Pracować mniej – żyć lepiej

Opublikowano: 31.07.2010 | Kategorie: Gospodarka

Liczba wyświetleń: 624

Analitycy brytyjskiej New Economics Foundation ostrzegają: jeśli ideologia nieustannego wzrostu gospodarczego oraz dyktat rynku i jego zasad nie zostaną zakwestionowane, światu grozi społeczna i ekologiczna katastrofa. Remedium może stanowić wypracowanie nowego modelu ekonomicznego, bazującego na znacznym skróceniu czasu pracy.

POGROMCY DOGMATÓW

Opublikowany przez NEF na początku 2010 r. raport „21 hours”, mający stanowić punkt wyjścia do ogólnonarodowej debaty, postuluje stopniowe ograniczanie przeciętnego tygodniowego czasu płatnej pracy, aż do tytułowych 21 godzin. W obliczu kryzysu finansowego, rosnących nierówności społecznych oraz wyczerpywania zasobów naturalnych, koniecznością staje się bowiem radykalne zrewidowanie rozpowszechnionych przekonań na temat pracy zawodowej, jej miejsca w życiu człowieka i relacji do dochodów, oraz dostosowanie systemu ekonomicznego do potrzeb społecznych i ograniczeń środowiska.

Współczesny globalny kapitalizm, oprócz enklaw dobrobytu i nadkonsumpcji, pochłaniających olbrzymie ilości energii, generuje także obszary biedy i wykluczenia. Raport NEF zwraca uwagę, że dla zachowania stabilności społecznej i ekologicznej niezbędna jest bardziej sprawiedliwa redystrybucja dochodu (własności) oraz znaczne ograniczenie emisji gazów cieplarnianych do atmosfery, co wymagać będzie m.in. skrócenia czasu płatnej pracy. Mogłoby ono także doprowadzić – zdaniem autorów – do zmiany dominującego obecnie modelu kultury, promującego rywalizację kosztem współpracy i wymiany społecznej, a także do bardziej sprawiedliwego podziału pracy między kobiety i mężczyzn. Mniejsze obciążenie pracą zarobkową, przy zachowaniu możliwości utrzymania się na godziwym poziomie, skutkowałoby bowiem zwiększeniem ilości czasu dla gospodarstwa domowego, zwłaszcza na opiekę nad dziećmi i innymi członkami rodziny, a także na rozwój zainteresowań i pracę wolontaryjną na rzecz wspólnoty.

Jak zauważają autorzy raportu, w obecnych ustawowych regulacjach czasu pracy nie ma nic „naturalnego” – stanowią one historyczne dziedzictwo przemysłowego kapitalizmu (40-godzinny tydzień pracy zaczął być postrzegany jako „normalny” na przełomie lat 30. i 40. XX w.). W społeczeństwach postindustrialnych reżim 8-godzinnej pracy przez pięć dni w tygodniu traci rację bytu. Opracowanie kwestionuje także inne twierdzenia uznawane za pewniki, np. przekonanie wiążące wartość pracy z rynkową wysokością wynagrodzenia za nią. Eksperci NEF argumentują, że powinna być ona oceniana w oparciu o szereg wzajemnie powiązanych czynników, m.in. długoterminowy wpływ na stan społeczeństwa oraz środowiska naturalnego. Po uwzględnieniu tych kryteriów istnieją podstawy, by stwierdzić, że wiele z nisko opłacanych prac generuje większą wartość i przynosi znacznie mniej destrukcyjnych efektów niż szereg najwyżej opłacanych zawodów.

Czołowi pracownicy brytyjskiego sektora bankowego zarabiają rocznie od 500 tys. do 10 mln funtów, wśród kadry kierowniczej przemysłu reklamowego zarobki sięgają od 50 tys. do 12 mln, natomiast w przypadku doradców podatkowych wynoszą 75-200 tys. funtów. Jak wynika z szacunków NEF, na każdy funt wartości generowanej przez pracowników tych branż przypada odpowiednio 7, 11 i 47 funtów strat (społecznych, ekologicznych i in.). Dla porównania, każdy funt zarobiony przez osoby opiekujące się dziećmi, pracowników służb pomocniczych szpitali czy zajmujących się recyklingiem odpadów (otrzymujących wynagrodzenia niewiele wyższe od płacy minimalnej), generuje od 7 do 12 funtów wartości. Ta sama analiza wykazała również, że wzrost płac kadry zarządzającej przedsiębiorstw nie znajduje proporcjonalnego odzwierciedlenia w zwiększeniu ich ekonomicznej efektywności.

