Czy przymus zapinania pasów narusza godność człowieka?

Opublikowano: 16.07.2009 | Kategorie: Prawo

Liczba wyświetleń: 699

Wydawałoby się, że odpowiedź na to pytanie jest prosta i oczywista: TAK. Uzasadnienie nie jest skomplikowane: kajdany (nie)bezpieczeństwa zapina się po to, aby na ok. 90% ustrzec siebie przed skutkami wypadku drogowego (te brakujące 10% to przypadki, w których założone kajdany przyczyniły się do śmierci lub obrażeń). Nie istnieje zatem żaden powód, aby okupanci ograniczali wolność osobistą tego typu szykaną – zrezygnowanie z ubrania się w okowy nikomu (oprócz zainteresowanego) krzywdy nie robi. Warto także zauważyć, że za te 10% Władza odpowiedzialności nie bierze, chociaż to właśnie ona zmusiła jednostkę do wykonania czynności, która okazała się być dla owej jednostki skrajnie niekorzystna.

O dziwo znaleźli się tacy, którzy dostrzegli tu dialektyczny problem:

1. Trybunaliści konstytucyjni uznali, że Nakaz należy uznać za usprawiedliwiony przesłanką ochrony zdrowia. Ograniczenie prawa jednostek jest przy tym zgodne z zasadą proporcjonalności (…) nawet doktryny liberalne dopuszczają ograniczenie przez państwo swobody decydowania przez obywateli, jeżeli ich decyzje naruszają prawa lub interesy innych albo są nieprzemyślane.

2. Ochotnicy antywolnościowi (policja, jakieś podejrzane organizacje, wolentarze wśród Glogerów) wsparli trybunalistów kserografując informacje na temat pasów oraz ich skuteczności.

3. Znaleźli się i tacy ekstremiści, którzy sarkastycznie zapytywali, czy „i sygnalizację świetlną należy znieść”.

W tym jazgocie udało się amatorom faszyzmu sprowadzić kwestię na manowce, wikłając ją w nieistotne, drugorzędne lub całkowicie pozostające bez związku detale. A przecież skarga bohaterskiego obywatela nie dotyczyła skuteczności okowów (nie)bezpieczeństwa, lecz przymusu ich stosowania. To, czy pasy są skuteczne czy nie, nie ma żadnego znaczenia!

1. Trybunaliści powołali się na zasadę proporcjonalności, chociaż ich decyzja jest jej jawnym wypaczeniem. Powstał w ten sposób precedens, na który Waaadza może się powołać przy każdej następnej okazji, na przykład pod groźbą kary finansowej nakazując zakładanie mroźną zimą czapek albo zabraniając spożywania smażonych panierowanych kotletów schabowych. Uzasadnienie będzie przecież dokładnie takie samo. Każdy reżim będzie mógł od wczoraj podyktować jednostce dowolny rozkaz. Konserwa Pandory została szeroko otwarta.

Niemniej rzeczona zasada proporcjonalności zastrzega, że wszelkie środki stosowane przez Waaadzem mają się odbywać jak najmniejszym kosztem jednostek. Wygląda zatem na to, że zdaniem Trybunalistów wolność osobista jednostki jest mniejszym kosztem od ochrony zdrowia jednostki. A skoro zdrowie jednostki jest warte baczniejszej uwagi, to perspektywa przymusowego zakładania czapek zimą nie jest bynajmniej niewczesnym żartem.

Ale Achtung! Jesteśmy dopiero w połowie drogi procesu myślowego naszych dobrodziejów w togach – oni zatroszczyli się o jednostkę, ponieważ Waaadza ma prawo decydować o obywatelach, jeśli podejmują decyzje nieprzemyślane. Jedzenie codziennie hamburgerów, gra w karty na pieniądze, nadużywanie soli, zbyt długie opalanie się, krojenie chleba w powietrzu i miliony innych czynności, które ludzie podejmują nieprzemyślanie, będzie najwyraźniej wymagać swojej regulacji. Czyli de facto – poddania jednostki ścisłej kontroli. TK promuje totalitaryzm jako lekarstwo na nieprzemyślane wybory, co tu ukrywać, omylnych ludzi. No ale zaraz, jeśli populacja składa się z ludzi podejmujących nieprzemyślane decyzje, to skąd pewność, że Trybunaliści podjęli wyrok przemyślany?

