O pewnej kobiecej przyjaźni

Opublikowano: 15.02.2008 | Kategorie: Opowiadania

Liczba wyświetleń: 427

Naz i Anna poznały się przez Mino i jest to typowa znajomość na odległość. Spotkały się co najwyżej dwa razy i to przypadkiem. Po raz pierwszy na jednym z seansów Festiwalu Filmowego Fadżr w roku 81, po raz drugi na przyjęciu pana Nafisi, właściciela najbardziej znanej w Teheranie galerii obrazów, a zarazem zacnego i sławnego pioniera w tej dziedzinie. Nigdy nie istniała między nimi jakaś szczególna przyjaźń.

Było to coś podobnego raczej do „znajomości parkingowej” – na pewno widzieliście sąsiadów, którzy spotykają się na schodach albo na parkingu, wymieniają grzeczności i życzenia na temat zacieśnienia więzów przyjaźni, dobrze wiedząc, że i tak nigdy się nie spełnią? Inny wspólny aspekt, to fakt, że obie studiowały w filii północnej Uniwersytetu Azadi, jednakże studia odbywały w innych latach. I jeszcze jedna wspólna cecha to fakt, że obie darzą zaufaniem Mino, a może raczej darzyły.

Naz to rozkapryszona panienka, okropnie bogata, na co dzień ubierająca się u Cartiera. A miesięczne kieszonkowe dostaje oddzielnie od pieniędzy na narty. Jest troszeczkę głupiutka, a troszkę pociągająca. Na tyle, na ile może być głupiutka i pociągająca dwudziesto-sześcioletnia dziewczyna z Dżordana,[1] dokładnie ni mniej ni więcej. Przez ostatnie dziesięć lat zmieniła z wielką przyjemnością sześciu różnych chłopaków, aż tu nagle nieszczęśliwie dobry los się od niej odwrócił: wtedy właśnie poznała Kijana. Kijan zna całe towarzystwo światka sztuki. Sam jest świetnym reżyserem, który nie popuści żadnej kobiecie. I patrząc całkiem logicznie, jest to wina samych kobiet, które rozpieściły go z tym odstającym brzuchem na tyle, że wydaje mu się, że świat to takie zabawne miejsce, że każdego dnia może szydzić z nowej kobiety. Ależ z tego Kijana szczęściarz. Co on potrafi zrobić z pięknymi kobietami? Niekończące się masy kasy i jego napuszona sława, które… nieważne. W każdym razie Naz się w nim zakochała i to w każdym tego słowa znaczeniu. Byli ze sobą dwa miesiące. Pierwszy miesiąc byli niczym Lejla i Madżnun[2], drugi przypominał już raczej koniec związku Anny Kareniny i Wrońskiego. Naz zaczyna rozumieć, że Kijan nie rozwiódł się z żoną, później dowiaduje się, że oprócz niej ma jeszcze trzy inne kochanki. Jak również tego, że z aktorką jego ostatniego filmu oraz sekretarką jego szkoły łączą go stosunki nieplatoniczne… no w zasadzie ostatecznie dowiaduje się o tych wszystkich rzeczach, które inni wiedzieli wcześniej. Ale zamiast naturalnej reakcji „Idź do diabła!”, co robi? Zaczyna płakać i lamentować, pokazując tym samym swoje wielkie przywiązanie i uzależnienie. Takich kobiet po prostu nie sposób zrozumieć.