Z Time Use Survey, badania obejmującego całość populacji w wieku produkcyjnym (16-64 lata dla mężczyzn, 16-59 u kobiet), wynika, że Brytyjczycy średnio spędzają na pracy zarobkowej 19,6 godziny w tygodniu – statystyka ta obejmuje zarówno pracujących, jak i bezrobotnych oraz rencistów. Liczba ta bliska jest liczbie godzin proponowanej przez NEF – problemem pozostaje zatem bardziej sprawiedliwa dystrybucja pracy. Zatrudnieni na pełen etat pracują obecnie w Wielkiej Brytanii co najmniej 35 godzin w tygodniu. Górny limit czasu pracy, wynoszący 48 godzin, ustanawia dyrektywa UE (jak pokazują statystyki, w 2007 r. taką liczbę godzin tygodniowo spędzało w pracy aż 13,1% Brytyjczyków).

Według danych Eurostatu, brytyjskie kobiety spędzają średnio na pracy zarobkowej 16,8 godziny w tygodniu, natomiast aż 29,75 godziny na pracy nieodpłatnej. W przypadku mężczyzn mamy do czynienia z niemal odwrotną sytuacją – odpowiednio 29,16 i 16,1 godziny. Wśród badanych krajów największa dysproporcja między płciami w całkowitym czasie pracy została zanotowana we Włoszech, gdzie kobiety pracują o 9,5 godziny dłużej (w Szwecji, gdzie różnice w tym względzie są najmniejsze, kobiety pracują tylko 56 minut dłużej). Autorzy raportu dokonali także szacunkowej pieniężnej wyceny prac domowych oraz opieki nad dziećmi i osobami starszymi w oparciu o minimalną, gwarantowaną stawkę za godzinę (4,85 funta). Z przeprowadzonych wyliczeń wynika, że całkowita wartość nieodpłatnej pracy wykonywanej przez kobiety i mężczyzn wyniosła w 2005 r. aż 253,7 mld funtów, równowartość 21% brytyjskiego PKB (nieodpłatna praca kobiet stanowiłaby odpowiednik 14% PKB).

TRZY EKONOMIE

Postulowany 21-godzinny tydzień pracy (lub jego miesięczny bądź roczny godzinowy ekwiwalent) doprowadziłby do zasadniczej zmiany w relacjach między pracą a wynagrodzeniem oraz poziomem i charakterem konsumpcji. W innym opracowaniu, „Green Well Fair” (gra słów, nawiązująca do ekologii i sprawiedliwości, ale także welfare, czyli dobrobytu), analitycy New Economics Foundation wyróżniają trzy ekonomie, których harmonijne współdziałanie stanowi warunek zrównoważonego rozwoju: ekonomię środowiska (zasobów naturalnych), zasobów ludzkich (tworzących i podtrzymujących relacje społeczne) oraz rynkową. Argumenty przemawiające za znaczącym skróceniem tygodnia pracy mieszczą się w trzech kategoriach, odpowiadających wyróżnionym przez badaczy ekonomiom.

