Nie mówmy o zeszłorocznym śniegu

Opublikowano: 31.05.2010 | Kategorie: Polityka

Liczba wyświetleń: 444

Polityka polega na umiejętności przewidywania zagrożeń i dostrzegania szans. Jest to trudne, ponieważ większość z nas tkwi w zaszłościach i starych schematach, a to uniemożliwia właściwą ocenę szybko zmieniających się warunków.

Nawet w obliczu radykalnych zmian zachowujemy stare nawyki i nie potrafimy dostrzec ich znaczenia.

W polskiej polityce czkawką odbija się postrzeganie świata, ukształtowane pod koniec zimnej wojny; postrzeganie nie pozwalające realnie określić interesu Polski.

Tymczasem sytuacja międzynarodowa szybko ewoluuje. Patrząca z globalnej perspektywy, można zauważyć kilka nowych “uskoków tektonicznych”, wzdłuż których działają siły wielkich państw.

Aby określić interes naszego kraju, trzeba wcześniej dostrzec ramy politycznych tarć międzykontynentalnych.

Pomijając kwestie cywilizacyjne i religijne, idzie to mniej więcej tak:

Supermocarstwowa pozycja Ameryki jest zagrożona przez wzrost Azji, gdzie w Chinach, ale nie tylko tam, uruchomiony został olbrzymi potencjał.

Pekin, działając planowo i sensownie, usiłuje sobie na całym świecie zapewnić dostęp do bogactw naturalnych i surowców energetycznych. Inwestuje olbrzymie kwoty (niedoszacowane w oficjalnych danych) w modernizację sił zbrojnych i program kosmiczny.

Wzrost znaczenia Chin skłania dotychczasowe mocarstwa do montowania naokoło siatki powstrzymującej, która zdolna będzie zagwarantować ich interesy.

Pekin, po pierwsze – jak dawniej Japonia – uznaje w naturalny sposób strefę Pacyfiku za obszar swej historycznej dominacji. To godzi w interesy Waszyngtonu, którego pozycja na tym właśnie obszarze została zagwarantowana w rezultacie II wojny światowej i okupiona olbrzymim wysiłkiem materialnym oraz krwią.

Pekin, po drugie – również jak imperialna Japonia – łakomym okiem spogląda na Syberię, co denerwuje kremlowskich ekskagiebistów. Chińskie wpływy na Syberii sięgają tysięcy lat. Mao Tse-tung oraz Deng Xiaoping publicznie mówili, że Władywostok i Chabarowsk powinny należeć do Chin.

Coraz bardziej zauważalna jest też chińska migracja na tereny syberyjskie, słabo zaludnione i słabo uprzemysłowione.

Związki prowincji syberyjskich z Chinami są wielopłaszczyznowe, tamtejsze władze regionalne czerpią duże korzyści z tej współpracy. Moskwa jest biedna i daleko, Pekin bardzo bogaty i bliżej.

A na Syberii znajduje się większość rosyjskich surowców energetycznych i bogactw naturalnych – 85 proc. rosyjskiej ropy naftowej, 80 proc. gazu ziemnego, 80 proc. węgla i 40 proc. tarcicy. Do tego dochodzą olbrzymie zasoby wody pitnej. Syberia jest największym rozpoznanym i słabo wykorzystywanym rezerwuarem bogactw naturalnych świata, akurat w sam raz dla zaspokojenia wykładniczo rosnących potrzeb chińskiego społeczeństwa.

Możliwości działania państwa chińskiego wywołane postępującym uzależnieniem świata od towarów Made in China są olbrzymie.

Na tym tle – chińskiego zagrożenia – dochodzi do zbliżenia rosyjsko-amerykańskiego.

W interesie Amerykanów leży silna Rosja, zdolna powstrzymać Chiny na Syberii. To ograniczy parcie chińskie w rejonie Pacyfiku i na inne tradycyjne amerykańskie tereny zależne – jak chociażby Ameryka Południowa.

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu w Europie obowiązywał schemat przeciwstawiający związki atlantyckie – zawiązane po II wojnie światowej – tradycyjnym związkom eurazjatyckim opartym na współpracy niemiecko-rosyjskiej. Po upadku komunizmu Rosja wróciła do tradycyjnych zainteresowań, zaś Niemcy zaczęły postrzegać siebie za główną siłę zdolną – jak to było za carów – zeuropeizować pokomunistyczne, moskiewskie mocarstwo na glinianych nogach. Związek z Kremlem byłby fundamentem politycznego znaczenia siły nowych Niemiec w zjednoczonej Europie i pomostem, przez który rosyjskie elity wkroczyłyby do europejskiego klubu.

Wcześniej, za czasów prezydentury Busha, taki rozwój sytuacji nie cieszyłby zbytnio Waszyngtonu, dlatego, że oznaczałby automatycznie zmniejszenie politycznych i wojskowych wpływów USA w Europie.

Na tym założeniu opierała się polska wizja “wyjątkowego” sojuszu z Ameryką, w ramach NATO; sojuszu, który pozwalał na niewielkie, bo niewielkie, ale pole manewru. Niestety, w zamian za usługi “strategiczne” świadczone w regionie przez Warszawę Amerykanom, nic konkretnego nie uzyskano. Ameryka w żaden znaczący sposób nie zaangażowała się militarnie czy gospodarczo w Polsce. Pewną mutacją tej opcji mogłaby być próba zaangażowania amerykańskich koncernów w eksploatację złóż gazu łupkowego. Notabene zasoby tego gazu były poznane jeszcze w latach 80. w rezultacie 16-letniego programu badań geologicznych w Polsce.

Jednak dzisiaj Stany Zjednoczone szukają nowej formuły swej pozycji po upadku jednobiegunowej wizji świata – mrzonki neokonserwatywnych geostrategów Busha pierwszego i drugiego. Zagrożenie chińskie jest głównym czynnikiem kształtującym dalekosiężne myślenie strategiczne Waszyngtonu, zwłaszcza w kontekście konkurencji o surowce, a przecież to jeden z najważniejszych aspektów walki o dominację.

Sytuacja Polski wymaga więc przeformułowania założeń strategicznej polityki bezpieczeństwa, określenia tego co realne i co z punktu widzenia naszej obecnej siły (a raczej jej braku) byłoby najkorzystniejsze. Pozbierajmy do kupy atuty i zastanówmy się, z kim nam po drodze. W przeciwnym wypadku zostaniemy doczepieni do jakiegoś tranzytowego eszelonu.

A na marginesie, to ponoć wedle “plotkarskiej” wersji III Tajemnicy Fatimskiej, kolejna wojna światowa ma się rozpocząć od zaskakującego ataku Chin na Rosję. Jeszcze kilka lat temu pukalibyśmy się w czoło…

Autor: Andrzej Kumor
Źródło: Tygodnik “Goniec” z Toronto


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.