Porywacze szefów

Opublikowano: 07.05.2009 | Kategorie: Gospodarka, Polityka

Liczba wyświetleń: 519

Od połowy marca, narastające od kilku miesięcy protesty społeczne we Francji wzbogaciły się o nową formę walki – porywanie, branie na zakładników, przetrzymywanie przez strajkujące załogi menedżerów i szefów zakładów.

To autentyczna „plaga” w opinii pracodawców i rządu. Do tego stopnia, że nawet modny stał się we Francji nowy termin – „séquestration de patrons”, co Anglicy przetłumaczyli jako „bossnaping” (od „kidnaping” – porywanie dzieci).

SONY, 3M, CONFORAMA, CATERPILAR

12 i 13 marca w zakładach Sony w Dax, na południowym zachodzie Francji, produkujących taśmy wideo, pracownicy porwali prezesa firmy i przetrzymywali go cały dzień i całą noc. Akcjonariusze japońskiego koncernu chcą zlikwidować zakład i zwolnić 312 osób, którym zaproponowano śmiesznie niskie odprawy. Załoga zmusiła prefekta regionu do przybycia na miejsce i przymuszenia z kolei dyrekcji, by ta wszczęła negocjacje. W wyniku tej akcji, dyrekcja spełniła postulaty, a zwolnieni pracownicy uzyskali m.in. średnio 45 tys. euro odprawy (ok. 35 miesięcy średniego wynagrodzenia na produkcji).

24 i 25 marca strajkująca załoga filii amerykańskiego koncernu farmaceutycznego 3M Santé w Pithiviers, na południe od Paryża, więziła dyrektora przez dwa dni w jego własnym biurze. Dyrekcja odmawiała wszelkich negocjacji w sprawie decyzji zwolnienia 110 na 235 pracowników. W obliczu tej akcji, dyrekcja zmieniła jednak zdanie i zgodziła się na rozmowy ze związkami, w obecności przedstawicieli władz regionu.

31 marca w Paryżu François-Henri Pinault, najbogatszy kapitalista we Francji, był przez godzinę przetrzymany siłą w taksówce przez pracowników manifestujących przed siedzibą koncernu PPR (sieć wielkich domów towarowych Printemps oraz luksusowych sklepów Louis Vuitton), będącego jego własnością. Według rankingu pisma Forbes, w 2008 r. Pinault posiadał fortunę ok. 16,7 mld dolarów (15 miejsce na świecie i 3 w Unii Europejskiej), która w ciągu zaledwie jednego roku zwiększyła się o dalsze 3 miliardy. Miliarder został uwolniony dzięki masowej interwencji policji. Manifestujący pracownicy protestowali przeciwko likwidacji 1 200 etatów w filialnych domach towarowych Fnac i Conforama.

Inna słynna akcja porwania dyrekcji miała miejsce 31 marca i 1 kwietnia w fabryce koparek i maszyn budowlanych amerykańskiego koncernu Caterpillar, w podalpejskim mieście Grenoble (2 500 zatrudnionych, z czego 2 000 na produkcji). Wobec decyzji zwolnienia 733 robotników i w obliczu parodii negocjacji ze strony dyrekcji, wzburzeni robotnicy wzięli na zakładników pięciu członków dyrekcji. Zamknęli ich w jednym z biur. Menedżerowie wyszli dopiero następnego dnia rano, obrzucani obelgami przez robotników i chronieni przez szpaler policjantów. Konflikt trwa do dziś.

SCAPA, FAURECIA, FM LOGISTIC, MOLEX, FRANCE TELECOM

7 i 8 kwietnia zakładnikami 60-osobowej załogi stało się czterech dyrektorów filii brytyjskiej firmy Scapa w Bellegarde koło granicy szwajcarskiej, wytwarzającej przemysłowe taśmy przylepne, którą właściciele z Manchesteru postanowili zlikwidować. Po negocjacjach z udziałem władz, dyrekcja zgodziła się podwoić odprawy, a walne zgromadzenie załogi zatwierdziło to porozumienie.

9 kwietnia pracownicy biura projektów koncernu Faurecia w Brières-les-Scellés (sprzęt i wyposażenie samochodowe, filia w 70 proc. koncernu Citroën-Peugeot) przetrzymywali przez pięć godzin trzech członków dyrekcji. Koncern zamierza zwolnić 1 215 osób na terenie Francji, w tym 360 inżynierów i techników.

16 kwietnia pięciu dyrektorów platformy transportowo-spedycyjnej Faure & Machet Logistic w Woippy (Lotaryngia) zostało przetrzymanych przez 12 godzin przez stu kierowców i pracowników. Platforma ta, zatrudniająca 489 osób, ma zostać zlikwidowana w przyszłym roku.

