Rozważania wojenne generała Haralda Kujata

Opublikowano: 22.03.2024 | Kategorie: Polityka, Publicystyka, Publikacje WM

Liczba wyświetleń: 1615

Chęć przedłużania tej wojny i związanych z nią dostaw broni pozostaje niezachwiana. Politycy CDU kilka dni wcześniej domagali się rozszerzenia działań wprost na terytorium Rosji. Przedtem uzasadniali taki krok działalnością milicji w Donbasie, która wcale według mojej wiedzy nie była tak liczna i znacząca. Są ponadto pewni Niemcy, których nazwiska nie pojawiają się publicznie, ale to oni twierdzą, że jak dotąd żadna ze stron nie ma przewagi. Nie określiłbym sytuacji na Ukrainie jako patowej. Ukraińskie siły straciły kontrolę nad olbrzymim terenem, tracąc również zdolność do przeprowadzenia ofensywy, która już została z góry okrzyknięta jako zwycięska w Niemczech i innych krajach, co demonstrowane jest uderzeniami na tereny rosyjskie mające za zadanie manifestować zdolność bojową. Ataki te uderzają w ludność cywilną jak w Biełgorodzie, gdzie zginęło 25 osób (w tym 5 dzieci).

W październiku Ukraińcy zaatakowali miejscowość Donieck amerykańskimi pociskami odłamkowymi. W tym ataku doszło do pożaru gmachu uniwersytetu, co zgodnie z międzynarodowym prawem humanitarnym jest kwalifikowane jako zbrodnia wojenna, gdyż uderzenie kierowane było przeciwko własnemu społeczeństwu. Zbrodnie przeciwko własnemu narodowi są zakazane. Od początku października Rosjanie przejęli inicjatywę, choć nie prowadzili ofensywy na szeroką skalę. Skupiali się na lokalnych celach, konsolidując już na zdobytym wcześniej terenie, unikając większych potyczek dla zminimalizowania strat własnych. Awdijewka będzie finalnym akcentem przejęcia kontroli nad regionem Donbasu. W rejonie Kupiańska Rosjanie zgromadzili około 40 000 żołnierzy, najwyraźniej dążąc do zdobycia Charkowa. Prawdopodobnie Rosjanie przejmą też Odessę.

Krytyczna sytuacja Ukrainy podpowiada USA konieczność zmiany strategicznej. Teraz zależy im na utrzymaniu dobrze ufortyfikowanych pozycji, a przede wszystkim redukcję strat w ludziach. Wymagać to będzie dużej odporności i wytrwałości wojsk ukraińskich. To wszystko wpisuje się w strategię 4 składników: walka, uzupełnianie sił, dyslokacja sprzętu i ponowna walka. Teraz starają się do tego stosować wraz z prezydentem Zełenskim, który twierdzi, że siły ukraińskie do końca tego roku odzyskają zdolność bojową, a celem będzie odzyskanie utraconego terenu łącznie z Krymem. Jest to strategia zaplanowana na 10 lat, która zakłada odzyskanie optymalnej zdolności bojowej z zachowaniem czynnika odstraszania. Na koniec bieżącego roku należy spodziewać się udoskonalonej bojowo armii pod warunkiem rezygnacji z odzyskania utraconych już ziem zajętych przez Rosjan z Krymem włącznie. Zaplanowany jako plan 10-letni przewiduje, że państwa Unii Europejskiej wdrożą wsparcie wojskowe i ekonomiczne. Działania te wymagają podjęcia decyzji i rozwiązań na poziomie krajowym państw członkowskich. Jako ustalenia oparte o dokumenty dwustronnie przyjmowane między danym państwem a Ukrainą mają zagwarantować nieprzerwanie 10-letnie wsparcie dla Ukrainy, o czym wspomniał Trump. Ten dokument ma również zadanie nie dopuścić do zmiany rządzących danym państwem, aby zapobiec zmianie kursu.

