To mają być buntownicy?

Opublikowano: 06.11.2011 | Kategorie: Gospodarka

Liczba wyświetleń: 571

Protestujący, którzy okupują Wall Street, postrzegają się jako następców znanych z historii wielkich buntowników, mówiących władzy prawdę prosto w twarz. Jak wielu już powiedziało, „oburzeni” wydają się nie dostrzegać rzeczywistych źródeł problemu – w przeciwnym wypadku protestowaliby pod oknami biurokratów z rządu i Rezerwy Federalnej.

Nie to jest jednak najgorsze. Uczestnicy protestów są nie tylko jest ślepi na faktyczne przyczyny biedy i niesprawiedliwości. Ich postulaty wspierają rząd i potężne interesy opowiadające się za utrzymaniem status quo. Nie zasługują oni zatem na miano radykalnych buntowników.

Moje stanowisko opiera się na lekturze skrajnie lewicowej strony Alternet.org, która publikuje świetne artykuły krytykujące amerykańską politykę zagraniczną, natomiast już w dziale ekonomicznym zamieszcza te same bzdury, które zatruwają lewicowe umysły przynajmniej od stulecia.

Dave Johnson w tekście 5 konserwatywnych mitów, które ruch okupujący Wall Street pomaga obalić, przybliża nam światopogląd ekonomiczny tego ruchu. Próżno szukać tam postulatów walki z władzą, argumentów prorządowych jest za to mnóstwo. Rzekome mity, które wymienia Johnson, to:

1. Prywatna przedsiębiorczość jest zawsze lepsza od rządu;

2. Bogaci tworzą miejsca pracy;

3. Podatki wysysają pieniądze z gospodarki;

4. Regulacje niszczą miejsca pracy;

5. Protekcjonizm szkodzi gospodarce.

Tak, to są te rzekome mity. Mogłem je sformułować nieco inaczej, lecz sedno tkwi w tym, że każdy z tych punktów jest absolutnie prawdziwy. Niesamowicie zabawne jest więc obserwowanie autora wyjaśniającego, dlaczego wszystkie te zdania są fałszywe. Swoją argumentację rozpoczyna od tezy, która brzmi jak reklama usług publicznych zamówiona przez rządowych biurokratów.

Dowiadujemy się więc, że:

“Podatki zbierane przez rząd są inwestowane w „instytucje publiczne”, które tworzą dobrobyt i wspierają nasz styl życia — a przynajmniej było tak, dopóki nie obniżono podatków. Wpływy z podatków przeznaczane są na budowę infrastruktury transportowej, sądów, szkół, uniwersytetów, placówek badawczych i innych instytucji umożliwiających rozwój sektora prywatnego oraz ochronę konsumenta, takich jak te odpowiedzialne za bezpieczeństwo. Ponadto finansują także funkcjonowanie wodociągów, kanalizacji, placówek zdrowotnych, parków i instytucji kultury, które na co dzień pozwalają nam cieszyć się życiem.”

Niech żyją biurokraci! Niech żyją urzędnicy na wysokich stanowiskach! Sądy i regulacje są wspaniałe, czyż nie? Czy nie wydaje jednak się nieco dziwne, że w całej tej litanii nie ma ani słowa o policji, która pacyfikowała demonstrujących? To dzięki policji może istnieć reszta wymienionych „usług”. Im większe i droższe państwo, tym więcej policji potrzeba do wprowadzania w życie jego dekretów. Wychwalając wszystkie dobra i usługi zapewniane przez państwo i nawołując do ich dalszej rozbudowy, protestujący, mimo że nieświadomie, opowiadają się za rozbudową państwa policyjnego. A co z wolną przedsiębiorczością? Oto, jak autor charakteryzuje gospodarkę rynkową, dzięki której ludzkość zamieniła jaskinie na drapacze chmur, sygnały dymne na telefony komórkowe, a ściganie zwierzyny na zamawianie fast foodu w restauracyjnym okienku:

“Konkurujące przedsiębiorstwa muszą liczyć każdy grosz, obniżać cenę produktów, zwalniać ludzi i obcinać pensje, zwiększając jednocześnie czas pracy (…) Wówczas prawdopodobnie i tak zbankrutują, ponieważ kiedy wszystkie firmy robiłyby tak samo, 99% z nas nie byłoby stać na kupienie czegokolwiek.”

