Nadzorować i karać – nadal aktualne

Opublikowano: 27.03.2010 | Kategorie: Prawo

Liczba wyświetleń: 994

I. WSTĘP

Kontrola społeczna, przymus, propaganda, represje, więzień polityczny, państwo policyjne… Słowa te kojarzą się przeważnie albo z powieściami science fiction o społeczeństwie zdominowanym przez opresyjną, zaawansowaną technologię, albo z minionymi reżimami, z Polską Ludową włącznie. Niewielu ośmiela się użyć ich przy opisie teraźniejszości, gdyż można w ten sposób narazić się na śmieszność, ataki ze strony innych – w końcu „żyjemy w wolnym, demokratycznym państwie” poza tym „zapomniałeś, jak było za komuny!”.

Jeżeli jesteś niezamożnym, młodym człowiekiem, w szczególności z większego miasta, na pewno słyszałeś, lub uczestniczyłeś w rozmowie o policji. W szczególności o „jebaniu policji”. Mimo wielkiej niechęci do służb mundurowych, zawsze pojawia się wątpliwość „co by się stało gdyby nie było w ogóle policji?”. Oczywiście pytania tego, nie można zignorować. Ludzie jeszcze bardziej krytyczni zadają pytania: kto kontroluje kontrolujących, czy można położyć kres bezkarności policji? Celem niniejszej pracy, jest odpowiedź na te pytania z perspektywy anarchistycznej. Pragnę pokazać, że jedynym rozwiązaniem, jest leczenie przyczyn a nie objawów, tj. zmniejszenie potrzeby kontroli społecznej do minimum, a zatem zniesienie instytucji, praw i całego systemu ekonomicznego, utrzymujących hierarchię i nierówności społeczne.

II. ZARYS GENEZY POLITYKI REPRESYJNEJ

W skrócie: XX wiek (szczególnie pierwsza połowa) widział olbrzymią eskalację totalitaryzmu, dyktatur, ludobójstw. Jak to ktoś ładnie określił: „but depczący ludzką twarz”. Po zakończeniu II wojny światowej, część totalitarnych systemów zaczęła upadać na przestrzeni lat. Coraz więcej państw, przechodziło od kontroli poprzez pałkę policyjną, do kontroli poprzez medialną, zdecydowanie bardziej subtelną niż przedtem, propagandę i pacyfikowanie niepokojów mniej lub bardziej realną obietnicą konsumpcyjnego stylu życia (nic to, że sprzedano za bezcen nasze fabryki, w końcu mamy towary na półkach!). Zwiększenie praw obywatelskich i swobód, wraz z subtelniejszymi i inteligentnymi metodami manipulacji, spowodowały, że system wyzysku i dominacji miał się świetnie, jednocześnie przekonując ludzi, że on sam nie istnieje, że oto wszyscy jesteśmy wolnymi graczami na wolnym rynku.

Mniej więcej w latach 80. na zachodzie doszło do dość poważnych zmian – demontowano państwo opiekuńcze, niwelujące społeczne koszty nierówności i zastępowano je państwem neoliberalnym, będącym nocnym stróżem dzikiego kapitalizmu. Demontaż osłon socjalnych, zasiłków i wielu innych programów pomocy i idący z nim w parze wzrost biedy i bezrobocia wymagał pewnego powrotu do represyjności karnej i politycznej, w celu wymuszenia uległości na klasie robotniczej. Jednakże nie oznaczało to wcale, powrotu do dyktatur politycznych. Nastąpiło coś, co przewidział Guy Debord w swoim „Komentarzu do Społeczeństwa Spektaklu”. Spektakl skoncentrowany (kontrola totalitarna à la ZSRR), połączył się ze spektaklem rozproszonym (kontrola subtelna, oparta na subtelnej propagandzie) tworząc tym samym symbiozę dyskretnej manipulacji i wspierającej ją, na nowo zracjonalizowanej pałki policyjnej.

Na dzień dzisiejszy tendencja do łączenia obu tych metod rozwija się i nic nie wskazuje na to, by miało być inaczej. Co gorsza, przekonanie o nieistnieniu aparatu represji wciąż ma się dobrze. Aby zrozumieć fenomen systemów kontroli społecznej, należy zadać dwa kluczowe pytania:

1. Jakie są przyczyny eskalacji przemocy i przestępczości, na które kontrola społeczna i represyjność jest rzekomą odpowiedzią i ratunkiem?

2. Czy oby na pewno polityka kontroli i represji jest tylko sposobem radzenia sobie z problemami społecznymi, które kapitalizm kreuje, czy też jest świadomą polityką mającą również inne cele?

III. PODŁOŻE IDEOLOGICZNE – PANIKA MORALNA, ODPOWIEDZIALNOŚĆ INDYWIDUALNA

Istnieje kilka kwestii, co do których wszyscy politycy tzw. lewicy oraz prawicy, są zadziwiająco zgodni, szczególnie w naszym kraju. Pomijając już problematykę gejów, aborcji i finansowania kościołów i pomników za pieniądze podatników, najbardziej interesującym dla nas, jest konsensus odnośnie zaostrzania kodeksu karnego, polityki narkotykowej, systemów nadzoru i uprawnień policji. Jednakże aby nie niepokoić opinii publicznej, stosuje się następujący trik: wzbudza się tak zwaną panikę moralną, czy też inaczej strach przed prawdziwym lub wyimaginowanym wzrostem przestępczości, bestialstwa, wandalizmu a ostatnio również i terroryzmu. Innymi słowy – musisz się bać wyjść z domu i zacząć pragnąć by „ktoś zrobił z tym wszystkim porządek”.

