Jej świątobliwość papieżyca Joanna

Opublikowano: 17.01.2008 | Kategorie: Wierzenia

Liczba wyświetleń: 1189

W korowodzie dziejów chrześcijaństwa, istnieje podanie o papieżycy Joannie…

A nie jednego byś snadź znalazł tam takiego,
Aleć tam namniej nie znać dostojeństwa jego.
A jest tam słyszę jeden, co snadź niewiastą był,
Tak ubogie prostaki chytrze był pobłaźnił.
Lecz nie trzeba niewiasty; cożkolwiek ich było,
Wszytko to na to tyło, aby świat błaźniło.
(Mikołaj Rej: Wizerunek własny żywota człowieka poczciwego)

Miała zasiadać na Stolicy Apostolskiej po Leonie IV (847-855) jako Jan VIII, od sierpnia 854 r. do września 856 r. a przed Benedyktem III (855-858). Inne źródła podają datę jej pontyfikatu na lata 855-858. Joanna miała być pochodzenia angielskiego, chociaż urodziła się w Niemczech. Nosiła się w męskich ubraniach. Po ucieczce do Grecji ze swoim kochankiem, benedyktyńskim mnichem, przybyła do Rzymu, gdzie w jakiś czas później została kardynałem, a następnie papieżem. Miała umrzeć na ulicy w czasie połogu, rodząc na oczach tłumu, dziecko.

Inna wersja mówi. Jutta Gerberta urodzona w Ingelheim w Niemczech, otrzymała staranne wykształcenie dzięki swemu ojcu, znakomitemu uczonemu. Przebrana za mężczyznę, wstąpiła do klasztoru w Fuldzie, w którym przebywał jej kochanek. Po pewnym czasie złożyła śluby bezżeństwa i jako zakonnik, wraz ze swoim kochankiem wyjechali do Grecji. W Atenach, Jutta otrzymała posadę publicznego profesora. W międzyczasie zmarł nagle jej kochanek.

Jutta awansowała w kościelnych dostojeństwach, aż w końcu została wybrana papieżem i przyjęła imię Jan VIII, było to w drugiej połowie IX wieku. Na najwyższym stanowisku w Kościele, znalazła nowego kochanka. Legenda mówi, że anioł miał Joannie-papieżycy objawić przebaczenie jej występków wtedy, kiedy publicznie wobec zgromadzonych wyjawi całą prawdę o sobie. Podczas publicznej procesji po ulicach Rzymu, Jutta urodziła dziecko. Na miejscu tego zdarzenia wystawiono pomnik, upamiętniając to cudowne wydarzenie.

Legenda o Joannie, (zwana niekiedy Gilberta lub Agnieszka), która rzekomo sprawowała urząd papieża (855-857) po Leonie IV, pojawiła się w pierwszej połowie XIII w. Mówi o niej wpierw Jan z Maily, w „Chronica universalis Metensis”. Następnie Stefan Bourbon w pracy „De diversis materiis praedicabilibus”. Jednak najbardziej rozpowszechnił ją Marcin Polak swoją kroniką. Joanna miała pochodzić z Moguncji lub okolic, a po śmierci rodziców, wziął ją na wychowanie jakiś mnich, który dał jej wszechstronne wykształcenie. Nauczył ją m.in. łaciny, greki, teologii i wtajemniczył w inne nauki. Po śmierci jej nauczyciela i opiekuna, Joanna poszła w świat w przebraniu zakonnika, jako Jan Anglik. Bawiła w wielu miastach, a najdłużej w Atenach.

Następnie udała się do Rzymu, gdzie podobno wykładała teologię w klasztorze św. Marcina. Ciesząc się sławą wybitnego teologa, w 855 r. została wybrana papieżem jako Jan VIII. W trakcie procesji na Lateran nagle zmarła.

