Topografia wynagrodzeń

Opublikowano: 13.05.2011 | Kategorie: Gospodarka, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 1015

Dane statystyczne pokazują, że stale rosną dysproporcje w wynagrodzeniach polskich pracowników.

Przeciętna płaca w firmach przemysłowych na Mazowszu i Śląsku jest dziś o 900–1300 zł wyższa niż w województwach Polski wschodniej. Wynagrodzenia na wschodzie wypadają niekorzystnie także w stosunku do średniej krajowej – wynika z danych GUS. Te relacje w ostatnich 10 latach są coraz gorsze. W 2000 r. w woj. podkarpackim przeciętne pensje w przemyśle były o 12,8 proc. niższe od średniej krajowej. W 2010 r. – już o 16,9 proc. Jeszcze gorzej jest w woj. warmińsko-mazurskim, w którym zarobki były ub.r. aż o 21,4 proc. mniejsze od średniej krajowej.

W skali globalnej odnotowuje się podobną tendencję. OECD przedstawiła raport na temat wzrostu nierówności w najbardziej rozwiniętych krajach świata w ciągu ostatnich 20 lat. Jak wynika z najnowszych danych, rozziew pomiędzy bogatymi i biednymi rośnie w większości z nich.

Obecnie w krajach OECD średni dochód najbogatszych 10 proc. populacji jest około dziewięć razy większy niż w najbiedniejszych 10 proc. Najmniejsze różnice w zamożności notowane są w Szwecji i Danii, gdzie najbogatsi obywatele zarabiają około pięć razy tyle co najbiedniejsi. Największe różnice dochodów między dolnym i górnym decylem społeczeństwa są w Chile i Meksyku, gdzie przekraczają one 25-krotność. Również Polska znajduje się w czołówce krajów o największym rozwarstwieniu społecznym, ponieważ średnie dochody najbogatszych Polaków są ok. 13,5 razy wyższe niż dochody najuboższych obywateli naszego kraju.

OECD przedstawiła też porównawcze dane odnośnie do wysokości wskaźnika Giniego. Współczynnik Giniego to standardowy wskaźnik nierówności dochodowych, który waha się od zera (gdy każdy ma takie same dochody) do 1 (gdy cały dochód zagarnia jedna osoba). Najmniejszą wartość ma on w Słowenii i Danii, gdzie wynosi ok. 0,24, zaś najwyższy jest w Meksyku, gdzie sięga prawie 0,50. W Polsce wartość wskaźnika Giniego należy do najwyższych dla krajów rozwiniętych i wynosi ok. 0,37.

Nierówności mierzone za pomocą wskaźnika Giniego w ciągu ostatnich 20 lat zwiększyły się w 17 spośród 22 krajów OECD, dla których dostępne są dane. W Finlandii, Niemczech, Izraelu, Nowej Zelandii, Szwecji i Stanach Zjednoczonych współczynnik Giniego wzrósł o ponad 4 punkty procentowe, a tylko pięć krajów odnotowało spadki (Turcja, Grecja, Francja, Węgry i Belgia). W zestawieniu porównawczych danych nie ma Polski, ale według krajowych ekspertów w ciągu ostatnich dwóch dekad wskaźnik Giniego w naszym kraju zwiększył się aż o 11 punktów procentowych (od 0,26 do 0,37), czyli najwięcej ze wszystkich państw rozwiniętych.

Źródło: Nowy Obywatel


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

18 komentarzy

  1. adambiernacki 13.05.2011 10:57

    Nie ma Polski w zestawieniach bo ma nie być. Chyba 50 razy wyższe a nie 13,5. Tutaj na Lubelszczyźnie zarabiamy 1000 – 1500 a ceny żywności są porównywalne do tych w innych województwach. Wynajęcie mieszkania 700-1200 plus prąd. Rozstrzał płacowy w przykładowej firmie, którą mam na myśli to od 1000 do 25.000. Przy czym szeregowy pracownik za 1000 zaiwania za czterech (wykonując obowiązki managementu) po to, żeby kierownik zarabiał 6000 a dyrektor 10.000. Nie ma szans na znalezienie dobrej posady bez znajomości to wykluczone. Lepiej nie czytać tzw. ofert pracy i omijać z daleka “Urząd Pracy” szkoda nerwów.