Owszem, przestępczość i brutalność istnieje. Należy jednak zacząć od zrozumienia dlaczego tak jest. Aby obalić chociażby merytorycznie konieczność istnienia systemów kontroli, należy zrozumieć, że agresja, na którą są one rzekomym lekarstwem, jest skutkiem dużej degradacji jakości życia większości z nas. Degradacji będącej nierozerwalną częścią kapitalizmu, który musi radzić sobie z jej skutkami coraz mniej subtelnymi sposobami.

Kapitalistyczna ideologia nie ułatwia nam tego zrozumienia tego zagadnienia. Jej skrajny indywidualizm, skłania do poszukiwania przyczyn kryminalnych zachowań w indywidualnych, moralnych wyborach jednostki. Społeczeństwo i jego wpływ nie istnieją.

„Sam wybrał taką drogę”, „odszedł od Boga”, „zawsze ma się jakiś wybór”. I problem ten dotyczy wszystkich – od moherowych beretów i konserwatystów ubolewających nad bandytyzmem i wandalizmem, po dzieciaki ulicy, które szczerze (i słusznie) nienawidzą policji, nikt nie zadaje sobie pytań o uwarunkowania społeczne, które kształtują tak chorą rzeczywistość.

Tymczasem, od dziesiątek lat istnieje mnogość dowodów na to, że ludzie wyrzekają się swojego człowieczeństwa nie tak świadomie i dobrowolnie, jak byśmy chcieli w to wierzyć. Na to, że w obecny system dosłownie wbudowane są pewne defekty, które unicestwiają wszelkie próby budowania międzyludzkiej solidarności.

IV. PRZYCZYNY PRZESTĘPCZOŚCI

IV.1. UWARUNKOWANIA MATERIALNE

Co kreuje przestępców? Zasadniczo istoty ludzkie zachowują się agresywnie kiedy:

– ich potrzeby materialne nie są zaspokojone,

– ich potrzeby emocjonalne nie są zaspokojone,

– kiedy zewnętrzne okoliczności wymuszają obronę swoich żywotnych interesów.

W latach 1990. został przeprowadzony projekt badawczy “Merva-Fowles” który ukazał mocne powiązania między bezrobociem i przestępczością. Oparli swoje badania na 30 największych strefach miejskich z całkowitą populacją ponad 80 mln. Odkryto, że wzrost bezrobocia o 1% dał w rezultacie: 6,7% więcej morderstw, 3,4% więcej przestępstw z użyciem przemocy, 2,4% więcej kradzieży. Od 1990 do 1992 to przedłożyło się na 1459 morderstw 62 607 aktów przemocy i 223 500 kradzieży mienia. (1)

Osoba żyjąca w zdeprawowanym środowisku, z małą ilością surowców, słabą edukacją i niewieloma opcjami pracy, po prostu zrobi co musi, by przetrwać. Co ważne, olbrzymia część wyroków zapada w związku z przestępstwami przeciwko mieniu (kradzieże, oszustwa). Następnie sporo jest przestępstw „bez ofiar”, tzn. takich, w których krzywdę wyrządzasz tylko sobie jak np. narkotyki. W gruncie rzeczy niewielu jest amatorów rekreacyjnego mordowania i gwałcenia. Ci ostatni to w większości ludzie cierpiący na dyssocjalne zaburzenie osobowości. (2) Jest to ważne spostrzeżenie, gdyż to właśnie oni są przywoływani jako straszak przez obrońców obecnego systemu penitencjarnego i całego systemu (nie)sprawiedliwości.

Nędzy materialnej nie poświęcam zbyt dużo miejsca, gdyż jest to kwestia oczywista i najczęściej przywoływana. Problem bezpieczeństwa socjalnego, jest najczęściej przebijającym się przez ścianę ognia skrajnie indywidualistycznej, neoliberalnej propagandy, która marzy o tym, by z dyskusji społecznej odsunąć kwestię wpływu otoczenia.

IV.2. UWARUNKOWANIA PSYCHOLOGICZNE

Rzadziej słychać argumenty o niematerialnych uwarunkowaniach społecznych, generujących spiralę przemocy. Ubóstwo materialne jest istotnym czynnikiem, który mniej lub bardziej wpływa na wzrost przestępczości. Jednakże samym fundamentem na którym wyrasta destrukcyjność, jest skonfliktowanie interesów ludzi w społeczeństwie cechującym się:

a) hierarchią,

b) sztucznym niedostatkiem (spowodowanym zagarnięciem bogactwa tej planety przez nielicznych),

c) rywalizacją.

Aby wyjaśnić tak „skrajne” stanowisko, należy przyjrzeć się warunkom, w których uaktywniane są w człowieku mechanizmy agresji obronnej. Ogromna część zachowań destruktywnych w dzisiejszym społeczeństwie, jest agresją właśnie tego typu. Co oznacza, że ludzie ją stosujący nie są żadnymi psychopatami, oraz że destrukcyjność nie jest wpisana w naszą naturę. W hierarchicznym społeczeństwie, ludzie muszą być agresywni, by pewne rzeczy osiągnąć lub pewnych rzeczy uniknąć. W skrócie – by przetrwać.

