Kapitalizm ginie na naszych oczach

Opublikowano: 28.02.2010 | Kategorie: Gospodarka

Liczba wyświetleń: 691

Kapitalizm to najlepszy ustrój pod słońcem. W zasadzie, gdyby nie Marks i inni utopiści socjalistyczni nikt by nie wiedział, że normalny system gospodarczy tak właśnie ma się nazywać.

Kapitalizm opiera się na własności, a własność na prawie naturalnym. Dopóki nikt nie nastaje na indywidualną własność, dopóty mamy normalny system gospodarczy. Dlatego własności trzeba bronić jak wolności. Tyle wolności, ile własności. Aby być wolnym, trzeba mieć możliwość działania, aby mieć możliwość działania, trzeba mieć za co i czym.

To w skrócie. O własności trzeba dzisiaj przypominać, bowiem żyjemy w czasach jej odbierania; pozbawiania ludzi prawa do decydowania o tym, co mają.

Po drugie zaś, własność jest coraz bardziej rozmyta, co prowadzi do pozbawiania nas możliwości decydowania o naszych udziałach.

Sytuacja w krajach wysoko uprzemysłowionych coraz bardziej przypomina skostnienie znane nam z państw socjalistycznych. W wielkich korporacjach postępuje zanik właściciela – jeszcze nie tak dawno większościowe udziały w dużych firmach miały rodziny czy klany, dzisiaj są to często jakieś fundusze inwestycyjne czy emerytalne zarządzane przez urzędników. Gdy nie ma właściciela, firmą rządzą menedżerowie. I rządzą przeważnie w swoim interesie, a nie interesie właścicieli, stąd też niebotyczne wynagrodzenia, bajońskie odprawy i brak ryzyka – niezależnie od tego co menedżer zrobi, jak pokieruje firmą – swoje i tak dostanie.

Jednym z najistotniejszych elementów kapitalizmu jest ryzykowanie na własny rachunek i wydawanie własnych pieniędzy. Jeśli wydajemy cudze pieniądze, na dodatek nie na siebie, mamy w nosie, jak te środki zostaną zagospodarowane i jak efektywnie będą wydawane. Dzisiaj zarządcy wielkich firm i banków ryzykują miliardy dolarów cudzych pieniędzy, a gdy się pomylą, i tak nawet włos z głowy im nie spada – co najwyżej odbiorą wielomilionowe odprawy i “pójdą szukać swego Pacanowa”.

Przestaje więc działać jeden z głównych mechanizmów samoregulujących gospodarki. O tym, do czego to prowadzi, pokazuje statyzm gospodarek socjalistycznych – tam było podobnie. Dyrektor kombinatu był z nadania politycznego i jak wywrócił coś do góry nogami, za karę co najwyżej przenoszono go “na inne odpowiedzialne stanowisko”.

Co ciekawe, prócz owego kostnienia wielkich korporacji dochodzi do przejmowania przez nie kontroli nad instytucjami politycznymi państwa. Ponieważ z reguły są to duże przedsiębiorstwa, wywierają nacisk na posłów i rząd, szantażując likwidacją miejsc pracy w newralgicznych politycznie okręgach wyborczych czy majtając przed oczami polityków marchewką dotacji. Demokracja przekształca się w plutokrację, władzę kasty biurokratyczno-menedżerskiej.

Jednocześnie w wielkich korporacjach coraz częściej ma miejsce (jak kiedyś było to w kompartiach) negatywna selekcja – awansuje się miernych, ale wiernych – w wyścigu szczurów wygrywają nie ludzie z wizją i ikrą, lecz ci, którzy potrafią się ustawić i wiedzą, komu kadzić. Osoby wybitne postrzegane są jako zagrożenie istniejącego układu i pacyfikowane. Ponieważ nie ma zdecydowanego i silnego reprezentanta interesów właścicieli, to “myszy szaleją”.

Podobny zanik właściciela dotyczy własności komunalnej, gminnej, miejskiej. Własność ta powstawała w tym kraju poprzez oddawanie na rzecz dobra wspólnego części majątku indywidualnego. Ludzie, którzy oddawali tak swoją własność do wspólnego worka, mieli głos przy podejmowaniu decyzji o wykorzystaniu tego dobra.

Prawa głosu nie mieli ci, którzy nie byli właścicielami i pomieszkiwali jedynie krótki czas. – Dlaczego? No bo im nie zależało – gdy przyszło co do czego, przenosili się do innej miejscowości – nie byli związani z tą ziemią.

Dzisiaj – paradoksalnie – o własności komunalnej w dużej mierze decydują właśnie nie właściciele nieruchomości i ziemi, lecz grupy “niezaczepione”, jakieś lewackie organizacje społeczne czy zorganizowany ideowo elektorat. Reszta – właściciele – obecnie nie ma czasu.

Ponadto następuje degeneracja samej własności. Jeśli popatrzymy na morze przepisów regulujących to, co możemy, a czego nie, okaże się, że nasze możliwości dysponowania naszą “własną” własnością są tak ograniczone, że nie bardzo wiadomo, dlaczego jeszcze nazywa się to “własność”. Przykład pierwszy z brzegu. Jeśli na własnej ziemi wybuduję za własne pieniądze własną restaurację, nie będą w niej mógł palić papierosów. Jest to ewidentne ograniczenie wolności dysponowania własnością, a tym samym ograniczanie prawa własności. Ktoś inny uzurpuje sobie prawo do dysponowania czymś, co rzekomo jest wyłącznie moje. To samo dotyczy szeregu innych przepisów.

Pozbawianie nas własności i degenerowanie własności to nic innego jak odbieranie wolności. Jesteśmy niemymi świadkami tego procesu.

