Liczba wyświetleń: 367
Wysłuchałam niedzielnego przemówienia premiera Netanyahu z uwagą i pewną nutką nadziei. Jak zwykle byłam niepoprawnie naiwna. Większość stacji telewizyjnych i analityków, ku mojemu zdziwieniu, określiło wydarzenie jako przełom w procesie pokojowym. Zastanawiam się, czy słuchaliśmy tego samego wystąpienia.
Moim zdaniem wypowiedź premiera Netanyahu nie wniosła absolutnie nic nowego. Rzeczywiście, mówi on o wznowieniu procesu pokojowego, gotowości do negocjacji i możliwości utworzenia państwa palestyńskiego. Jednak warunki jakie narzuca, jeśli takie państwo miałoby powstać, są oczywistą arogancją dla znających fakty i sytuację w terenie.
Po pierwsze, Netaniahu mówi o uznaniu państwa żydowskiego, podczas gdy 20% obywateli Izraela stanowią Palestyńczycy lub izraelscy Arabowie (nomenklatura zależy tu od mówcy). Staliby się wtedy oni formalnie obywatelami drugiej kategorii, którymi i tak już de facto są. Po drugie, stwierdzenie, że „kwestia uchodźców Palestyńskich musi zostać rozwiązana poza granicami Izraela” wskazuje na brak powzięcia jakiejkolwiek odpowiedzialności za przesiedlenia, których przyczyną było utworzenie państwa Izrael za zgoda społeczności międzynarodowej (700 tys. uchodźców wg stacji BBC). Wreszcie, warto poruszyć temat izraelskich osadników, który zdecydowanie zasługuje na oddzielny akapit.
Pracując jako obserwator międzynarodowy w Hebronie, na palestyńskich Terytoriach Okupowanych (Zachodnim Brzegu, Judei i Samarii – znów nomenklatura zależna od tego, kto mówi) miałam okazję być świadkiem tego, co oznacza okupacja terytoriów palestyńskich w praktyce i kim są osadnicy. Można o nich powiedzieć wiele, ale z pewnością nie to, że są przyjaciółmi pokoju, jak twierdzi premier Netanyahu. Słowa premiera, że osadnicy to „pionierzy i ludzie zasad” są jak najbardziej prawdziwe, jednak te zasady to głównie zgoda na użycie wszelkich środków do odzyskania biblijnej ziemi obiecanej – ziemi, którą, jak mówią sami osadnicy „dał im Bóg”. No cóż, trudno spierać się z Bogiem.
W praktyce przekłada się to na wywłaszczanie państwowych lub prywatnych terenów palestyńskich oraz zastraszanie mieszkańców Zachodniego Brzegu przy użyciu całego wachlarza metod, począwszy od agresji słownej, zatruwania ujęć wody, do sobotnich “akcji” rzucania kamieniami, palenia drzewek oliwnych, samochodów, domów, wreszcie użycia broni . Jakiejś formy przemocy ze strony osadników doświadcza większość Palestyńczyków, bo izraelskie kolonie rozsiane są praktycznie po całym Zachodnim Brzegu. Hebron jest szczególnym przypadkiem, bo osiedla izraelskie znajdują się tu w sercu palestyńskiego miasta. Wszystko to, w połączeniu z bezkarnością osadników i bezbronnością Palestyńczyków (jak donosi izraelska organizacja praw człowieka B’Tselem ponad 90% incydentów nie jest karanych a skargi są ignorowane), jest dla mieszkańców nie do zniesienia. Można o tym pisać wiele. Mieszkając w Hebronie czasem aż trudno uwierzyć, że taka sytuacja może mieć miejsce i jest akceptowana przez kraj, który uznaje się za demokrację i część „zachodniej cywilizacji”. (Gwoli ścisłości, oprócz osadników ideologicznych istnieją również tak zwani osadnicy ekonomiczni, którzy zasiedlają Zachodni Brzeg, kuszeni przez rząd lepszymi warunkami mieszkaniowymi. Nie zmienia to jednak faktu, iż ich enklawy znajdują się na terenie Autonomii Palestyńskiej.)
Netanyahu oświadcza, że osiedla pozostaną. Z pewnością system dróg i autostrad „tylko dla osadników” też nie zniknie. Oznacza to zatem, że okupacja terytoriów palestyńskich się nie zakończy, bo osadnicy – tak jak dotychczas – będą potrzebowali ochrony (np. w Hebronie 500 osadników jest chronionych przez 1500 żołnierzy). Niezależne palestyńskie państwo z izraelskimi koloniami na jego terenie (obecnie zamieszkuje je ok. 400.000 osadników) i systemem separacji dwóch populacji nie ma racji bytu.
Wreszcie, odnosząc się do wezwania premiera do demilitaryzacji przyszłego palestyńskiego państwa, ciekawe, czy osadnicy również zostaliby rozbrojeni. Szczerze w to wątpię.
Autor: GosiaJ
Źródło: Dziennikarstwo Obywatelskie
Na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 2.5 Polska
“Większość stacji telewizyjnych i analityków, ku mojemu zdziwieniu, określiło wydarzenie jako przełom w procesie pokojowym.”
To jest tam jakiś proces pokojowy, o którym nic nie wiem?
Wystapienie Netnyahu bylo skandaliczne. Gaza to wspolczesne getto, Palestycznycy sa wyniszczani dokladnie tak samo jak Zydzi za czasow Hitlera, z ta roznica, ze nie wrzuca sie ich do pieca, ale pozwala powoli umierac. A co z BIALYM FOSFOREM, gdzie swiat ma oczy? Dzisiaj Palestyna, jutro….
czuję ogromny smutek czytając wieści dotyczące Palestyny
płaczę i ja widząc płacz matek po stracie swoich dzieci
odczuwam ogromną boleść widząc szarpanie, popychanie i kopanie starszych, często mało sprawnych ludzi
zastanawiam się,czy aby na pewno żołnierze to ludzie
Czasem mam wrazenie, ze czytajac wiadomosci, najczesciej smutne, pozwalam sie pochlaniac ciemnosci, ktora pogarsza nie tylko moj stan psychiczny (a ma byc radosnie i pozytywnie) ale calego swiata. To chyba to prawo przyciagania. Trzeba to jakos zmienic.
jest parę rozwiązań
1. można nie czytać
2.empatia prowadzi nas “wyżej”
3.generowanie pozytywnych myśli dla ludzi najbardziej cierpiących zasili kosmos i poczyni zmianę
@Raptor – dobry koment!
Do wszystkich których boli – mnie też boli, szczególnie, że tego doświadczyłam i trudno mi już na to patrzeć obojętnie, jak slucham takich wystąpień to się we mnie gotuje! Ale powiem Wam jedno, dla Palestyńczyków pod okupacją bardzo dużo znaczy opinia “Swiata”. To im daje siłę. Spróbuję przetłumaczyć komenty i przesłać znajomym z Zachodniego Brzegu, bo mnie o to prosili. Możecie je też zostawiać na moim blogu: http://www.alkhalil-adividedcity.blogspot.com/