Pomińmy absurdalne stwierdzenie, że tylko 1% społeczeństwa stać na robienie zakupów. Czy autor widział kiedyś Walmart (a jestem pewien, że przeciw niemu też protestuje)? Oczywiście prawdą jest, że kiedy spadają zyski, przedsiębiorstwa tną wydatki na płace. Inaczej ma się rzecz, gdy firmy się rozwijają. Czy zatem autor opowiada się za coraz wyższymi i wyższymi zyskami, tak, aby przedsiębiorstwa nigdy nie cięły kosztów? Oczywiście, że nie. To również zostałoby uznane za zło. Co zatem z pomocą publiczną dla upadających firm, dzięki której nie muszą one zwalniać pracowników i obcinać czasu pracy? Też nie: demonstranci protestują przecież głównie przeciwko bailoutom. Może zatem polityka, która pozwoli przedsiębiorstwom na marnotrawienie zasobów i robienie co tylko im się podoba? Oczywiście, że nie — głos oburzenia natychmiast podnieśliby obrońcy środowiska. Konkludując, tych ludzi po prostu nie da się zadowolić.

Autor kompletnie odrzuca też ideę, według której produkcja poprzedzona jest inwestycjami powstającymi dzięki oszczędnościom.

“Każdy, kto prowadzi swój interes, powie wam, że miejsca pracy tworzą ludzie, którzy przychodzą do ich firm i kupują ich dobra lub usługi. W realnej gospodarce ludzie, którzy chcą kupować — czyli popyt — stwarzają warunki do zakładania firm, w których ludzie znajdują zatrudnienie.”

Czy temu facetowi nie przyszło na myśl, że żyjemy w świecie nieograniczonych potrzeb? Popyt na dobra i usługi jest nieograniczony. Sednem działania ekonomicznego jest dostarczanie na rynek tego, co ludzie chcą kupić. Autor może odpowiedzieć, że ludzie potrzebują pieniędzy, by móc dokonywać zakupów. Wówczas wrócimy jednak do starego błędu, zgodnie z którym zbawienie zapewni nam ciągłe drukowanie pieniędzy. System ten już funkcjonuje pod szyldem Rezerwy Federalnej, a ten sposób rozumowania po raz kolejny usprawiedliwia działanie elit.

Kolejną kwestią jest wolny handel, w ramach którego cała ludzkość dokonywałaby poza udziałem państwa narodowego obopólnie korzystnych transakcji.

“Inne państwa sprzedają nam więcej, niż od nas kupują. To powoduje powstawanie olbrzymich deficytów handlowych, które wysysają środki z naszej gospodarki, obniżają nasze pensje i niszczą nasze miejsca pracy.”

Ten argument przewija się na okrągło od czasów merkantylistów. Oczekują oni od rządu „ochrony” przed dobrami napływającymi zza granicy, tak aby sami mogli zarabiać więcej na rodzimych konsumentach. Nie dbają o powszechny dobrobyt, interesuje ich tylko ich własny los. W celu realizacji swoich planów i aby przekonać ogół społeczeństwa do poparcia ich partykularnych interesów często odwołują się do nacjonalistycznej retoryki (chętnie używając zwrotu „my”), „Radykalna lewica” głosi jednak dokładnie to samo. To nie jest stawienie czoła systemowi. To głos poparcia dla systemu.

Przejdźmy do fragmentu traktującego o rządowych regulacjach.

“Przedsiębiorstwa chcą osiągać zyski i interesuje je tylko to, w jaki sposób regulacje wpływają na realizację tego celu. Rząd zyskuje powód, aby regulować funkcjonowanie firm, ponieważ społeczeństwo jest coraz bardziej świadome i lepiej rozumie to, w jaki sposób działania firm wpłyną na nasze życie.”

