Co się stało z waszą klasą?

Opublikowano: 20.07.2009 | Kategorie: Polityka

Liczba wyświetleń: 536

Popularność Jerzego Buzka oznacza, że Polacy stracili instynkt samozachowawczy w sprawach materialnych.

Histeria wokół niedawnych wyborów szefa Parlamentu Europejskiego nie była niczym szczególnie nadzwyczajnym – naród pozbawiony realnych sukcesów, chwyta się czego się tylko da. Nie ma już Papieża-Polaka, więc pozostają pomniejsze sukcesy. Nie spełnił jednak oczekiwań Bokser-Polak, nie zawojowali Europy Piłkarze-Polacy nawet z pomocą Holendra, Kierowca-Polak i Narciarz-Polak też wypadają słabiej. Ba, Hydraulik-Polak również już nie cieszy się takim powodzeniem jak niedawno, bo mamy kryzys. Nic dziwnego, że narodowa duma znalazła nową nadzieję – jest nią Polityk-Polak.

Żarty żartami, ale mnie wcale nie jest do śmiechu. Wręcz przeciwnie. Popularność Jerzego Buzka to wymowny dowód, że moi rodacy mają silne natężenie ciągot masochistycznych. Wydawałoby się, że nie trzeba wsadzać ręki do ogniska, aby wiedzieć, iż można się sparzyć. Wydawałoby się chociaż, że gdy raz się sparzy, to drugi raz się ręki w ogień nie włoży. Nic z tych rzeczy.

Nie interesuje mnie przy tym rytualny i jałowy spór między zwolennikami PiS a PO, w którym chodzi już wyłącznie o stadne identyfikacje – krytykujący Buzka „pisowcy” wychwalaliby go, gdyby europosłem i szefem PE został jako człowiek tej partii, nie zaś z ramienia konkurencji. Dla mnie to bez znaczenia – Buzek mógłby mieć poparcie Polskiej Partii Wszystkiego Najlepszego, a i tak byłby kimś, kogo popularność sprawia, że mam mdłości i wstydzę się za swój kraj.

Nie ukrywam, mam do tej postaci stosunek emocjonalny. Bo mam dobrą pamięć. I pamiętam ten wielki, ideologiczny przekręt w wykonaniu ekipy nowego szefa PE. Tych cynicznych łotrów, którzy wycierali sobie gęby solidarnością i antykomunizmem, a całą treść ich rządów stanowiły egoizm i rozbijanie wszelkich podstaw solidarności, przy których to wyczynach człowiek zaczynał tęsknić za postkomunistami, choć nigdy wcześniej ich nie popierał. Nie mogę wprost pojąć, że ktoś taki jak Buzek uchodzi za polityka, któremu można zaufać. Bo za dobrze pamiętam, kiedy w Polsce dokonano trzecioświatowej (o przepraszam, wzorowanej na cywilizowanym kraju o nazwie Chile) reformy emerytalnej. Tej samej, o której niedawno pisano, że okazała się – i jeszcze bardziej okaże – fiaskiem. I wszyscy się oburzali zaledwie 2-3 miesiące temu, że „oszukano nas” – oszukano, owszem, a nawet ktoś konkretny oszukał. Jerzy Buzek i jego rząd.

Kojarzy mi się ów „mąż stanu” również z czymś, co jest bardziej namacalne i mniej ulotne niż wyimaginowane zyski z II filara i OFE. Mianowicie z tym, co miałem okazję obserwować na własne oczy. Z zamykaniem śląskich i zagłębiowskich kopalń. Część z nich była rentowna lub na granicy zyskowności, do kilku innych wkrótce, gdy węgiel okazał się nie taki znowu „stratny”, zaczęto za ciężkie pieniądze przebijać chodniki z tych zakładów, które ocalały przed „reformatorską” pasją awuesowskich „fachowców”. Oczywiście, wiem, że „budżet” i „podatnik” na tym oszczędzili w skali kilku lat – mnie jednak bardziej interesuje, ile budżet długofalowo dołoży (albo i nie, bo budżet nie ma sumienia i serca) do śląskich dzielnic nędzy, do takich miast jak choćby Bytom; interesuje mnie nie abstrakcyjny podatnik, lecz żywi ludzie.

Budżet i podatnik to zresztą twory cokolwiek kapryśne i obrotowe. Pamiętam bowiem, że rządowy kumpel Buzka, niejaki Wąsacz, raczył był wówczas sprzedać nierentowne polskie huty – pół roku później, gdy wróciła koniunktura na stal, były już rentowne i przyniosłyby budżetowi zysk, ale tego wszak awuesowscy „fachowcy” nie przewidzieli. Och, tak, wiem, państwo nie jest od tego, żeby produkować stal. Polskie państwo jest wyłącznie od tego, żeby obywateli – tych samych, co to są podatnikami – zmuszać do transferowania pieniędzy do kieszeni OFE. Oczywiście rentownych – kosztem naszych emerytur.