Wielka Brytania już podpisała stosowny dokument z Ukrainą. Rząd federalny jest też skłonny przyjąć i podpisać taką 10-letnią umowę o pomocy. Jeżeli wszystkie kraje NATO pójdą tym śladem, dojdzie do wprowadzenia Ukrainy do NATO „tylnymi drzwiami”. Warunki wspólnotowego mechanizmu obrony Ukrainy, oparte na Art. 5 „Traktatu” rozpatrywane w USA, przypominają Art. 4. Mówi on, że każde państwo musi konsultować się z pozostałymi w kwestiach swojej integralności politycznej, niepodległości oraz w wypadku zagrożenia jego bezpieczeństwa.

Pojedynek między Zełenskim i generałem Załużnym ma szczególne znaczenie. Zasadniczym problemem była odpowiedzialność za mobilizację 500 000 żołnierzy, którzy mieliby uzupełnić ogromny poziom dotychczasowych strat w ludziach. Kwestią było – politycy tacy jak Zełenski, czy wojskowi – jak Załużny powinni ponieść odpowiedzialność. Żaden z nich nie chciał wziąć odpowiedzialności na siebie.

Zasadnicze rozbieżności między sposobem prowadzonych operacji, poziomem realizacji zadań oraz publiczną narracją przedstawiającą łańcuch sukcesów miały zasadnicze znaczenie. Ogłoszone w listopadzie ubiegłego roku przez Załużnego fiasko kontrofensywy otworzyło spór z prezydentem. Ten ostatni referując wydarzenia, z nieustannym optymizmem cieszył się poparciem zachodnich polityków i mediów. Dymisja Załużnego odbyła się akurat w krytycznej fazie działań. Krótko po tym ocena decyzji Zełenskiego okazała się wielkim błędem, a przy okazji zastępca Załużnego to Rosjanin z pochodzenia, co ukazuje, jak blisko są ci powiązani ze sobą ludzie.

Ofensywa rodzi narastający strach w Europie, że strategicznym celem Rosji może okazać się podbój całej Ukrainy. Celem mógłby być atak na kraje bałtyckie, czy Polskę co byłoby początkiem wojny z NATO. Plan został opublikowany w szczegółach przez „Welt am Sonntag”. Niemieckie media podtrzymują opisywanie tej wojny jako strategię długofalowych imperialnych planów odzyskania wpływów dawnego Związku Radzieckiego.

Odkąd wojskowa operacja przechyliła szalę korzystną na rzecz Rosjan, tak zwani „eksperci wojskowi” sieją nieustannie i histerycznie strach przed wojną. Czy można to przypisać brakowi wiedzy, ideologicznej ciasnocie umysłowej, czy wyłącznie chęci nadawania sobie powagi trudno powiedzieć. Być może wynika to z chęci podreperowania obronnego potencjału militarnego Bundeswehry.

Dzisiaj zwłaszcza ci wszyscy, którzy na początku wieszczyli krótkie i zdecydowane zwycięstwo Ukrainy w tej wojnie, starają się wciąż i bez wahania mobilizować wsparcie dla Ukrainy. Twierdzą, że pokonanie Ukrainy przez Rosję rozbudzi jej większy apetyt i nie powstrzyma przed zaatakowaniem państw NATO. Oznaczałoby to 10-letni okres konfrontacji dla Niemiec i Polski z Rosją. Na uwagę zasługuje szczególne uzasadnienie przez polityków znaczne zwiększenie nakładów na wydatki obronne przy założeniu nieuchronności rosyjskiej agresji. Przez ponad dekadę niemieccy politycy godzili się na łamanie konstytucji od 2011 roku, rozregulowując Bundeswehrę. Trzeba jasno powiedzieć: nie potrzebujemy nowej wojny w historii na uzasadnienie zdolności obronnej armii w skali narodowej i federalnej. Do tego wystarczy obowiązek przestrzegania zapisu konstytucyjnego. Istotny jest tutaj także przekonujący dowód, że Rosja ma zamiar i zdolność zaatakować NATO w najbliższych paru latach, oraz czy czyni przygotowania do tego rodzaju działania. Putin osobiście odrzucił domniemanie, że miałoby mu zależeć na odtworzeniu imperium radzieckiego, mówiąc: „Nikt nie chce nam uwierzyć, nikt nie wierzy nam, że nie zamierzamy przywrócić Związku Radzieckiego, a komu tęskno do Związku Radzieckiego, ten jest człowiekiem bez serca. Kto chce jego powrotu, najpewniej jest bezmyślny”. Na ostatniej konferencji w październiku minionego roku Putin powiedział, co zacytuję, ponieważ brak jest wypowiedzi bezpośrednich, na jakie wielu się powołuje. Zatem powiedział on: „Konflikt na Ukrainie nie jest konfliktem o ziemię, co chcę podkreślić. Rosja zajmuje największy obszar ziemi na świecie. Nie interesują nas roszczenia o jakieś nowe ziemie”.