  2. ManiekII 13.05.2011 13:34

    Na tym polega kapitalizm że każdy może otworzyć konkurencyjną firmę i zarabiać tyle samo albo i więcej. Tylko że ludzie są przyzwyczajeni szczególnie w Polsce że jak ktoś ma więcej to trzeba mu to zabrać(syndrom janosika), co zresztą rząd próbuje robić tylko że te zabrane pieniądze lądują przeważnie u innych bogatych ludzi powiązanych z rządem. Jak chcemy dostatnio żyć to powinniśmy pozwolić rozwijać małe przedsiębiorstwa żeby każdy mógł otworzyć, a przede wszystkim utrzymać na rynku swoją firmę co niestety nie podoba się wielkim korporacjom bo wiadomo że konkurencja obniża koszty i już tyle nie zarobią, dlatego rząd w Polsce dwoi się i troi żeby utrzymać status quo, a ludzie oglądający polskie media nie mają zielonego pojęcia o co naprawdę chodzi. Tutaj możecie porównać Polskę z Czechami gdzie PKB na osobę jest prawie dwa razy większy.

    http://www.heritage.org/index/Ranking

  3. falcon_millenium 13.05.2011 15:01

    @ManiekII – przestań już wciskać ten kapitalizm. Widzimy go w wykonaniu ameryki i FED’u.
    Kapitalizm nie może istnieć bez ochrony, wojska, wojen i przemocy 😛

  4. martyna.marianna 13.05.2011 17:23

    w Trójmieście nie lepiej. Po studiach, na etacie ( traktowanym jak wielkie szczęście i błogosławieństwo), mam dokładnie 1389zł na rękę. Mój facet pracuje jako muzyk, więc potrafi zarobić miesięcznie 2 tys zł, ale w grudniu zarobił np. 200 zł. Jak bozia da. A ceny żywności, i to tej byle jakiej, jak w Warszawie. Nie mówię o mieszkaniu- 1400 to minimum. Moja mama marudzi, że w moim wieku (25l.) miała już drugie dziecko (mnie). Ja dzieci nie chcę mieć, bo w takiej rzeczywistości mogę im tylko zapewnić biedę i ostracyzm szkolnych kolegów zahipnotyzowanych programami na M(oronic)TV. Ale przynajmniej nie mam żadnego kredytu.

  5. ManiekII 13.05.2011 18:06

    @falcon_millenium Nie myl kapitalizm z oligarchiManiekII

  6. ManiekII 13.05.2011 18:08

    @falcon_millenium Nie myl kapitalizm z oligarchią. Prawdziwy kapitalizm był w dziewiętnastowiecznej Anglii.

  7. Sebek 13.05.2011 18:17

    FED i kapitalizm:D dobre sobie. Banki centralne są zaprzeczeniem idei wolnego rynku, jak więc można mówić, że kapitalizm to FED i co raz bardziej socjalistyczna Ameryka z komuchem Obamą na czele;p

  8. 8pasanger 13.05.2011 19:19

    XIXwieczna Anglia pozbywała się biednych i bezdomnych-zamykając ich w więzieniach(lud deportując do Australii jeśli przeżyli podróż statkiem) zupełnie jak w Chinach współcześnie a Bank Anglii(pierwszy bank centralny)został znacjonalizowany po jednym z kryzysów może jeszcze napiszcie ,że Tusk to socjalista(chociaż ponad dwa miliony ludzi w Polsce żyje za mniej niż minimum biologiczne-czyli poznaje wolny rynek od strony niedożywienia i np.:niemożności wybrania się do dentysty.Ech liberalni romantycy-stajecie się już śmieszni-gorzej ,że wciąż jesteście groźni.

  9. Sebek 13.05.2011 19:54

    widzę kolejny przypadek co to za dużo telewizji się naoglądał i twierdzi, że mamy liberalizm i wolny rynek. Wyłącz TV i zacznij myśleć, na dobre ci to wyjdzie.

  10. Abyss 14.05.2011 02:17

    Troll alert! Nie karmić 8pasanger!
    Pewnie ma płacone (2 zł/h?) za pisanie głupot. Mało prawdopodobne, aby był na tyle głupi, żeby nie ogarnąć tego: http://www.demotywatory.pl/2914551/Wiec-dlaczego-wszyscy-mowia.

  11. falcon_millenium 14.05.2011 10:16

    @ManiekII – mało mnie obchodzi definicja czy to kapitalizmu czy innej zamordystycznej i kłamliwej ideologii 😀

    Kapitalizm i oligarchia w dzisiejszych czasach to to samo tylko zawiera jeszcze faszyzm.

    Walka na definicje jest bez sensu, ponieważ granice już dawno się zatarły. Nie potrzebuje znać definicji, żeby wiedzieć, że ten cały “kapitalizm” to wielkie polityczne G.