2. Tutaj odeprzeć zarzuty miłośników ograniczania wolności jest bardzo łatwo – nie chodzi o skuteczność, lecz przymus. Obrazowo idzie to tak: albo zakładanie okowów (nie)bezpieczeństwa jest pożyteczne, albo nie. Jeśli jest pożyteczne, to każdy dorosły człowiek sam dojdzie do wniosku, że lepiej jednak kajdany założyć. Jeśli nie – to Waaadza popełnia grube nadużycie nakłaniając jednostki do zachowań niebezpiecznych. W jednym i drugim przypadku okupanci nie mają powodu, aby się wtrącać!

3. Tych idiotów można odesłać za drzwi lub wsadzić do szafy jednocześnie uprzejmie wyjaśniając, iż nie ma to niczego do rzeczy – wjechanie na czerwonym świetle zagraża innym, nie założenie pasów tylko zainteresowanemu.

Każdy przymus narusza godność, podmiotowość i wolność jednostki. O ile można uzasadnić część z takich ograniczeń koniecznością zagwarantowania jakichże praw innym, to w przypadku kajdanów (nie)bezpieczeństwa takiej konieczności nie ma. Wniosek może być zatem tylko jeden: przymus zakładania pasów to faszyzm.

Autor: xiazeluka
Źródło: Niepoprawni


Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

12 komentarzy

  1. rysio 16.07.2009 09:05

    mam skuteczny sposób aby oprzeć się terrorowi zapinania pasów i nie męczyć się wsiadając za każdym razem do samochodu: kupując samochód jedynie raz zapinamy pasy na pustych fotelach, a następnie za każdym razem siadamy na fotelu na zapiętych pasach. Jeśli kogoś będą uwierały proponuję wyścielić fotel i przykryć go wraz z pasami ładnym pokrowcem, kocykiem itp. Każdą grzywnę za jazdę bez zapiętych pasów należy potraktować odmową przyjęcia, a w sądzie grodzkim wskazać, że pas był zapięty. Ustawa bowiem nie precyzuje sposobu zapinania pasa i jeżeli uważasz, że bezpieczniej jest zapiąć pas na pustym fotelu i usiąść na nim to masz takie prawo – obowiązek ustawowy zapinania pasów spełniony!

  2. rysio 16.07.2009 09:16

    szczególnie przy uderzeniu w bok pojazdu pasy mogą zabić! Znajomy miał taki wypadek i policjant powiedział, że gdyby on i pasażer obok mieli zapięte pasy to uderzyliby się głowami, a głowy by się trochę za bardzo uszkodziły….

  3. nuxar 16.07.2009 10:44

    Tylko że Rysio, tu nie chodzi o kwestię techniczną, ale o prawną. Czyli to, że np. jak cię złapią za przekroczenie prędkości z telefonem i fajką, to dodatkowo jeszcze oberwiesz za pasy.
    A technicznie pasy można zapiąć za fotelem, z pustego fotela pasażera, można wyłączyć brzęczyk… sposobów jest sporo.

  4. rysio 16.07.2009 12:34

    oczywiście, że chodzi o kwestię prawną

    art. 39 ustawy prawo o ruchu drogowym: “Kierujący pojazdem samochodowym oraz osoba przewożona takim pojazdem wyposażonym w pasy bezpieczeństwa są obowiązani korzystać z tych pasów podczas jazdy, z zastrzeżeniem ust. 3.”
    … czyli mamy korzystać z pasów podczas jazdy… jeśli je zapniemy to pasy będą wykorzystywane zgodnie z przeznaczeniem, gdyż mają klamry, które służą do zapinania. Gdyby ustawodawcy zależało na jakimś szczególnym wykorzystywaniu pasów to winien był to sprecyzować… ale pozostawił nam dowolność korzystania z pasów:
    1. możemy zapiąć pasy na pustym fotelu i przykryć je pokrowcem,
    2. możemy pasy zapiąć za fotelem,
    3. możemy zapiąć pas siedząc na fotelu i w przypadku kierowcy przepuścić pas pod lewą pachą (tak robimy jak zjaramy się na słońcu i nie chcemy, aby pas obcierał nam ramiona,

    wymyślajcie każde inne sposoby korzystania z pasów bezpieczeństwa, a wszystkie one czynić będą zadość dyspozycji przepisu art. 39, który obliguje nas jedynie do korzystania z pasów bez wskazania w jaki sposób…

  5. borys 16.07.2009 13:10

    rysio bardzo dobry pomysl, mysle, ze od teraz tylko tak bede jezdzil

  6. Raptor 16.07.2009 14:02

    Podoba mi się ten artykuł. Bardzo ciekawy wątek. Pomysł z dowolnym sposobem zapięcia pasów jest świetny, tylko trzeba by się upewnić jeszcze, czy nie ma w tym na pewno jakichś kruczków, czegoś drobnym druczkiem, co rzeczywiście precyzowałoby umiejscowienie pasów.

