Liczba wyświetleń: 1206
OECD przedstawiło raport na temat wzrostu nierówności w najbardziej rozwiniętych krajach świata w ciągu ostatnich 20 lat. Jak wynika z najnowszych danych nierówności społeczne i rozziew pomiędzy najbogatszymi i najbiedniejszymi rosną w większości krajach rozwiniętych.
W ciągu ostatnich dwóch dziesięcioleci rzeczywiste dochody gospodarstw domowych rosły w krajach należących do OECD średnio o 1,7% rocznie. Najszybciej powiększały się dochody Irlandczyków – aż o 4,7% rocznie, Hiszpanów – 3,7% oraz Australijczyków – o 3,6%. Najwolniej rosły dochody w Japonii, Turcji i na Węgrzech – poniżej 1% rocznie.
Okazuje się jednak, że w większości krajów OECD, dochody 10% najbogatszych gospodarstw domowych rosły szybciej niż te z 10% najbiedniejszych rodzin. Średnio dochody najbogatszych obywateli państw OECD wzrosły o 2,0%, a najbiedniejszych o 1,4%. Różnice między najbogatszymi i najbiedniejszymi gospodarstwami najszybciej rosły w Izraelu, Szwecji, Australii i Niemczech, a najbardziej zmniejszyły się w Hiszpanii, Grecji, Chile i Irlandii. W Izraelu i Japonii realne dochody najbiedniejszych 10% gospodarstw domowych wręcz spadały w ciągu ostatnich 20 lat.
Obecnie w krajach OECD, średni dochód najbogatszych 10% populacji jest około dziewięć razy więcej niż w najbiedniejszych 10%. Najmniejsze różnice dochodów są w Szwecji i Danii, gdzie najbogatsi obywatele zarabiają około pięć razy tyle co najbiedniejsi. Największe różnice dochodów między dolnym i górnym decylem społeczeństwa są w Chile i Meksyku, gdzie przekraczają one 25-krotność. Również Polska znajduje się w czołówce krajów o największym rozwarstwieniu społecznym, ponieważ średnie dochody najbogatszych Polaków są około 13,5 razy wyższe niż dochody najuboższych obywateli naszego kraju.
OECD przedstawiło też porównawcze dane odnośnie wysokości wskaźnika Giniego. Współczynnik Giniego to standardowy wskaźnik nierówności dochodów, który waha się od zera (gdy każdy ma takie same dochody) do 1 (gdy cały dochód zagarnia jedna osoba). Między połową lat 1980. i końcem pierwszego dziesięciolecia XXI wieku wskaźnik Giniego wzrósł o około 10% – z 0,28 do 0,31. Najmniejszą wartość ma on w Słowenii i Danii, gdzie wynosi około 0,24. Najwyższy jest w Meksyku, gdzie sięga prawie 0,50, oraz w Stanach Zjednoczonych i Izraelu, gdzie przekracza 0,35. Również w Polsce wartość wskaźnika Giniego należy do najwyższych z krajów rozwiniętych i wynosi około 0,37.
Autorzy raportu wskazują, że nierówności mierzone za pomocą wskaźnika Giniego w ciągu ostatnich 20 lat zwiększyły się w 17 spośród 22 krajów OECD, dla których dostępne są dane. W Finlandii, Niemczech, Izraelu, Nowej Zelandii, Szwecji i Stanach Zjednoczonych, współczynnik Giniego wzrósł o ponad 4 punkty procentowe, a tylko pięć krajów odnotowało spadki (Turcja, Grecja, Francja, Węgry i Belgia). W porównawczych danych nie ma Polski, ale według krajowych ekspertów w ciągu ostatnich 20 lat wskaźnik Giniego w naszym kraju zwiększył się aż o 11 punktów procentowych (od 0,26 do 0,37), czyli najwięcej ze wszystkich państw rozwiniętych.
Opracowanie: Piotr Szumlewicz
Źródło: Lewica
Mysle, ze centralne planowanie temu zaradzi… Sprawdzilo sie wszak juz nie raz 🙂
Pozdrawiam,
Prometeusz
A mnie zawsze zastanawiało skąd taki przeciw rozwarstwieniu i różnicy w dochodach. Ludzie nie widzą tego że mogą kupić np więcej niż 10 lat temu, i że nawet najbiedniejszym z biegem czasu żyje się coraz lepiej. O nie – ludzie tego nie widzą, ale to że sąsiad ma nowy samochód, nowy dom i zarabia 3 razy wiecej niz oni – o to kazdy zadba i kazdy to wytknie… Jest to nawet poparte badaniami.. Ostatnio w UK przeprowadzono ankiete pokazujac dwa slupki pokazujace ilosc osob z wyzszym wyksztalceniem – ilosc z wyzszym wyksztalceniem osob z bogatszych rodzin i tych z biedniejszym. (dokladnych liczb nie pamietam ale przytocze ogolny zarys)
I na jednym wykresie znajdowala sie ilosc – 3% biednych i 27% bogatych
oraz drugi wykres – 9% biednych oraz 55% bogatych
Oczywiscie ludzie w wiekszosci wykazali że bardziej korzystna jest pierwsza sytuacja bo RÓZNICA jest mniejsza. Ale nikt chyba nie zauwazyl ze na drugim wykresie studia wyzsze ukonczylo 3 razy wiecej biednych osob niz w pierwszym wykresie.
Ludzie to istoty zawisne – i nie było by nic w tym złego gdyby nie to że owa zazdrość przyjmuje polityczny i ustawowy wyraz – i w tej chwili zazdrość opisana jest ustawowo!!! Sztucznie zmniejsza sie roznice majatkowe miedzy ludzmi – w imie ladnie nazywanej “sprawiedliwosci spolecznej” Czyli nie wazne na co czlowiek sobie zapracowal i na co sobie zasluzyl. Nawet gdyby byl o wiele inteligentniejszy i przedsiebiorczy i bardziej pracowity – to nie moze byc o wiele bogatszy bo to prowadzi do różnic społecznych…
Narazie jeszcze nie jest to wprowadzane w życie ale przeraża mnie ta powszechna indoktrynacja na temat “nierówności społecznych” Ludzie w większości mogą w taką bzdurę uwierzyć i obawiam się że czeka nas prawdziwy totalitarny utopijny socjalizm 🙂
Socjalizm może istnieć tylko w formie narodowej moim zdaniem (uwaga!nie należy mylić socjalizmu z PRL). System ogólnoświatowej lichwy to nie jest utopia? Rozwarstwienie płacowe w Polsce jest tak nieprawdopodobne i zbudowane na tak bandyckich zasadach, że trudno człowiekowi posiadającemu mizerną nawet moralność się z tym zgodzić.