Na ogół dociera do nas tylko prawda jednej strony, a Hegel mawiał, że tylko całość jest prawdą, bo połowa jest wyłącznie nieprawdą. Jak zatem wygląda cała prawda, czy dysponujemy przesłankami o szykowanym ataku na państwa NATO, czy chociażby pokusy przejęcia całej Ukrainy, bo to stanowiłoby przesłankę do śmielszego wniosku.

Atakując w lutym 2022 roku, Rosja zaangażowała 190 tysięcy żołnierzy przeciwko dwukrotnie większej liczebnie armii ukraińskiej, a byli oni świetnie wyszkoleni i uzbrojeni przez Zachód. Było absolutnie oczywiste, że podbój całości Ukrainy nie wchodził w grę. Postrzegani notorycznie przez Zachód Rosjanie jako skrajnie niekompetentni, nadal są realistami świetnie radzącymi sobie z elementarną matematyką. Z siłą 190 tysięcy wojska nie można było planować opanowania całej Ukrainy, tego nie można kwestionować. Idąc dalej, rosyjskie wojska okupacyjne musiałyby liczyć jeszcze więcej ludzi, chcąc zapanować nad całością zdobytego obszaru. Dla porównania, 300 000 żołnierzy rosyjskich musiało stacjonować na znacznie mniejszym obszarze dawnego NRD.

Innej kategorii jest problem, jaki Rosja zawsze uważała za niezbędny, a którym jest istnienie strefy buforowej między Rosją a NATO. Bufor zniknąłby przy zajęciu całej Ukrainy przez Rosjan, czyli żołnierze NATO stanęliby naprzeciwko siebie. Ryzyko konfrontacji w wyniku ludzkiego błędu, albo usterki technicznej, pozostające poza kontrolą polityczną, byłoby wtedy ogromne.

Przez cały czas toczącej się wojny obserwowaliśmy różne sposoby unikania bezpośredniej konfrontacji zarówno przez Rosjan, jak i Amerykanów. Przy bezpośrednim sąsiedztwie to staje się niemożliwe.

Jest jeszcze jedna rzecz, o jakiej chcę powiedzieć. W toku rozmów pokojowych w Istambule, w końcu marca 2022 roku, Rosja, dostrzegając pozytywny przejaw dobrej woli, postanowiła wycofać swoje wojska z terenów już zajętych w okolicach Kijowa. Zgodziła się zapisać w umowie gotowość wycofania się do stanu początkowego przed atakiem – z 23 lutego 2022 r. Uważam, opierając się na tych przesłankach, że Rosja nie miała i nadal nie ma zamiaru realizować planu imperialnego przywracającego radziecką strefę wpływów, tym bardziej – całą Europę.