Pozwolę sobie, pokrótce scharakteryzować ważniejsze rodzaje agresji obronnej:

Agresja asertywna – Na sam początek coś, co nie jest agresją sensu stricto. Agresja asertywna jest zdolnością do stanowczego i nieugiętego postępowania naprzód, osiągania celów, wbrew napotykanym przeszkodom. Dla przykładu – istnieją dane, które wskazują na dużą korelację między agresją asertywną a męskimi hormonami oraz chromosomem Y. To może tłumaczyć, dlaczego mężczyźni nieco lepiej sprawdzają się w zawodach takich jak generałowie, chirurdzy czy myśliwi. Aczkolwiek należy być ostrożnym w stawianiu takich tez w obliczu setek lat porządku patriarchalnego, który kształtował naszą kulturę. Natomiast tym, co nas najbardziej interesuje jest fakt, iż osoby z niczym nie skrępowaną agresją asertywną, skłonne są do mniej agresywnych zachowań obronnych niż te, których asertywność jest mniej rozwinięta. Dzieje się tak, gdyż u osoby o nieskrępowanej asertywności trudniej wywołać poczucie zagrożenia, większa jest natomiast wiara w siebie i swoje możliwości. Jest to ważne, jako że poczucie zagrożenia, często sztucznie kreowane, jest jedną z głównych przyczyn eskalacji agresji. Sposobem w jaki nasze społeczeństwo obniża poziom zdrowej, asertywnej agresji, jest wszechobecna autorytarna atmosfera panująca w rodzinie jak i w całym społeczeństwie. W hierarchicznym społeczeństwie, autoasercja – poszukiwanie i dążenie do własnych celów – utożsamiana jest z nieposłuszeństwem, atakiem na uznane wartości, grzechem. Tak więc instytucje społeczne kształtują nas od pierwszych chwil przyjścia na ten świat, w sposób który wyjaławia nas z wrodzonego poczucia siły, kreując jednostki bojaźliwe, a zatem skłonne do aktów irracjonalnej agresji i destrukcyjności.

Agresja narcystyczna – W terminologii psychoanalitycznej, narcyzm jest sposobem doświadczania rzeczywistości w którym dana osoba, jej ciało, jej potrzeby, jej uczucia, jej myśli oraz wszystko co jest z nią związane, postrzegane są jako realne, podczas gdy ludzie i rzeczy nie stanowiący części jej życia osobowego, lub przedmioty obojętne względem jej potrzeb, są z pełni tej realności całkowicie wyzute. Niczym przedmioty intelektualnie rozpoznawane, natomiast afektywnie zupełnie pozbawione ciężaru i koloru. Gdy całkowicie subiektywne poczucie własnej doskonałości, które daje takiej osobie poczucie bezpieczeństwa, zostaje podważone, osoba ta reaguje intensywnym gniewem, niezależnie czy to okazuje, czy nie. Nie jest to błaha kwestia, gdyż według wielu psychologów, obserwujemy wzrost poziomu zarówno cech narcystycznych jak i NPD – narcystycznego zaburzenia osobowości. To ostatnie obejmuje nawet 6% populacji. Co ciekawe, im młodsza grupa wiekowa, tym wyższy wskaźnik zaburzenia. Myślę, że można z dużą pewnością postawić tezę o wpływie kultury konsumenckiej oraz mass medialnej papki na wzrost postaw narcystycznych. Ponadto, w rynkowej grze sukces przychodzi znacznie łatwiej tym, którzy rozwinęli w sobie bezkrytyczne, narcystyczne spojrzenie na świat.

Nie sposób też nie wspomnieć o narcyzmie grupowym. Tutaj przedmiotem uwielbienia jest grupa, do której się należy. W tym przypadku, jednostka może być w pełni świadoma swojego narcyzmu i wyrażać go bez najmniejszych przeszkód. Przekonanie, że mój kraj lub religia jest najwspanialsza, nie przypomina wypowiedzi szaleńca, lecz stanowi dowód wiary i lojalności. Problem z narcyzmem grupowym jest taki, że ułatwia manipulowanie ludźmi odwołując się do narcystycznych uprzedzeń. Jest również pewnym sztucznym pocieszeniem dla tych członków grupy, którzy nie mają zbyt wielu realnych powodów do radości. Tłumaczyć to może fakt, dlaczego wśród niższych klas społecznych obserwujemy więcej nacjonalizmu i rasizmu. Narcyzm grupowy jest jedną z najważniejszych wtórnych przyczyn wojen. Wtórnych, gdyż pierwotnymi przyczynami są prawie zawsze ekonomiczne i polityczne interesy klasy rządzącej. Natomiast by usprawiedliwić agresję na inne państwa, jak też pociągnąć na front swoich obywateli, klasa rządząca musi odwołać się albo do uprzedzeń narodowych lub religijnych, lub też stworzyć silne poczucie zagrożenia (panika antykomunistyczna, następnie wojna z terroryzmem).

Agresja konformistyczna – To rozmaite działania, które nie są rezultatem agresywnych popędów, lecz tego, że tak kazano postępować agresorowi, on zaś uważa za obowiązek wykonanie rozkazów. We wszystkich hierarchicznie zorganizowanych społeczeństwach, posłuszeństwo jest jedną z najgłębiej zakorzenionych cnót. Nieposłuszeństwo natomiast utożsamiane jest z grzechem. Od członków gangu, przez pracowników biorących udział w nieuczciwym procederze, po żołnierzy w wojsku, wiele destrukcyjnych aktów popełnianych jest po to, by nie okazać się „miękkim” i jako akt lojalności.