    Ja oczywiście pasy zwykle zapinam, chociaż zależy to od lokacji i prędkości. Ale robię to z wrodzonej przezorności, a przymusu nie znoszę i nie toleruję… nawet gdyby miał ratować miliard kretynoof rocznie.

  7. Robert 16.07.2009 14:21

    No nie dokońca jest tak ponieważ art.39 mówi, że kierujący i pasażer jest obowiązany korzystać z tych pasów. Czyli my jako kierujący powinniśmy z tych pasów korzystać. A zapinając go na fotelu nie dostosowujemy się do tego artykułu ponieważ z pasów korzysta fotel a nie jest on kierującym pojazdem.

    Pozdrawiam

  8. Raptor 16.07.2009 14:58

    Heh, znów jest tak napisane, że wszystko zależy od interpretacji… zawsze można zinterpretować po swojej myśli, a wiadomo kto w systemie ma zawsze rację.

  9. rysio 16.07.2009 15:56

    nie ma ustawowej definicji korzystania z pasów bezpieczeństwa. Faktem jest, że jedynie jeśli pasy nie będą zapięte to nie będziemy z nich korzystać. Przykład z pasem pod pachą znam z doświadczenia znajomego adwokata, który faktycznie zjarał się na słońcu i nie chciał ocierać pasem o skórę. Policjant pouczył i nie chciał karać mandatem, gdyż znajomy poprosił o podstawę prawną, która precyzuje zasady korzystania z pasów.

    Zapinając pas na fotelu korzystamy z pasów w sposób w jaki uznajemy za właściwe korzystanie z pasów bezpieczeństwa. Ktoś powie, że w instrukcji obsługi samochodu są zasady korzystania z pasów bezpieczeństwa…
    ale:
    1. nie ma ustawowego obowiązku studiowania instrukcji obsługi
    2. instrukcja obsługi nie jest źródłem prawa

    To jest świetne miejsce dla wojujących na paragrafy. Panie Palikocie do dzieła!

  10. Heh! 16.07.2009 23:38

    Przy czołówce pomagają, przy dachowaniu mogą pomóc ale nie muszą. Przy bocznym raczej nie pomogą a mogą poddusi delikwenta. Dla pełnego bezpieczeństwa przydały by się dobre siedzenia kubełkowe z wielopunktowymi pasami. Takimi które łapią nas na dużej powierzchni i rozkładają naszą masę na większą powierzchnie. Tylko kto w czymś takim wysiedzi. Może Kubica?
    Ciekawi mnie jak to jest z cudownym hamulcem i zderzakiem Łągiewki. Czy to urządzenie naprawdę działa? Jeżeli tak to nie potrzeba nam pasów bezpieczeństwa.

  11. Raptor 17.07.2009 00:48

    @Heh!
    “Ciekawi mnie jak to jest z cudownym hamulcem i zderzakiem Łągiewki. Czy to urządzenie naprawdę działa? ”

    Działa, całkiem sprawnie. Ale nikt ci tego nie wprowadzi, bo po pierwsze niszczy podstawy mechaniki klasycznej, a po drugie komuś się to nie opłaca.

  12. Zyon 17.07.2009 01:23

    Ja też nie jestem za przymuszaniem do czegokolwiek, jednak sam dla siebie zapinam pasy. Jest taka szkoła jazdy, która w bardzo dobitny sposób pokazała dlaczego warto zapinać pasy. Jeden z powodów jest taki, że w trakcie wypadku czołowego osoba siedząca z tyłu może zabić siedzącą z przodu uderzając ją głową (odnosi się to chyba do wielu wariacji zdarzenia). Jeżdżę dosyć dużo i nie jest dla mnie niewygodą zapiąć pas, nawet na gołą skórę. Taki sam stosunek mam do obowiązku włączonych świateł mijania. Jeśli choć w jednym przypadku ma to ocalić komuś życie lub zdrowie, to chyba warto.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.