1. Ochrona środowiska naturalnego. Wyczerpywanie się zasobów planety stwarza konieczność znacznego ograniczenia konsumpcji oraz oparcia gospodarki na mniej energochłonnych technologiach. Do osiągnięcia tego celu niezbędne jest zrewidowanie społecznych wyobrażeń na temat tego, co czyni życie „dobrym” i jak wiele środków potrzeba na zaspokojenie podstawowych potrzeb materialnych. Bardziej egalitarna kultura, w której narodzinach mogłoby pomóc wymuszenie ograniczenia liczby godzin płatnej pracy oraz zmniejszenie zróżnicowania płac, zredukowałaby napędzający nadmierną konsumpcję lęk przed utratą uzyskanego statusu materialnego, określającego pozycję w społeczeństwie. Jak podkreślają autorzy raportu, wiele wyborów konsumenckich dokonywanych jest w imię wygody oraz dla zaoszczędzenia czasu (wysoko przetworzona żywność, urządzenia elektryczne, pojazdy mechaniczne). Mniejsze obciążenie pracą zarobkową oraz towarzyszące mu obniżenie dochodów mogłyby skłonić członków wysoko rozwiniętych społeczeństw do zachowań bardziej przyjaznych środowisku, np. naprawy sprzętów domowych zamiast zakupu nowych, podróżowania transportem publicznym zamiast samochodem itp. Prowadziłoby to do znaczącego zmniejszenia presji na środowisko naturalne i jego zasoby.

2. Sprawiedliwość społeczna i powszechny dobrobyt. Obecnie około 2,5 mln Brytyjczyków poszukuje pracy i nie jest w stanie jej znaleźć. Eksperci NEF zwracają uwagę na rosnące nierówności między rodzinami, w których oboje partnerzy pracują zarobkowo, a tymi, w których żadna z osób nie ma stałej pracy. Ograniczenie intensywności płatnej pracy przez tych, którzy ją posiadają, prowadziłoby do bardziej sprawiedliwej dystrybucji tego dobra w ramach społeczeństwa, tj. spadku poziomu bezrobocia. Dodatkowo, powiązanie mniejszej liczby godzin płatnej pracy z wyższą stawką minimalną za godzinę doprowadziłoby do zredukowania nierówności społecznych.

Wraz z napływem kobiet do pracy zarobkowej, w ciągu ostatnich trzech dekad znacznie wzrosło ich obciążenie pracą, przy zachowaniu różnic w statusie materialnym między płciami (na porównywalnych stanowiskach nadal zauważalne są dysproporcje dochodów). Krótszy tydzień pracy stworzyłby możliwość bardziej zrównoważonego podziału pracy (płatnej i niepłatnej) między kobietami a mężczyznami, a także poprawił jakość życia rodzinnego poprzez zwiększenie ilości czasu, który rodzice mogliby poświęcać wychowaniu dzieci. Raport NEF szczególnie akcentuje konieczność większego zaangażowania ojców w proces wychowawczy, przełamywania barier między światem dzieci i dorosłych oraz pracy edukacyjnej, mającej na celu rewizję utrwalonych wyobrażeń na temat podziału ról w społeczeństwie i gospodarstwie domowym.

Skrócenie czasu pracy doprowadziłoby także do podwyższenia wieku przechodzenia na emeryturę. Przy mniejszym obciążeniu pracą, w dodatku mniej stresującą, seniorzy mogliby dłużej pozostawać aktywni zawodowo, zaangażowani i czerpiący satysfakcję z pracy i związanych z nią relacji społecznych. Pozwoliłoby to zarówno zredukować negatywne skutki zdrowotne nagłego przejścia na emeryturę, jak i zmniejszyć obciążenia podatkowe.

Jak podają autorzy raportu, na Wyspach ok. 6 mln osób angażuje się w pracę wolontaryjną, opiekując się chorymi i potrzebującymi pomocy. Z przeprowadzonych szacunków wynika, że wykonywanie nieodpłatnej pracy przez wolontariuszy generuje dla brytyjskiego systemu opieki społecznej oszczędności rzędu 87 mld funtów rocznie. Mniejsze obciążenie pracą zarobkową uczyniłoby łatwiejszym godzenie pracy płatnej i nieodpłatnej, stwarzając szerokim rzeszom możliwość większego zaangażowania się w opiekę nad krewnymi, przyjaciółmi czy sąsiadami, z nieocenioną korzyścią dla całego społeczeństwa.