Więc pamiętam „cztery reformy”. Pamiętam, jak w apogeum owego „reformowania” górnictwa organizowaliśmy pikiety na katowickim rynku przeciwko wyczynom „solidarnego” rządu, a „Solidarność”, której śląsko-dąbrowska centrala mieściła się sto metrów stamtąd, po raz drugi w swej historii roztaczała parasol ochronny nad neoliberalnymi działaniami „swoich”. Owa „Solidarność” zapewniła wtedy dostęp do koryta swemu szefowi, niedawnemu kandydatowi z listy ultraliberalnej PO – pokażcie mi drugi taki związek zawodowy na świecie… I pomniejszym jego klonom, jak choćby Marek Kempski – chyba jedyny na świecie „związkowiec”, który bazując na poparciu regionalnej górniczej „bazy” wychwalał „reformy” Thatcher i likwidację brytyjskiego górnictwa w jej wykonaniu. Pamiętam też, jak się skończyło to pasmo fachowych sukcesów rządu AWS – skokiem bezrobocia, a na Śląsku zapaścią całych miasteczek i dzielnic, wzrostem patologii, plagą kradzieży węgla z pociągów itp. Modelowy solidaryzm i konserwatyzm…

Choć dla kogoś o prospołecznych poglądach zabrzmi to jak herezja, wolę już nawet Balcerowicza niż Buzka. Balcerowicz to technokrata maniakalny, ale szczery, jeśli roztaczający jakieś miraże, to raczej z powodu fanatycznej wiary w ich realność, nie zaś z wyrachowania. Natomiast ekipa Buzka zrobiła coś gorszego, o czym już wspomniałem – dokonała wielkiego ideologicznego przekrętu. To miało być solidarne państwo. To miała być polityczna reprezentacja ludzi pracy. Takich, jakimi ludzie pracy w większości w Polsce są – raczej konserwatywni obyczajowo, patriotyczni, bardziej zainteresowani pielgrzymkami czy rodziną niż feministycznymi czy proaborcyjnymi spędami. I właśnie dlatego zostali tak sprawnie – nazwijmy to po imieniu – wydymani przez cynicznych graczy.

Droga AWS-u do władzy i jej sprawowanie to była istna orgia ideologicznej „ściemy”. Intronizacja Chrystusa-Króla na przemian ze związkowymi manifestacjami, odrzucenie „bezbożnej” Konstytucji wymieszane ze sloganami o „rodzinie na swoim”, spoty z patriotyczną symboliką i obrazkami robotników. A gdy już Buzek, Krzaklewski, Wąsacz i reszta dostali władzę, gdy już ta władza okrzepła, wówczas narodowo-katolickie frazesy zostały, ale towarzyszyły im zamykane kopalnie, pałowane pielęgniarki i traktowani gumowymi kulami robotnicy radomskiego „Łucznika”. Był to wręcz „typ idealny” tego samego zabiegu, jakim z powodzeniem posługiwali się przez lata amerykańscy neokonserwatyści. Mobilizowali niższe warstwy społeczne jako ich rzekomi obrońcy przed „zgnilizną moralną”, „wynaturzeniami”, „zagrożeniami tradycyjnych wartości”, by po wygranych wyborach prowadzić politykę szkodliwą właśnie dla plebejuszy – robotników, emerytów, rolników, drobnych firemek – a korzystną dla wielkiego biznesu. W Polsce Chrystus-Król stał się wspólnikiem – ciekawe, co On na to – szefów OFE, a w cieniu walki z „bezbożną Konstytucją” zamykano kopalnie i wyrzucano z nich ponadprzeciętnie zazwyczaj pobożnych górników.

Wydawałoby się, że to jednorazowy numer. Pamiętam, w jakiej niesławie odchodził Buzek i spółka. Tymczasem zaledwie trzy lata później ten sam Buzek został posłem europarlamentu, osiągając najlepszy wynik w całej Polsce – ponad 170 tys. głosów. Myśmy wszystko zapomnieli… – jak pisał poeta. Gdy dziś ten sam Buzek urasta wręcz do rangi bohatera narodowego, to trudno o jakiekolwiek optymistyczne refleksje. Nasuwa się natomiast refleksja bardzo gorzka. Taka mianowicie, że Polacy całkowicie zatracili instynkt klasowy. Bo można oczywiście zrozumieć, że dla obywateli-wyborców ważne są również wartości etyczne i religijne, nie tylko kwestie materialne. Że Polacy są zbiorowością raczej konserwatywną. Że lewica kojarzy im się tylko z komuną i postkomuną, z Jaskiernią i Sekułą. Ale jeśli nie pamiętają po zaledwie kilku latach, jak pod płaszczykiem obrony wartości zostali cynicznie wykorzystani w sferze materialnej przez facetów, których religijność i „solidaryzm” były czystą pokazówką, to oznacza to jedynie tyle, że nie potrafią elementarnie zadbać o własne interesy. Można zrozumieć, że w polskich realiach „plebejusze” popierają prawicę – problem w tym, że nie jest to prawica solidarystyczna i prospołeczna, lecz neoliberalna.

