Bezzębna Polska

Opublikowano: 20.08.2016 | Kategorie: Wiadomości z kraju, Zdrowie

Liczba wyświetleń: 785

Ponad połowa 3-latków i 90 proc. 15-latków ma próchnicę, zaś 40 proc. starszych Polaków nie ma wcale własnych zębów. Udział stomatologii w wydatkach NFZ zmniejsza się od kilku lat. W tym roku jest to 2,56 proc., w 2015 r. – 2,7 proc.

Jak pisze serwis GazetaPrawna.pl, przeciwko tak niskiemu finansowaniu protestuje Naczelna Rada Lekarska. Wydatki NFZ na leczenie stomatologiczne Polaków systematycznie spadają od 2009 r. Na jednego Polaka przypada 47,2 zł na leczenie zębów rocznie, wliczając w to aparaty ortodontyczne czy protezy. Da się za tę kwotę wyleczyć jeden ząb.

Statystyki są fatalne: z nieopublikowanego jeszcze raportu wykonanego na zlecenie Ministerstwa Zdrowia wynika, że ponad 50 proc. najmłodszych już ma popsute zęby. Problemem jest z jednej strony bardzo niska świadomość społeczna, która sprawia, że leczenie jest bagatelizowane, ale także słaba dostępność leczenia. To zaś związane jest z finansowaniem. Za założenie plomby u dorosłych gabinety otrzymują od NFZ ok. 45 zł, za wypełnienie mleczaka u dzieci 30 zł. Od lipca tego roku prezes NFZ podwyższył stawkę do ok. 36 zł. To jednak kropla w morzu potrzeb. Mimo to niektóre placówki wykorzystują tylko 85 proc. dofinansowania, które otrzymują na dzieci.

Czy szykują się na tym polu zmiany? NFZ zmienił zasady podpisywania umów z dentystami. Wcześniej premiowały one wszystkie gabinety, tylko nie te w szkołach. W połowie zeszłego roku Fundusz wprowadził dodatkową punktację za prowadzenie działalności w placówkach oświatowych oraz podpisanie porozumienia z dyrektorem szkoły.

Doktor n.med. Andrzej Baszkowski, dentysta i przewodniczący Komisji Stomatologicznej Naczelnej Rady Lekarskiej, podkreśla, że bez zasadniczego zwiększenia finansowania sama zmiana systemu nic nie przyniesie. Kłopot polega na tym, że z powodu zębów nikt jeszcze nie umarł, a przyjęło się, że pacjenci i tak najczęściej płacą za leczenie sami. Dlatego bardzo trudno doprowadzić do tego, by opieka stomatologiczna znalazła się na liście priorytetów NFZ. Na dramat w opiece dentystycznej od dawna zwraca też uwagę rzecznik praw dziecka Marek Michalak. Niedawno rzecznik (dzięki któremu m.in. wprowadzono stomatologię do książeczki zdrowia dziecka) apelował do ministra zdrowia o stworzenie narodowej strategii walki z próchnicą. Jak tłumaczył, do epidemii próchnicy wśród dzieci doprowadziły wieloletnie nieskuteczne działania, a właściwie ich brak.

Raporty wskazują na zatrważające dane. Najgorzej jest na wsi: tu 58,5 proc. najmłodszych ma popsute zęby. W mieście ten wskaźnik wynosi 41,5 proc. To jeden z najwyższych wskaźników w Europie. W Anglii takich dzieci jest 11 proc. Jednym z powodów mogą być fatalne nawyki. Tylko 60 proc. najmłodszych myje zęby dwa razy dziennie. Ze starszymi nie jest lepiej. Z analizy firmy farmaceutycznej GSK wynika, że tylko 10 proc. Polaków czyści zęby częściej niż dwa razy dziennie, rzadko też zmieniają szczoteczki. 20 proc. mieszkańców dużych miast nie robi tego ani razu w roku, kolejne 40 proc. wymienia je raz lub dwa razy w ciągu 12 miesięcy. Problem nadwrażliwości zębiny dotyczy aż 34 proc. dorosłych Polaków. Pomimo to nie chodzą do dentysty: 52 proc. pacjentów mających problemy z nadwrażliwością nie zasięga porady specjalisty.

Zdjęcie: Kris
Źródło: NowyObywatel.pl


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. Aida 20.08.2016 12:37

    Z tego co pamiętam jak byłam dzieckiem wizyty u stomatologa na kasy chorych to był koszmar, panie dentystki niczym z jakiś horrorów zajmowały się moimi zębami, zero wyczucia, byle tylko zrobić zęba i mieć spokój. Nikt nie myślał o podejściu do pacjenta, o komforcie w gabinecie. Wszystko było zimne i nieprzyjemne. Sprzęt też był kiepskiej jakości. Później coraz częściej tylko wizyty prywatne i tak już od dawna. Owszem można na NFZ ale włożą ci plombę gorszą jakościowo i brzydką metalową/szarą/nijaką.
    Moje dziecko miało zęby leczone tylko prywatnie u świetnych stomatologów z niesamowitym podejściem do dziecka. U jednego dentysty dziecko nawet buzi otworzyć nie chciało, u dwóch innych samo prosiło się o wizytę, tak miło ją wspominało.
    W wieku ok 4 lat miało ok 6 ubytków w mleczakach przy czym nie je prawie wcale słodyczy, także o zęby można dbać, a próchnica i tak zaatakuje, zależy to chyba bardziej od genów.

  2. sandvinik 20.08.2016 13:26

    ja pamiętam jak poszedłem w siódmej klasie podstawówki do dentystki razem z klasą-okularki ala Stepień, nie zobaczyła mi 5 plomb na zębach trzonowych a ząb który miałem już umówiony jako do wyrwania zapytała-“to co-leczymy?”
    nadal pamietam te piosenke z poczekalni “nasz dentysta to sadysta…” na jej cześć…

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.