Głodny jak pacjent w polskim szpitalu

Opublikowano: 14.07.2018 | Kategorie: Wiadomości z kraju, Zdrowie

Liczba wyświetleń: 1405

Co trzecia osoba lecząca się w publicznych placówkach służby zdrowia jest głodna. Ponad 70 proc. opuszcza szpital w stanie niedożywienia. Dane ujawnione przez Polskie Towarzystwo Żywienia Pozajelitowego i Dojelitowego sprawiły, że Ministerstwo Zdrowia znów znalazło się pod ostrzałem.

Gdyby nie wsparcie bliskich, pacjenci polskich szpitali wychodziliby z placówek w stanie niebezpiecznym dla zdrowia. Dokarmianie osób przebywających na leczeniu w publicznych placówkach jest normą. W niektórych lecznicach niedożywionych jest nawet 90 proc. przebywających na oddziałach. Problem niedożywienia obejmuje również 30-46 proc. pacjentów oddziałów rehabilitacyjnych, gdzie dieta jest kluczową kategorią na drodze do odzyskania sprawności. Podobna sytuacja ma miejsce także w domach opieki społecznej czy hospicjach.

5 zł na cały dzień – tyle wynosi budżet żywienia pacjenta. Co można mu zaoferować w ramach takiej kwoty? Jak nietrudno się domyślić – nic jadalnego. Jak podaje portal money.pl, „śniadanie to najczęściej kromka chleba z jakimś tłuszczem masłopodobnym i najtańszą wariacją na temat prawie-wędliny albo kupką bez mała dżemu”. Kolejne posiłki składają się z potraw na podobnym poziomie wykwintności. Taka dieta nie tylko nie wspiera procesu leczenia, ale nawet nie zaspakaja podstawowego zapotrzebowania na witaminy i mikroelementy. Pacjenci są skazani na żywność dostarczaną przez ich rodziny i bliskich, albo cierpią na niedożywienie.

– Bagatelizuje się problem żywienia ludzi chorych. Widziałam to już na przykładzie mojej babci. Bardzo mocno chudła po operacji onkologicznej. Nikt jednak się tym nie zainteresował. Usłyszeliśmy, że po prostu organizm się poddał i już nie walczy. Potem dopiero jeden z lekarzy powiedział, że gdyby była dobrze odżywiona miałaby szansę – mówi dla finanse.wp.pl Katarzyna Gęglawa, przewlekle chora od 20 lat.

Co na to Ministerstwo Zdrowia, kierowane przez lekarza Łukasza Szumowskiego? Resort zwala winę na szpitale, które, według treści komunikatu, nie wywiązują się z obowiązujących norm.

„W podmiotach leczniczych udzielających świadczeń w trybie stacjonarnym i całodobowym (m.in. w szpitalach), świadczeniodawca ma obowiązek zapewnić pacjentom, oprócz świadczeń zdrowotnych, również świadczenia towarzyszące, m.in. zakwaterowanie i adekwatne do stanu zdrowia wyżywienie. W obowiązującym stanie prawnym i faktycznym nie ma określonych średnich stawek żywieniowych na jednego pacjenta, które miałyby obowiązywać we wszystkich podmiotach leczniczych. Dzienną stawkę żywieniową w szpitalu ustala kierownik podmiotu leczniczego, który jest jednocześnie odpowiedzialny za zarządzanie podmiotem” – czytamy w oświadczeniu Ministerstwa Zdrowia.

Na władze konkretnych placówek odpowiedzialność ceduje również Krzysztof Jakubiak, dyrektor Biura Prasy i Promocji MZ. – Prawidłowe odżywienie jest ważną częścią leczenia. Liczba chorych, u których w trakcie hospitalizacji stan odżywienia nie ulega pogorszeniu, jest istotnym wskaźnikiem jakości opieki w szpitalach. O sposobie leczenia, w tym o potrzebie zastosowania odpowiedniej diety i ilości zalecanego pożywienia (jako jednego z elementów procesu leczenia), decyduje lekarz (ew. dietetyk) w oparciu o wskazania medyczne – mówi Jakubiak dla money.pl

Szans na poprawę obecnej sytuacji nie widać. Na razie oburzeni pacjenci są odsyłani od Annasza do Kajfasza. Ministerstwo wskazuje, by „uwagi dotyczące nieprawidłowości w realizacji umowy o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej w zakresie dotyczącym wyżywienia należy kierować bezpośrednio do Narodowego Funduszu Zdrowia, który jest podmiotem właściwym w sprawie kontroli i monitorowania realizacji umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej”.

Autorstwo: PN
Źródło: Strajk.eu


TAGI: , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

4 komentarze

  1. mariusz 14.05.2018 21:11

    Jak głosować żeby nie wybrać Żyda do parlamentu. Oni wszyscy zmienili nazwiska na polskie.

  2. arthur 14.07.2018 10:29

    Trzeba rozróżnić niedożywienie od głodu:)
    Z grubsza:
    Pierwsze jest, w każdym przypadku, niewskazane, natomiast drugie jest stanem fizjologicznym- większą część czasu powinien nam towarzyszyć głód i być tylko przeplatany krótkimi okresami nasycenia.
    Jeżeli taki model prowadzi do niedożywienia lub, co gorsza, zaczynamy tyć, należy przyjrzeć się częstotliwości, jakości i obfitości posiłków.
    Przy dzisiejszym modelu życia, większość z nas ma zaburzone odczuwanie głodu i pragnienia, więc jest to wyzwanie:)
    W przypadku wszelkich (generalnie) zachorowań, jako pierwszy, najłatwiejszy do wprowadzenia, najtańszy, najprostszy lek, wprowadzajmy głodówkę (oczywiście max. kilkudniową).
    Trzeba dać szansę organizmowi na to aby się ogarnął:)
    Aha, i nie jest to panaceum. Wyraźnie określiłem- jako pierwszy, a nie jedyny lek.

  3. Szwęda 14.07.2018 15:24

    @arthur
    Głodówka max. kilkudniowa? Odpowiednio przeprowadzona głodówka pod nadzorem lekarza (ale niekoniecznie), który zna się na głodówkach może trwać nawet grubo ponad miesiąc i może dać fantastyczne efekty, o których oczywiście nie przeczytasz nigdzie w oficjalnych publikacjach, bo informacje na ten temat są skrzętnie ukrywane, przekłamane itd. Istnieją chyba jeszcze jakies specjalistyczne “kliniki głodówkowe”, ale były/są zapewne dyskretnie uciszone.

  4. arthur 14.07.2018 16:54

    @Szwęda,
    Owszem, znane są i mi te efekty.
    Proponując kilka dni miałem na myśli bezpieczne działanie, które każdy może sam wprowadzić we własnym zakresie, nawet nie mając pojęcia o wymaganiach dotyczących dłuższej kuracji.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.