Bez kondomu – w żadnym wypadku!

Opublikowano: 30.11.2008 | Kategorie: Zdrowie

Liczba wyświetleń: 725

“Zawsze noś przy sobie kondom. Nigdy nie wiesz, co się może wydarzyć” – sympatycznym głosem ostrzega radiowa prezenterka w przerwach na reklamę. “No condom – no way!”, dodaje chórek młodzieży.

W Malawi, niewielkim południowoafrykańskim kraju, zwanym “gorącym sercem Afryki”, nikogo takie ogłoszenia nie szokują. Reklamy o zapobieganiu AIDS można spotkać tutaj niemal na każdym kroku. Kraj, wielkości jednej trzeciej obszaru Polski i liczący prawie 14 milionów mieszkańców, jest bardzo atrakcyjny turystycznie ze względu na swoje górzyste krajobrazy i malownicze jezioro, które obejmuje ponad 25 proc. obszaru Malawi. Walory geograficzne nie są jednak głównym powodem zainteresowania tym krajem. Obecnie jednym z największych problemów Malawi, który przyciąga uwagę międzynarodową, oprócz tragicznej sytuacji ekonomicznej, jest wysoki stopień zachorowań na HIV/AIDS.

Od 1981 r., kiedy zaczęto szerzej interesować się tym nowym w medycynie zjawiskiem, liczba zainfekowanych na świecie wzrosła w zastraszającym tempie. Szczególnie w ostatnim dziesięcioleciu zanotowano roczne podwajanie się liczby nowych zachorowań, głównie w krajach rozwijających się.

Szacunkowo na świecie już ponad 40 mln ludzi objętych jest wirusem HIV, z czego większość żyje w południowej części Afryki. Na początku 2001 r. w Malawi zainfekowany był co dziesiąty mieszkaniec. Dzisiaj już co piąty. Liczba osieroconych dzieci w wyniku AIDS podwojona została w ciągu zaledwie kilku lat. Najbardziej przerażające jest to, że aż 75 proc. kobiet ciężarnych jest w gronie nowych, potwierdzonych zachorowań. Wszelkie dane są jednak tylko szacunkowe. Niemożliwe jest dokładne określenie skali problemu. Pewne jest tylko to, że wymknął się już spod kontroli.

Epidemia AIDS, mimo że jest problemem o ogromnym wymiarze, nadal pozostaje tematem tabu w wielu środowiskach Malawi. W gronie rodzinnym, czy wśród znajomych nie rozmawia się o nim otwarcie. Członkowie rodziny w sporadycznych też przypadkach łączą świadomie przyczynę śmierci zmarłego z tą nową „chorobą”.

W niewielkim Malawi nie ma dnia bez pogrzebu, ani wioski, w której nie byłoby przynajmniej kilku ciężko chorych. Warunki sanitarne, w jakich przychodzi im oczekiwać na ostatnią godzinę, są często fatalne. Co gorsza, podobnie rzecz dzieje się w szpitalach. W wielu z nich brak nawet bieżącej wody, nie wspominając o podstawowych środkach sanitarnych. Lekko chorzy i ci o zaawansowanym etapie, nawet tak zakaźnej choroby, jak gruźlica są, z braku miejsc, lokowani we wspólnych salach.

ZA MISKĘ RYŻU

Malawi to kraj ogromnych kontrastów. Charakteryzuje się największym światowym wskaźnikiem zaludnienia i jednocześnie najmniejszym rozwojem ekonomicznym. Ludność, z której prawie połowa ma poniżej 15 lat i utrzymuje z rolnictwa, mieszka w większości w miastach. Dochód narodowy brutto na jednego mieszkańca nie przekracza tutaj 150 dolarów rocznie, czyli mniej niż pół dolara dziennie. Bardzo słabo wykształcony jest przemysł, złoża mineralne są niewielkie i nie wydobywane. Oparcie na tradycyjnym rolnictwie nie przynosi w efekcie wystarczających środków nawet na wyżywienie ludności. Duże bezrobocie, przy braku opieki socjalnej, zwiększa i tak już skrajnie trudną sytuację mieszkańców. Ponad połowa Malawian żyje w skrajnej nędzy.

Kobiety afrykańskie należą generalnie do grupy najbardziej upośledzonej społecznie i charakteryzującej się największym ryzykiem zachorowania na AIDS. Oddziaływanie elementów społecznych, kulturowych i ekonomicznych oraz większa fizjologiczna podatność na infekcje stawia kobiety w światowej czołówce pod względem nowych zachorowań. Tragiczna sytuacja ekonomiczna rodzin w Malawi, czy osierocenie w wyniku AIDS, są często podstawowymi faktami zmuszającymi tutejsze młode kobiety do sięgania po społecznie pogardzane sposoby przetrwania. W słynących z prostytucji dzielnicach Blantyre coraz młodsze dziewczynki świadczą usługi seksualne dosłownie za miskę ryżu.

LEKI NA “CZARNĄ GODZINĘ”

AIDS jest tematem propagandowym, szczególnie w środowiskach elit politycznych Malawi. AIDS służy jednak politykom do pozyskania pieniędzy, rzekomo na potrzeby kraju, a faktycznie dla celów osobistych. Nie jest niczym nowym, że znaczna część, jeśli nie wszystkie dotacje napływające z zagranicy jako pomoc humanitarna, często zatrzymują się na szczeblu rządowym i rzadko trafiają do miejsc przeznaczenia – szpitali, czy ludności żyjącej na skraju nędzy. Szerząca się korupcja wśród rządu Malawi, otoczonego skandalami na skalę międzynarodową, zawęża grono i tak już nielicznych ofiarodawców.

