Liczba wyświetleń: 590
Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju przedstawiła raport na temat wysokości podatków (wraz ze składkami na zabezpieczenia społeczne) w krajach członkowskich w 2013 roku. Zgodnie z nim w 2013 r. podatki w OECD stanowiły 34,1% PKB i odrobinę wzrosły w porównaniu z 2012 r., kiedy wynosiły 33,7% PKB.
W 2013 roku najwyższe podatki były w Danii, gdzie wynosiły one 48,6% PKB oraz we Francji – 45% i w Belgii – 44,6%. Najniższe podatki były w Meksyku – 19,6% (dane z 2012 roku), w Chile – 20,2% , w Stanach Zjednoczonych – 25,4% oraz w Szwajcarii – 27,1%. Niższe podatki niż wynosi średnia państw rozwiniętych są w Polsce, gdzie wynoszą one 32,1% PKB (dane z 2012 roku).
Między 2012 i 2013 rokiem podatki wzrosły w 21 z 30 zbadanych krajów, a spadły w 9. Największy wzrost podatków w stosunku do PKB nastąpił w Portugalii, Turcji, Słowacji i Danii. W porównaniu z 2007 rokiem najbardziej spadły podatki w Izraelu, Islandii i Hiszpanii.
OECD podało też informację o tym, jaki procent PKB w krajach członkowskich stanowią podatki od dochodu i zysku oraz podatki od dóbr i usług.
Podatki od dochodu i zysku w 2012 roku stanowiły w OECD średnio 11,4% PKB. Według najnowszych danych z 2013 roku najwyższe opodatkowanie tego rodzaju jest w Danii – 30,7%, w Norwegii – 18,6% i w Nowej Zelandii – 17,8, a najniższe w na Słowacji – 5,3%, w Turcji – 5,9% i Meksyku – 6,0%. Bardzo niskie są też podatki od dochodu i zysku w Polsce – w 2012 roku wynosiły one zaledwie 6,6% PKB. To o wiele mniej niż w krajach uznawanych za liberalne jak Irlandia i Wielka Brytania – po 11,7% czy Stany Zjednoczone – 12,1%.
Podatki od dóbr i usług w 2012 roku wynosiły średnio 10,8%. Według najnowszych danych z 2013 roku najwyższe tego rodzaju obciążenia są na Węgrzech – 17,0% i w Danii – 14,8% oraz w Słowenii i Finlandii – po 14,6%, a najniższe w USA – 4,3%, w Japonii – 4,6% i w Szwajcarii – 6,2%. W Polsce w 2012 roku podatki od dóbr i usług wynosiły 11,6%, a więc były wyższe od średniej.
Autorstwo: Piotr Szumlewicz
Źródło: Lewica.pl
A nie jest przypadkiem tak:
w Polsce zarabiam np. 1000zł z czego na początku zabiera mi się ok. 33% na podatek dochodowy i składki ZUS. Pozostałe 670zł wkładam do kieszeni i idę po zakupy do sklepu. Artykuły w sprzedaży są opodatkowane różnymi stawkami, z czego stawką 23% jest opodatkowanych najwięcej towarów, więc załóżmy średnią stawkę podatku na przeciętny towar 17%. A więc z pozostałej kwoty jaką mam w portfelu 670zł państwo znów zabierze mi 17% czyli ok. 114zł. Pozostało mi więc już tylko 556zł. Ale to nie koniec opodatkowania. Idę do domu z zakupionym towarem i muszę go przetworzyć do zjedzenia czyli obrobić termicznie gazem lub prądem, do ceny których doliczane jest 23% podatku. I tu jeszcze nie koniec obciążeń podatkowych. Następnego dnia odwiedzam toaletę w celu wypróżnienia się i spuszczam w WC wodę, do której jest dołożony 8% podatek. Opłaty za lokal w którym mieszkamy też są obciążone podatkiem. Gdy umrę a mój zasiłek pogrzebowy pójdzie w ręce grabarza, ten musi odprowadzić od otrzymanej kwoty znów podatek czyli to co ja na samym początku zarobionego 1000zł. Część tego zasiłku pogrzebowego zabierze ksiądz, który już nie odprowadza podatków bo ma Konkordat.
Podsumowując sprawę, to około 60-70% z tego co zarobimy w swoim życiu zabiera nam państwo, czyli aparat władzy. Od tej „parademonkracji” nawet feudalizm był tańszym systemem, gdyż nie zabierał tyle ludziom, np. chłopi oddawali królowi tylko dziesiątą część swoich zbiorów, tak zwaną „dziesięcinę”, a obecnie oddają „sześćdziesięciocinę”.
I gdzie tu wolność, równość i braterstwo?
@argos1 Oczywiście można się zgodzić tylko jest ciut gorzej ty płacisz 33% ale płaci jeszcze pracodawca razem zabiorą 40% każdej twojej pensji płacąc 23% vat za towary zabierają ci z każdej wypłaty 51%. No i są jeszcze koszty kredytowe co powoduje że wszystko jest droższe o 40%. Wiec można to liczyć jako kolejny podatek konsumpcyjny bo mniej możemy kupić.
Ostatecznie zdolność nabywcza wykonanej pracy spada nam do 15%. Niewolnik rzymski mógł zatrzymać 10% więc niby miał gorzej ale miał zagwarantowane mieszkanie jedzenie ubranie i mógł się wykupić dostając 100% pensji nam pozostaje tylko zielona wyspa.
Uważam, że aby zachować obecny poziom życia wystarczyłoby pracować 8h tygodniowo. Jeden rolnik w USA jest wstanie wyżywić 50 osób.
@ hashi i argos
jest dokładnie tak jak piszecie….
z czego to wynika?
ilość urzędników ciągle wzrasta. Ale dlaczego? Każdy kto chce władzy musi mieć wsparcie a ono kosztuje. Np. taka jedna gmina gdzie rządzi burmistrz już ze 100 lat; tak dyrektor jedynej podstawówki jest przez niego mianowany a dyrektor wybiera od nauczyciela po sprzątaczkę (ich rodziny też głosują)… tak to jest w skali mikro i podobnie w makro
2/3 ludzi w polsce pracuje tak czy siak w sektorze publicznym…