Jeśli do tego dodać powszechne zepsucie pieniądza, tworzonego z powietrza bez opamiętania, będziemy mieli pełny obraz sytuacji.

Smutnej sytuacji, która sprawia, że ludziom coraz mniej chce się chcieć, a kanały awansu i kariery coraz częściej dotyczą ścieżek społecznie niepożądanych, przy jednoczesnym topnieniu “prawdziwej” gospodarki.

Słowem klops. Czy da się z tego wyjść? Oczywiście, ale najpierw musimy przestać opowiadać sobie ekonomiczne bajki. A że jest nadzieja… Świadczy o tym rosnąca popularność Rona Paula w USA. Ludzie powoli się budzą. Oczywiście, z ręką w nocniku, ale zawsze…

Autor: Andrzej Kumor
Źródło: Tygodnik “Goniec” z Toronto


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

9 komentarzy

  1. Hieronim 28.02.2010 19:45

    Bardzo mądre słowa ale ciemny lud ich i tak nie pojmie

  2. edek 28.02.2010 23:24

    Wolna konkurencja jak tak się zastanowić to ma w swej istocie wpisaną porażkę. Tzn. niekontrolowana (!) wolna konkurencja prowadzi do eliminacji słabszych i mniej agresywnych (bezwzględnych) firm. Aż do momentu gdy na polu boju pozostanie kilka magafirm. Megakorporacji. Najbardziej bezwzględnych. Które po zlikwidowaniu konkurencji zostają monopolistami. Z kapitałem większym niż fundusze państw. Nie kontrolowanym przez społeczeństwa.
    I tu nie ma już miejsca na wolną konkurencję.
    I nie ma też miejsca na demokrację.
    To wynika z prostej dedukcji. A “ekonomiści” tego nie wiedzą. Albo się z nas cynicznie śmieją.

  3. arnat 01.03.2010 09:16

    Nikt tego nie zauważa bo ma wyprany czajnik. Na naszych oczach nas zniewalają. Tak już chyba musi być…zawsze po oczach.

  4. Anubis 01.03.2010 14:26

    Najlepsze jest to, że faktycznie ludzie dojrzali(30-w górę), nie do końca rozumieją, na jakiej zasadzie i jaka tym mechanika rządzi, ale doskonale wiedzą, że coś takiego się odbywa. Nie potrafią tego nazwać(bo mało kto to rozumie byle jak, a co dopiero w pełni), ale swoją świadomość tego mają. To nie jest tak ze w tym momencie lud jest ciemny, bo nie jest, tylko brakuje dostępu do informacji. Serwisy w stylu wolne media, nie maj dostępu do konkretnych informacji, maja tylko pewna możliwość interpretacji. Te wszystkie hasła: złodzieje, rozkradają naród itp. to właśnie ta świadomość.

  5. Raptor 01.03.2010 18:56

    Masz rację Anubis. Również doszedłem do takiego wniosku rozmawiając z osobami starszymi. Doświadczenie wyrabia pewną świadomość, choć nie zawsze sprecyzowaną. Niby wszyscy mają tego świadomość a nikt nie może nic z tym zrobić, a nawet nie chce… ciekawe zjawisko, swoiste odseparowanie jednostek, dzięki któremu cały ten system może działać (coś jak “dziel i rządź”).

  6. fufek 01.03.2010 19:17

    Większość wie o co chodzi tylko nikt się nie wychyli bo chcę jakoś egzystować.

  7. pepe 01.03.2010 19:32

    Problem w tym że tak niewielu ma tak wiele,do tego stopnia że sami nie wiedzą co mają! (dlatego potrzebują sługusów).

  8. McMin 01.03.2010 21:06

    swieta racja tak niewielu ma tak wiele a tak wielu nie ma prawie nic bo niech ktos syty zrozumie glodnego ale zeby zrozuumiec musialby zarobic 1000zl i za te tysiac zlotych wyzyc od 1 do pierwszego gdzie trzeba oplacic rachunki kupic bilewt bo so pracy nie bedzie czym dojechac i jedzenie dla dziecka a nie daj Boże zeby zachorowalo albo ten ktury pracuje zachorowal bo wtedy obetnie sie mu premie i bedzie mial 800zl przez okres 2Xchorobowe które wziol bo np. zlamal reke jak to bylo w piosence “niekturzy nie sa zdolni zeby wziasc rozmach a inni nie wiedza ze zamiast lezec mozna powstac” smutne prawda

    p.s. jezeli kogos przraza ze nie pisalem ęąóś itp. itd. to przepraszam i prosze o wybaczenie

  9. edek 03.03.2010 11:06

    Nawet jeśli Tomy masz rację to co potewm? Obawiam się że ludzie zapomnieli, oduczyli się jak można samodzielnie myśleć. I w razie krachu będą woleli mniej bolesne kłamstwa, obiecujące powrót do obecnej utopii niż nieprzyjemną i zmuszającą do zmiany nastawienia (stylu życia 😀 ) prawdę.
    Nie wiem za wiele o tym co się obecnie dzieje w Argentynie. Ale swego czasu po wielkim krachu w tym kraju wielu antyglobalistów miało nadzieję, że ludzie w tym kraju osiągnąwszy dno przejrzą na oczy i wymuszą zmianę funkcjonowania tego państwa. By działało dla dobra swego społeczeństwa.
    I co? I nic z tego chyba nie zostało. Pewnie dlatego, że nawet jeśli jest spory procent ludzi krytycznych to obecnie i tak decyduje ten kto ma media. Informację i propagandę.
    Zresztą zawsze tak było. Lenin i bolszewicy zrobiwszy przewrót najpierw zlikwidowali niezależną prasę. By mieć monopol na informację. Gebels był jednym z najważniejszych ludzi w otoczeniu Hitlera. I t.d.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.