Młodzi postrzegają starych polityków jako chodzące memy

Opublikowano: 29.06.2023 | Kategorie: Polityka, Społeczeństwo, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 2074

Młodzi Polacy mają ambiwalentny stosunek do polityki, która nie reprezentuje ich wartości, a starszych polityków postrzegają jako chodzące memy i nie rozumieją głoszonych przez nich przekazów. Są też zmęczeni społecznymi podziałami, przestają wierzyć w swoją sprawczość i wpływ na to, co się dzieje w kraju – wynika z czerwcowych badań przeprowadzonych przez IRCenter we współpracy z agencją informacyjną Newseria. Jak wskazuje socjolożka Dorota Peretiatkowicz, wszystko to jest złym prognostykiem przed zbliżającymi się, jesiennymi wyborami do parlamentu.

„Marsz 4 czerwca i inicjatywy z nim związane po raz kolejny przywołały pytanie, czy to rzeczywiście może wpłynąć na zmianę sytuacji w Polsce. Jest wielu polityków, którzy są z nich bardzo zadowoleni, uważają, że to jest epokowe wydarzenie, przełom w świadomości ludzi. Dlatego postanowiliśmy sprawdzić, czy rzeczywiście tak jest. Okazuje się, że młodzi dorośli – jak wynika z naszych badań – stoją jakby obok tego wszystkiego, nie do końca są zainteresowani tego typu inicjatywami. Oczywiście jest pewien odsetek, który bierze w nich udział, wychowany w domach, w których pewne wartości są bardzo ważne, i oni zgodnie z tymi wartościami będą uczestniczyć w życiu politycznym. Natomiast większość młodych ludzi, uczciwie rzecz biorąc, ma to gdzieś i uznaje, że to nie jest ich problem. Powiem więcej, oni wręcz nie rozumieją, na czym polega ten problem i podział w świecie polityki” – mówi agencji Newseria Biznes Dorota Peretiatkowicz, socjolożka i prezeska firmy badawczej IRCenter.

Antyrządowy protest, zorganizowany przez Koalicję Obywatelską 4 czerwca tego roku w Warszawie, przyciągnął – według stołecznego ratusza – nawet pół miliona ludzi. Jednak badanie przeprowadzone przez IRCenter we współpracy z agencją informacyjną Newseria 7 czerwca br. na grupie 898 osób w wieku 16–35 lat pokazuje, że nie wzbudził on dużego zainteresowania wśród młodych. Choć 50 proc. z nich zgadza się z przesłaniem czerwcowego marszu, to faktycznie wziął w nim udział tylko niewielki odsetek. „Tylko 4 proc. młodych Polaków w wieku 16–35 lat brało udział w marszu 4 czerwca. Czy to dużo, czy mało? Biorąc pod uwagę mobilność młodych dorosłych, którzy nie mają dodatkowych obowiązków i mogliby dojechać w każde miejsce, a nawet porównując to chociażby do Open’era, który gromadzi tak dużo młodych ludzi, wydaje się, że ten odsetek nie jest jednak duży” – mówi Peretiatkowicz.

Najczęściej wskazywane powody nieobecności to zbyt duża odległość od miejsca zamieszkania (32 proc.), brak czasu (23 proc.), brak zainteresowania polityką (20 proc.) i brak wiedzy o samym wydarzeniu (19 proc.). Niemal co trzeci młody Polak (28 proc.) zna kogoś, kto wziął udział w marszu, choć możliwe, że nie są to osoby z najbliższego otoczenia, lecz na przykład znajomi z internetu. „Okazuje się, że część młodych ludzi w ogóle nie wiedziała, że taki marsz się odbywa, co pokazuje, że nasi politycy do nich nie dotarli, nie posługiwali się tymi kanałami, z których młodzi czerpią informacje o świecie. Duża część młodych dorosłych nie pojechała, bo miała inne plany, była piękna pogoda i wyjazd weekendowy był ważniejszy od tego, żeby pójść na antyrządowy marsz. Jednak najbardziej niepokojące jest to, że 39 proc. młodych nie wzięło w nim udziału, ponieważ stwierdzili, że to i tak nic nie zmieni. To pokazuje, jak duży jest odsetek osób zawiedzionych polityką i liderami, którzy w tej polityce występują” – ocenia prezeska firmy badawczej IRCenter.

Jak wskazuje, młodzi ludzie przestają wierzyć w swoją sprawczość i wpływ na to, co się dzieje w kraju, co długofalowo może powodować zanik społeczeństwa obywatelskiego. Jeśli weźmiemy pod uwagę tych młodych dorosłych, którzy mogą głosować, tj. w wieku 18–35 lat, a było ich w badaniu 841, badanie pokazuje, że 77 proc. młodych Polaków zamierza wziąć udział w jesiennych wyborach do parlamentu, a 17 proc. jeszcze się nad tym zastanawia, to – jak wskazują eksperci – te deklaracje zaangażowania mogą się okazać mocno zawyżone. Pozostali na wybory się nie wybierają, a najczęściej wskazywanym powodem (44 proc.) jest brak odpowiedniego kandydata bądź partii lub po prostu brak zainteresowania polityką (38 proc.). Natomiast dla 21 proc. młodych decyzja o nieuczestniczeniu w nadchodzących wyborach wynika z przekonania: „mój głos nic nie zmieni”. Niepokojące jest też, że 6 proc. nie wie, jak i gdzie oddać głos, co świadczy o potrzebie kampanii informacyjnej skierowanej do tej grupy wyborców. „Młodzi często mówią: nie idę na wybory, bo nie ma tam kandydata, który by w jakikolwiek sposób do mnie przemówił. Nie ma się co dziwić, patrząc na średnią wieku polityków w tym kraju, która oscyluje wokół 70-ki. Jak 70-letni człowiek może być wiarygodny dla ludzi, którzy mają w tym momencie 18 czy 25 lat? Prawda jest taka, że świat, o którym on mówi, dla młodych ludzi jest kompletnie niezrozumiały, podobnie jak podziały, na które powołuje się ten starszy człowiek. Stan wojenny czy pierwsze wolne wybory to jest dla nich prehistoria” – mówi Dorota Peretiatkowicz.