Agresja instrumentalna – Kolejnym biologicznie przystosowawczym typem agresji jest agresja instrumentalna, której celem jest zdobycie tego co konieczne lub pożądane. Nie chodzi więc o destrukcję jako taką, lecz wyłącznie jako środek do prawdziwego celu. Najbardziej jaskrawym przykładem może być narkoman, który kradnie lub napada, by zdobyć pieniądze na narkotyk. Nie będzie szokującym stwierdzenie, iż w chwili obecnej całe zachodnie społeczeństwa są dosłownie naćpane egoizmem, konsumpcjonizmem, pogonią za statusem społecznym, którego miarą jest pieniądz. Oczywiście ktoś mógłby powiedzieć, iż agresji kierowanej chciwością nie da się wykorzenić, jako że chciwość towarzyszy nam od zarania dziejów. Jednak dopiero wraz z pełnym rozwojem kapitalizmu, chciwość stała się kluczowym motywem działania. Kiedyś oficjalnie głoszono ascezę po to, żeby ludzie wierzyli że bycie ubogim jest cnotą – czyli żeby łatwiej sprawować nad nimi kontrolę. Dziś odwrotnie – rynek potrzebuje konsumentów więc posiadanie jest cnotą. Dlatego rozbudza się przy użyciu reklamy coraz to nowsze pragnienia posiadania rzeczy, które bynajmniej nie są niezbędne. A wraz z pragnieniami formuje się chciwy charakter. Jednakże ze względu na wciąż panującą tradycję religijną, wielu nie chce przyznać się do chciwości otwarcie. Dylemat ten rozwiązano racjonalizując chciwość jako tzw. interes własny. Jak już wspomniano wcześniej, chciwość manifestująca się w politycznych i ekonomicznych ambicjach klasy panującej jest jedną z fundamentalnych przyczyn wojen.

Aby uniknąć nieporozumień, trzeba wyjaśnić w tym miejscu pewną kwestię. U zwierząt, agresja obronna jest prostym, instynktownym mechanizmem walki lub ucieczki. U człowieka wygląda to trochę inaczej, gdyż jego intelekt umożliwia tworzenie skomplikowanych konstrukcji wyobrażeniowych, dotyczących przyszłości i potencjalnego niebezpieczeństwa. A zatem człowiek może zachowywać się agresywnie nie tylko w obliczu aktualnego zagrożenia, lecz również możliwości jego nadejścia – niebezpieczeństwa wykluczenia, utraty zdrowia, pracy, bliskich ludzi itp. Ponadto, u człowieka kategoria żywotnych interesów rozciąga się zdecydowanie dalej, niż tylko potrzeby biologiczne. Tak samo ważne są potrzeby psychologiczne, jak chociażby akceptacja i uznanie własnego otoczenia. W systemie kapitalistycznym, który polega na nieustannej rywalizacji i walce wszystkich ze wszystkimi, nasze żywotne interesy (utrzymanie siebie i rodziny, rozwój osobowościowy) znajdują się w permanentnym zagrożeniu. A zatem agresja, która przyjmuje postać pozornie ofensywną, nie bez przyczyny nazywa się agresją obronną – bez niej zostajesz wykluczony z rynkowej gry i skazany na wegetację na marginesie społeczeństwa.

Tak chory system wzmaga również inny rodzaj agresji – agresję złośliwą. Jest to taki typ zachowania, w którym destrukcja innych istot lub przedmiotów jest celem samym w sobie i sprawia przyjemność. Szersze omówienie tej kwestii przekraczałoby możliwości tego artykułu, niemniej warto przybliżyć chociaż jeden z kilku czynników wzmagających w istotach ludzkich, celową i uświadomioną destrukcyjność i autodestrukcyjność – nudę.

Nuda – „Młodzież nie ma zajęcia” na pewno słyszałeś kiedyś takie zdanie. Choć argumenty o braku zajęcia i nudzie jako przyczynie agresji, na pierwszy rzut oka mogą wydawać się nieco naciągane, warto jednak przyjrzeć się im bliżej. Aby przybliżyć to zagadnienie, posłużę się obszerniejszymi fragmentami rozdziału „Anatomii ludzkiej destrukcyjności” Ericha Fromma:

„Obserwacje życia codziennego wskazują, że ludzkie organizmy, w takim samym zresztą stopniu jak zwierzęce, potrzebują określonej minimalne porcji pobudzeń i stymulacji, podobnie jak to się ma z określoną ilością wypoczynku. Wiadomo, że ludzi chętnie reagują na bodźce i aktywnie poszukują podniet. Lista bodźców podniecających jest nieskończona. Różnice między ludźmi – i kulturami – leżą jedynie w formach, jakie przybierają główne podniety. Wypadek, morderstwo, pożar, wojna, seks stanowią podstawowe źródła podniet, podobnie jak miłość i twórczość; dramat grecki z pewnością był równie podniecający dla widzów jak późniejsze spektakle w rzymskim Koloseum, niemniej z pewnością treść tych podniet była zdecydowanie inna. Różnica ta jest bardzo istotna, jednak poświęcano jej niewiele uwagi.

(…) W literaturze psychologicznej i neurofizjologicznej termin „bodziec” (stimulus) był używany niemalże wyłącznie dla oznaczenia tego, co określę tutaj jako „prosty” bodziec. Jeżeli człowiek znajduje się w sytuacji równoznacznej z zagrożeniem życia, jego reakcja będzie prosta i bezpośrednia, niemalże bezrefleksyjna, ponieważ zakorzeniona jest w jego organizacji neurofizjologicznej. To samo jest prawdą w odniesieniu do innych potrzeb fizjologicznych, takich jak głód oraz do pewnego stopnia seks. W przypadku „reagującej” w ten sposób osoby mamy do czynienia z „reakcją”, ale nie z akcją – chcę przez to powiedzieć, że człowiek ten nie buduje aktywnie żadnej reakcji, która przekraczałaby wymiar minimalnego działania koniecznego, by uciec, zaatakować albo osiągnąć podniecenie seksualne. Można powiedzieć też, że w tym typie reakcji mózg oraz cały aparat fizjologiczny działa zamiast człowieka.

