Liczba wyświetleń: 1168
Komisja Europejska postanowiła uregulować kwestię suplementów diety, które często są bezpodstawnie reklamowane jako posiadające właściwości lecznicze.
Jak informuje RynekZdrowia.pl, KE przyjęła rozporządzenie ustanawiające wykaz dopuszczonych oświadczeń zdrowotnych dotyczących żywności. Unijny wykaz obejmuje 222 oświadczenia i będzie dostępny na stronie internetowej KE. Oświadczenia te opisują rolę składnika odżywczego lub innej substancji m.in. we wzroście, rozwoju i funkcjach organizmu, funkcjach psychologicznych lub behawioralnych, kontroli wagi ciała. Wykaz wprowadzi pewność co do tego, jakie oświadczenia zdrowotne mogą być stosowane, a jakie nie. Korzyści ma odnieść przede wszystkim konsument.
O co w praktyce chodzi? Suplement diety jest żywnością, a nie lekiem i tak jak wszystkie inne produkty z tej kategorii nie zapobiega chorobom i ich nie leczy. Zgodnie z rozporządzeniem producenci suplementów nie będą już mogli bezpodstawnie zamieszczać informacji sugerujących, iż ich produkty posiadają właściwości lecznicze. Podkreślanie szczególnych walorów odżywczych ze względu na wartość kaloryczną lub zawartość substancji o określonym wpływie na funkcje organizmu, będzie musiało być poparte dowodami naukowymi potwierdzającymi związek między produktem żywnościowym lub jednym z jego składników a zdrowiem. Za użycie niedozwolonego oświadczenia grożą konsekwencje, z wycofaniem produktu z obrotu włącznie.
Rozporządzenie zacznie obowiązywać od 14 grudnia 2012 r. Firmy farmaceutyczne będą musiały dostosować swoje opakowania, ulotki i prezentacje produktów do treści rozporządzenia. Postępowania wobec producentów, którzy nieprawidłowo oznaczyli suplementy, będą toczyć się na podobnych zasadach jak obecnie, gdy żywności przypisuje się działanie lecznicze, w oparciu o przepisy ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia. Wszelkie nieuprawnione używanie oświadczeń będą ścigać inspektorzy sanitarni. Kary może też nakładać Urząd Ochrony Konsumentów i Konkurencji.
W ubiegłym roku Główny Inspektor Sanitarny wydał zalecenie, by wobec podmiotów, które notorycznie nie stosują się do przepisów prawa w zakresie prezentacji suplementów diety, stosować maksymalne kary z ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia. Obecnie najwięcej interwencji inspekcji dotyczy suplementów diety pochodzących z zagranicy. Reakcja inspektorów jest uzasadniona w przypadku nawet co piątego produktu.
Źródło: Nowy Obywatel
No wreszcie 🙂
W jakim tonie napisany artykuł ! Tendencyjny i wprowadzający w błąd. Autor niech się zapisze na kurs ziołolecznictwa bo niedługo będzie to zabronione. Codex alimentarius już tu jest :http://www.stopcodex.pl/ .
UE jeszcze nic mądrego nie wprowadziła.
A rodzice będą mieli zakaz uczenia dzieci, bo nie mają odpowiednich kwalifikacji potwierdzonych dyplomem z uczelni.
Do cholery, czy wszystko MUSI być uregulowane „naukowo” i „prawnie”? Czy naprawdę istnieje tylko JEDNA prawda? Ta potwierdzona badaniami „naukowymi”? Przecież wszyscy wiedzą, że nauka jest cały czas błądzeniem i odkrywaniem a nie, że jak się odkryło właściwości np. marchewki, to one zawsze i wszędzie i dla każdego są takie same. Ktoś może się wyleczyć marchewką, czemu nie? A może zrobić baaardzo szczegółowe prawo? Np. Nie wolno w gronie powyżej 6 niespokrewnionych osób powiedzieć rzeczy niezgodnych z prawem, czyli że marchewka poprawia wzrok… . Poskutkuje to karą za celowe wprowadzanie w błąd mogące spowodować niekontrolowane skutki zdrowotne? Albo porady medyczne bez uprawnienia?
Europa już jest ciężko chora…
@Radek, nie wiem kto ciebie uczył ale nie spisał się zbytnio….
@Radek, @Yogipower, @piotr, @Rozbi
Chodzi o to, że producenci suplementów w reklamach sugerują, że ich produkty mają działanie lecznicze – nie robią tego bynajmniej z uwagi na chęć promowania ziołolecznictwa czy zdrowego styly życia ale z uwagi na to, że klienci przekonani o tym, że suplement jest lekiem gotowi są zapłacić wyższą cenę. Czyli zwyczajnie producenci kłamią.
@norbo Jak klienci są naiwni jak dzieci, to niech płacą.
@Yogipower, to zwykłe oszustwo. A twoja opinia wiele mówi o tobie.
Fenix, co to znaczy „no wreszcie” – jesteś zwolennikiem codex alientarius ?
pogięło cie całkiem ?
@ norbo.
oni dokładnie wiedzą, o co chodzi.
a ty zupełnie jakbyś tłumaczył – „ponieważ nożem można zabić, dlatego zażądajmy od każdego posiadacza noża zaświadczenia o stabilnym stanie psychicznym i oświadczenia, że nie zamierza nikogo zadźgać”
nie, norbuś, to NIE jest normalne.
producentom tradycyjnych ziół czy suplementów mineralnych pozostanie więc chyba stosowania prawa cytatu „tym zestawem ziół leczył taki a taki, wtedy a wtedy”.
badanie mieszanki ziołowej zawierającej kilkaset różnych substancji, zgodnie z normami eurokretynów, będzie oznaczało bankructwo dla sprzedawcy.
a czasem jest po prostu niemożliwe ustalenie dokładnie leczniczej substancji, kiedy mamy interakcję kilkuset czynników. udowodnioną tradycją.
Nikt nie zamierza zakazywać produkcji czy sprzedaży suplementów. Utwierdzony ma zostać jedynie ich status żywności, jeśli producent uważa, że mają one działanie lecznicze niech przeprowadzi odpowiednie badania i zarejestruje je jako leki. Na dzień dzisiejszy wielu producentów zwyczajnie oszukuje klientów przedstawiając suplementy jako leki – a siła reklamy jest potężna. Jeśli któraś z tych substancji faktycznie funkcjonuje w tradycyjnym lecznictwie to nie potrzebuje ona reklamy. A bez reklamy zdecydowanie trudniej będzie wcisnąć klientom kit….
@norbo
Chodzi o to, że jeżeli np. zioło jest stosowane z jakimś kraju, powiedzmy Brazylii od setek lat na jakąś chorobę, to ktoś kto chce sprowadzić to zioło powiedzmy w ilościach 1000 opakowań na miesiąc, bo nie jest ono znane, a on nie jest wielkim koncernem i nie stać go na reklamę, to nie może napisać, że stosowane jest ono na tę chorobę, musi napisać NIEPRAWDĘ na opakowaniu, ponieważ nie ma europejskich badań tego zioła. Za to koncerny stać na takie badania, ale wolą opatentowane leki.
Nigdy prawo nie doprowadzi do idealnego społeczeństwa…
To niech zakażą wódy i fajek bo to be i ludzie umierają .
Najlepiej zakażmy życia bo grozi śmiercią:D