Przypadek Anny jest zupełnie inny. Jest kobietą koło trzydziestki, raczej bogatą i sama zarządza wszystkim tym, co posiada. W zasadzie to tuż po jej ślubie z Siną, ojciec cały przypadający jej w przyszłości spadek zainwestował w otwarcie biura nieruchomości i przekazał jej w całości wszystkie udziały. Dzięki temu, zamiast tak jak dziewięćdziesiąt procent jej rówieśników odliczać chwile do śmierci rodziców, mogła prowadzić wygodne życie u boku swojego młodego i ambitnego męża. Co tu kryć, jest nieco bardziej wartościowa od Naz, ale zarazem trochę nudna. Gdyby pięć lat temu, zamiast robić cokolwiek innego, przynajmniej poradziła się przyjaciół Siny, ten ślub nigdy nie doszedłby do skutku. Ale należy też wspomnieć, że jej wczesny rozwód miał związek wyłącznie z jej wygórowanymi zachciankami, no i oczywiście również dlatego, że Sina już jej się znudził. Ale Anna zamiast przedstawić sprawę jasno, wszędzie plotkowała na temat tego, że Sina nie nadaje się na partnera życiowego, a w zasadzie, to nawet nie można go określić mianem mężczyzny, bo jeszcze do tego nie dorósł. No i inne teksty w stylu, że to wielkie dziecko, któremu teraz zamiast mamusi, żona musi kupować spodnie i takie tam… Nieustannie też powtarzała, że zdecydowanie bardziej od flirtowania z dziewczynami, denerwuje ją jego zupełny brak zainteresowania słowem „rodzina”. Ale Sina nie jest jakimś tam skurczybykiem, nie jest też nikim szczególnym. Jest trzy lata młodszy od Anny i pomimo tego, co o nim opowiadają jej znajomi, nigdy nie powiedział jej nic niewłaściwego.

Mino natomiast jest drobnym i tajemniczym stworzeniem, które chowa swoje wścibskie oczka za szkłami jeszcze bardziej tajemniczych i bardzo przylegających okularów. Nikt tak naprawdę nie wie z kim spotyka się Mino. I jeżeli wierzyć danym statystycznym Organizacji Zdrowia, że czterdzieści procent młodzieży w wieku od dwudziestu czterech do trzydziestu lat, mieszkającej w Teheranie pozostaje w stanie wolnym, należałoby zapłakać nad atmosferą tego miasta, jak również upadkiem świętych wartości rodziny. Ktoś powinien w końcu zapanować nad tą falą egoizmu. Bo to prawdziwy egoizm, kiedy ktoś mógłby odegrać rolę małżonka… nieważne. Mino skończyła zarządzanie w ekonomii, jest rannym ptaszkiem, co piątek jeździ na rowerze w Parku Czitgar, a jej zarobki w jednej z prywatnych firm, gdzie została przyjęta, wystarczają na wynajęcie mieszkania w jednej z najwyżej położonych uliczek dzielnicy Dezaszib. Wydaje się, że jej najdłuższym i najbardziej zaangażowanym związkiem był ten z niezłym ziółkiem o imieniu Bahram. Gdyby jej psychika zastosowała taką broń, nazwałaby swoje zwierzątko imieniem byłego męża, a potem mogłaby na przykład mówić „Bahram, zamknij się” albo „Bahram, znowu nabrudziłeś” i w ten sposób przywrócić sobie spokój wewnętrzny. Co byłoby i tak lepsze od niektórych sposobów, jakie znajdują inne kobiety, by znaleźć satysfakcję.

W tamtym czasie pełnym wzlotów i upadków, Mino była po kolei opiekunką obu swoich przyjaciółek. Regularnie wychodziła na różnorakie przyjęcia z Naz i namawiała ją do zapoznawania się z nowymi facetami, żeby przestała myśleć o Kijanie. Systematycznie też wpadała do Anny, żeby poradzić albo zmotywować Sinę, albo odwieść Annę od pomysłu rozstania. Zupełnie nie dziwi więc, że Kijan planując jedne z ostatnich już spotkań z Naz, bardzo nalegał, żeby towarzyszyła im również Mino. Wychodzili więc we trójkę. Przyciągnięcie uwagi Siny, który był często poniżany przez żonę, było również dość proste. Wolność i szacunek były czymś czego potrzebowali ci dwaj mężczyźni, a Mino potrafiła im to dać. Bóg jeden wie do czego jeszcze między nimi dochodziło. Zobaczcie jakie to szczęście! Niektórzy faceci znajdują dwie albo trzy, a niektórzy… no nieważne. Takowe szczęście ma też związek z cechami charakteru i sposobem myślenia danego człowieka. Wiem też, że żadna kobieta nie gra roli dobrego anioła tak po prostu. Do tej pory nie potrafię jednak zrozumieć, kiedy kobiety stoją murem za innymi kobietami i pomagają im niszczyć facetów, a kiedy nagle są gotowe dla tych samych facetów bez mrugnięcia okiem poświęcić wszystkie inne kobiety.

