opublikowany 8 sierpnia 2011 roku na stronie białoruskiej agencji informacyjnej Belta.

Z Andrzejem Lepperem miałem okazję spotkać się tylko raz w czasie jednej z jego wizyt na Białorusi. Wywarł na mnie silne wrażenie. Pewny siebie, ściśle formułujący myśli, wiedzący czego chce. Czy można więc się dziwić, że zarówno w Polsce jak i poza jej granicami mało kto wierzy w oficjalną wersję o samobójstwie jednego z najpopularniejszych polityków kraju?

Wiadomość o tym, że 5 sierpnia Andrzej Lepper został znaleziony powieszony w biurze założonej przez siebie partii „Samoobrona”, błyskawicznie obiegła agencje informacyjne. W sprawie tej zwracało uwagę mnóstwo zagadkowych szczegółów. Człowiek, który zawsze miał sporo do powiedzenia, nie zostawił nawet listu pożegnalnego. Wiadomo, że syn Andrzeja Leppera był poważnie chory. Bliscy, przyjaciele rodziny twierdzą, że ojciec robił wszystko, aby chłopca wyleczyć. I nagle takie dziwne odejście? Postępowanie warszawskiej policji i prokuratury pozostawia wiele pytań. Przedstawiciele polskich organów ścigania niemal natychmiast stwierdzili samobójstwo, odrzucając inne wersje jako bezpodstawne (nie wspominając o karygodnym i celowym opóźnieniu wykonania sekcji zwłok Andrzeja Leppera pod idiotycznym pretekstem — przypis tłumacza). Przy czym motyw dobrowolnego odejścia z tego świata zdrowego, ambitnego, pełnego sił mężczyzny – problemy finansowe, wydaje się bardzo mętny. Lecz najdziwniejszy i wzbudzający podejrzenia jest moment popełnienia „samobójstwa” – niemalże w przeddzień wyborów parlamentarnych w Polsce (tuż przed złożeniem zeznań ws. afery gruntowej i po wyznaniu Tomaszowi Sakiewiczowi, że boi się o swoje życie — przypis WM). Zresztą w Unii Europejskiej podobne „dziwne śmierci” stały się już złą tradycją.

Jeśli twoja działalność, poglądy, ideologia są rozbieżne z „generalną linią” UE i do tego próbujesz zdobyć poparcie wyborców, to wzrasta prawdopodobieństwo tego, że przydarzy ci się coś bardzo złego. Oto bardzo niepełna kronika tylko najgłośniejszych zdarzeń z ostatnich lat.

6 maja 2002 roku, na tydzień przed wyborami powszechnymi w Niderlandach został zabity najpopularniejszy polityk kraju Pim Fortuyn. Kierowany przez niego ruch „Lista Pima Fortuyna” kilka miesięcy wcześniej odniósł sensacyjne zwycięstwo w wyborach do rady miejskiej Rotterdamu. Były wykładowca uniwersytecki, który żywiołowo wdarł się w kręgi holenderskiego establishmentu, otwarcie krytykował ideologię multikulturalizmu i wzywał do ograniczenia imigracji. Został zastrzelony na starcie swojej kariery politycznej. Zabójstwo to pozostawiło wiele pytań. Zabójcą okazał się aktywistą radykalnego ugrupowania ekologicznego. Gubił się w zeznaniach. Najpierw oświadczył, że zemścił się na Fortuynie za jego tolerancyjny stosunek do (naturalnych) futer, następnie twierdził, że walczył o prawa muzułmanów. Tak czy inaczej cel został osiągnięty: po śmierci przywódcy założony przez niego ruch się rozpadł. A „stare dobre” partie polityczne Niderlandów mogły kontynuować dzielenie się miejscami w parlamencie i ministerialnymi tekami. Co prawda w 2004 roku Holendrzy uznali Pima Fortuyna za największego rodaka wszystkich czasów, tyle że poza czcią i szacunkiem dla zmarłego nie pozostało nic…

Jeszcze jedna dziwna śmierć miała miejsce w Austrii 11 października 2008 roku. Tego dnia w wypadku samochodowym zginął gubernator landu Kärnten Jörg Haider. Z niezrozumiałych przyczyn jego służbowy samochód zjechał z trasy i się rozbił. Później śledczy twierdzili, że polityk był pijany i znacznie przekroczył dozwoloną prędkość. Jednak tragedia nastąpiła dokładnie dwa tygodnie po federalnych wyborach parlamentarnych, w których prawica (Austriacka Partia Wolności i Alians dla Przyszłości Austrii), której ideowym przywódcą był Jörg Haider, otrzymała ok. 1/3 głosów i uzyskała poważny wpływ na formowanie przyszłej rady ministrów i całą politykę republiki. Ta zagadkowa śmierć zakończyła długą walkę, którą prowadził Jörg Haider za prawo do wyrażania własnych poglądów, do otwartej krytyki polityki prowadzonej przez eurobiurokratów. Jemu samemu jego uczciwa i otwarta pozycja przyniosła lata wściekłej nagonki. Doszło do tego, że w 2000 roku rządy niektórych krajów UE nie uznały wyników wyborów, w których partia Haidera odniosła spektakularne zwycięstwo. Lecz najbardziej charyzmatycznego i popularnego polityka powojennej Austrii nie udało się usunąć z aktywnego życia politycznego. Dlatego właśnie musiał pożegnać się z życiem. Okazuje się, że bycie eurosceptykiem bywa śmiertelnie niebezpieczne.

