Liczba wyświetleń: 802
17 lutego związkowcy Wolnego Związku Zawodowego „Sierpień 80” i działacze Polskiej Partii Pracy – „Sierpień 80” rozdawali klientom hipermarketu Tesco w Opolu tygodnik „Kurier Związkowy” zawierający materiał dotyczący sytuacji pracowników sklepów wielkopowierzchniowych. Tym samym rozpoczęto kolejną kampanię dotyczącą tematu sieci handlowych.
Organizacje domagają się zawiązywania układów zbiorowych pracy, podwyżek płac, wzrostu zatrudnienia oraz eliminacji norm tempa skanowania. To właśnie te normy budzą największe kontrowersje. Sieć Tesco narzuciła kasjerkom obowiązek przeskanowania 1600 produktów na godzinę na skanerach nowszego typu i 1400 na tych starszych. Daje to średnio 2 sekundy na jeden produkt i kilka ton towaru przerzuconego przez kasę w ciągu dnia pracy.
„Taka norma nie jest zapisana w żadnych umowach ani w regulaminach, a jednak jesteśmy z niej rozliczani” – opowiadała w Opolu Elżbieta Fornalczyk, przewodnicząca WZZ „Sierpień 80” w Tesco Polska i kasjerka. „Wywieszane są listy z informacjami, kto zrealizował w danym dniu normę, a osoby, które tego nie robią, są dyscyplinowane przez kierownictwo” – mówiła.
Związkowcy apelowali, by klienci najpierw spokojnie spakowali swoje zakupy i wtedy dopiero za nie płacili. Opolanie chętnie brali związkową prasę. W rozmowach z dziennikarzami wyrażali też poparcie dla akcji na rzecz poprawy warunków pracy i płacy w sieciach handlowych.
Jak dodaje Elżbieta Fornalczyk, problemem są także niepełne etaty i multiskilling, czyli nałożona na pracowników działów konieczność siadania „na kasach” z powodu braków kasjerek.
Rozpoczęta w Opolu akcja będzie przeprowadzana w całej Polsce. Jest to kontynuacja działań z końca 2010 roku pt. „Nie rób zakupów 24 i 31 grudnia. Tu też pracują ludzie, którzy mają swoje rodziny i chcą z nimi spędzić święta”.
Opracowanie: Patryk Kosela
Źródło: Lewica
Opolanie wyrazili poparcie akcji na rzecz poprawy warunków pracy i płacy. A to dobre:D Śmiać mi się chce z tego lewackiego bełkotu. Trzeba było zapytać tych ludzi czy są gotowi wyłożyć jeszcze większą kasę na podatki, żeby te większą pensję zapewnić to od razu by się odpowiedzi zmieniły.
Wszystkie związki na Powązki!
@Sebek: skończysz szkołę, pójdziesz do pracy to przestaniesz bredzić o „lewackim bełkocie”. Zobaczysz jaka rzeczywistość cię otacza i kto rozdaje karty. Związki zawodowe to ostatni bastion, jedyny obrońca pracownika jaki pozostał – kiedy on padnie pracownik nie będzie miał już nic do gadania, a warunki dyktować będą lobbyści z Lewiatana i BCC.
Z jednej strony rozumiem pracowników hipermarketów. Ich praca jest ciężka, monotonna i pewnie nisko płatna. Myślę jednak że rozwiązania są dwa.
Społeczne – w polskim anty-obywatelskim społeczeństwie – nie możliwe do realizacji – czyli bojkot. Wszyscy przestajemy kupować w sieciach handlowych.
Indywidualne – pracownicy masowo odchodzą do innych miejsc pracy. Przerażeni tym faktem właściciele sieci podnoszą stawki i poprawiają warunki pracy.
jest banalne rozwiązanie… przestańcie kupować w tych molochach to sami upadną..
„Pusty śmiech” mnie ogarnia, gdy słyszę o takich akcjach w naszym państwie. Powód jest jeden. Nikogo to nie zainteresuje, generalizując oczywiście, bo 60-80% społeczeństwa kupuje w marketach, bo a.jest taniej. b.taka moda. c.małe sklepy i przedsiębiorstwa upadają (powód chyba wszyscy znamy). d.nasze społeczeństwo jest za egoistyczne.
Pracuje w różnych marketach już ponad rok i wiem jak taka praca wygląda „od środka”. Póki nie zmieni się podejście Polaka do drugiego Polaka, póty będziemy mieć supermarkety i niedoceniany personel kasowy.
@smoku nie rozśmieszaj mnie. Tak się składa, że pracuję i to w miejscu gdzie związki zawodowe są bardzo silne i widzę jak przez swoje idiotyczne wymagania niszczą całe przedsiębiorstwo. Nie wspominając już o tym, że związki mają kompletnie gdzieś pracowników, a prezesi związków zarabiają ogromne sumy za siedzenie na dupie i palenie gum od czasu do czasu.
Tylko ludzie dają im się otumaniać i nabierają się na te ich lewackie hasełka „godna praca, godna płaca”, „prywaciarz to złodziej i oszust” i blablabla.
Związki zawodowe przez swoimi żądaniami SZKODZĄ pracownikom, a nie im pomagają. I nie koniecznie jest to celowe działanie. Ci ludzie po prostu nie rozumieją podstaw ekonomii i myślą, że pieniądze się biorą z sufitu.