Zabawa walutami Europy Środkowej może się źle skończyć

Opublikowano: 24.02.2009 | Kategorie: Gospodarka

Liczba wyświetleń: 462

Wielkie amerykańskie i zachodnioeuropejskie holdingi finansowe szybko dorabiają się na osłabieniu środkowoeuropejskich walut. Jednak gra, jaką uprawiają, może wiele kosztować zarówno ich klientów, jak i Polaków, Czechów i Węgrów.

Problemy polskiego złotego, czeskiej korony i węgierskiego forinta wynikają z wielkiej gry, jaką w regionie Europy Środkowej prowadzą wielkie instytucje finansowe z USA i Europy Zachodniej. Przed paroma dniami do takiej gry przyznał się jeden z największych światowych banków – Goldman Sachs, jednak podejrzenia padają także na innego finansowego potentata zza oceanu – JP Morgana.

Pierwszy z przywoływanych banków, dzięki osłabieniu złotego, zarobił dla swoich klientów ponad 8 procent i wycofał się już z gry, tłumacząc to posunięcie wzrastającym ryzykiem takich spekulacji. Drugi natomiast trwale zaistniał w polskiej opinii publicznej po ogłoszeniu raportu o nadchodzącej niewypłacalności rządu polskiego wobec zagranicznych wierzycieli, w związku z posiadaniem zbyt małych rezerw walutowych przez nasz kraj. W raporcie podobnie potraktowane zostały Czechy i Węgry. Wówczas tąpnięcia na giełdach tych państw nie były wielkie, jednak od tego czasu waluty tych krajów poleciały mocno w dół.

W okresie od 1 września 2008 r. do 22 lutego 2009 r. złotówka od najniższego do najwyższego poziomu w tym okresie wzrosła aż o 48 proc., niewiele mniejsze wahania odnotował forint – 30 proc. oraz korona – prawie 24 proc. Znaczące nieoszacowanie środkowoeuropejskich walut zmusiło rządy do reakcji. Polski Bank Gospodarstwa Krajowego wprowadził na rynek znaczące ilości euro, które przyczyniły się do wzmocnienia złotówki, jednak po dwóch dniach spadków złoty zanotował kolejny wzrost.

Większą dalekowzrocznością wykazał się niedawno rząd Austrii, mocno zaangażowanej ekonomicznie w Europie Środkowej. Plan, który już zyskał poparcie węgierskiego premiera Ferenca Gyurcsany’ego, przewiduje utworzenie ze środków ogólnounijnych funduszu stabilizacyjnego, przeznaczonego na dofinansowanie banków działających w regionie. W środowym wywiadzie dla Financial Times, do podobnych działań zachęcał także Robert Zoellick, prezes Banku Światowego.

Zachodnioeuropejscy politycy w ostatnim czasie zaczęła się znacząco mijać z aspiracjami zachodnioeuropejskich bankowców. O ile ci pierwsi patrzą dalekowzrocznie, budując Europę dobrobytu i współpracy, taką w której znikną ubóstwo i idący za nią ekstremizm, o tyle ci drudzy kierując się partykularnymi interesami, w oparciu o dobre wyniki finansowe, próbują budować własne kariery.

Jednak działania amerykańskich i zachodnioeuropejskich banków, które w ostatnich miesiącach próbowały dorobić się na destabilizacji ekonomicznej Europy Środkowej, zdają się być bardzo krótkowzroczne. Zaangażowanie tylko zachodnioeuropejskich banków w regionie przekracza 1,5 bln euro. Każdy spośród największych banków świata zainwestował w Polsce, Czechach lub na Węgrzech. Zatem osłabianie walut tych krajów, chociaż da szybki zysk amerykańskim i zachodnioeuropejskim klientom i akcjonariuszom, w dalszej perspektywie może spowodować jeszcze większe straty środkowoeuropejskich banków, których właścicielami są przecież ci Amerykanie i Europejczycy.

W Polsce amerykański General Electric poprzez GE Money Bank jest większościowym akcjonariuszem trzeciego co do wielkości Banku BPH, w którym ponad 20 proc. udziałów ma także inny amerykański bank – The Bank of New York. Kolejny nowojorski potentat finansowy – Citigroup, poprzez Citibank Overseas Investment Corporation, jest właścicielem Banku Handlowego (piąty co do wielkości). Na polskim rynku obecny jest także m.in. kapitał włoski (właścicielem Pekao S.A. jest UniCredit), niemiecki, irlandzki czy holenderski.

Autor: Bartłomiej Derski
Źródło: Portal Spraw Zagranicznych


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. Fenix 28.02.2009 08:21

    Bankowcy, sami sobie wbijają ,nóz w plecy ?

  2. Raptor 28.02.2009 10:17

    Problem w tym, że jak idą na dno, to pociągają za sobą wszystkich w to bagno. Tylko, że prezesi i cwaniacy, którzy mają plecy albo działają na zlecenie zawsze z bagna wyjdą, a zwykły człowiek niekoniecznie. Dlatego tą całą zabawę finansową uważam za skrajną nieodpowiedzialność i zwykłą grę ludzkim życiem. I wszystko to po co… żeby dorobić jeszcze kilka groszy do lichwiarstwa? Potem będą się tłumaczyć, że coś tam, bo coś tam, nie chciałem… a w tym czasie ludzie znajdą się na bruku, stracą cały dorobek, zostaną bez perspektyw i będą popełniać samobójstwa… a dzieci do domów dziecka.

    Nie wiem, czy te wszystkie działania systemu finansowego są manifestacją uszkodzeń mózgów, czy jest to zwykła konspiracja przeciw ludziom. Niech każdy sobie sam odpowie.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.