Silnik elektryczny napędzany powietrzem

Opublikowano: 19.03.2018 | Kategorie: Nauka i technika, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 1652

Inżynierowie z Europejskiej Agencji Kosmicznej skonstruowali i przetestowali pierwszy silnik elektryczny zasilany powietrzem. Wynalazek pozwoli przyszłym satelitom na znacznie dłuższą pracę nad niskiej orbicie okołoziemskiej. Warto dodać, że duży wkład w rozwój tego silnika miała firma pochodząca z Polski.

Rewolucyjne urządzenie działa na bardzo prostej zasadzie – mianowicie pochłania cząsteczki powietrza, które następnie są kompresowane z pomocą cewek oraz elektrod i wyrzucane z silnika generując ciąg. Konstrukcja jest znacznie wydajniejsza od stosowanych obecnie silników jonowych.

Agencja zwraca uwagę, że satelita GOCE, który badał pole grawitacyjne Ziemi w latach 2009-2013 poruszał się na niskiej orbicie na wysokości 250 km. Gdyby satelita otrzymał silnik napędzany powietrzem, który skonstruowała ESA, wtedy mógłby wykonywać lot na wysokości 150-200 km i pracowałby nawet przez 15 lat.

Silnik zbudowała włoska firma Sitael i przetestowała go u siebie w komorze próżniowej, w której symulowano warunki panujące na wysokości 200 km oraz lot z prędkością około 7,8 km/s. Urządzenie posiada system pochłaniania cząsteczek powietrza, który zbudowała polska firma QuinteScience. Nowy silnik zasilany powietrzem znajdzie zastosowanie nie tylko na Ziemi, ale prawdopodobnie również na innych planetach, np. na Marsie. ESA chwali się, że dzięki jej projektowi silniki elektryczne napędzane powietrzem nie są już tylko teorią, lecz faktycznie działającym konceptem, który w przyszłości znajdzie zastosowanie w misjach kosmicznych.

Autorstwo: John Moll
Na podstawie: ESA.int
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

10 komentarzy

  1. rumcajs 19.03.2018 11:38

    Wszystko fajnie…Tylko skąd brac tą energie elektryczną do zasilania tych cewek..??
    Watpie, aby wystarczały ogniwa fotogalwaniczne. Musiałyby miec duzo wieksza powierzchnię, niz na prezentacji, to zas na niskich orbitach, byłoby “hamulcem”, Tylko mini reaktor jadrowy wchodzi w rachube..

  2. Tom 19.03.2018 12:26

    Reaktor nie ma szans, bo:
    1. jak w końcu spadnie, a to kwestia czasu, to radioaktywne paliwo spowoduje gdzieś na ziemi skażenie
    2. jest bardzo drogi, dużo taniej wyjdzie już użyć silnik jonowy, lub jeśli ten jest za słaby, to silnik rakietowy z odpowiednią ilością paliwa

    Co do paneli słonecznych, to możliwe, że siła napędowa tego silnika będzie większa, niż opór stawiany przez panele. Obstawiam, że policzyli sensowność tego zanim się za ten projekt zabrali

  3. Tom 19.03.2018 15:08

    Napęd w postaci sprężonego gazu jest od dawna znany https://en.wikipedia.org/wiki/Cold_gas_thruster jest on jednak bardzo mało wydajny – według wiki impuls na poziomie 73s. Silniki jonowe mają impuls na poziomie 4000s, natomiast ten silnik będzie miał nieskończony impuls, bo nie zużywa paliwa, tylko korzysta z tego, co ma w otoczeniu, czyli gaz i energia słoneczna.

  4. rumcajs 19.03.2018 16:38

    Materiały rozszczepialne sa juz stosowane , i znajduja sie w kosmosie umieszczone tam przez ludzi.
    Nie musi to byc pluton, czy inny wyjatkowo szkodliwy dla zycia materiał, o rozpadzie liczonym w miliony lat. Wystacza materiały, o rozpadzie 50-100lat. Przetworzenie ciepła z minimalnymi stratami, w energie elektryczna, jest osiagalne dla ludzi w przedziale czasowym, mniej wiecej równym, praktycznemu zastosowaniu takiego silnika. Liczenie tylko, nawet, jesli by były kilka razu bardziej wydajne, fotoogniwa, jest ryzykowne, z powodu ilości kosmicznych “smieci” na orbitach, które szybko mogłyby uszkadzac je.
    Tak mysle…

  5. Fenix 20.03.2018 08:28

    Zastanawiam się czemu do napędu statków nie używa się soczewkowych luster fotowoltaicznych , wklęsłych i wypukłych, skupiających światło do napędu statków i rozpraszających światło do sterowania statkiem ?

  6. realista 20.03.2018 08:49

    a jak byś chciała napędzać i sterować światłem?… .. .