Tym, czego się nie zazwyczaj nie zauważa, jest fakt, że istnieją jeszcze odmienne rodzaje bodźców, takie, które stymulują jednostkę do aktywności. Takim aktywizującym bodźcem może być powieść, wiersz, idea, krajobraz, muzyka albo ukochana osoba. Żaden z tych bodźców nie wytwarza prostej reakcji; można by rzec, że pełnią rolę zaproszenia do określonej działalności. Aby zareagować na nie właściwie, należy odnieść się do nich „ze zrozumieniem”, aktywnie się nimi zainteresować, widząc i odkrywając za każdym razem nowe aspekty „przedmiotu wywołującego podnietę, stać się bardzie przytomnym i świadomym. (…) prosty bodziec tworzy popęd – tzn. osoba jest pchana przezeń; bodziec aktywizujący daje w efekcie dążenie – dana osoba aktywnie dąży do realizacji swego celu.

Współczesne życie w społeczeństwach industrialnych pobudzane jest wyłącznie za pomocą takich bodźców prostych. Stymulowane są jedynie takie popędy, jak pragnienia seksualne, chciwość, sadyzm, destrukcyjność, narcyzm; bodźce te rozpowszechniane są przez filmy, telewizję, radio, gazety, magazyny oraz rynek towarów. Traktując rzecz całościowo: reklama opiera się na stymulowaniu społecznie wytworzonych pragnień. Mechanizm jest zawsze taki sam: prosta stymulacja -> bezpośrednia i pasywna reakcja.”

A że bodźce proste muszą się zmieniać, dlatego też potrzebujesz wciąż nowych ubrań, nowego samochodu, nowych partnerów seksualnych.

Lecz prosta stymulacja nie ogranicza się jedynie do mediów i konsumpcji. W zasadzie nawet najbardziej fundamentalne aktywności w społeczeństwie monetarnym są oparte o taką stymulację. Przykładem może być proces uczenia się: jeżeli uczenie się oznacza wnikliwe przenikanie w głąb zjawisk, proces odkrywania prawdy, stanowi wtedy aktywny i radosny proces rozwoju. Jeżeli uczenie się oznacza bezkrytyczne, mechaniczne nabywanie informacji, do którego skłania nas warunkowanie takie jak otrzymanie pochwały, zdobycie bezpieczeństwa, nadzieja na sukces itp., mamy wtedy do czynienia jedynie z bodźcami prostymi. W ten oto sposób już od najmłodszych lat, proces socjalizacji sprawia, że nasz rozwój tożsamy jest nie ze świadomie obranymi przez nas wytycznymi, lecz prostym warunkowaniem opartym o karę i nagrodę. Potem jest już tylko gorzej – czeka nas sprzedaż naszej energii na rynku pracy najemnej. A ta z kolei jest często niezwykle nudna i monotonna.

Jak więc zachowuje się jednostka, której życie rozerwane jest pomiędzy przymus pracy i nauki a czas wolny w którym odzyskuje autonomię? W większości przypadków, niezdolna lub zdemotywowana do poszukiwania wymagających bodźców, stara się „rozerwać” (swoją świadomość) po pracy oddając się takim czynnościom jak zakupy, oglądanie telewizji, picie alkoholu lub seks.

Społeczeństwo funkcjonujące w oparciu o rywalizację i sztuczny niedostatek (spowodowany koncentracją bogactwa przez nielicznych), warunkuje ludzkie zachowania poprzez bodźce proste oparte o strach i nagrodę (byśmy pracowali i „uczyli się”), oraz o chciwość i egoizm (byśmy konsumowali po zawyżonej cenie to co sami wyprodukowaliśmy). W taki oto sposób następuje dosłowne „zdebilowacenie” całych pokoleń. Dorastają ludzie trwale niezdolni do bardziej wymagającej aktywności, chorzy na chroniczną nudę. Jest to spostrzeżenie kluczowe, gdyż chroniczna nuda ma olbrzymi wpływ na powstawanie zachowań agresywnych. Jest tak, gdyż jak przekonuje Fromm:

„Znacznie łatwiej jest zostać pobudzonym przez gniew, wściekłość, okrucieństwo czy namiętność do zniszczenia niż przez miłość, twórczość oraz aktywne zainteresowanie; pierwszy rodzaj pobudzenia nie wymaga wysiłku od jednostki – nie trzeba tutaj żadnej cierpliwości i dyscypliny, nie trzeba niczego umieć, nie trzeba się koncentrować, przezwyciężać frustracji, praktykować krytycznego myślenia, przezwyciężać własnego narcyzmu oraz chciwości. Jeżeli dana osoba poniosła porażkę w usiłowaniach realizacji własnego rozwoju, proste bodźce są zawsze pod ręką albo można poczytać sobie o nich w gazetach, usłyszeć z radia nowe doniesienia, obejrzeć w telewizji czy w kinie. Ludzie zawsze będą zdolni do wytworzenia tych bodźców w swoich umysłach, znajdując powodu do nienawiści, zniszczenia czy kontrolowania innych.”

V. CELE POLITYKI REPRESJI

Odpowiedzieliśmy już na pytanie pierwsze, dotyczące przyczyn eskalacji agresji i destrukcyjności w kapitalistycznym społeczeństwie. Są, były i będą jego permanentnym problemem. Pozostaje jeszcze drugie, równie ważne pytanie o to, czy państwowa represyjność jest jedynie (chybioną) odpowiedzią na ten problem, czy też niezależnie od niego kreowaną polityką, mającą pewne dodatkowe cele?