Czy nie za wiele tych przypadków we współczesnej Europie, która szczyci się swoją stabilnością i przewidywalnością? A przecież można wspomnieć i dawniejsze, lecz nie mniej aktualne przykłady. W Szwecji do tej pory nie wyjaśniono zabójstwa premiera Olofa Palmego dokonanego w lutym 1986 roku. Co łączy te dziwne śmierci i ewidentne zabójstwa polityczne? Ich ofiarami byli ludzie nieprzeciętni, którzy nie pasowali do przyjętych norm europejskiej wysublimowanej poprawności politycznej, cieszący się jednocześnie kolosalną popularnością w społeczeństwie.

Taki był właśnie Andrzej Lepper. Niektórzy próbują teraz marginalizować jego osobę, przedstawiając go niemal jako politycznego nieudacznika. Był, jak mówią, populistą, zachowywał się wręcz prostacko, wprowadził do „szlachetnego” sejmu potoczną gwarę. Jednym słowem nie „comme il faut”. Ale o jakiej marginalności można mówić, jeśli w wyborach prezydenckich 2005 roku Lepper zajął trzecie miejsce? Jego poparcie dla Lecha Kaczyńskiego w drugiej turze odegrało wtedy kluczową rolę w zwycięstwie jednego z bliźniaków.

Tak, Lepper z racji urodzenia, wykształcenia, nawet sposobu myślenia był zwykłym polskim rolnikiem i bronił interesów prostych ludzi. Mówił to co myślał. I nawet nie tyle mówił, ile robił. Występował przeciwko polityce rolnej Brukseli, która rujnowała polskich rolników, dlatego blokował drogi, urządzał masowe akcje protestu. Czyż więc mogli mu to wybaczyć liczni urzędnicy, których spokój burzył „nieposkromiony wieśniak”, który stał się prawdziwym trybunem ludowym?

Andrzej Lepper nie mógł zrozumieć krucjaty przeciwko Białorusi, państwu europejskiemu, jej sztucznej izolacji. Apelował o rozwój dobrosąsiedzkich stosunków z naszym krajem. Niejednokrotnie tu (na Białorusi — przypis WM) bywał. Polityk publicznie mówił o konieczności inwestycji na Białorusi. I znów Lepper nie tylko mówił, ale i robił. Miał zamiar utworzyć spółkę mającą za zadanie rozwijanie wspólnych projektów biznesowych białoruskich i polskich przedsiębiorców. Oczywiście tak bliskie kontakty między ludźmi, dla których realny wynik był ważniejszy od pustosłowia polityków, w Warszawie nie mogły się podobać. I za to Leppera nienawidzili ci, dla których „kwestia białoruska” stała się wygodną odskocznią dla własnej kariery politycznej.

I znów (który to już raz?) otwartość, szczerość, prostolinijność doprowadziła polityka do wieloletnich nacisków ze strony władzy. Sprawy karne, skandale w prasie, „przypinanie łatek”… I tragiczny wynik długiej walki.

Czemu więc polityków przeciwstawiających się kierowniczej linii biurokratów ze sztabu UE dotyka taki smutny los? Do ilu jeszcze tragedii musi dojść? I najważniejsze pytanie: dlaczego w Europie nikogo to nie interesuje? Gdzie są obrońcy praw człowieka? Gdzie międzynarodowe komisje śledcze? Dlaczego milczał rzekomy bojownik o prawdę i sprawiedliwość Polak Jerzy Buzek – [ówczesny] przewodniczący PE?

Taka to już jest ta demokracja…

Autorstwo: Wadim Gigin (dyrektor Białoruskiej Biblioteki Narodowej)
Tłumaczenie: Aaron Schwarzkopf
Źródło zagraniczne: Belta.by
Źródło polskie: WolneMedia.net


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. rici 05.08.2023 15:55

    Zawsze lubilem sluchac dr.E.Kurek, lecz od jakiegos czasu zupelnie zmienila narracje. Juz nie atakuje Engelking, czy innych, teraz na temat zydow wypowiada sie w superlatywach.
    Czyzby dostala propozycje nie do odrzucenia?, jak Lepper.

  2. Kazma 05.08.2023 16:51

    W Polsce już nic się nie da zrobić. Wszystkie drzwi zamknięte. Demokracja to jest całkowita fikcja. Nawet nie możemy zrobić tak jak w tym państwie afrykańskim gdzie odsunięto od władzy “demokratyczną” władzę. Polskie wojsko właściwie nie istnieje, wszyscy jak szczury wyeksperymentowani. Stoją u nas obce wojska, które na rozkaz nie zawahają się masakrować niegrzecznych Polaków gdyby chcieli coś większego przedsięwziąć dla ratowania swojej Ojczyzny a i nie zdziwiłbym się gdyby z pomocą ruszyli im także ich polskojęzyczni “przyjaciele”…

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.