To zdarzyło się prawie w tym samym czasie, Naz upolowała swoje szczęście, a Anna pozbyła się Siny. Wiadomości te wiązały się z taką przyjemnością, a przy okazji mogły się tym tak poszczycić, że obie zgodnie postanowiły podzielić się nimi z Mino. Kobiety im więcej będą przed kimś płakać i lamentować, tym chętniej później powiadomią go o swoich sukcesach. Biedaczki, samo to wystarcza im, by być szczęśliwymi. W każdym razie, było popołudnie, pewnego dnia mordada[3], obie postanawiają oficjalnie potwierdzić wiadomości o swoim triumfie. Pozornie na Mino nie wywiera żadnego wrażenia, to co zrobiły, z pewnością sama słyszała już wcześniej od Kijana i Siny jaka jest sytuacja ich związków, reszty łatwo było się domyślić. Podobno tego właśnie dnia miała zamiar zaprosić Naz i Annę na obiad. Anna mówi jednak, że nie ma czasu, tłumacząc, że ma do załatwienia pewną sprawę. Później kiedy Mino nalega opowiada jej o rozprawie w sądzie i całym zamieszaniu z rozwodem. Ale Naz przyszła, przyniosła też swoje prywatne zdjęcia z wypadu na północ w towarzystwie swojego szczęśliwego chłopca. Pokazała je Mino, żeby jaśniej wyrazić nowinę o swoim zbliżającym się wkrótce ślubie. W ten sposób obie – Naz i Anna, pośrednio uczestniczą nawzajem w swoich rozmowach. Bez wątpienia też dla żadnej z nich nigdy nie miały znaczenia sprawy związane z pozostałymi dwoma. Ale kto zrozumie zachowanie kobiet? Prawdopodobnie tylko sam diabeł. Z pewnością i Naz i Anna, kiedy usłyszały, że ta druga osoba robi coś zupełnie przeciwstawnego, na moment zaniemówiły, bo: albo pewnego dnia też byłam w takiej sytuacji/ pewnego dnia będę w takiej sytuacji. Ale w tym momencie to ich położenie wydawało im się zdecydowanie bardziej komfortowe od sytuacji tej drugiej. Ponadto zgodnie z „regułą parkingową” i przybieraniem póz, zostanie im to zapamiętane. Naz zastanawiała się nad tym, żeby zaprosić jak najwięcej ludzi na swoje wesele, a Anna obmyślała plany, jakie to świetne imprezy może organizować w swoim mieszkaniu – teraz już – jako panienka. Ale, i to chyba najważniejsze, był to również czas zemsty na Mino. Właśnie z tego powodu, każda z osobna mówi:

– Mino, pozdrów Annę!

– Mino, pozdrów Naz!

Autor: Sziwa Moghanlu
Tłumaczenie: Małgorzata Wróblewska
Źródło: Arabia

PRZYPISY:

1. Dżordan- ulica w północnym Teheranie, przyjmuje się, że mieszkają tam głównie ludzie zamożni, miejsce spotkań bananowej młodzieży.

2. Lejla i Madżnun – para romantycznych kochanków w literaturze perskiej.

3. Mordad- irański miesiąc przypadający na przełom lipca i sierpnia.


Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

1 wypowiedź

  1. Clara 04.03.2008 22:52

    Przeczytałam całość… Trochę to zagmatwane. Nie wiem właściwie o co chodzi autorowi… Tłumaczy, że kobiety są… no właśnie jakie?

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.