Ograniczenie czasu pracy zarobkowej otworzyłoby także pole dla działalności obywatelskiej, uczestnictwa w organizacjach pozarządowych i nieodpłatnej pracy na rzecz wspólnoty lokalnej czy narodowej. Jak podkreślają autorzy raportu, solidna demokracja wymaga wysokiego poziomu uczestnictwa w decyzjach politycznych, tak poprzez udział w wyborach, jak i w konsultacjach społecznych. Na bycie świadomym, aktywnym obywatelem potrzeba jednak odpowiedniej ilości wolnego czasu, dlatego też zdaniem ekspertów NEF zmniejszenie liczby godzin pracy zarobkowej prowadziłoby do rozwoju społeczeństwa obywatelskiego, poprzez stymulowanie wyższego poziomu zaangażowania społecznego.

Od powstania państwa opiekuńczego w połowie lat 40. XX w. jego rozwój był ściśle związany ze wzrostem gospodarczym, generującym wpływy z podatków dla sfinansowania coraz doskonalszych usług publicznych. Obecnie jednak mają miejsce dwa istotne zjawiska. Zagrożenie katastrofą ekologiczną wymusza spowolnienie tempa rozwoju gospodarczego i zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych. Z kolei kryzys ekonomiczny skutkuje redukcją wydatków budżetowych, dlatego utrzymanie dotychczasowego poziomu usług publicznych wymaga sięgnięcia po nowe, niedostatecznie dotąd wykorzystane zasoby ludzkie (takie jak czas, energia, wiedza, doświadczenie itp.). To one właśnie stanowią klucz do uczynienia państwa opiekuńczego stabilnym także w przyszłości. Na ów „rdzeń ekonomii” składają się indywidualne oraz społeczne kapitały, obejmujące zasoby materialne, kulturowe i emocjonalne, z których ludzie korzystają na co dzień w ramach budowania i pielęgnowania relacji społecznych, wzajemnej opieki, wychowywania dzieci. Uwolnienie tych zasobów mogłoby nastąpić w konsekwencji znaczącego skrócenia tygodnia pracy, zostawiającego jednostkom więcej czasu na aktywności nie związane z zarobkowaniem, a prowadzące do „współtworzenia dobrobytu” i włączające w działania zarezerwowane dotąd dla zawodowych pracowników służb społecznych (generując jednocześnie oszczędności budżetowe w tym obszarze).

3. Solidna i dobrze prosperująca gospodarka. Skrócenie tygodnia pracy mogłoby także przynieść liczne korzyści dla efektywności gospodarczej przedsiębiorstw. Przykładowo, poprzez bardziej równomierną dystrybucję nieopłacanego czasu pracy między płciami, potencjał zawodowy kobiet mógłby zostać lepiej wykorzystany.

Przezwyciężenie dominującej kultury konsumpcjonizmu na skutek przewartościowania pracy zarobkowej i nieodpłatnej, doprowadziłoby do uniezależnienia gospodarstw domowych od łatwych kredytów konsumpcyjnych, a w konsekwencji do ich stopniowego oddłużenia. To zaś zwiększyłoby poczucie bezpieczeństwa socjalnego, a w wymiarze makroekonomicznym poskutkowało zatrzymaniem mechanizmu „sztucznego” wzrostu gospodarczego, napędzanego przez kredyty.

Bardziej równomierna dystrybucja zatrudnienia i podniesienie wieku emerytalnego pozwoliłyby znacznie zmniejszyć wydatki budżetowe na zasiłki dla bezrobotnych i emerytury. Jak sugerują eksperci NEF, zaoszczędzone środki publiczne mogłyby zostać przeznaczone na unowocześnienie gospodarki: inwestycje w mniej energochłonne technologie i strategie prowadzące do bardziej zrównoważonego rozwoju.

PROBLEMY OKRESU PRZEJŚCIOWEGO

Skrócenie tygodnia pracy do postulowanych przez NEF 21 godzin musiałoby doprowadzić do obniżenia poziomu życia. Efekt ten dotknąłby w największym stopniu pracowników o najniższych zarobkach, które w całości wydawane są przez nich na zaspokojenie bieżących, elementarnych potrzeb. Aby uniknąć tego problemu, redukcja czasu pracy musi być dokonywana ewolucyjnie oraz iść w parze ze stopniowym wzrostem stawek godzinowych, wynikającym ze zwiększania wydajności pracy.

