Liczba wyświetleń: 966
Resort Szyszki opublikował 56-stronicowy podręcznik, z którego elektrownie dowiedzą się, co zrobić, by nie dotyczyły ich postanowienia dyrektywy przeciwko zatruwaniu środowiska.
Autorzy podręcznika to Energoprojekt Warszawa, Kancelaria Dentons oraz Ernst & Young Business Advisory. Najwyraźniej Szyszko uważa, że rolą jego resortu nie jest stanie na straży, by interesy biznesu nie wygrały z ochroną środowiska (a więc zgodnie z interesem społecznym), a coś dokładnie odwrotnego. Czego dowiedzą się czytelnicy z publikacji? Wyłożono w niej, jak elektrownia może starać się o to, by nie objęły jej ustalenia dyrektywy unijnej, która zaostrza normy dla emitowanych zanieczyszczeń. Dodajmy – dyrektywy, której polskie ministerstwo od początku było przeciwnikiem.
Chodzi o tzw. konkluzje Best Available Techniques (najlepsze dostępne techniki) przyjęte pod koniec lipca. Na ich mocy stężenia emisji dwutlenku siarki pochodzące z elektrowni muszą zostać w ciągu czterech lat obniżone o 35 proc., tlenków azotu o 25 proc., a poziom pyłów aż o 60 proc. Konkretne zakłady mogą jednak starać się o to, by uznano je za wyjątek od rygorystycznych reguł. UE zgadza się tak potraktować np. elektrownię, której nie opłaca się sprowadzać innego paliwa niż węgiel albo przedsiębiorstwo, któremu rozbudowę blokuje plan zagospodarowania przestrzennego.
W podręczniku wydanym przez ministerstwo znajdziemy te i jeszcze kilkanaście innych propozycji argumentów, których przedsiębiorca może użyć w negocjacjach z UE.
A jak Szyszce idzie na pokrewnym polu – przy realizacji antysmogowego programu „Czyste powietrze”? Sprawdzał to Polski Alarm Smogowy. Jego działaczka Anna Dworakowska nie ma dobrych wiadomości. – Nie wywiązał się. Co więcej, między resortami środowiska, energii czy infrastruktury nie ma żadnej komunikacji, a w przyszłorocznym budżecie na ochronę powietrza rząd przeznaczył mniej niż 10 proc. szacowanych wydatków na program „Strzelnica w każdym powiecie” – powiedziała „Gazecie Wyborczej”.
Autorstwo: MKF
Źródło: Strajk.eu
Tytuł to czysta manipulacja…Nie ma mowy o „unikaniu’, a o sposobach skorzystania z mozliwości tego prawa, dającego odstapienie od tych przepisów, albo przedłuzenia czasu do dostosowania sie do nich. Skoro środowisku GW, i aktywistom opłacanym szczodrze z kasy znanego „filantropa” tak przeszkadza korzystanie z prawa, niech sami sfinansują mpodernizcje tychże zakładów…
Akurat elektrownia najmniej smrodzi. Najgorszymi trucicielami są sąsiedzi, palący czym popadnie.
Ekipie rządzącej można wiele zarzucić, np. medyczny terror (co jest najwięszkym przewinieniem, dla nieznających sytuacji: http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/rodzice-musieli-porwac-ze-szpitala-wlasne-dziecko-chroniac-je-przed-polskim-panstwem-trwa), stawianie racji ukrainy nad racją stanu itp., ale nie jest tak, że wszystko robią źle.
Wprost widać zmasowany atak na rząd na każdym polu.
U mnie w stolicy gminy (gdzie mieszkałem przez 10 lat) jest tylu trucicieli, że głowa mała. Musiałem zrezygnować ze spacerów wieczornych i biegania w zimę. Teraz mieszkam wioskę dalej, na skraju pól – powietrze czyste i rześkie. Obok tylko jeden truciciel, który nigdy nie ma plastików do wyrzucenia, a pije non stop mineralną z biedry.
@Nestor
Spokojna twoja głowa, woda z plastiku jest szkodliwa, długo chłop nie pociągnie.