Zderzyłem się z władzą!

Opublikowano: 01.03.2020 | Kategorie: Polityka, Prawo, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 1863

Sebastian Kościelniak, kierowcy seicento uczestniczącego w wypadku z limuzyną z kolumny rządowej ówczesnej premier Beaty Szydło, wystąpił dziś na pierwszej ogólnopolskiej konwencji wyborczej kandydatki KO na prezydenta Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.

Przypomnijmy, do wypadku samochodowego ówczesnej szefowej rządu Beaty Szydło doszło 10 lutego 2017 roku w Oświęcimiu. Pancerne audi A8 z 2016 roku, którym jechała Szydło, zderzyło się z fiatem seicento kierowanym przez 21-letniego Sebastiana Kościelnika, a następnie uderzyło w drzewo. Na skutek incydentu ucierpieli premier Beata Szydło oraz dwaj funkcjonariusze BOR-u. Szefowa polskiego rządu nie odniosła poważnych obrażeń. Ze szpitala w Oświęcimiu, ze względów „logistycznych i medycznych”, została jednak przetransportowana śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie.

Wspominając wydarzenia z 2017 roku na wczorajszej konwencji Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, kierowca seicento opowiedział, że tuż po wypadku otrzymał od byłej premier list. „Z telewizji dowiedziałem się, że pani premier napisała do mnie list. Dwie godziny później ten list naprawdę dostałem. Było w nim napisane, że wszyscy są równi wobec prawa, mają te same prawa i obowiązki. Uwierzyłem w to” – powiedział Kościelniak.

Opowiedział także, że w ciągu roku tylko raz go przesłuchano. „W tym czasie odsunięto trzech prokuratorów, czwarty zaproponował ugodę, z której wynikało, że muszę przyznać się do winy. Ale ja jestem niewinny” – powiedział.

Kościeliniak opowiedział również, jak wyglądały pierwsze chwile po wypadku. „Pancerna limuzyna wjechała w moje seicento z dość dużą prędkością. Wyrzuciło mnie 20 metrów dalej, byłem w szoku. Mój samochód otoczyło 11 oficerów z bronią, zabronili mi wysiadać. Chwilę później na miejscu było kilkudziesięciu policjantów, straż pożarna. Byłem przerażony – opowiadał Kościelniak. Dodał też, że został od razu przebadany na obecność alkoholu i narkotyków, ale nikt się nie zainteresował tym, jak się czuje. Nie zderzyłem się z samochodem. Zderzyłem się z władzą” – ocenił Sebastian Kościelniak.

W połowie ubiegłego roku pojawiły się doniesienia o zniszczeniu dowodów w sprawie wypadku z udziałem Beaty Szydło w 2017 roku. W czerwcu rzeczniczka krakowskiego sądu Beata Górszczyk potwierdziła informacje o tym, że pękła płyta z zapisem monitoringu ws. wypadku. Biuro Ekspertyz Sądowych z Lublina zbadało uszkodzoną płytę z nagraniem z monitoringu i opinię w tej sprawie przedstawiło sądowi w Oświęcimiu. Jak informowało TVN24, z ekspertyzy wynika, że jeden z nośników został uszkodzony mechanicznie i uszkodzenie jest nieodwracalne.

Pełnomocnik Sebastiana Kościelniaka, kierowcy seicento uczestniczącego w wypadku z limuzyną z kolumny rządowej ówczesnej premier, twierdzi, że ma to dla jego klienta „dramatyczne znaczenie”. W ocenie pełnomocnika wysoce prawdopodobne jest, że na zniszczonym nagraniu musiał być zarejestrowany samochód, który zatrzymał się bezpośrednio za jego klientem tuż przed wypadkiem, a później na polecenie funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu został przekierowany do natychmiastowego odjazdu w ulicę Orzeszkowej. „Musiał zatem dojechać do skrzyżowania 300 metrów dalej, które było objęte tym monitoringiem. Być może jest inaczej i nie mam racji, ale w moim przekonaniu bardzo prawdopodobne jest, że utraciliśmy możliwość ustalenia kierowcy tego samochodu, bezpośredniego świadka zdarzenia” – tłumaczył.

Prokuratura natomiast nadal przekonuje, że ten dowód od początku był dla sprawy bez znaczenia, „bo to nagranie nie obejmuje miejsca zdarzenia przejazdu kolumny”. „To jest nagranie z budynku, który znajduje się kilkaset metrów od miejsca zdarzenia, ale obok, na równoległej ulicy” – stwierdził prokurator okręgowy z Krakowa Rafał Babiński.

Źródło: pl.SputnikNews.com


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. hashi 01.03.2020 14:23

    Stado lemingów bije brawo, tymczasem gdyby trafił w rządowy samochód za czasów PO, było by tak samo.
    Wystąpił by na konwencie PiS i wykrzykiwał że chce być równy wobec prawa. Dostałby nawet trójkę na jakiejś liście wyborczej.
    Wszytko po to byleby słupki skoczyły w górę dla partii, jaka to ona nie jest wspaniała i opiekuńcza wobec słabszych.
    Prawda jest jednak okrutna prawo jest dla plebsu nie dla elit i nic się w tej kwestii nie zmieni prędko.
    Mamy państwo teoretyczne z dykty i tektury pod nadzorem Usraela (+angoli i niemiec) oraz ich agentur, banków i korporacji.
    Ważniejsze decyzje i tak zostają podejmowanie na szczeblach rządu światowego.
    Wybory to teatrzyk dla gojów, dziel i rządź według heglowskiej dialektyki tezy (PO) i antytezy (PiS).

  2. wert 01.03.2020 23:17

    Zgadzam się z hashi.Dodałbym jeszcze nadzór USA ale to w zasadzie to samo,co Usrael.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.