Nie wiadomo, co jest źródłem powstania tej legendy? Jedna z hipotez mówi, że to za sprawą uszkodzonej statuetki chłopca(?) oraz źle przetłumaczony napis znajdujący się u wylotu jednej z ulic(?) przy tradycyjnej trasie papieskich procesji na Lateran. Owa legenda ma być też podobno wspomnieniem o kobietach (Teodora Starsza, Teodora Młodsza i Marozja), które w X wieku rządziły Rzymem. Wiara o papieżycy Joannie jest powszechna od XIII w. Zapomniana jej historia, siłą rzeczy nie budzi dzisiaj większego zainteresowania.

Wiarygodność opowiadania o Joannie podważali Eneasz Sylwiusz Piccolomini, przyszły papież Pius II (1458-1464), Awentynus oraz Panvinio. Także niektórzy historycy protestanccy (Blondel – 1647 i 1649) negowali prawdziwość legendy o papieżycy Joannie. Poza nimi, jeszcze inni starali się uwodnić, że nie ma mowy o żadnej papieżycy. Garampi przekonuje że między pontyfikatem Leona IV (847-855), a jego bezpośrednim następcą Benedyktem III (855-858) nie było miejsca na pontyfikat jakiegokolwiek innego papieża.

Niestety, siłę tych argumentów osłabia wielość spisów papieży…

W 1863 r. Ignaz von Dollinger podjął próbę wykazania, że opowiadanie o papieżycy jest legendą, a nie faktem historycznym…

A więc jak wspomniałem, informacja o papieżycy Joannie wzięła się z „Kroniki” (najbardziej rozpowszechnionego w średniowieczu podręcznika historii Kościoła) autorstwa śląskiego dominikanina, Marcina Polaka (zm. 1278). Wcześniej, pisali o papieżycy m.in. tacy kronikarze jak: Othon z Frisingen (1160 r.), Rudolf de Flais (ok. 1160), Godefroy de Viterbo (ok. 1190), czy wreszcie teolog, Stefan z Narbonny (ok. 1125 r.) Trzej pierwsi, informacje o papieżycy kwitują uwagą: „Papissa Joanna non numeratur” (papieżyca Joanna nie liczy się w szeregu papieży.)

Ale cóż za znaczenie może mieć ta uwaga, skoro w poczet prawowitych papieży, nie zaliczono wielu papież, którzy nie figurują w oficjalnym wykazie Watykanu?

Zdaniem niektórych historyków jest to zmyślona przez dominikanów legenda, ale nikt nie wie, w jakim celu ją stworzono, i to w XIII wieku, a więc w czasach, w których wszechpotężna, mordercza inkwizycja, nie darowałaby twórcom podobnej „opowieści”, kompromitującą Namiestników Chrystusa! Zresztą dominikanie mieli prawa inkwizytorskie, a więc to wszystko staje się jeszcze bardziej zagmatwane.

Wyraża się m.in. pogląd, że legenda mogła powstać z krótkiej wzmianki (interpolacji) w kronice Anastazego Bibliothecariusa z IX wieku. Niektórzy historycy kościelni twierdzą natomiast, że rozpowszechnili ją Grecy w zemście „na łacinnikach” za to, że papież Leon IX (1048-1054) swojego czasu zarzucał im, że mieli na tronie patriarchy Konstantynopola eunucha, a nawet kobietę.

W oficjalnym spisie papieży, Jan VIII miał panować chrześcijaństwu w latach 872-882. Źródła kościelne podają pod rokiem 844 krótkotrwały pontyfikat jakiegoś Jana…

Nie można także wykluczyć, że skandal z kolumnami w bazylice św. Piotra, jakiego dopuścił się Bernini (Giovanni Lorenzo: 1598-1680) słynny artysta baroku, nie ma związku z papieżycą Joanną ?

W roku 1866 r. ukazała się w Atenach książka pióra Emanuela Roidisa (1835-1904), pt: „Papieżyca Joanna”. Wkrótce zyskała ona rozgłos i została przetłumaczona na inne języki. Grecki Kościół wydał natychmiast stosowną encyklikę (4 IV 1866 r.) wyklinającą tę „bluźnierczą i występną książkę.”