Założenia zawarte w tym fragmencie brzmią:

a) rząd działa dla naszego dobra;

b) rząd wie wszystko o tym, co komu potrzeba;

c) przedsiębiorstwa nigdy nie popierają regulacji jako środków, które faworyzują ich partykularne interesy;

d) przedsiębiorstwo może funkcjonować na rynku nawet wówczas, gdy nie służy społeczeństwu.

Żadne z nich nie jest prawdziwe. Rząd działa dla dobra swojego i sprzyja związanym z nim grupom interesów. Rząd nie jest wszechwiedzący, a w rzeczywistości jest najgłupszą instytucją w społeczeństwie, ponieważ nie zajmuje się niczym innym poza odbieraniem ludziom ich pieniędzy i wynagradzaniem swoich sojuszników.

Co do samych regulacji — prawdopodobnie nie istnieje żadna, która zostałaby wprowadzona w celu zwiększenia legalnej konkurencyjności na rynku. Zawsze jest dokładnie odwrotnie. Natomiast w gospodarce wolnorynkowej jedyną drogą do osiągania zysków jest służenie klientom.

Wszystkie te prawdy są doskonale znane każdemu libertarianinowi. Istnieje mnóstwo przykładów na to, że istnieje związek między liczbą regulacji na danym rynku, a intensywnością lobbowania ze strony najważniejszych graczy w danej branży. Uderzające jest to, jak bardzo autor omawianego przeze mnie tekstu nie zdaje sobie z tego sprawy.. To jakieś szaleństwo, w którym białe jest czarne, a czarne białe.

Mimo wszystko, pisząc o wojnie i polityce zagranicznej, autor artykułu zdaje się znów być zadziwiająco rozsądny.

“Wydatki wojenne departamentu „obrony”, wywiad, broń nuklearna, wsparcie weteranów i związane z tym pozycie budżetowe (w tym spłata odsetek za środki pożyczone w przeszłości na cele wojskowe) to istotna część całego budżetu, przez co obywatele instynktownie czują, że otrzymują od państwa mniej, niż sami mu oddają.”

To wszystko prawda, ale zauważcie charakter tej wypowiedzi. Autor sprzeciwia się wydatkom na cele militarne, ponieważ uważa, że im więcej rząd zmarnuje na bomby i czołgi, tym mniej zostanie na realizację innych celów budżetowych i budowę socjalizmu.

„Oburzeni” opowiadają się za zwiększeniem wydatków, większą inflacją, większa liczbą regulacji i większym protekcjonizmem. Ich zachowanie najlepiej opisał Anthony Gregory: „Członkowie klasy rządzącej nie muszą się obawiać protestujących, którzy w gruncie rzeczy wzmacniają elity rządzące”.

Ludzie ci są radykałami jedynie w znaczeniu, w jakim byli nimi członkowie Czerwonej Gwardii za czasów Mao czy nazistowska młodzieżówka grasująca po ulicach Wiednia w 1930 r. — chcą być świętsi od papieża i żądają, aby system przestał się patyczkować ze swoimi wrogami. W tym sensie obecne protesty mogą okazać się jedynie zapowiedzią nadchodzących ciężkich czasów.

Dlatego właśnie desperacko potrzebujemy ruchu prawdziwych radykałów, którzy faktycznie sprzeciwią się władzy, a nie będą jedynie niczym echo powtarzać postulaty, które klasa rządząca stara się nam wmówić od setek lat.

Autor: Jeffrey A. Tucker
Tłumaczenie: Michał Żuławiński
Źródło oryginalne: mises.org
Źródło polskie: Instytut Misesa


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

19 komentarzy

  1. JamiroQ 06.11.2011 19:38

    Tyle bzdur w jednym miejscu? Może autor podzieliłby się nimi z polskimi rządami? “Czy temu facetowi nie przyszło na myśl, że żyjemy w świecie nieograniczonych potrzeb? Popyt na dobra i usługi jest nieograniczony.” – ta absolutna bzdura, podana przez autora jak aksjomat. Następny absurd to negowanie tego, iż “przedsiębiorstwo może funkcjonować na rynku nawet wówczas, gdy nie służy społeczeństwu”. Większość światowych koncernów nie tylko nie służy, lecz szkodzi społeczeństwom, dbając tylko o swoje partykularne interesy – bez względu na społeczne szkody i koszta środowiskowe. Szkoda czasu na analizę reszty głupot. Wszystkim polecam prawdziwie rzetelną analizę naszej rzeczywistości: “Utopistyka” Immanuela Wallersteina.