Oczywiście, że cele mogą ulec zmianie w toku trwającej wojny. Czy przypuszczenia potencjalnego ataku Rosji są prawidłowe, można byłoby określić na podstawie zgody wprowadzenia zawieszenia ognia i podjęcia rozmów pokojowych. Ponadto, w ciągu negocjacji możliwe byłoby ustanowienie mechanizmu prewencyjnego uniemożliwiającego Rosji wykorzystanie terytorium Ukrainy do zaatakowania Europy Środkowej. Można byłoby również rozszerzyć gwarancje pokojowe zwiększające bezpieczeństwo państw nadbałtyckich, które miałyby możność przyczynić się do zwiększenia stabilizacji między Rosją i NATO. Mam na myśli aktualizację przykładowo „Traktatu CFE” (z 19 listopada 1990 między NATO i Układem Warszawskim – przyp. tłum.) o broni konwencjonalnej, który przewidywał ograniczenie rozmieszczenia broni konwencjonalnej sił zbrojnych. Równie istotne byłoby zbudowanie środków zaufania militarnego, a oznaczałyby przewidywalność i przejrzystość działań politycznych i wojskowych, bo to, co jest istotne z punktu widzenia Moskwy, to powstrzymanie ekspansji NATO metodą wprowadzania kolejnych państw członkowskich do sojuszu, w tym Ukrainę aż do bezpośrednich granic z Rosją. Rosjanie mówią o tym od 1990 roku, nazywając swój cel stworzeniem strefy buforowej, czy kordonem sanitarnym. Ta idea ponownie została odnowiona w propozycji utworzenia na Ukrainie strefy zdemilitaryzowanej. Przywódcy rosyjscy wykazują się ostrożnością w celu zredukowania ryzyka pojawienia się zachodnich wojsk interweniujących na Ukrainie, co skończyłoby się całkowitą klęską tego kraju. Biorąc pod uwagę, że ten wątek poruszały obie strony właśnie w Stambule, ale został on wyciszony i odrzucony. Z czasem nawet rząd ukraiński i negocjatorzy tego kraju powtarzali go wielokrotnie przy różnych okazjach, nasuwając oczywiste powody. Dogłębna analiza umowy pokazuje, że Ukraina nie uzyskała zadowalających efektów. Efektów, które pozwoliłyby zakończyć wojnę na całkiem dobrych warunkach dla Ukrainy już po 6 tygodniach jej trwania. Każdy rozsądny człowiek zapytałby wtedy Zełenskiego, dlaczego nie wyraził woli oszczędzenia życia pół miliona Ukraińców i powstrzymania zniszczenia kraju podpisując tamto porozumienie, zwłaszcza że sam pozytywnie wypowiadał się o trwających negocjacjach w mediach rosyjskich. Nadal każdy rozsądny człowiek zadaje sobie pytanie dlaczego on i przede wszystkim państwa zachodnie wspierające go nie zdradzają woli dać szansę pokojowi teraz. Politycy, którzy dołożyli starań, by nie doprowadzić do pokojowego rozstrzygnięcia konfliktu między Rosją i Ukrainą na początku kwietnia, z pewnością byli przekonani, że Rosja mogła zostać pokonana przez Ukrainę z ich pomocą.

Na dzień dzisiejszy widać jaskrawo jaką fikcją było to wszystko. Ukraińcy osiągnęli wszystko, co było w ramach ich możliwości z zachodnią pomocą. Dlatego Zachód powinien obciążać siebie za tragiczny los narodu ukraińskiego. Ukraina nigdy nie będzie w stanie pokonać Rosji militarnie nawet z zachodnią dostawą broni, amunicji i szkoleniem żołnierzy ukraińskich, łącznie z dostawami tak zwanej cudownej broni mającej odmienić los wojny, o jaką cyklicznie zabiegali. Strategiczna sytuacja Ukrainy nie ulegnie zmianie, gdyż ich wojska są w krytycznej sytuacji. Po kolosalnych stratach w ludziach nie są w stanie uzyskać przełomu. Gorzką prawdą jest fakt, że pomimo zwiększonych dostaw nowoczesnej pomocy z Europy i USA, klęska Ukrainy wyłania się z coraz większą jaskrawością. Mimo to media powtarzają wciąż o potrzebie przekazania dostaw wojskowych. Broń nie zastąpi żołnierzy. Z tego powodu Ukraina chce przenieść wojnę na inny poziom. Chodzi o współpracę z Brukselą w zakresie systemów broni, co zamyka szybko okno możliwości na rozmowy pokojowe. Przy braku wysiłków Zachodu w kierunku rozmów pokojowych, los Ukrainy rozstrzygnie się na polu bitwy. Kiedy ucichną wybuchy i strzały, Ukrainy nie będzie, jaką kiedyś była.

Mówię o tym z dużym niepokojem, że Zachód może ostatecznie poświęcić Ukrainę bezpośrednim zaangażowaniem się w tę wojnę, bo będzie to oznaczało początek wielkiej wojny, która pochłonie kontynent europejski połączony z ryzykiem ograniczonego wykorzystania broni nuklearnej.

