Liczba wyświetleń: 698
Przypomnijmy – krótko po tym, jak rząd Tuska uznał, że nie wypada się odwoływać od decyzji Komisji Europejskiej ws. likwidacji stoczni w Gdyni i Szczecinie, opinię publiczną zaczęto urabiać z myślą, że cały przemysł stoczniowy to trzeba raczej zamknąć, to co się da powyprzedawać a stoczniowców przekwalifikować. W kilka lat później przychody funkcjonujących na terytorium Polski stoczni wzrosły o +4 mld zł, zatrudnienie o +30 proc., a rząd przyjął specjalną ustawę wzmacniającą finansowe możliwości polskiego przemysłu stoczniowego.
Właściciel Morskiej Stoczni Remontowej „Gryfia”, mającej swoje doki w Szczecinie i Świnoujściu, właśnie poinformował, iż greccy armatorzy Roswell Tankers Corp. oraz Stealth Maritime powierzyli swoje jednostki wspomnianej stoczni w celu dokonania niezbędnych napraw i remontów. Łączna długość wszystkich remontowanych obecnie statków, które należą do wspomnianych armatorów, wynosi ponad kilometr.
W kontekście powyższej informacji warto wspomnieć, że przemysł stoczniowy w Polsce w ubiegłym roku wygenerował 10,6 miliarda złotych przychodów. Kwota ta była o 4 miliardy złotych większa od sumy przychodów osiągniętych przez przemysł stoczniowy w 2009 roku, kiedy zapadła decyzja o zamknięciu stoczni w Gdyni i Szczecinie z uwagi na decyzję Komisji Europejskiej.
Warto przypomnieć, że w 2008 roku Komisja Europejska uznała, że pomoc publiczna jaka w przeszłości została przyznana polskim stoczniom w Gdyni i Szczecinie, była nielegalna i musi zostać zwrócona. Ówczesny minister Skarbu Państwa (a był nim Aleksander Grad) mógł złożyć skargę o stwierdzenie nieważności decyzji KE do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, na podstawie art. 230 Traktatu ustanawiającego Wspólnotę Europejską. Mógł on również wnioskować o wydanie zarządzenia tymczasowego w celu wstrzymania wykonania decyzji Komisji (art. 242 Traktatu). Możliwości takie wskazywała analiza sporządzona w czerwcu 2008 r. dla Agencji Rozwoju Przemysłu SA przez firmę doradczą KPMG.
Rząd Tuska podjął jednak decyzję, aby nie zaskarżać postanowienia Komisji Europejskiej, ani nie wnosić o wydanie zarządzenia tymczasowego. Minister Grad tłumaczył, iż „nie dysponował informacjami, z których można byłoby wywieść przekonujące argumenty przemawiające za zaskarżeniem decyzji Komisji”. Zeznania pozyskane przez NIK w trakcie kontroli wskazują jednak na nieco inną przyczynę braku zastosowania środka odwoławczego. Kontrolerzy NIK stwierdzili, że kierownictwo Ministerstwa Skarbu Państwa uznało decyzje KE o konieczności zwrotu pomocy publicznej (z jednoczesnym odroczeniem samego procesu egzekwowania zwrotu tejże pomocy) za decyzję, od której najzwyczajniej w świecie… „nie wypadało się odwołać” (sic!).
Na szczęście te ciężkie czasy dla polskiego przemysłu stoczniowego mamy już za sobą. Kwota 10,6 mld zł przychodów za 2016 rok może być powtórzona w 2017 roku (odnotujmy, że na koniec roku 2016 w portfelu zamówień polskich stoczni było 21 statków w pełni wyposażonych oraz 53 zamówienia na statki częściowo wyposażone lub kadłuby). Dodatkowo w ubiegłym roku przyjęta została tzw. ustawa stoczniowa, która dała istotne ulgi i zwolnienia podatkowe dla funkcjonujących na terytorium Polski stoczni (w zamyśle miała ona pomóc polskim stoczniom konkurować o zamówienia ze stoczniami z zagranicy).
Na podstawie: Stooq.pl, PortalMorski.pl
Zdjęcie: Włodi (CC BY-SA 2.0)
Źródło: Niewygodne.info.pl
Skazać za zdradę Stanu – ile jeszcze dowodów trzeba, żeby się wreszcie wzięli za tych sprzedawczyków? Obawy przed rozlewem krwi tych pseudo manifestantów z KOD-u ich powstrzymują przed zrobieniem porządku i nieuchronnością kary?