20 i 21 kwietnia załoga wzięła na zakładników dwóch dyrektorów filii amerykańskiego koncernu Molex Automotive w Villemur-sur-Tarn (region Tuluzy na południu Francji), produkującego złącza elektroniczne i światłowodowe oraz wiązki kablowe dla przemysłu lotniczego i samochodowego. 283-osobowa załoga od tygodni organizuje protesty przeciwko planowanej likwidacji zakładu i przeniesieniu produkcji do innych krajów. Niewykluczone zresztą, że do Polski, gdzie koncern ma filię w Sulęcinie koło Gorzowa Wlkp. Akcjonariusze koncernu chcą zwolnić na całym świecie 8 250 pracowników, tj. 25 proc. wszystkich zatrudnionych.

22 kwietnia ok. 130 pracowników France Telecom w Rennes (Bretania) przetrzymało przez kilka godzin jednego z dyrektorów, z żądaniem przerwania planowanych zwolnień.

WSPÓLNA MANIFESTACJA W HANOWERZE

Wszystkie te akcje mają miejsce w kontekście coraz liczniejszych strajków, manifestacji i protestów – głównie przeciw coraz bardziej masowym i powszechnym zwolnieniom – po wielomilionowych manifestacjach 29 stycznia i 19 marca, a także po zwycięskich strajkach generalnych na Gwadelupie i Martynice, które wszyscy mają świeżo w pamięci.

Innym symbolem zaostrzania się sytuacji społecznej we Francji jest trwający już prawie dwa miesiące strajk okupacyjny robotników filii niemieckiego koncernu oponiarskiego Continental w Clairoix, na północ od Paryża, przeciw planowanej likwidacji zakładu. Załoga jest nastawiona bardzo bojowo, gdyż w ubiegłym roku zgodziła się na duże ustępstwa (wydłużenie czasu pracy, zamrożenie płac) w zamian za obietnicę utrzymania zakładu i zatrudnienia. Teraz czuje się oszukana przez „pracodawców-opryszków” (we Francji coraz częściej słyszy się ten termin „patrons-voyous”).

Oburzeni kolejną już odmową negocjowania ze strony dyrekcji, robotnicy „Conti” zdemolowali pomieszczenia prefektury w Compiègne, przed której siedzibą manifestowali. Inną ich spektakularną akcją był wyjazd 23 kwietnia ok. 1 000 robotników specjalnym pociągiem do Hanoweru, gdzie przed siedzibą koncernu manifestowali wspólnie z ich kolegami niemieckimi, którym też grozi bezrobocie.

TEN SAM KLUB

Reakcje pracodawców i rządzących konserwatystów są oczywiście pełne świętego oburzenia i gróźb, ale przebija dość odczuwalna bezradność. Wszyscy wzywają rząd i prezydenta Sarkozy’ego na pomoc. Tego ostatniego mało jednak słychać. Oświadczył, że „nie dopuści”, że „to bezprawie” i że „winni zostaną ukarani”. Do sądów poszły odpowiednie pozwy przeciw robotnikom.

Jednocześnie, zmuszony jest jednak publicznie krytykować menedżerów wielkich firm, którzy w sytuacji powszechnego kryzysu dalej kontynuują ten sam system wypłacania sobie wielomilionowych premii, podczas gdy zwolnienia przybierają coraz bardziej masowy charakter. Opinia publiczna burzy się przeciwko tym praktykom, toteż Sarkozy i jego ministrowie znaleźli się w bardzo niezręcznej sytuacji. A demagogiczne oświadczenia w stylu „Ocalę tę fabrykę” (Sarkozy o likwidacji zakładu Continental) są odbierane jako kolejna buńczuczna obietnica bez pokrycia ze strony napinającego muskuły prezydenta.

Lapidarnie określił to w wywiadzie prasowym jeden z robotników Caterpillar, Kamel: – Sarkozy i pracodawcy to ten sam klub. Po tym jak potępił „porwanie”, załoga postanowiła na walnym zgromadzeniu nie spotykać się z nim, mimo obietnic interwencji z jego strony. Jeżeli są przepisy prawa zakazujące przetrzymywania, to powinny być też przepisy prawa zmuszające pracodawców do negocjowania.

OPINIA PUBLICZNA RACZEJ WSPIERA

Z ostatnio zrealizowanych sondaży wynika, że 30 proc. Francuzów popiera branie dyrektorów na zakładników, 45 proc. uważa, że takie metody negocjowania są dopuszczalne, a 63 proc. twierdzi, że to rozumie. Jedynie 7 proc. potępia te praktyki. Według dyrektora największego instytutu sondażowego CSA: „dla opinii publicznej jest to przejaw rozgoryczenia ze strony pracowników, którzy szukają takich sposobów działania, by wreszcie ich usłyszano”.

Na pytanie, co przyniosła załodze akcja przetrzymania dyrekcji, wyżej cytowany Kamel odpowiedział: – Dzięki tej bardzo nośnej w mediach akcji, nasza walka zyskała wielkie poparcie, które można było zmierzyć w licznych zbiórkach pieniędzy prowadzonych na terenie aglomeracji Grenoble przez różne komisje zakładowe i pracowników, zarówno w sektorze publicznym, jak i prywatnym. Z kolei, w naszej fabryce zawiązały się silne więzi solidarności. Jest to sposób, aby przechylić układ sił na naszą stronę wtedy, gdy pracodawcy odmawiają negocjacji.