    Sprostuję 😛 nie wciskaj nam tu kapitalistycznego diabła 😛

  12. Abyss 14.05.2011 14:15

    @falcon_millenium
    Nie musisz znać pojęć, aby wiedzieć, że obecny system to “wielkie polityczne G”. Ale jeżeli już ich używasz to wypadało by wiedzieć co oznaczają, bo prowadzi to do nieścisłości i niezrozumienia.
    Poza tym żadne granice się nie zatarły. To tak jakbyś napisał, że zatarła się granica pomiędzy Bogiem a Szatanem, więc nie ma co ich rozróżniać.

  13. Raptor 14.05.2011 14:53

    @realista
    No tak, tylko, że nam się od dziecka wmawia, że konkurencja jest dobra, a tymczasem cwane korporacje dążą do łączenia wszystkiego… no to chyba coś tu jest nie tak, czyżby wiedzieli, że jest odwrotnie, i że to współpraca, a nie konkurencja jest korzystniejsza? Pod tym szczególnym względem akurat skłaniam się ku korporacyjnej filozofii 😉 …konkurencja generuje za dużo stresu, czyli chorób.

    I teraz pytanie, czy jakość usług i produktów na pewno uległaby znacznemu pogorszeniu, gdyby nie było konkurencji rynkowej? Może jednak jakość zależy tylko od woli, a nie od adrenaliny wywołanej wyścigiem?

    Oczywiście cały czas mam na myśli “chorą” konkurencję w stylu “być albo nie być” na rynku, gdzie trzeba ciąć koszty, działać agresywnie, żeby utrzymać się na powierzchni, niezależnie od realnej jakości produktu. Mianem “zdrowej” określiłbym sytuację, w której tego samego zadania podejmuje się wiele grup, by ostatecznie wyłoniły się najbardziej optymalne rozwiązania, ale w rezultacie tej gry nikt na tym nie traci. Ta druga wersja jest w kapitalizmie niemożliwa, bo często bezzwrotne koszty zostają poniesione i idea, która mogła mieć przyszły potencjał utonęła, bo ktoś był pierwszy i zgarnął rynek, czy to dzięki rewolucyjności i jakości produktu, czy przez agresywne mydlenie oczu inwestorom i klientom, albo zwykłe łapówkarstwo… nieważne, był pierwszy i koniec, rynek zamknięty (w specyficznych dziedzinach). Obecna konkurencja opiera się bardziej na zasadzie “hop siup”, niż na rozważnym planowaniu i tworzeniu… czyli mimo szczytnych założeń konkurencyjności, taki system tworzy w dużej mierze “bylejakość”… bo konkurować muszą wszyscy, ci zdolni dłońmi i umysłem, jak i ci zdolni gębą, kasą i znajomościami.

    brrrrrr… się rozpisałem, a nie chciałem 😛
    Pozdro.

    PS. Jeszcze obok idei “mówiących o prywatnej własności środków produkcji”, jest dość ciężki, a ważny, problem prywatnej własności surowców… zonk.

  14. Raptor 14.05.2011 14:58

    @Abyss
    “To tak jakbyś napisał, że zatarła się granica pomiędzy Bogiem a Szatanem, więc nie ma co ich rozróżniać.”

    Czyli na tym przykładzie widać, że (analogicznie) zależy to od wiary… jak zaczniemy się przyglądać faktom, to może rzeczywiście się okazać, że wszystko w bajce się zlewa i jest niewyraźną paplaniną 😉

  15. Abyss 14.05.2011 19:03

    Właśnie nie od wiary. To tylko na pozór jest niewyraźne. Wystarczy spojrzeć na podstawowe fakty. Chociażby na to, że w Polsce nie ma nic zgodnego z liberalizmem. Propagandyści mówią, że jest liberalizm, ale spróbuj uzyskać od nich jakiś konkretny przykład. Liberalizm jest odwrotnością obecnego systemu (patrz program Nowej Prawicy, UPRu, WiPu). Socjaliści są pro-ustrojowi, według nich trzeba pogłębiać obecny system. Czyli jeżeli jedna kula w głowę ci zaszkodzi, to druga ci pomorze! I dlatego obecny skrajny socjalizm określają jako zbyt liberalny, wręcz kapitalizm. Np 8pasanger krytykuje pis za obniżanie podatków, bo 80% podatki są liberalne i dlatego jest źle, trzeba je podnieś to będzie lepiej (jakież to logiczne). Sprawa jest jasna, w Polsce nie ma liberalizmu (0), jest za to coraz więcej socjalizmu i jest coraz gorzej, ale socjaliści się nie poddają. Jak dojdziemy do komunizmu to będzie raj, no chyba, że w dalszym ciągu będzie kapitalizm, ale wtedy wprowadzi się trockizm i będzie raj, no chyba, że w dalszym ciągu będzie kapitalizm, ale wtedy…
    Dla nich zawsze będzie kapitalizm i będzie wszystkiemu winien.