U progu III Rzeczypospolitej w roku 1990 polskie areszty i zakłady karne zasiedlało niewiele ponad 50 000 osadzonych [3]. W marcu 2007 ich liczba sięgnęła 91 331[4]. Polska znalazła się tym samym w ścisłej czołówce krajów z najwyższym w Unii Europejskiej współczynnikiem inkarceracji (234 osadzonych na 100 tysięcy mieszkańców.). I tu zaczyna się ciekawie. Jak zauważa Michał Kozłowski we wstępie do „Więzień nędzy” L. Wacquanta:

„W trakcie trwania karceralnej eksplozji przestępczość w USA spadała a w Europie pozostawała na stabilnym poziomie. (W Polsce w latach dziewięćdziesiątych przestępczość rosła, także za sprawą rozszerzania katalogu przestępstw, lecz nigdy nie w takim tempie jak ilość wyroków skazujących i rzeczywista liczba osadzonych, potem ustabilizowała się, co nie przeszkodziło pęcznieć więzieniom). Polityka karnej represji nie była odpowiedzią (fałszywą lub prawdziwą) na gwałtowną falę przestępczości, po prostu dlatego, że fali takiej nie było.

Wiele wskazuje na to, że masowa penalizacja jest integralną częścią doktryny i praktyki politycznej neoliberalizmu. Deregulacja ekonomiczna i transfery bogactwa w górę drabiny społecznej skorelowane są wzmocnieniem państwowego aparatu przymusu i paternalistycznej ingerencji w życie obywateli, w szczególności obywateli słabszych społecznie i ekonomicznie. Łatwo sobie wyobrazić, że jeszcze dotkliwej odczuwają to mieszkańcy USA i Europy nie cieszący się „przywilejem” obywatelstwa. Rządy „prawa i porządku” nie są dla wszystkich równe. Tak więzienie jak arbitralne i brutalne działania policji uderzają przede wszystkim w słabszą część społeczeństwa: bezrobotnych, pozbawionych stałego zatrudnienia, mieszkańców biednych dzielnic. Ten oczywisty fakt jest trudny do ukrycia, więc dominujący dyskurs medialno-polityczny przeprowadza klasyczną operację demonizacji i moralnej deprecjacji biednych. Wykluczeni sami są sobie winni. Problem polega na tym, że polityka represji cieszy się niezmiennie poparciem większości obywateli. Coś, co samo jest częścią neoliberalnej polityki państwa dość powszechnie postrzegane jest jako antidotum na jej skutki.”

Ujmując to prostszymi słowami – system represji zawsze uderza bardziej w ludzi ubogich, a omija klasę średnią, nie mówiąc już o prawdziwych bogaczach. Dobrym przykładem może być tu ustawa antynarkotykowa. Cytując autora artykułu Sąd, konfidenci, psy to jedna banda(5):

„(Ustawa antynarkotykowa) jest najlepszym narzędziem nękania i dyscyplinowania nadwyżki siły roboczej. Ludzi bez szkoły, pracy i przyszłości. Dzięki niej ludzie tacy żyją z ciągłą świadomością, że są śledzeni, sprawdzani, a nawet odwiedzani przez policje. Wreszcie ona prowadzi ich do więzień. Wiadomo, że studenci, mieszczaństwo i artyści nie siedzą za narkotyki. Po pierwsze dlatego, że nie są przeszukiwani, po drugie dlatego, że nie są skazywani na bezwzględne więzienie za takie błahostki (np. w wypadku posiadania niewielkiej ilości marihuany studenci dostają zawiasy zwykle na podstawie ugody z prokuratorem, inni nie mają tego przywileju). Natomiast siedzą owszem dresiarze.

(…) Wszyscy popełniamy wykroczenia, występki i przestępstwa. Zwłaszcza w tzw. „młodości”. Naruszenie nietykalności cielesnej, udział w bójce, zniszczenie mienia, posiadanie narkotyków, jazda na rowerze pod wpływem alkoholu, udział w bójce z niebezpiecznym narzędziem, udział w zgromadzeniu z niebezpiecznym narzędziem, czy wreszcie napaść na policjanta, a nawet handel narkotykami i paserstwo to zarzut z jakim może się spotkać każdy. Pod warunkiem oczywiście, że z jakichś powodów zostanie poddany policyjnym procedurom przeszukań, zatrzymań, przesłuchań. Czyli pod warunkiem, że ubiera się nieodpowiednio i\lub mieszka w nieodpowiedniej dzielnicy i\lub porusza się po nieodpowiednim fragmencie miasta w nieodpowiedniej porze. To oczywiście argument za niszczeniem kamer CCTV, gdy tylko jest taka okazja. One również wyłuskują z tłumu przechodniów tych nieodpowiednio ubranych.”

Widzimy więc, że mamy do czynienia z świadomie kreowaną, uderzającą w niższe klasy społeczne polityką nadzoru i kary. Jakie są właściwie jej cele? Po kolei:

1. Więzienie zmniejsza bezrobocie. W Polsce, więziennym liderze Europy, to prawie 100 tysięcy osób mniej na rynku pracy, głównie mężczyzn w wieku produkcyjnym. To nadal niezbyt dużo, ale już światowy lider więziennictwa, czyli USA ma bezrobocie o około 2% mniejsze dzięki przepełnionym kryminałom.

2. Ciągła groźba uwięzienia i policyjne represje zniechęcają najbiedniejszych do aktywnego protestu, a zwłaszcza czynią ich uległych jak trusie wobec posiadaczy i tych pracodawców, którzy zechcą ich (zwykle na czarno, bądź szaro) zatrudnić. Prewencyjna funkcja rozciąga się również poza rynek pracy, czego dobrym przykładem mogą być represje za radykalną działalność społeczną. Tutaj władza ma do dyspozycji od niedawna różne prawa „antyterrorystyczne”.