  2. Rozbi 07.11.2011 05:42

    JamiroQ – podaj przykłady koncernów które wg Ciebie tylko szkodzą społeczeństwu.

  3. JamiroQ 07.11.2011 13:05

    Rozbi – przecież napisałem, że większość. Od koncernów finansowych poczynając, poprzez telekomunikacyjne, a na produkujących sportowe obuwie kończąc. Jeśli zaraz wpadniesz w retorykę, że “przecież produkują na potrzeby tegoż społeczeństwa” – to odpuść sobie. Produkcja i usługi muszą być zrównoważone społecznie i środowiskowo. To, że “potrzebujesz”, aby ktoś przemalował Ci pokój nie oznacza, iż powinieneś się godzić na zniszczenie podłogi i zgwałcenie żony.

  4. Rozbi 07.11.2011 13:18

    Czyli uważasz – że koncerny finansowe są szkodliwe ponieważ udzielają ludziom kredytów, albo zajmują się oszczędnościami ludzi np na lokatach czy kontach oszczędnościowych?

    Czyli uważasz że firmy telekomunikacyjne są szkodliwe ponieważ dostarczają Tobie internet, czy usługi telefoniczne ??

    No i buty to też oczywiście szkodliwe są.

    Co rozumiesz przez “zrównoważone społecznie i środowiskowo” ????

    Takie coś nie istnieje… Twoje żalenie się to czysta utopia.

    Zresztą mi jakoś jak podłączali internet to nikt nie zniszczył podłogi i nie zgwałcił żony… Więc nie wiem o czym mówisz.

    Podaj konkretne przykłady – bo w tej chwili zachowujesz sie dokładnie jak wyżej wspomniani “oburzeni” skarżą się na wszystko i wszystkich, a koncerny w szczególności, ale mają telefony komórkowe, i chodzą w ciuchach “made in china”…

    Chyba nie rozumiesz że to prawa popytu i podaży decydują w jaki sposób są produkowane i sprzedawane towaru – to wszystko zależy od klientów a nie od producentów.

  5. JamiroQ 07.11.2011 14:42

    Rozbi – myślałem, że jesteś bardziej elokwentny, a z Ciebie po prostu dzieciak. Poczytaj trochę więcej, bo wywalanie referatów na forum to nieporozumienie. Polecam w tym temacie: “Globalizacja” – Z. Bauman i “Utopistyka” – I. Wallerstein.

  6. mr_craftsman 07.11.2011 15:06

    rozbi zna zapewne slogan “socjalizm walczy z problemami nie znanymi w innych systemach”.

    ten slogan niestety pasuje również do wielu przedsiębiorstw, brzmi “firma X spełnia potrzeby nieznane ludziom nieznającym firmy X”.

    większość kieruje się też prymitywnymi aksjomatami rodem z epoki kolonialnej – o tym, np, że zasoby naturalne są nieograniczone i “niczyje” – więc można brać ile wlezie.

    postępując w myśl zasady “koszty wasze – zyski nasze” zarabiają na szczytnych pierdołach typu Sedgway, na szczytne cele typu 3 odrzutowiec prezesa.

    działalność firm polega na sztucznym kreowaniu potrzeb i wszczepianiu ich ludziom stosując psychologiczne techniki manipulacji,
    patrząc z neutralnej perspektywy jest to zwyczajne oszustwo i naciągactwo.