    “I teraz pytanie, czy jakość usług i produktów na pewno uległaby znacznemu pogorszeniu, gdyby nie było konkurencji rynkowej”
    Spójrz na szkolnictwo. Nikt nie kupił by takiej usługi za obecną cenę. Z takim programem obecne szkoły przy konkurencji musiałby dopłacać, aby ktoś marnował w nich czas.

  16. falcon_millenium 14.05.2011 20:48

    Problemem ludzkości jest to, że zamknęli wszystko w słowach i definicjach. Z reguły panuje spora rozbieżność pomiędzy tym co ludzie deklarują a co robią.

    Skoro pojęcia, których używasz są zdeprawowane, ośmieszone, nierzetelne, raniące innych.. to co za różnica, którego z nich użyję.. wszystkie sprowadzają się do jednego: krzywdy i strachu.

    “Piękne” definicje? Po co Ci one, jeśli w życiu nie mają zastosowania. Będziesz bronił słów? .. na wiatr ..

    —-..”Ale jeżeli już ich używasz to wypadało by wiedzieć co oznaczają, bo prowadzi to do nieścisłości i niezrozumienia.”..—-

    To twój punkt widzenia. Dla mnie nic by nie wypadało. Każdy ma swój poziom dyskusji w każdym kontekście inny. Doświadczamy każdy z nas co innego i w inny sposób. Nie możesz więc powiedzieć, że jeśli ktoś posiada inną ilość/jakość wiedzy to ma siedzieć cicho 😀

    Dodam: słowa zamiast uczuć często prowadzą nas do katastrof 😛 wszystkie bowiem można wyjąć z kontekstu..

    Nazywa się to POLITYKA i zakorzeniło się w życiu codziennym.

    Cała polityka, system, nasz życie to słowa.. wzorce.. klepane w kółko definicje.. co z nich wynika? wszystko wyjęte z kontekstu i w każdej chwili znaczą co innego jak widać w naszej rzeczywistości.

    Po co używać takich słów jak wystarczy mieć serce..
    Tego jednak nikt nie chce zrozumieć… bo za dużo w tym uczuć.. 😛

  17. Abyss 15.05.2011 12:25

    Pojęcia trzeba rozróżniać, bo inaczej dochodzi do takich sytuacji:
    “@ManiekII – przestań już wciskać ten kapitalizm.
    Widzimy go w wykonaniu ameryki i FED’u.
    Kapitalizm nie może istnieć bez ochrony, wojska,
    wojen i przemocy :P”
    Napisałeś coś absurdalnego, ponieważ nie rozumiesz słowa kapitalizm (wg. tego co napisałeś kapitalizm=socjalizm). To nie chodzi o jakieś definicje, ale o rozumienie słów. To tak jakby Maniek tłumaczył ci drogę, ale ty zwrot “w prawo” rozumiałbyś jako “w lewo”. Po to rozróżniamy pojęcia aby móc się dogadać. Gdyby ktoś chciał utrudnić rozmowę o kierunkach zamieszałby w rozumieniu zwrotów “w lewo/w prawo”, nie bez powodu takie partie jak pis czy po są nazywane prawicowymi, a socjalizm kapitalizmem. “W prawo” musimy rozumiec jako “w prawo”, a “kapitalizm” jako “kapitalizm” inaczej się nie dogadamy, przykład powyżej.

  18. 8pasanger 16.05.2011 05:09

    Niskie podatki są nieracjonalne głownie dlatego ,że paraliżują działania rozbudowanego państwa-a te usługi są potrzebne w wysoko rozwiniętych państwach-niskie podatki są zwykle w rajach podatkowych lub republikach bananowych np.:Panama wszystkie kraje OECD stosują redystrybucję(wysokie podatki dla bogatych i finansowanie z tego usług publicznych dla wszystkich)a kraje skandynawskie przodują w rankingach konkurencyjności np.:ilości wniosków patentowych na milion mieszkańców mają 20-krotnie więcej niż Polska.Przodują też w statystykach długości życia w zdrowiu.Jaką drogę rozwoju chcemy wybrać dla Polski?Drugiej Szwecji czy może drugiego Bangladeszu(tam nie ma nawet płacy minimalnej)z Bangladeszem konkurencji w niskich płacach raczej nie wygramy zatem odpowiedź nasuwa się sama.A podatki w Bangladeszu takie niskie

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.