W trakcie wprowadzania zmian należy spodziewać się sprzeciwu zarówno ze strony pracodawców, jak i pracobiorców. Obecne uregulowania rynku pracy nakłaniają tych pierwszych nie do zatrudniania nowych osób – głównie z uwagi na wiążące się z tym koszty (pensje, ubezpieczenia zdrowotne, szkolenia) – lecz do możliwie intensywnego wykorzystywania obecnych pracowników. Konieczne dla zachęcenia pracodawców do powiększania personelu będą zmiany systemu podatkowego i ubezpieczeniowego, które pozwoliłyby uniknąć „karania” przedsiębiorców za taką politykę (jak ma to miejsce obecnie).

Możliwy sprzeciw pracowników autorzy opracowania wiążą z nieuniknionym obniżeniem dotychczasowego standardu życia i konsumpcji. Przewidują jednocześnie, że rozpowszechnione obecnie wzory konsumpcji będą podlegały zmianie wraz z dokonującym się przeobrażeniem modelu kulturowego na bardziej egalitarny. Poza tym należy pamiętać, że spadek dochodów gospodarstw domowych, w których pracę zarobkową wykonuje jeden z partnerów, może zostać przynajmniej częściowo zrekompensowany większymi możliwościami zatrudnienia drugiego z nich.

BEZ CZEGO ANI RUSZ?

Eksperci NEF przyznają, że ich wizja jest radykalna – stanowi ona jednak nie tyle gotowy projekt nowego systemu, lecz swoistą prowokację, eksperyment myślowy, mający na celu wywołanie fermentu intelektualnego.

Postulat ograniczenia liczby godzin płatnej pracy jest jednym z elementów projektowanego przez brytyjski think tank modelu ekonomicznego, zapewniającego większą równość i sprawiedliwość społeczną, opartego na „gospodarce bez wzrostu” i zastąpieniu obecnych technologii bardziej przyjaznymi środowisku. Autorzy raportu wyszczególniają warunki, które muszą zostać spełnione, aby proponowana zmiana przyniosła więcej korzyści niż strat:

1. Skrócenie czasu pracy. Jak już wspomniano, stopniowe zmniejszanie liczby płatnych godzin pracy musi łączyć się ze wzrostem wysokości stawek godzinowych; proces ten powinien zachodzić na drodze negocjacji pracodawców z organizacjami pracowniczymi.

Muszą zaistnieć zmiany w organizacji i standaryzacji pracy, mające na celu kontrolowanie nadgodzin oraz gwarantujące przejmowanie godzin zwolnionych przez obecną siłę roboczą przez nowych pracowników.

Konieczne będzie organizowanie przez państwo i pracodawców kursów i szkoleń dla nowo przyjmowanych pracowników, szczególnie w sektorach wymagających wykwalifikowanej siły roboczej.

Zmiany nie będą możliwe bez stworzenia systemowych zachęt skłaniających pracodawców do przyjmowania nowych pracowników (zmiana systemu ubezpieczeń, ulgi podatkowe, dotacje na szkolenia).

Wprowadzenie bardziej elastycznych warunków zatrudnienia ułatwi godzenie pracy zarobkowej z nieodpłatną, np. na rzecz społeczności.

NEF zaleca ujęcie pracy na własny rachunek w ramy prawne, najlepiej według zasad duńskiego systemu flexicurity (łączącego elastyczność zatrudnienia, ochronę socjalną i aktywną politykę rynku pracy).

2. Zagwarantowanie godziwego poziomu życia, co umożliwi:

– Bardziej sprawiedliwa redystrybucja dochodu i majątku (poprzez progresywny system podatkowy, podatek spadkowy, wzrost płacy minimalnej).

– Udoskonalenie i zwiększenie świadczeń socjalnych w celu częściowego zrekompensowania spadku dochodów z pracy zawodowej (dodatki rodzinne, dodatek mieszkaniowy).