Przepaść między biedą i bogactwem jest w Malawi bardzo znaczna i łatwo dostrzegalna. Nie brakuje pięknych willi, czy luksusowych samochodów na ulicach Blantyre – przemysłowej stolicy kraju. Z drugiej strony te same ulice przepełnione są żebrzącymi półnagimi dziećmi, w większości sierotami, które utraciły rodzinę w wyniku AIDS.

Każdy “wazungu” (biały obcokrajowiec) zasypywany jest w ciągu dnia setkami próśb o pomoc. Żebrak z zachwytem przyjmie zarówno ofiarę pieniężną, ubranie, zegarek, a nawet długopis. Wszystko jest drogocenne dla Malawian.

W obliczu AIDS leki przedstawiają jednak największą wartość. Te pozyskane w szpitalu, czy przychodni, nigdy nie są przyjmowane zgodnie z zaleceniami lekarza. Chory zazwyczaj przezornie przechowuje ich znaczną część, na tzw. “czarną godzinę” lub odsprzedaje za ubranie lub żywność. Stąd też wszelkie leczenie chorób rzadko przynosi oczekiwane efekty.

W przypadku AIDS sytuacja przedstawia się jeszcze gorzej, ponieważ leki są kosztowne. Pomoc medyczna pozyskiwana z organizacji humanitarnych rzadko jest adekwatna do ciągle wzrastających potrzeb. Według amerykańskiej organizacji Global Fund tylko niecałe 30 procent osób zainfekowanych HIV w Afryce otrzymuje bezpłatne leki zapobiegające rozszerzaniu się choroby.

W OCZEKIWANIU NA POMOC

W Malawi, podobnie jak w innych krajach afrykańskich, społeczeństwo charakteryzuje się dużym tradycjonalizmem i przywiązaniem do wartości społecznych i rodzinnych. W obliczu chorób i nędzy wszelkie więzy społeczne, czy reguły moralne zdają się jednak załamywać. Tutaj darzony zaufaniem miejscowy lider potrafi przywłaszczyć sobie pieniężną darowiznę przeznaczoną dla swojej wioski, a kontener pełny artykułów żywnościowych znika wraz z lokalnym kierowcą gdzieś na trasie. Pomoc humanitarna, która dotrze na miejsce przeznaczenia trzeba natomiast rozładowywać pod ochroną uzbrojonych strażników.

Nietrudno się dziwić prostym ludziom, kiedy na szczeblu rządowym nie dzieje się lepiej. Jest to jeden z powodów, dla których pomoc zagranicznych organizacji nie napływa już do Afryki na tak wielką skalę, jak kilkanaście lat temu. Drugim istotnym czynnikiem ograniczenia wysyłek jest konieczność zapobieżenia bezczynnemu oczekiwaniu na pomoc, które stało się lokalnym zwyczajem, będącym efektem długotrwałych akcji humanitarnych dla krajów Trzeciego Świata. Przyzwyczajone do napływających dotacji pieniężnych, czy materialnych społeczeństwa, nabrały nałogu brania, bardzo trudnego dzisiaj do wykorzenienia. W Malawi zjawisko to nie jest, na szczęście, tak znaczne, jak na przykład w sąsiedniej Zambii, gdzie ulice pełne są ludzi przesiadujących na ulicach w “oczekiwaniu na cud”, bez pomysłu na życie i bez nadziei na poprawę swojej sytuacji własnymi siłami.

MAGOWIE KONTRA “PLASTIKI”

W odróżnieniu od sąsiadów Malawianie szokują niezwykłą żywotnością i kreatywnością. Interes potrafią zrobić na wszystkim. Handel rzemiosłem artystycznym kwitnie okazale głównie przy trasach turystycznych. Wśród tubylców, dla odmiany, niezwykłą popularnością cieszą się lokalni uzdrowiciele, którzy za znaczną sumę oferują najskuteczniejsze leki na wszelkie choroby, w tym głównie na AIDS. Pokaz sztuczek magicznych robi dodatkowe, pożądane wrażenie na obserwatorach. Dlatego nabywców cudownych mieszanek leczniczych nigdy nie brakuje, chociaż nie mają one żadnego wpływu na zapobieganie czy leczenie HIV.

Generalnie tradycyjne, drogie leki są bardziej popularne niż na przykład kondomy dostępne za darmo. Te “plastyki”, jak je określają Malawianie, zawsze budziły niechęć i brak zaufania. Po szeregu akcji informacyjnych, programów edukacyjnych, zarówno wśród młodzieży jak i dorosłych, nadal góruje silne przekonanie, że AIDS przenosi się drogą magiczną. Można zachorować w wyniku przekleństwa rzuconego przez czarownika, czy przez podniesienie znalezionej na ulicy zainfekowanej monety.

Wśród Malawian zakorzeniona jest szczególnie silnie opinia, że to „biały człowiek” stworzył AIDS w celu wyniszczenia czarnej rasy. Z takim oskarżeniem trudno jest walczyć wśród prostych i konserwatywnych Afrykańczyków. A jeszcze trudniej przekonać ich do zapobiegania nowym zachorowaniom metodami “białego”, który do dzisiaj jest utożsamiany z kolonialistą i wyzyskiwaczem.

Tegoroczny Światowy Dzień AIDS, obchodzony 1 grudnia, zdaje się w tej sytuacji spełniać tylko rolę informatora, przypomnienia o rosnącej skali problemu. Do osiągnięcia sukcesu w jego zmniejszeniu i prewencji nowych zachorowań jest jeszcze daleka droga.

Autorka tekstu i zdjęć: Luiza Mayorga
Źródło: Wiadomości24.pl

BIBLIOGRAFIA

1. www.globalhealthreporting.org/countries
2. web.worldbank.org
3. www.avert.org/safricastats.htm
4. Newsweek 13/12/2002


Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.