Liczba wyświetleń: 1062
W pierwszym półroczu prawie 62 tys. pracowników nie otrzymało pensji – ustalili inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy. To aż o 30 proc. więcej niż w tym samym okresie 2012 r.
„Dziennik Gazeta Prawna” pisze, że zdecydowanie zwiększyła się również kwota niewypłaconych wynagrodzeń i innych świadczeń. Wyniosła ona blisko 111 mln zł i była o 17 proc. większa niż przed rokiem. – „To efekt pogorszenia sytuacji finansowej firm” – twierdzi Karolina Sędzimir, ekonomista PKO BP. Potwierdzają to dane GUS za I kwartał, według których przedsiębiorstwa zatrudniające ponad 49 pracowników zarobiły w tym czasie aż o ponad jedną czwartą mniej niż rok temu. – „Ponadto przy pogarszającej się koniunkturze gospodarczej narastają zatory płatnicze między firmami” – dodaje Sędzimir. W efekcie wiele przedsiębiorstw traci płynność finansową.
Gazeta pisze jednak wprost, że narastaniu zaległości w wypłacie uposażeń sprzyja również wysokie bezrobocie – to, że pracownicy boją się upominać o swoje prawa, co niektórzy pracodawcy wykorzystują. Dla wielu firm celowe opóźnianie wypłaty wynagrodzeń stanowi rodzaj nieoprocentowanego kredytu obrotowego. Z powodu pogorszenia się pozycji pracowników względem przedsiębiorców racjonalne jest również przypuszczenie, że problem z niewypłacaniem pensji może być większy, niż mówią o tym oficjalne statystyki.
Źródło: Nowy Obywatel
Opóźnianie wypłaty powoduje że pracownik-konsument (kiedy pracownik nie jest pracownikiem, jest przecież konsumentem) zamiast wydawać pieniążki na dobra konsumpcyjne oszczędza pieniądze i wydaje je tylko na podstawowe rzeczy, które pozwolą mu przeżyć. Czasem też głoduje.
A co się staje z gospodarką kiedy spada konsumpcja ? UPADA.
Tak właśnie pracodawco niewypłacający w terminie – powodujesz UPADEK POLSKIEJ GOSPODARKI, i to dalece bardziej skutecznie niż politycy i wysokie podatki. Takie są zasady działania kapitalizmu.
Niskie płace /”rynkowe”/ są równie skutecznym sposobem niszczenia gospodarki.
Gdzieś już to czytałem, wypowiedź przedsiębiorcy: „Niech inni dają zarobić swoim pracownikom, u mnie to mogą conajwyżej robić zakupy…”
Czy taką postawę można w jakikolwiek sposób komentować?
A tak na serio, współczuję ludziom, którzy zmuszeni przez różne sytuacje życiowe do zamknięcia buzi, nie mogą za wiele zrobić, a już na pewno postawić się swoim szefom/pracodawcom.
I tutaj jest mój apel właśnie do nich: Ludzie, jeżeli będziecie się godzić na traktowanie Was jak bydło – to będziecie tak traktowani, albo i gorzej, więc pomimo ucisku i udręki ze strony jedynego pracodawcy w okolicy proponuję Wam wziąć sprawy w swoje ręce, bo nikt inny tego za Was nie zrobi. (Masowe powództwa do sądu pracy, masowe zwolnienia lekarskie, powiadomienia do PiPu, Sanepidu, US, ZUSu i inne), są takie sposoby, że najtwardszy gościu skapituluje (i nie wspomnę o działaniach nielegalnych, bo te są nie legalne:) )
@cacor
„gościu skapituluje” – strzał w dziesiątkę, chyba oto tu chodzi. Najlepiej nich wszyscy przedsiębiorcy skapitulują i będzie po problemie.
Jak nikogo nie stać będzie na kupienie czegokolwiek, bo nikt nie dostanie pensji, albo dostanie bardzo niską /powód nie ma tu znaczenia, ważne że społeczeństwo nie będzie miało siły nabywczej/, to i tak wszystkie przedsiębiorstwa zbankrutują.
Mówienie, że można produkować na eksport, to takie bajki opowiadane przez durniów lub sprzedawczyków, bo wszystkie kraje nie mogą tylko eksportować.
Kto i za co, będzie kupował? Bengalczycy, czy mieszkańcy Burkina Faso? a może Wietnamczycy?