– Rozwój usług publicznych (opieka zdrowotna, szkolnictwo, opieka nad dziećmi i osobami starszymi, transport publiczny, wywóz śmieci). Większa ilość powszechnie dostępnych – tanich lub bezpłatnych – usług ułatwiłaby życie na niższych poziomach dochodu. Część usług mogłaby być rozwijana w ramach pomocy wzajemnej, jak tzw. banki czasu.

– Zmiana modelu aktywności i konsumpcji – większa ilość wolnego czasu stwarza możliwość poświęcenia uwagi takim społecznie korzystnym działaniom, jak samodzielne przygotowywanie posiłków, podróżowanie pieszo lub rowerem, naprawa sprzętów domowych i ubrań zamiast wymiany ich na nowe, dzielenie się z innymi wiedzą i umiejętnościami (za które w przeciwnym razie należałoby zapłacić).

3. Zapewnienie większej równości między płciami i podniesienie jakości życia rodzinnego, do czego niezbędne będą:

– Bardziej elastyczne warunki zatrudnienia, pozwalające na bardziej sprawiedliwy podział obowiązków domowych między partnerami (m.in. płatne urlopy opiekuńcze dla ojców).

– Wprowadzenie powszechnego, wysokiej jakości systemu opieki nad dziećmi.

– Zrównanie wysokości zarobków kobiet i mężczyzn na tych samych stanowiskach.

– Napływ mężczyzn do zawodów związanych z opieką nad dziećmi (w celu przezwyciężenia stereotypów dotyczących zawodów „męskich” i „kobiecych”).

– Rozwój opieki nad dziećmi i osobami starszymi w ramach modeli opartych na współpracy społecznej.

Jak konkludują autorzy raportu, postulowana zmiana modelu ekonomicznego na bardziej zrównoważony społecznie i przyjazny środowisku naturalnemu nie będzie możliwa bez zmiany norm kulturowych i oczekiwań społecznych, związanych z oceną pracy zarobkowej i wolontaryjnej oraz pożądanym statusem materialnym i poziomem konsumpcji. Jakkolwiek normy społeczne uważane są powszechnie za silnie zakorzenione i trwałe, historia dostarcza przykładów szybkich, radykalnych zmian w tym zakresie (np. prawa wyborcze kobiet). Zmiany przekonań społecznych w poszczególnych kwestiach dokonywały się zarówno pod wpływem zmieniających się okoliczności, jak i prowadzonych kampanii informacyjnych. I w tym fakcie należy upatrywać nadziei na zmianę status quo.

Raport w formie elektronicznej można bezpłatnie pobrać ze strony www.neweconomics.org.

Autor: Michał Juszczak
Źródło: Obywatel


Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

1 wypowiedź

  1. Ed 31.07.2010 15:58

    Super opracowanie 🙂 sam się głowiłem nie raz, spędzałem długie godziny rozmyślając jak można by pozmieniać obecny system na taki, który będzie poprostu lepszy dla ludzi. Wyżej wymienione rozwiązania i zmiany brzmią bardzo obiecująco 🙂 jestem pewny, że takie pomysły zostaną wprowadzone w życie na ziemi, prędzej czy później – obawiam się że jeszcze trochę musi minąć, ale miejmy nadzieje że za naszego życia się to stanie.
    Aczkolwiek myślę, że dużą przeszkodą na drodze do takiego dobrobytu są po 1) media, napędzające obecny styl życia, 2) edukacja i świadomość społeczna, m.in. także zdewaluowana przez media, ale już w szkołach podstawowych powinny być wbijane odpowiednie wartości do głów.. sam osobiście mieszkam w Anglii i można powiedzieć że tutaj jest dobrobyt w porównaniu do Polski.. ale poziom inteligencji klasy roboczej i młodzieży jest bardzo niski.
    Apropos jeszcze całego tego systemu, to jestem ciekawy jakby to wyglądało w rzeczywistości.. czy faktycznie da się coś podobnego wprowadzić bez chaosu, kryzysu czy krwawej rewolucji..

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.