Wprawdzie oba mocarstwa czyniły starania, aby tego uniknąć, pozostaje jedynie nadzieja, że nadal można zapobiec eskalacji tej wojny na całą Europę. Jeśli okaże się to niemożliwe, powrócę do słów Aleksandra Wielkiego o duchu przywódcy politycznego i głosie rozsądku. Nie wiem, co sądzić o żywotności ducha, kiedy brak wśród dzisiejszych rządzących doświadczonych konsultantów; można stwierdzić, że żyją, ale ducha im brak (walka bez ducha skazana jest na przegraną, ale w końcu nawet najwięksi wrogowie muszą znaleźć język porozumienia prowadzący do pokoju – przyp. tłum.)

Podkreślę jeszcze jedną rzecz na zakończenie, bo historycy wielokrotnie zadawali sobie pytanie, jak to możliwe, że mocarstwa europejskie konfrontowały się w I wojnie światowej, która była praprzyczyną katastrofy XX wieku. Miejmy nadzieję, że historycy nie będą musieli pytać historyków o to jak dramat Ukrainy stał się praprzyczyną katastrofy XXI wieku. Wielkie dzięki za cierpliwość.

Autorstwo: gen. Harald Kujat
Tłumaczenie: Jola
Źródło zagraniczne: YouTube.com
Źródło polskie: WolneMedia.net


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

6 komentarzy

  1. Stary Kulas 22.03.2024 11:26

    Straszne bzdury.
    – 300 tysięcy wojsk sowieckich w NRD nie okupowało kraju tylko było siłami odstraszania NATO
    – Rosja od zawsze graniczy z NATO… konkretnie z Polską więc ryzyko prowokacji po zajęciu Ukrainy wcale by się nie zmieniło
    – dalej nie chce mi się wymieniać

  2. emigrant001 23.03.2024 09:42

    Ten koleś generał to oszołom, który przebija wszelkie skale debilizmu. Podstawiony figurant ma celu eskalację niepotrzebnej nikomu wojny, żeby amerykańska zbrojeniówka mogła zarobić duży cash. Nie rozumiem tylko po co ukraińcy budują coraz większą maszynę mięsną do mielenia swoich obywateli. Każdy pokój jest lepszy niż wojna. Dopiero za jakiś czas wnikliwy dziennikarz ujawni skalę ukraińskich ofiar wojny, którą można było zakończyć w 2022 roku.

  3. pikpok 23.03.2024 10:42

    @emigrant001, jak zrozumiesz kto tam szczuł i judził to nie będziesz zdziwiony. Mafia pasożytdnicza: Nuland w imieniu Usraela, Kołomojski ma tam główne media i sponsorował odział Azowa, a Zełenski … wiemy co to za “artysta”. I wprowadzono im nowe święto państwowe – Chanuke. https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-braun-ma-nastepce-skandaliczna-sytuacja-w-kijowie,nId,7219314

  4. rozrabiaka 23.03.2024 23:59

    “W tym ataku doszło do pożaru gmachu uniwersytetu, co zgodnie z międzynarodowym prawem humanitarnym jest kwalifikowane jako zbrodnia wojenna, gdyż uderzenie kierowane było przeciwko własnemu społeczeństwu. Zbrodnie przeciwko własnemu narodowi są zakazane.”

  5. rozrabiaka 24.03.2024 00:04

    @emigrant -pogadaj z ukr “no to trzeba zakończyć wojnę” zobaczysz co usłyszysz od oszołomów. Siedzą na tych samych stronach co politycy konfederacji, jeden głos. W myślach odpowiadam im, że “nikt nie chce takich poj… jak wy w swoich granicach” a na żywo opowiadam, że ruskie to boją się partyzantki ukr – haha . Ja skończyłem z nimi dyskusję po co się denerwować

  6. emigrant001 24.03.2024 10:34

    @rozrabiaka
    Rozmawiałem niedawno z Ukrainką z Odessy. Taką która zna tylko rosyjski:) I nie może się “nadziwić” po co ludzie tracą ręce i nogi. Po co? Kreski na mapie, surowce, czy to tylko taka “zrzutka” dla DEMOKRACJI.
    uproszczenia, bo czasu mało:)
    @pikpok
    rozumiem za bardzo:) tylko nie wiem po co zelenski jeszcze żyje.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.