Młodzi często w ogóle nie rozumieją obecnej polityki. Pytani o to, czy opowiadają się po stronie lewicy, czy prawicy, często nawet nie rozumieją, o co dokładnie chodzi w tym pytaniu. Mają wrażenie, że lewica to jedynie PiS, które kojarzy im się z rozdawnictwem. Dla młodych ważne są kwestie takie jak np. wolności obywatelskie czy niepewna przyszłość. Tymczasem w tej chwili żadna z partii nie potrafi przekazać im prostych idei, które pozwoliłyby młodym się z nią utożsamiać. Wielu polityków jest przez nich traktowanych wręcz jako chodzące memy. Młodzi potrafią szybko wyłapywać sprzeczności w ich działaniach. „Marsz 4 czerwca znowu pokazał linię demarkacyjną, znowu podzielił społeczeństwo. A młodzi mają naprawdę dość podziałów, które organizuje im starsze pokolenie. Mają dosyć powoływania się na to, że jedni są dobrzy, a drudzy są źli. Uważają, że świat ma dużo więcej kolorów niż biały i czarny, i nie chcą już słyszeć o tych konfliktach, zaszłościach. Nie chcą oglądać polityków, którzy nie do końca są dla nich autorytetami, którzy zmieniają zdanie, którzy są z różnych stron atakowani, nie chcą brać udziału w tym dyskursie. Stoją z boku, przyglądają się, a działania starszych polityków budzą w nich niesmak. W efekcie duża część młodych dorosłych mówi: ten marsz nie był o mnie, nie miał ze mną nic wspólnego, nie rozumiem, jakie idee krążyły wokół tego marszu, nie rozumiem tego konfliktu, nie rozumiem, kto tam był atakowany, nie rozumiem obrony drugiej strony, w ogóle nie rozumiem, co tam się dzieje. To nie jest mój plac zabaw” – mówi socjolożka.

Jak pokazują badania IRCenter, młodzi dorośli, stanowiący niezagospodarowany elektorat w wieku 18–35 lat, często nie do końca rozumieją sens i cel takich inicjatyw społecznych. Brakuje im wiedzy na temat polityki i narzuconego przez nią podziału społeczeństwa. Stąd bierze się skuteczność Konfederacji w zdobywaniu ich poparcia. „To jest jedyna partia, w której są młodzi ludzie i która pokazuje młodych ludzi sukcesu. A młodzi tego właśnie chcą: odnieść w swoim życiu sukces ekonomiczny, dobrze żyć, zwiedzać świat i mieć pewność, że decyzje, które podejmują, w przyszłości zapewnią im godne życie. Do tego właśnie odwołuje się Konfederacja. A młodzi nawet nie zauważają jej pomysłów na to, co zrobić z mniejszościami czy imigrantami. Oni słyszą tylko, że Konfederacja mówi, że każdemu młodemu człowiekowi należy się dom, trawnik, najlepiej z dwoma samochodami. To jest coś, co do nich przemawia, to jest konkret. To nie jest powoływanie się na 4 czerwca i tego, że były wtedy wolne wybory” – dodaje Dorota Peretiatkowicz.

Młodzi najczęściej planują głosować w wyborach na Koalicję Obywatelską (21 proc.) i Konfederację (20 proc.). Zjednoczona Prawica może liczyć na 11 proc. głosów młodych wyborców, Lewicę planuje wesprzeć 9 proc., a Trzecią Drogę – 8 proc. Aż 23 proc. nie ma na kogo zagłosować. W porównaniu do sondaży na próbach reprezentatywnych widać, że najbardziej wśród młodych wyborców przegrywa Zjednoczona Prawica, a wygrywa Konfederacja. To pokazuje, jak dużo partie mają do zdobycia, jeśli znajdą sposób na dotarcie do najmłodszych wyborców, których trzeba przekonać nie tylko do siebie, ale także do udziału w wyborach.

Źródło: Newseria.pl


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

1 wypowiedź

  1. sanchop 30.06.2023 03:07

    Z tego co zauważyłem w ciągu życia, że młodość kończy się około 30 tki, potem człowiek dojrzewa, niekiedy wcale😅. Wszystkie partie wymienione w artykuliku to jak wybór pomiędzy pepsi a coca colą. Jeżeli 20 procent nie ma na kogo głosować to pewnie ci, którzy opuszczą w najbliższym czasie Polskę rozgoryczeni

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.