3. Więzienie tworzy także rzeszę osób trwale niezdolną do wysokopłatnej pracy. Tworzy rezerwową armię pracy, wykluczoną z gry o wysokie stanowiska, chętną do zatrudnienia się na czarno na budowie czy zmywaku, uległą – bowiem zawsze zagrożoną ponowną inkarceracją. Obok nielegalnych imigrantów byli więźniowie tworzą największy popyt na niskopłatną pracę bez osłon socjalnych.

4. Nawet w ramach obecnego systemu można by zastosować bardziej humanitarne i efektywne metody wymierzenia sprawiedliwości, mocno minimalizujące potrzebę istnienia więzień (zobacz: sprawiedliwość naprawcza). Jednakże represyjna część systemu państwowego musi tworzyć grupę społeczną “przestępcy”, umieszczoną w specjalnych budynkach zwanych więzieniami, by nieustannie uzasadniać potrzebę swojego istnienia. W ten sposób tworzy atmosferę zagrożenia, potrzebę “ochrony” uczciwej części społeczeństwa – błędne koło strachu i represji zamyka się.

VI. WNIOSKI

Wspomniana wcześniej agresja obronna, mylona z wrodzoną człowiekowi destrukcyjnością, jest zaprogramowana filogenetycznie, nie da się więc zmienić jej biologicznych podstaw, można natomiast usuwać wszelkie czynniki które wpływają na jej mobilizację. Głównym warunkiem jest to, aby żadna jednostka ani grupa nie czuła się zagrożona przez inne. Aby tak się stało, należy znieść hierarchiczne instytucje, które dzielą ludzi na rządzących i poddanych, na tych którzy podejmują decyzje i na tych którym owej upodmiotawiającej funkcji się odmawia (zobacz: demokracja bezpośrednia). Lecz najważniejszą kwestią, jest takie przebudowanie gospodarki, które zagwarantowałoby godne życie WSZYSTKIM ludziom, w której dobrobyt nie byłby tożsamy z wygraną w morderczej rywalizacji na śmierć i życie. To oznacza zastąpienie własności prywatnej własnością społeczną, oraz konkurencji współpracą i demokratycznym planowaniem produkcji i konsumpcji (zobacz: ekonomia uczestnicząca, anarchokomunizm). W gospodarce, w której sukces tożsamy jest z „drogą po trupach”, empatia ze słabością, a porażka z groźbą utraty podstawowych dóbr koniecznych do podtrzymania biologicznych funkcji organizmu, nigdy, przenigdy nie rozwinie się wyższa moralność.

Doskonale widać to, na przykładzie narcyzmu grupowego i uprzedzeń. Ponieważ podatność na propagandę zakorzeniona jest w bezsilności jednostki, zmiany o jakich mówimy powinny doprowadzić do rozwoju samodzielnego, krytycznego myślenia. Aby ograniczyć narcyzm grupowy, należy wyeliminować nędzę, monotonię, głupotę, bezsilność z którymi muszą zmagać się klasy pracujące.

Faktem jest, że nie można pominąć aspektu indywidualnego, gdy mamy do czynienia ze znacznym moralnym upadkiem jednostki – odwróceniem się od empatii ku sadyzmowi i chciwości. Jednakże do tego upadku przyczynia się z kolei wpływ rodziny we wczesnym dzieciństwie, a na zdrowie rodziny z kolei wpływają czynniki społeczne. Jednostka która przyszła na świat w społeczeństwie moralnie zdegradowanym, musi włożyć olbrzymi wysiłek, by wyjść poza wartości własnego otoczenia.

Co do polityki karnej – represjonowanie ludzi bez szans, stających się pospolitymi przestępcami, z jednoczesnym pobłażaniem przestępcom korporacyjnym i rządowym, nie jest niczym dziwnym w systemie w którym mamy nieszczęście żyć. System ten, nie bez powodu nazywa się kapitalizmem – jako że służy on interesom tylko tych, którzy posiadają kapitał, a tym samym władzę nad naszymi żywotami.

Dobrym wyrazem tejże władzy, może być fakt, że pomysły takie jak monitoring CCTV, czy wszczepianie ludziom chipów, znajdują poparcie wśród społeczeństwa ogłupionego propagandą strachu, ślepego stada owiec stawiających telenowele i plotki z życia gwiazd, ponad zrozumienie tego, kim i czym jesteśmy my i nasze życie…

Autor: Jakub Raszewski
Źródło: La Rege Zine i Centrum Informacji Anarchistycznej

PRZYPISY

1. Dane przytoczone za filmem Zeitgeist: Addendum

2. „Osoby z osobowością dyssocjalną stanowią 20-70 procent osadzonych w więzieniach”. Cytat za: „Mój psychomąż” Anna Golan, magazyn Charaktery

3. Mały Rocznik Statystyczny 2000, Zakład Wydawnictw Statystycznych 2008, s.97

4. Patrz Informacja o Wykonywaniu Kary Pozbawienia Wolności i Tymczasowego Aresztowania, Tabl.1 Ogólne dane o zaludnień Aresztów Śledczych i Zakładów Karnych , Centralny Zarząd Służby Więziennej, 2007