    kiedyś wystarczyło, aby produkt był dobry jakościowo, uczciwie wyprodukowany, sprzedany klientom w odpowiedzi na naturalny popyt.
    teraz większość działań skupia się na dmuchaniu popytu poprzez produkcję fałszywej kultury “marki”.
    stan ten nie różni się niczym od twardego komunizmu – firma dąży bowiem do unifikacji potrzeby z marką i firmą.np dąży do stanu kiedy jedynymi butami były by adidasy a firma jedynym dostawcą tego obuwia. w ogóle aby zniknęło słowo obuwie, buty, a zastąpiło je słowo adidasy (przykład rzeczywisty z naszego podwórka).
    dążenia koncernów są o wiele ambitniejsze – całkowita dominacja nie tyle rynku, co mediów, obecności w procesach wychowawczych (aby dzieci w przedszkolach już od dziecka utożsamiały dany produkt jako nazwę firmy).

    jeśli nadal Rozbi swoim puchatkowym rozumkiem nie ogarnia, to podpowiem, że koncerny dążą w ten sposób do totalitaryzmu. “Jeśli bekon, to tylko od Smithfield Foofds” “Jeśli kawa to tylko CoffeShop”, Jeśli frytki to tylko “McDonald”.

    zapewne Rozbi czuł by się fantastycznie w swoim nowym komunistycznym systemie, gdzie niczym Smith miałby do picia tylko Gin Zwycięstwa a do palenia tylko Papierosy Zwycięstwa – tego chcesz lemingu Rozbi ?
    to może przeprowadź się do Korei Pn, tam już masz dominację i skupienie zasobów produkcyjnych w jednym ręku.
    a dla dobra nas wszystkich – zostań sobie w Korei.

  7. JamiroQ 07.11.2011 15:36

    mr_craftsman – ładnie i krótko to ująłeś, ale czy to przemawia? Nie każdy CHCE zauważyć, że żyje w gównie. Śmierdzi coraz bardziej, ale od czego kreatywny marketing? To nie smród, lecz wyrafinowany zapach!

  8. Rozbi 07.11.2011 20:02

    “działalność firm polega na sztucznym kreowaniu potrzeb i wszczepianiu ich ludziom stosując psychologiczne techniki manipulacji,”

    Czyli twierdzisz że tak naprawdę nikt nie potrzebuje usług, paliwa, samochodów, butów, internetu, telefonów, itp itd??

    Wybacz ale to właśnie takie podejście jest traktowaniem człowieka przedmiotowo, a nie podmiotowo.

    “jeśli nadal Rozbi swoim puchatkowym rozumkiem nie ogarnia, to podpowiem, że koncerny dążą w ten sposób do totalitaryzmu.”

    Wybacz – ale to że firmy dążą do totalitaryzmu to jest tylko i wyłącznie wina rządów który stwarza im do tego warunki prawne.

    Problemem nie są korporacje tylko zbyt duża ingerencje rządu w gospodarke – jednoczesnie wzmacniając pozycję dużych firm poprzez regulacje prawne, koncesje standardy, ktorych nie moze spelnic zadne mniejsze przedsiębiorstwo.

    Potwierdza się to co napisane jest w artykule – oburzeni oburzają się słusznie, ale z całkowicie złych pobudek.. Zamiast domagać się ograniczonej kontroli i mniejszego rządu domagają się za zwiększeniem kontroli i udziału rządu w gospodarce – czyli za dokładniejszym ubetonowaniu obecnego systemu.

    Miło mi że nazywasz mnie lemingiem – tymbardziej że jak widać moje poglądy nie zgadzają się z niczyimi na tym portalu. Więc sam się zastanawiam kto tu jest lemingiem.

    A porównanie do Korei północnej jest bardzo zabawne – bo nie wiem czy wiesz ale podobną retorykę do Twojej cały czas stosuje antykapitalistyczny reżim Korei i Wenezuaeli – a swojego czasu ZSRR i Kuby.

    Przeczytaj sobie swoją wypowiedź jeszcze raz – porównaj z manifestami komunistycznymi podczas rewolucji w Chinach, Korei Płn, ZSRR, czy Kubie – i później zastanów się jeszcze raz kto z nas bardziej pasuje do Korei Północnej.

