Liczba wyświetleń: 729
Tylko w 2014 r. zamknięto w Polsce ponad 7,1 tys. sklepów, w związku z czym ich liczba spadła z 314 tys. do 307 tys.
Najwięcej zlikwidowano sklepów sprzedających sprzęt radiowo-telewizyjny i komputerowy (spadek o 6,2 proc.) oraz „warzywniaków” (5,94 proc.). W latach 2009-2014 zamknięto ogółem aż 67 tys. placówek. Zniknęła prawie jedna trzecia sklepów RTV i IT (z 7 tys. do niecałych 5 tys.) oraz 25 proc. spożywczych (ze 102 tys. do 76 tys.).
Ciężkie czasy dla rodzimych drobnych detalistów są związane m.in. z agresywną ekspansją w naszym kraju dyskontów i hipermarketów, głównie opartych o zagraniczny kapitał. Samych dyskontów działa w Polsce blisko 3,6 tys., choć jeszcze w 2010 r. było ich „tylko” ok. 2,3 tys. Generują one ponad 50 proc. wartości sprzedaży artykułów spożywczych (w 2010 r. było to trochę ponad 40 proc.). Według firmy badawczej PMR za kilka lat może być ich aż 5 tys.
Źródło: Nowy Obywatel
TAGI: Hipermarkety, Konkurencja, Sklepy
Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU
Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!
Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.
A durny naród się cieszy.Ma gdzie chodzić na wycieczki z rodziną.Ma na ci zaciągać kredyty w żydowskich bankach… Ech ,brak słów …
@Rozbi
…i szczególnie ile powstało online warzywniaków 😉
To jest też oczywiste, co piszesz, ale tendencja też jest chyba oczywista i widoczna gołym okiem – marketów przybywa, lokalnych sklepów ubywa. Czy ktoś ma jakiś problem ze wzrokiem?
A jak ktoś chce wybiec liniowo w „przyszłość” – proponuję wycieczkę do byłego DDR za Odrę – policzcie sobie, ile przypada tam lokalnych sklepików na 1 market/dyskont – podpowiem – w niektórym miastach nawet 0 (ZERO) – innymi słowy wychowujące się tam dzieci nie mają w słowniku słowa „sklep”, bo na zakupy idzie się przecież zawsze do lidla/kaufnandu/aldi/rewe…
Z drugiej strony – jest jeszcze drugi aspekt tegoż – o ile część likwidowanych RTV etc. „przechodzi” do internetu, to od kiedy w marketach można kupić „świeży” chlebek (z piekarni sieciowej), napić się „dobrej i taniej” kawy i zjeść ciasteczko, kupić kwiatka z promocji, czy skorzystać z coraz większej gamy usług (sieciowych) instalujących się w maretach (pewnie włącznie z kaplicami, jak już były i u nas pomysły 😉 – to „ciężkie czasy” są już dla całej gamy innych lokalnych sklepów/usług/knajpek/…
– jak ktoś nie wierzy – to niech sam się przejedzie i zobaczy na własne oczy – w Niemczech „wschodnich” to już się odbyło. M.in. dzięki marketom opanowującym coraz więcej sektorów gospodarki zdychają tradycyjne starówki i rynki. Coś, co kilkadzieisąt lat temu nawet za komuny było czymś naturalnym od tysiącleci – dziś przestaje istnieć. Na tamtejszych starówkach, centralnych placach etc. po prostu zanika życie… i nie – nie wszyscy przenieśli się przed ekran z 2,4 Ghz napierniczającym po mózgu wi-fi ;p – parkingi przed marketami regularnie zapchane są autami… nie mówiąc co się tam dzieje przed wszelkimi świętami – coś jak w UK „boxing day” (ta nazwa pochodzi chyba od boxu, nie od pudełka ;))…