– Powieść «Papieżyca Joanna», wydana tu niedawno przez E. D. Roidisa, – czytam w tym dokumencie – pełna jest niestety, różnego rodzaju bluźnierstw i nieprzyzwoitości, ponieważ autor jej, powodowany duchem antychrześcijaństwa i zazdroszcząc sławy niektórym wrogom naszego Kościoła prawosławnego, nie tylko bezczelnie wyśmiewa jego dogmaty, sakramenty, święte obrzędy, jego obyczaje i porządki, znęcając się, wyszydzając, ironizując i stale przyrównując rzeczy najświętsze do bluźnierczych, ale też urąga dobrym zwyczajom nieprzyzwoitymi opisami i opowiadaniami. Synod… wyklął tę powieść jako antychrześcijańską i amoralną i powiadomił o tym ministerstwo, aby przeciwko niej i pisarzowi podjęto odpowiednie kroki. Ponieważ książka już się rozpowszechniła w stolicy królestwa, i jest możliwe, że poszczególne jej egzemplarze trafiły na prowincję, synod, w ojcowskiej trosce o zbawienie dusz wszystkich bogobojnych prawosławnych chrześcijan, zaleca wam imieniem Chrystusa, Boga naszego, dopomóc radą i przywrócić ducha Kościoła rozsądnej trzodzie chrystusowej w waszej parafii, aby nie tylko ustrzec wiernych przed czytaniem tej szkodliwej dla ich duszy i ciała książki, ale też obrzydzić do niej ludzi, jak do choroby zakaźnej, aby ją wszędzie palili i nigdy nie wpadali w pokusę i nie narażali się na wieczny ogień.

Aż nie do wiary, jak tak mała książeczka mogła zatrząść Kościołem…? Kilka wieków trwały dyskusje i spory historyków na temat papieżycy Joanny: czy taka postać istniała naprawdę? Kościół rzymski negując oczywiście fakt jej historycznego istnienia, pomija jednak wiele istotnych szczegółów…

Na przykład w katedrze w Sienie, do końca XVII wieku znajdował się pomnik papieżycy, a do XVI wieku istniał oficjalny zwyczaj (a może raczej obowiązek!), polegający na badaniu płci nowo wybranego papieża. Pomnik w Sienie miał początkowo bardzo wydatne kształty kobiece, które papież Klemens VIII (1592-1605) nakazał „zreformować”, czyli najnormalniej w świecie zniwelować, a sam posąg poświęcił pamięci papieża Zachariasza (741-752). Papież Aleksander VII (1655-1667) nakazał rzekomo usunięcie tego posągu.

Jeden z papieskich sekretarzy, Dietrich de Niem, żyjący na początku XV wieku, opowiadał, że widział w Rzymie posąg Joanny-papieżycy, jakkolwiek on sam i jemu współcześni, nie znali jego pochodzenia. Gilbert Burnet (1643-1715), anglikański teolog i historyk, twierdził, że oglądał pomnik papieżycy Joanny na jednym z placów miejskich Bolonii. Z kolei inni świadczyli, że ów pomnik był wzniesiony nie Joannie, ale papieżowi Mikołajowi IV (1288-1292). Nie brakowało opinii, że ten posąg był starym pogańskim bożyszczem.

Gdyby w Joannie nie odezwała się natura kobieca, nie byłaby zaszła w ciążę. W trakcie uroczystej procesji do Lateranu, na skutek nieuwagi, papieżyca spadła z konia i urodziła dziecko na oczach tłumu. Ta ponura tradycja odbija się po dziś echem wzgardy: papieże omijają domniemaną trasę przejazdu papieżycy Joanny i procesje prowadzone są okolicznymi ulicami. Według innych relacji, papieżyca niesiona w stroju pontyfikalnym z tiarą na głowie, siedząc pod baldachimem, urodziła na ulicy dziecko. W parę godzin później nie żyli oboje: matka-papieżyca i noworodek-papiątko.