    Bo ja sądzę że wiem co jest mi potrzebne i że to ja jako klient decyduje od kogo i co mam kupić i co jest mi potrzebne do życia/pracy , a co zbędne.
    A ty chyba sądzisz że taką decyzję podejmują za mnie rady nadzorcze wielkich korporacji.. A wszyscy ludzie powinni żyć w lesie i być samowystarczalni :/

  9. Rozbi 07.11.2011 21:33
  10. JamiroQ 07.11.2011 21:43

    Rozbi – ręce i nogi opadają. Jeśli uważasz, że rządy są odpowiedzialne za prawo, to się mylisz. Rządy są już od wielu, wielu lat marionetkami w rękach korporacji. Nie ma oddzielnej odpowiedzialności rządu i korporacji za prawo, bo to jedna i ta sama mafia. Jeśli nie widzisz fasadowości demokracji to jesteś po prostu niewidomy.
    W związku z powyższym wszystkie Twoje założenia o kliencie / podmiocie itp bajki nadają się tylko dla gimnazjalistów.

  11. zaboon 08.11.2011 00:31

    @Rozbi, nie martw się nie jesteś sam 🙂

    @Jamiro, gdybyś czytał ze zrozumieniem to wiedziałbyś, że Rozbi napisał właśnie o tym co ty w swoim ostatnim poście, ale oczy zaślepione masz uporczywym fantayzmem o czym świadczą inwektywy, których użyłeś w stosunku do Rozbiego w swych wypowiedziach.
    To rządy wspierają korporacje ‘produkując’ liczne koncesje i certyfikaty oraz nakładając coraz to wyższe podatki gnoją i hamują rozwój ‘małego’, byleby tylko nie zagroził pozycji politycznych sponsorów/mocodawców…
    Pewnie nigdy nie miałeś własnej firmy, ani nie próbowałeś jej założyć, toteż nie pozostaje Ci nic po za pilnowaniem swej ciepłej posadki w farbryce i w międzyczasie pilnując, aby jakiś młody młokos Cię nie wykopyrtnął, wylewasz swoją złość na różnych forach internetowych tu i ówdzie drocząc pianę…
    Pozdrawiam.

  12. JamiroQ 08.11.2011 13:14

    zaboon – jakiż to fanatyzm masz na myśli, pisząc o mnie? Rozbi wyraźnie rozgraniczał rządy i korporacje i w związku z tym to Ty masz problem z czytaniem ze zrozumieniem. Świadczą o tym fragm.: ” to że firmy dążą do totalitaryzmu to jest tylko i wyłącznie wina rządów” oraz “problemem nie są korporacje tylko zbyt duża ingerencje rządu w gospodarkę”. Ja mam zupełnie inne zdanie na ten temat.
    Jeśli chodzi o moją pracę to ponownie się bardzo pomyliłeś. Prowadzę własną firmę od 20 lat i nie mam problemów, o których napisałeś 🙂

  13. Rozbi 09.11.2011 08:10

    ” Rządy są już od wielu, wielu lat marionetkami w rękach korporacji.”

    Przeprowadźmy w takim razie eksperyment myślowy.

    Jeśli ktoś zleca zabójstwo to kto zabija, zlecający czy zabójca?

    Ja uważam że zabójca – zawsze ma wybór. Ty uważasz że zlecający zabójstwo.

    To co proponuje ja i mnie podobni to KONSTYTUCYJNY ZAKAZ decydowania rządów o sprawach gospodarczych.

    Proszę wybaczyć ale nie wiem jaką Ty firmę prowadzisz od 20 lat że masz takie zdanie… Chyba rządową albo działającą na zlecenie rządu za państwowe pieniądze :/

    Ale jeśli jesteś taki przenikliwy – to proszę bardzo , jakie rozwiązanie proponujesz?

    Ja swoje już powiedziałem – Konstytucyjny ZAKAZ interwencji rządu w gospodarke i zadłużania państw, a najlepiej w ogóle całkowicie wyłączenie rządu ze spraw ekonomicznych.

  14. lbooo 09.11.2011 09:01

    Rozbi@ – ” Konstytucyjny ZAKAZ interwencji rządu w gospodarke i zadłużania państw, a najlepiej w ogóle całkowicie wyłączenie rządu ze spraw ekonomicznych.”