DO KRESU WYTRZYMAŁOŚCI

Bernard Thibault, lider największego związku zawodowego CGT, powiedział: „Rozumiem ich i będę ich bronił, tak długo dopóki nie dojdzie do ataków fizycznych”, dodając, że branie dyrektorów jako zakładników w celu zmuszenia ich do ustępstw w negocjacjach należy do „działań związkowych”.

– Przetrzymywanie dyrektorów stało się nową formą protestów pracowników, których doprowadzono do kresu wytrzymałości – stwierdza Michel Ducret ze związku metalowców CGT. Z kolei Nicolas Benoit, delegat związkowy CGT w fabryce Caterpillar, przyznaje: – Jako związek jesteśmy trochę w tyle w obliczu tego narastającego gniewu.

Wielu obserwatorów jest zdania, że te radykalne akcje nie ustaną. – W obliczu dyrektorów, którzy nie chcą negocjować, metoda brania ich na zakładników odblokowuje sytuację – mówi Philippe Biernacki, delegat CGT w zakładach oponiarskich Continental. Marc, robotnik pracujący od 27 lat na najbardziej szkodliwym dla zdrowia wydziale mieszanek opon, zarabiający zaledwie 1 800 euro netto (ustawowa płaca minimalna we Francji to 1 000 euro), mówi bez ogródek: – Pracownicy którzy tu są od 30 lat i którzy zawsze byli potulni jak baranki, teraz są gotowi na wszystko. Związki muszą uważać, bo niektórych ludzi nie będzie już w można opanować.

LEWICA W KROPCE

Partia Socjalistyczna najpierw potępiła niszczenie obiektów publicznych i działania „niezgodne z prawem”. Jej liderzy jednak się zreflektowali i oświadczyli, że rozumieją „ekscesy” robotników „opuszczonych” przez rząd. Eurodeputowany Pierre Moscovici stwierdził nawet, że „pracownicy nie przetrzymują szefów z przyjemności, nie niszczą prefektury z przyjemności, ta radykalizacja jest wyrazem ogromnego cierpienia”.

Zdaniem rzeczniczki komunistów Marie-George Buffet: „jest to normalny gniew ze strony pracowników mających przed sobą mur i pracodawców-opryszków”. Partia Zielonych mówi o narastającej „społecznej rozpaczy”. Jednak liderzy tych partii nie proponują żadnych specjalnych rozwiązań w tych dramatycznych konfliktach, ograniczając się do wezwań pod adresem rządu i prezydenta Sarkozy’ego, by „wysłuchali” pracowników.

Jednocześnie partie te nie kwapią się z nagłośnieniem we Francji dość radykalnego oświadczenia Oskara Lafontaine’a, byłego przewodniczącego SPD i ministra finansów z ramienia tej partii, a obecnie lidera partii radykalnej lewicy Die Linke, który w wywiadzie dla radia WDR-Hörfunk powiedział: – Gdy francuskich pracowników ogarnia gniew, wówczas porywają swoich pracodawców. Chciałbym, żeby tak robiono również tutaj, żeby oni zdali sobie sprawę, jak wielki jest gniew ludzi, jak bardzo ludzie obawiają się o swój byt.

Lafontaine’owi odpowiedziała niejako Gesine Schwan, była kandydatka SPD na prezydenta w 2004 r., która, mówiąc o „zagrożeniach dla demokracji”, dorzuciła: „Musimy unikać sytuacji, w której rozliczne odczucia rozczarowania mogłyby doprowadzić do wybuchowego klimatu”. Ze swej strony, niemiecka centrala DGB ostrzegła, że w związku z kryzysem istnieje ryzyko wystąpienia zaburzeń społecznych.

ZAKAZ ZWOLNIEŃ

Jak na razie, z jedyną inicjatywą na szerszą skalę wyszła Nowa Partia Antykapitalistyczna. Jej lider, Olivier Besancenot, na wiecu robotników w fabryce Molex 22 kwietnia, wezwał do zorganizowania w maju „ogólnokrajowego marszu wszystkich zwalnianych pracowników do Paryża, żeby postawić prawdziwe problemy i znaleźć prawdziwe rozwiązania”. Besancenot dorzucił: – Zaproponowaliśmy wszystkim organizacjom związkowym i politycznym zorganizowanie wspólnej inicjatywy, zamiast tego, żeby każdy manifestował osobno, jeden po drugim.

Jednym z tematów NPA w kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego jest wprowadzenie ustawowego zakazu zwolnień, skrócenie czasu pracy oraz rozdział istniejących zasobów pracy pomiędzy wszystkich, według zasady „Pracować mniej, aby mogli pracować wszyscy”.

Autor: Roman Dębski
Źródło: Trybuna Robotnicza


Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

1 wypowiedź

  1. smok_sielski 07.05.2009 18:55

    We Francji chyba nie maja Gazety Wyborczej ani TVNu, ktore by takie akcje odpowiednio skomentowaly przy pomocy znanych nam epitetow (wywrotowcy, pieniacze, bojowkarze, zwyrodnialcy).

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.