Przez dłuższy czas w miejscu tego wydarzenia stał pomnik, symbol hańby, który nakazał usunąć papież Sykstus V (1585-1590). Czyżby pogarda kobiety w chrześcijaństwie, tak nieudolnie maskowana przez Kościół, była m.in. zemstą za papieżycę Joannę?!

Jest faktem bezspornym, iż Rzymianie wystawili Joannie-Janowi pomnik z napisem: „Papa Pater Patrum Peperit Papissa Papellum” – (Papież, Rodzic Ojców, papieżyca spłodziła papiątko.)

W jakim celu postawiono ów pomnik, i co było inspiracją do utrwalenia tego legendarnego(?) wydarzenia…?
Faktem jest również i to, że Jan Piotr Valerian jeszcze w 1531 r. zalecał kardynałowi Hipolitowi Medyceuszowi wprowadzenie obowiązku noszenia brody przez papieży, bowiem gdyby przestrzegano tego zwyczaju, być nie byłoby papieżycy Joanny. Papież Klemens VII (1523-1534) uznał racje Valeriana…

Ale specjalny fotel, zwany „sedes stercoraria”, na którym badano męskość papieży, mogą do dzisiaj oglądać w Watykanie nieliczni wybrańcy. Ten swoisty rekwizyt kompromitacji papiestwa, jedyny i niepowtarzalny w swoim rodzaju, jest jedną z nielicznych, ale autentycznych relikwii rzymskiego Kościoła… „per attrectationem genitalium, ab ultimo diacono factum, probatur sexus neoelecti.”

Rzekoma legenda była tak mocno żywa i miała tak duże cechy prawdopodobieństwa na Watykanie, że kardynałowie zdecydowali się każdorazowo sprawdzać co trzeba u nowo obranego papieża, który musiał zasiąść na sedesie i poddawać się upokarzającym badaniom na kościelnym „wykrywaczu kłamstw”.

Ale skoro jest to tylko legenda, to skąd w takim razie wziął się ów „fotel prawdy”?

Jak tłumaczą kościelni historycy, podobno „sedes stercoraria” zainstalowano w bazylice już na około sto lat przed papieżycą Joanną. Był zrabowany z jakiejś pogańskiej świątyni w Rzymie lub w Termach. Zasiadał na nim papież podczas uroczystości kościelnych w bazylice na Lateranie. Rzekomo nie kształt „sedesu” zadecydował, że znalazł się w chrześcijańskiej bazylice, lecz wysoka wartość materiału, z którego został wykonany przez pogańskich rzemieślników. Najwyraźniej „sedes stercoraria” był wygodny i praktyczny…

Ostatnim papieżem, który musiał usadowić się na tym katolickim „przyrządzie prawdy”, był ponoć Leon X (1513-1521).

Być może rzeczywiście, jest to legenda, nie mająca pokrycia w faktach, jakkolwiek – powtarzam – nie znamy powodów jej powstania oraz kto i w jakim celu ją stworzył. W każdym razie Kościół uznaje opowiadanie o papieżycy Joannie za czczy wymysł.

Osobiście dałbym prędzej wiarę w istnienie papieżycy Joanny, niż w Jezusa zwanego Chrystusem w wersji propagowanej przez Kościół…

Autor: Bogdan Motyl
Źródło: Alternatywa


Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

3 komentarze

  1. wierząca 15.08.2008 12:30

    Nadejdzie ten moment,ze będziesz gorzko żałował, iz nie dawałes wiary w istnienie Jezusa zwanego Chrystusem. Póki masz jeszcze czas, nawróć się.Spróbuj poznać prawdę.

  2. W co wierzyc? 15.08.2008 17:41

    Wierząca, chciałbym, żeby to wszystko była prawda, bo tak mi głupio jak i zle jak sobie uzmysłowie że tam nic nie ma. No ale ten cały Bóg też nie jest idealny :/

  3. Raptor 15.08.2008 20:50

    A nie chodzi przypadkiem o Jezusa zwanego Jezusem z Nazaretu, przez niektórych zwanego również jako Chrystus? Kim on był i czy był, o to jest pytanie. Niektórzy od urodzenia znają na nie odpowiedź.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.