Do Not Track rozzłościło reklamodawców

Opublikowano: 05.10.2012 | Kategorie: Telekomunikacja i komputery, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 787

Microsoft, domyślnie blokując śledzenie użytkowników IE 10, dokonuje “złego wyboru dla konsumentów” – tak uważają amerykańscy reklamodawcy, którym nie podoba się fakt, że 43% internautów dostanie przeglądarkę domyślnie chroniącą ich prywatność. Ta krytyka pokazuje, że reklamodawcy tolerowali inicjatywę Do Not Track tak długo, dopóki była ona odpowiednio niszowa.

Wielu internautów wciąż nie zdaje sobie sprawy z tego, że ich aktywność w internecie jest uważnie śledzona. Informacja o tym, że odwiedzaliśmy daną stronę, często trafia do wielu innych podmiotów.

Kres temu zjawisku miała położyć inicjatywa Do Not Track (nie śledź). Wszystko zaczęło się pod koniec 2010 roku, gdy Federalna Komisja Handlu zaproponowała, aby do przeglądarek dodać narzędzia blokujące śledzenie.

Najlepsze rozwiązanie techniczne w zakresie Do Not Track zostało opracowane przez Mozillę, dostawcę przeglądarki Firefox. Zaproponowała ona, by przeglądarka w momencie łączenia się ze stroną internetową przesyłała do niej nagłówek Do Not Track (DNT). Nagłówek ten może informować o tym, że użytkownik zgadza się na śledzenie, nie chce być śledzony lub nie wybrał jeszcze żadnej opcji. E-usługa, odpowiadając na nagłówek, może wyświetlić reklamę spersonalizowaną lub niespersonalizowaną, w zależności od tego, czy użytkownik zgodził się na śledzenie (rozwiązanie wymaga współpracy po stronie e-usługodawcy).

Początkowo technologia DNT miała wsparcie Mozilli. Potem zaczęli się nią interesować inni dostawcy, ale prawdziwy przełom nastąpił w maju tego roku. Microsoft ogłosił, że nie tylko wdroży rozwiązanie DNT, ale dodatkowo wprowadzi takie domyślne ustawienia przeglądarki, które będą powodować nieśledzenie użytkownika.

Reklamodawcy nie byli obojętni na decyzję Microsoftu, ale wyszło to na jaw dopiero przedwczoraj, gdy amerykańskie Stowarzyszenie Narodowych Reklamodawców (ANA) opublikowało list otwarty do Microsoftu w sprawie Do Not Track.

Reklamodawcy wskazują w liście otwartym, że 43% internautów w USA korzysta z przeglądarki IE. Wyłączenie śledzenia w IE 10 spowoduje więc zaprzestanie śledzenia znacznej części Amerykanów surfujących po sieci, którzy dziś są śledzeni. Reklamodawcy nie powiedzą oczywiście wprost, że to śledzenie jest im bardzo potrzebne w celach marketingowych. W liście czytamy więc, że “Microsoft podjął zły wybór dla konsumentów”.

Czy rzeczywiście uderzy to w konsumentów? To zależy, jak patrzymy na sprawę. Z jednej strony trudniejsze będzie dostarczenie konsumentowi reklamy związanej z jego zainteresowaniami, ale czy to naprawdę zrobi komuś krzywdę? Szczerze powiedziawszy, raczej nie. Z pewnością prywatność wielu ludzi będzie lepiej chroniona, co można uznać za pewną korzyść.

ANA to organizacja zrzeszająca takich reklamodawców, jak McDonald’s, Coca Cola, Ford, Procter & Gamble, Dell, a nawet Apple i Microsoft. Oczywiście nie oznacza to, że Microsoft skrytykował sam siebie. Po prostu większość wypływowych firm zrzeszonych w ANA zajęła stanowisko krytyczne wobec decyzji Microsoftu, a tym samym wobec całej inicjatywy Do Not Track.

List otwarty do Microsoftu ma swoje dobre strony. Korporacje po raz pierwszy powiedziały otwarcie, co tak naprawdę myślą o prywatności online. My już wiemy, że prywatność online jest dla nich “nieakceptowalna” (to słowo pada w liście otwartym) i mogła być tolerowana tylko jako zjawisko niszowe, którym parają się hobbyści-paranoicy, kasujący ciasteczka i robiący inne dziwne rzeczy. Prywatność online jako zjawisko powszechne jest zła dla konsumentów, przynajmniej w opinii biznesu.

Ciekawie będzie zobaczyć, jak zareaguje na to Microsoft. Byłoby też dobrze, gdyby właśnie teraz wkroczyła do akcji Federalna Komisja Handlu, która chcąc nie chcąc, rozruszała debatę o Do Not Track. Powinno się w końcu ustalić, czy potrzeba prywatności w internecie jest autentyczna, czy też chcemy stwarzać tylko jej pozory.

Opracowanie: Marcin Maj
Na podstawie: ANA
Źródło: Dziennik Internautów


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

1 wypowiedź

  1. Rozbi 05.10.2012 23:43

    hmm nie bardzo rozumiem programistycznej fizjonomii tego narzędzia do not track.

    Nie będzie zapisywać historii i plików cookie przeglądanych stron…
    Czy po prostu ta historia i pliki cookie nie będą widoczne dla stron internetowych ?

    Bo obecnie nawet reklama google jest po prostu oparta na tym jakie strony ostatnio odwiedzaliśmy i zaproponowaniu reklamy na tej podstawie.

    Ale co do tego mają tak duże firmy jak McDonalds czy Coca Cola.

    Czy widzieliście kiedyś reklame typo adword coca-coli czy mcdonaldsa albo nawet Della czy Forda.

    Staram się zrozumieć jakie dane oni mogą pobierać że tak się burzą…

    Naprawdę nie rozumiem.
    Gdyby znalazł się ktoś kto zna się na zawiłościach technicznych tego systemu śledzącego i mi to wytłumaczył byłbym wdzięczny.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.