5. http://cia.bzzz.net/sad_konfidenci_psy_to_jedna_banda_0


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

4 komentarze

  1. Liberat 27.03.2010 12:36

    “Naruszenie nietykalności cielesnej, udział w bójce, zniszczenie mienia, posiadanie narkotyków, jazda na rowerze pod wpływem alkoholu, udział w bójce z niebezpiecznym narzędziem, udział w zgromadzeniu z niebezpiecznym narzędziem, czy wreszcie napaść na policjanta, a nawet handel narkotykami i paserstwo to zarzut z jakim może się spotkać każdy… Czyli pod warunkiem, że ubiera się nieodpowiednio i\lub mieszka w nieodpowiedniej dzielnicy i\lub porusza się po nieodpowiednim fragmencie miasta w nieodpowiedniej porze.”
    Odważna teza! Każdy? Nie sądzę, bo mało ma wspólnego sposób ubrania, pochodzenie i majętność z byciem wyjącym i śliniącym się bydlakiem lub niedorozwiniętym zezwierzęconym bandytą z “niebezpiecznym narzędziem”. Słowem, nie każdy bierze udział w bójkach, jara hasz i sprzedaje kradzione radia (rzekłbym robi to zdecydowana i zdegenerowana mniejszość). Odwołanie się do biedy (bo każdy może być biedny, emocjonalnie pokrzywdzony i mieć metalowe klocki) nie jest usprawiedliwieniem. Nienormalni i agresywni są wszędzie, na przestrzeni kultur, cywilizacji i dziejów oszołomów i barbarzyńców nie brak.

    “Tak chory system wzmaga również inny rodzaj agresji – agresję złośliwą. Jest to taki typ zachowania, w którym destrukcja innych istot lub przedmiotów jest celem samym w sobie i sprawia przyjemność. Szersze omówienie tej kwestii przekraczałoby możliwości tego artykułu, niemniej warto przybliżyć chociaż jeden z kilku czynników wzmagających w istotach ludzkich, celową i uświadomioną destrukcyjność i autodestrukcyjność – nudę” Świetnie to widać na przykładzie komentarzy na forach i portalach internetowych.

    Coby nie być gołosłownym, mało nie porzuciłem czytania artykułu po żarliwym odwołaniu się Autora do równości społecznej oraz późniejszym negowaniu systemu patriarchalnego. Na szczęście jednak doczytałem do końca i jestem zadowolony. Artykuł okazał się być niezły, choć w wielu rzeczach nie zgadzam się z Autorem to jednak całość przemawia do mnie pozytywnie.

    Moim zdaniem Autor pominął jeszcze kwestie genetyki. Niestety jest to istotny czynnik ograniczający rozwój człowieka. Nie można wprowadzać ideałów równości wśród nieprzygotowanego na to genetycznie społeczeństwa. I nie chodzi mi tu o eugenikę czy system spartański, tylko o odpowiednią selekcje i kształcenie wybitnych indywidualności. Nie powinno się wprowadzać równości w systemie o światy a promować najzdolniejszych i najbardziej pracowitych. Resztę należy oczywiście objąć jakąś formą opieki i zadośćuczynienia, ale jednocześnie zachęcać do rezygnacji z prokreacji.
    Jeśli nie stworzy się cywilizacji rozumu zawsze będzie istniała “władza” i cywilizacja przymusu.

  2. che 27.03.2010 14:01

    Jeszcze nie wymyślono systemu politycznego, w którym niepotrzebna byłaby policja i machina przymusu. Tylko ideolodzy socjalizmu utopijnego dywagowali nad możliwością istnienia społeczeństwa bez przestępstw. Przestępstwa pospolite, tzn takie, które są potępiane od zarania ludzkości pozostaną chyba na zawsze. Bo zawsze będzie istniała zazdrość, zawiść, pracowitość, lenistwo, jedni będą “w czepku urodzeni” a inni nie będą mieli tyle szczęścia, itd. Inną sprawą są “przestępstwa” obyczajowe – te narzuca kultura, najczęściej religijna. No i mamy całe spektrum nowych “przestępstw” o jakich nas “uświadomiła” III RP. W PRLu było też wiele rzeczy karanych ale inwencja legislacyjna tej “wolnej i demokratycznej” władzy w najjaśniejszej przebiła juz dawno czasy socjalizmu. Nasi mędrcy prawa i władzy najwyraźniej ignorują głos Ludu w każdej sprawie. Jasne, naród to kupa ciemnoty, która nie wie co dobre a co złe. To jest ta demokracja ? Może zacznijmy uczyć naszych politykierów i ich wiernych piesków tolerancji i prawdziwej demokracji.

  3. Liberat 27.03.2010 15:22

    “Może zacznijmy uczyć naszych politykierów i ich wiernych piesków tolerancji i prawdziwej demokracji. ”

    Jestem za. Zgodnie z zaleceniem carycy Katarzyny – batem po zadzie i runda dokoła wiejskiej w zimę, na golasa.

  4. Wątpiący 27.03.2010 23:03

    W rzeczy samej bardzo ciekawy artykuł, moje gratulalacje dla autora. Nie może, abym się tak do końca zgadzał ze wszystkimi poglądami wyrażanymi w artykule, ale sama prezentacja tematu i specyficznie analityczne podejście do problemu stało sie inspiracją dla przemyśleń. Zagadnienia obejmujące socjologię psychologię etykę i parę innych zagadnień mogłyby stać się przedmiotem co najmniej kilku prac doktorskich. Siłą rzeczy poruszone w artykule kwestie ze względu na charakter wykraczają poza możliwe ramy krotkiego artykułu. Faktem bezsprzecznym wydaje się mechanizm sprzężenia zwrotnego, skutkujące dawno znanym powiedzeniem “przemoc rodzi przemoc” powiem więcej rodzi zbrodnię. Przykłady, no choćby ostatnie napady włącznie ze śmierelnymi dotykającymi policjantow, policjantow jako przedstawicieli aparatu represji. Z drugiej strony upadek kościoła, będącego w Polsce pewna ostoją moralności. Wydaje się, że nasza cywilizacja się niestety kończy, czas na zmiany, jakie?