  7. Tom 20.03.2018 09:13

    Materiały rozszczepialne w postaci takiej https://en.wikipedia.org/wiki/Radioisotope_thermoelectric_generator a nie reaktora atomowego, który waży wiele ton są stosowane w kosmosie, obecnie tylko wtedy, jeśli sonda ma lecieć daleko od słońca, zazwyczaj dalej niż do Marsa, oraz były stosowane podczas misji na księżyc. Są one bardzo drogie i jeśli można użyć paneli słonecznych, to z powodu kosztów używa się paneli. Na orbicie okołoziemskiej nie ma RTG, bo są za drogie. Co do skażenia, to Apollo 13 wracając na ziemie miała taki RTG i specjalnie wybrali takie miejsce lądowania, aby to RTG spadło głęboko na dno oceanu aby zminimalizować skażenie. Niedopuszczalne by było, aby RTG spadło na ziemi w losowym miejscu a w przypadku satelit krążących na niskiej orbicie tak by mogło być.

    @Fenix – bo daje ono za małą siłę, aby rozpędzić pojazd w rozsądnym czasie na małym (małym znaczy np. średnicy orbity Plutona) dystansie. Aby fala elektromagnetyczna wywierała siłę 1N, musi mieć moc 300MW, czyli kilkadziesiąt razy więcej, niż duża elektrownia. Napęd taki z kolei ma szanse być najlepszym napędem, jaki będziemy mieli w ciągu najbliższego wieku na dystansach międzygwiezdnych. Są plany aby wykorzystać lasery dużej mocy do rozpędzenia żagla słonecznego do prędkości rzędu 0.5 prędkości światła dzięki czemu będą one mogły dolecieć do najbliższych gwiazd w rozsądnym czasie https://en.wikipedia.org/wiki/Breakthrough_Starshot . Żagiel taki rozpędzany samym promieniowaniem słonecznym rozpędzałby się za długo, aby miało to sens.

  8. Fenix 20.03.2018 09:16

    Napęd nad świetlny statku. Pomyśle jak sterować? @Tom ,rozumiem.https://www.crazynauka.pl/nasa-projektuje-statek-latajacy-predkoscia-nadswietlna/

  9. rumcajs 20.03.2018 10:10

    “”Tom””
    Dokładnie o takim urzadzeniu myslałem, a że jestem z innej branzy nie wyszukuje i niezbyt intresuje sie takimi urzadzeniami.
    Jednak jak sam piszesz, juz od dawna urzadzenia wykorzystujace materiały rozszczepialne są i były stosowane w urzadzeniach kosmicznych. Skoro wtedy udało sie w miare bezpiecznie dla ludzi sprowadzic takie urzadzenia na ziemie, to tym bardziej nie ma przeszkód zrobic to i teraz.
    Ja pisząc “reaktor”, nie tyle miałem na mysli klasyk, ważący setki tn, a urzadzenie wykorzystujące promieniowanie materiału rozszczepialnego, do podgrzewania “otoczki”, która bez wiekszych strat zamieniała by ciepło w energie elektryczna. Dzi, jak pisałem poprzednio nie ma wiekszych problemów z opracowaniem takich urzadzeń, bo mamy już kuchenki mikrofalowe, czyli zamiana promieniowania w ciepło. W tym przypadku dobierana jest tak czestotliwośc aby wprawic w drgania czasteczki wody. Znając czętototliwośc promieniowania materiału rozszczepialnego, mozna w technologiach nanocząsteczek, np grafen i podobne, stworzyc taki materiał, że dokładnie przy oddziaływaniu tej częstotliwości ( długości fali..) te nanoczasteczki wchodza w stan drgań. To zas podnosi temperaturę . Wystarczy dojśc do techniki wysokosprawnego przetwarzania ciepła na elektrycznośc, i mamy urzadzenie o wadze kilkudziesięciu kG, pracujace bezustannie kilkadziesiąt lat.
    Byc moz mój pomysł jest juz gdzies tam dopracowywany, i za kilka lat usłyszymy o nim…
    W odniesieniu poziomu technologii pod kazdym wzgledem, jestesmy o kilka dekad mardzejsci i zasobni w wiedze i technologie, niz za czasów apollo 13…
    Przykładem niech bedzie “zbrojeniówka”, i ostatnie wydarzenia w Syrii, gdzie okazało się, że rosyjskie rakiety, o których “zachód” sądził, że maja zasięg do 300km, maja…. ponad 2000!!!. Zniemiono TYLKO silnik, i zapewne paliwo.

  10. Tom 20.03.2018 10:23

    Dać się da, z tym się zgadzam. Natomiast jak już pisałem cenowo się to nie opłaca, bo RTG są bardzo drogie. Teraz jest i nasila się tendencja do umieszczania dużej ilości małych satelit na niskiej orbicie z planowanym czasem działanie do kilku lat zamiast dużych, drogich i długowiecznych. Silnik opisany w tym artykule z panelami słonecznymi ma szansę wydłużyć ich żywotność bez dużego zwiększenia kosztów, co może mieć sens. RTG ze względu na cenę ma sens tylko do dużych i drogich pojazdów.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.