To, że Buzek jest prominentnym kandydatem partii będącej wyrazicielem interesów wielkiego biznesu i finansowych oligarchów, posiada wielki sens w kontekście jego dotychczasowych „dokonań”. To, że otrzymuje on tak wielkie poparcie ze strony wyborców i obywateli, którzy na jego wyczynach sporo stracili, to brak jakiegokolwiek instynktu samozachowawczego, to nieumiejętność analizy własnych interesów nawet na poziomie przedszkolaka.

Autor: Remigiusz Okraska
Zdjęcie: Flickr.com
Źródło: Obywatel

PS. Już po napisaniu tego tekstu dowiedziałem się, że hołd Buzkowi złożyły władze NSZZ „Solidarności”. Wydawałoby się, że po klęsce AWS przynajmniej sam związek zawodowy wyciągnął z niej słuszne wnioski i z liberalno-politycznych pozycji powrócił na drogę obrony pracowników najemnych. Niestety, stanowisko ws. Buzka potwierdza regułę, że głupiec się nigdy nic nie nauczy.


Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

6 komentarzy

  1. edek 20.07.2009 11:24

    Dorzucę jeszcze kamyczek do ogródka. Pamiętam wystąpienie Buzka jako premiera na którymś z uniwersytetów (nie pamiętam niestety na którym). Został wówczas uchonorowany zdaje się tytułem honoris causa (wg wikipedii otrzymał go od Politechniki Opolskiej i Śląskiej). I w przemowie mówił o konieczności odpłatnego szkolnictwa ponadpodstawowego. Miałoby być już za szkołę średnią płatne kilkaset złotych za semestr. Miał to być pomysł na uzdrowienie szkolnictwa. I bardziej staje się zrozumiała w tym kontekście reforma szkolnictwa. Bezpłatna edukacja miała się kończyć na gimnazjum. Na szczęście jednak jak na razie nie zrealizowano tego pomysłu.
    A jeśli chodzi o poparcie. To tylko znak czasów. To samo się dzieje w innych krajach. Ludzi wpędzono w kierat robienia pieniędzy. I nie mają czasu zastanawiać się nad tym co podsuwa im się w spreparowanej papce medialnej przez kontrolowane media. Zobaczcie choćby na ostatnią kampanię medialną Olechowskiego. To przygotowanie społeczeństwa do wyniesienia tego typka na fotel prezydenta. Na tym forum nie muszę chyba pisać co to za facet. I jakie ma poglądy.

  2. sickdick 20.07.2009 11:53

    Wybor Buzka na stolek wydaje sie raczej chwytem przetargowym w biznesie pomiedzy UE a Rosja, w ktorym polskie interesy sa przeszkoda. Od teraz nalezy spodziewac sie nastawiania tylka. I tak oto kolejny raz interes naszego kraju ustapil przed checia zysku tych zlodziei na posadkach. Zdaje sie, ze wszelkie tego typu “wazne” stanowiska obsadzane sa zazwyczaj przez przedstawicieli demoludow. Nie dziwi nikogo dlaczego tak sie dzieje?

  3. soband1 20.07.2009 13:49

    nie sadze by stanowisko buzka na wiele nam sie zdalo!wynik jaki osiagnal jest tak wysoki bo on ma posieszna ze tak powiem powierzchownosc!autor ma w wielu aspektach racje ale jesli sobie przypomne rzady sld to tak sprawnie i pijarowsko jak te cwaniaki polski nie rozkradal!co do komunistow zdania nie zmienilem nigdy wielu z nich powinno gnic w wiezieniu!szkoda tylko ze solidaruchy miast byc tymi dobrymi sami uwiklali sie we wzajemne walki i roztrwonili zaufanie ktorymi ludzie ich obdarzyli!

  4. Heh! 20.07.2009 16:37

    Ja właśnie się zastanawiam. Z tego co pamiętam Buzek nie cieszył się poparciem jak kończyła mu się premierowska kadencja. A teraz jaki entuzjazm że nasz rodak zdobył tak zaszczytne stanowisko.. To jawna kpina.
    Te stanowisko to chyba za zasługi w dewastowaniu i zadłużaniu naszej gospodarki dostał.

    Do soband1: heheh tak jak SLD poleciało po bandzie to jeszcze nikt nie pojechał. A teraz te Olejniczaki się dziwią że mimo iż w Polsce społeczność o mocno lewicowych poglądach stanowi ponad 30%, to oni każdorazowo mają trudności z przeskoczeniem progu wyborczego. Jak to śpiewał Kukiz: opasłe mor..y, krzywe ry..e. Dokładnie to określenie do nich pasuje.

  5. Prezes Ciemnosci 20.07.2009 19:28

    Olechowskiego widziałem na którejś liście bildebergów było chyba w End Of Game ….. to tak dla informacji jakby ktoś jeszcze nie wiedział .

  6. Robson 21.07.2009 00:10

    Jerzy już jako inżynier dobrze się zapowiadał, projektowana przez niego instalacja odsiarczania dla ER pracowała przez szaloną godzinę.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.