    Ale kto to wprowadzi? Przecierz to że wpływ na gospodarke mają politycy jest na ręke i politykom i kapitałowi. Politycy mogą “skorzystać” na ustawach stworzonych pod konkretnych przedsiebiorców, a przedsiebiorcy z odpowiednią ilościa kasy mogą kupić sobie regulacje która zlikwiduje konkuerncje.
    Nawet jeśli taki zakaz wprowadzisz, to szybko go zniosą. Poza tym zauważyłeś ostatnio żeby politycy przejmowali się tym co jest w konstytucji?

  15. JamiroQ 09.11.2011 10:14

    Rozbi – ostatnią wypowiedzią udowodniłeś swój infantylny światopogląd.
    Rząd, który nie ma możliwości ingerowania w “sprawy ekonomiczne” to jak policjant bez broni, czyli utopia. Bardziej prawdopodobne jest wprowadzenie komunizmu 🙂
    W celu zaspokojenia Twojej ciekawości: prowadzę firmę całkowicie prywatną, branża reklamowa – nigdy nie miałem zleceń od firmy lub instytucji państwowej. Za to miałem kilka zleceń od indywiduów ubiegających się o mandaty parlamentarne. Bardzo pouczające (i smutne) doświadczenie.

  16. Rozbi 10.11.2011 12:38

    Mimo wszystko nie otrzymałem odpowiedzi na najważniejsze pytanie ” jakie rozwiązanie proponujesz?”

    Póki co słyszę same ale i narzekania bez konkretnych rozwiązań.

    Świat radził sobie w gospodarce wolnorynkowej bez banków centralnych i interwencjonizmu bardzo dobrze przez około 100 lat, aż do 1913 roku i później do wielkiego krachu z 1929 (ktory byl wynikiem dzialania banku centralnego)

    Bardzo prosze przesledzic sobie historie ingerencji rządu federalnego w gospodarke U.S.A. w XIX i na początku XX wieku – czyli w okresie wyrośnięcia Ameryki na potęgę światową.

    Szczególnie ciekawa jest historia bankowości centralnej i firm państwowych (dotowanych przez Państwo)

    Pozdrawiam i czekam na odpowiedź na najważniejsze dla mnie pytanie

    ” jakie rozwiązanie proponujesz?”

  17. JamiroQ 10.11.2011 14:11

    Jedynym rozwiązaniem jest wyższa kultura etyczna rządzących i społeczeństw – bez tego runie każdy system – to odpowiedź na Twoje pytanie.
    Natomiast jeśli chodzi o najlepszy SYSTEM TEORETYCZNY to jest nim komunizm z elementami spółdzielczości.

  18. Rozbi 11.11.2011 13:10

    Buhahaha – teraz to ja nie wiem kto jest bardziej – infantylny – ja który wierzy w konstytucyjny zakaz zadłużania państwa czy Ty który posługujesz się wielce mglistymi pojęciami jak “wyższa kultura etyczna rządzących i społeczeństw”.

    Szczerze mówiąc uważam że mój postulat jest bardziej prawdopobny, tymbardizej ze nie wiem kto i na jakiej zasadzie miałby ustalać i decydować czym jest “wyższa kultura etyczna” i przede wszystkim wg jakiej etyki…

    “Natomiast jeśli chodzi o najlepszy SYSTEM TEORETYCZNY to jest nim komunizm z elementami spółdzielczości.”

    Dziękuję za pokazanie swojej prawdziwej twarzy panie Badylu – tyle wystarczy mi żeby na obecnym poście zakończyć tą dyskusję.

  19. JamiroQ 11.11.2011 23:29

    Rozbi – nie sugeruj, że kiedykolwiek ukrywałem twarz, bo to nieprawda. To, iż chciałbyś wyjaśnienia pewnego określenia, czyli “wyższa kultura etyczna”, nie oznacza, że jest to pojęcie “mgliste”. Domyślam się jednak, iż nie interesuje Cię jego wyjaśnienie – zakończyłeś dyskusję. No problem. Mimo to polecam po raz kolejny: „Globalizacja” – Z. Bauman i „Utopistyka” – I. Wallerstein.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.