Liczba wyświetleń: 1422
Od wczoraj w USA rozpoczął pracę nowy system antypiracki. Jego powstanie było możliwe dzięki porozumieniu pięciu największych amerykańskich dostawców internetu (Comcast, Verizon, AT&T, Cablevision i Time Warner Cable) ze studiami filmowymi. Copyright Alert System ma za zadanie przede wszystkim ostrzegać i edukować użytkowników internetu.
Właściciele praw autorskich będą informowali dostawcę internetu o prawdopodobnym naruszeniu prawa przez właściciela adresu IP. Ten sprawdzi doniesienie i wyświetli użytkownikowi, który nielegalnie pobrał chronione prawem treści, ostrzeżenie. Poda też adres, pod którym można legalnie pobrać zawartość. Użytkownik, który otrzymał ostrzeżenie przez pomyłkę, może łatwo zwrócić się do ISP z wnioskiem o niezależne zbadanie spornych kwestii.
Kilka pierwszych naruszeń zakończy się wyłącznie ostrzeżeniami. Późniejsze działania będą zależały już od samych dostawców internetu. AT&T planuje zablokowanie dostępu do najpopularniejszych witryn w internecie. Użytkownik będzie mógł je odblokować biorąc udział w krótkiej internetowej lekcji na temat praw autorskich. Verizon ma zamiar ograniczać prędkość połączenia, a Time Warner – czasowo uniemożliwiać przeglądanie stron WWW. Żaden z ISP nie będzie odcinał użytkowników od sieci.
Co ciekawe, nowe zasady nazwano prawem sześciu ostrzeżeń. Nie wiadomo, co się stanie gdy użytkownik nadal będzie naruszał przepisy. AT&T wydało oświadczenie, w którym czytamy: „Po piątym naruszeniu właściciel praw autorskich będzie mógł podjąć kroki prawne i może zwrócić się do sądu z wnioskiem o wydanie AT&T nakazu ujawnienia danych osobowych potrzebnych do złożenia pozwu.”
Można wątpić, czy taka strategia odniesie jakikolwiek skutek. Przemysł muzyczny próbował pozywać internautów za naruszenia praw autorskich, jednak nic w ten sposób nie zdziałał. Tym bardziej, że sądy coraz częściej stwierdzają, iż sam adres IP nie pozwala na zidentyfikowanie osoby, która naruszyła przepisy.
Źródło: Kopalnia Wiedzy
Dojdzie do tego że piractwo zejdzie do podziemia i wróci do metod sprzed internetu i tak na prawdę nic to nie zmieni, bo jak ktoś będzie chciał to zawsze znajdzie dostęp do „nielegalnych treści”. Cały ten mechanizm pewnie tylko spowoduje filtrowanie stron niewygodnych dla rządu i korporacji.
Ja tesknie za czasami jak sie chodzilo wymieniac z kumplami fizycznie … Czlowiek polowe czasu musial spedzic poza kompem by zdobyc to co bedzie na nim robil ;p. Te przegrywanie dyskietek przy piwku etc ;p Piekne czasy…Ludzie wiedzieli jak do drzwi sie puka ;p