Wszystko fajnie, tylko co to za informacja, że mieli 10,6 mld zł przychodu?
O czym to mówi? Jak podają przychody to niech podadzą również koszty, albo dla ułatwienia po prostu dochód, żeby czytelnik miał ogląd sytuacji..
Zapaść przemysłu stoczniowego to wina Największego Opozycjonisty Wolski – Jarosława Kaczyńskiego. Jego zdecydowana walka pod kołdrą o obalenie komunizmu zaowocowała upadkiem największego klienta PRL-owskich stoczni – ZSRR. Dla tego kraju budowaliśmy długie serie bardzo prostych statków handlowych – masowców i drobnicowców, oraz rybackich. Dzięki uczciwym rozliczeniom w „złotych dewizowych” i „rublach transferowych” była to najtańsza na świecie produkcja.
Niestety spowodowany przej Jarosława krach ekonomiczny ZSRR i PRL spowodował nagły brak zamówień produkcji i dotacji do produkcji.
Wielkie i rozbudowane stocznie o olbrzymim nadmiarze nieprodukcyjnego majątku (domy wczasowe, tereny, farmy świń itp.) nagle zostały pozbawione dopływu pieniędzy.
Te wspaniałe dzieła centralnie sterowanej gospodarki (gdzie 3m rurki miedzianej zamawiano z 2-letnim wyprzedzeniem!) stanęły oko w oko z klientem – o którego trzeba walczyć, wybrzydzającym, mającym oczekiwania, czy żądającym jakości.
Część stoczni – oczywiście przejęta przez UB-nomenklaturę i łże-kapitał zaczęła głębokie zmiany – programy naprawcze i reformy, inwestycje w nowoczesność i głęboką specjalizację itp. antynarodowe działania. Reformy doprowadziły do zniszczenia socjalistycznych przedsiębiorstw z ich etosem pracy „czy się stoi, czy się leży…”. Te odebrane klasie robotniczej zakłady dzięki tajnym dotacjom i poparciu żydokapitału podobno coś tam dłubią i wg. jakichśtam antypolskich źródeł są jednymi z najbardziej uznanych producentów wyspecjalizowanych statków (gazowce LNG itp) na świecie, i z zamówieniami na kilka lat naprzód. Dokupują tereny, pseudo-specjalistyczne maszyny, szukają fachowców i ich zatrudniają – czyli osłabiają zdrową tkankę narodu.
Pozostałe w narodowych polskich rękach stocznie, które oparły się wynaradawiającej polityce pracy, których zarządy słuchały wszystkich słusznych głosów związków zawodowych (Podwyżki! Żadnych zwolnień! …) wegetowały bez pieniędzy, zamówień, pracy na kredytach i sprzedaży tfu-przekręciarzom majątku.
Niestety przez złodziejską UE, która wtrącając się w głęboko polskie sprawy i nieprzejednaną politykę antypolskiego kapitału wycierającego sobie zdradzieckie ryje tekstami „o nieopłacalności inwestycji bez reorganizacji”, „nierealności kolejnych biznesplanów”, „braku zabezpieczeń pod kolejne kredyty” itp. – zaczęły się poważne problemy z wypłatami. nawet gigantyczna zbiórka pieniędzy zorganizowana (podobno bezprawnie!) przez świadomych obywateli skupionych wokół Najświętszego Radyja i jego założyciela Tadeusza R. nie doprowadziła do odzyskania kontroli przez Naród z rąk żydowsko-kapitalistycznych banków.
Bandyta tuSSk pod dyktando swoich oficerów prowadzących i zapewne szantażowany przez kochanicę swoją i Hitlera „Anielicę” Merkel zmusił te ostanie bastiony polskości na Pomorzu do poddania się.
Dopiero objęcie światłych rządów przez świętego Jaro-Zbawa wysłało na śmietnik historii takie pojęcia jak kapitał, bankructwo, zysk, klient, pieniądz, opłacalność, nowoczesność….
Pod jego światłym kierownictwem cały Naród będzie utrzymywał swoich górników, stoczniowców, swoje PGR-y i i związki zawodowe.