Liczba wyświetleń: 938
Yellowstone to nie tylko amerykański Park Narodowy, pełen gejzerów, ale też wielki superwulkan, którego erupcja zmieniłaby ziemski klimat na dekady. Dlatego bardzo niepokojące jest znaczne zwiększenie aktywności sejsmicznej w obrębie tej kaldery wulkanicznej. Trzęsienie ziemi o magnitudzie 5,8 stopni, które wystąpiło w czwartek było najsilniejszym od wielu lat.
Ten ostatni wstrząs wystąpił w okolicy północno-zachodniej części Parku Narodowego Yellowstone i był mocno odczuwalny w stanach Waszyngton i Oregon. Jak twierdzą specjaliści z amerykańskiej agencji geologicznej USGS, wstrząs główny i następujące po nim wstrząsy wtórne nie miały nieregularnego charakteru, co zdaniem specjalistów wskazuje na to, że nie były pochodzenia wulkanicznego.
Obecny poziom alarmu dla superwulkanu Yellowstone nadal nie został podniesiony, a kod bezpieczeństwa dla lotnictwa pozostaje zielony. Mimo to aktywność sejsmiczna w obrębie tego superwulkanu stale rośnie. W czerwcu 2017 roku, sieć sejsmografów, która monitoruje aktywność wulkanu, zarejestrowała aż 1171 trzęsień ziemi w Parku Narodowym Yellowstone. Większość z nich miała magnitudy od 2 do 3 stopni w skali Richtera, ale zdarzały się też wstrząsy silniejsze jak 4,4 stopni z 16 czerwca. Jednak ostatnie trzęsienie o sile 5,8 stopni, to zdecydowanie rekord i nie było tak silnej aktywności sejsmicznej w tej okolicy od przynajmniej 70 lat.
Ostatni raz gdy doszło do dużej erupcji Yellowstone, czyli 640 tysięcy lat temu, ten superwulkan zdołał wyemitować do 380 kilometrów sześciennych popiołu, który spowił cały kontynent amerykański. Znacząca aktywność wulkan ten wykazywał ostatnio 70 tysięcy lat temu. Eksperci z USGS twierdzą, że szansa na to, że erupcja zacznie się niedługo są jak 1 do 730 tysięcy. Miejmy nadzieje, że mają rację.
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl
Chciałbym zobaczyć te falę uchodźców ze Stanów, którzy będą szturmować mur Trumpa uciekając do Meksyku i dalej w głąb Ameryki Południowej. Okrutny chichot historii. Zwłaszcza, że USmany za taką usługę będą musiały pewnie skasować zadłużenia swoich południowych sąsiadów. Albo po prostu na południe przed exodusem ludności pojadą wpierw dywizje pancerne wspierane z powietrza 😉
Po pierwsze primo: superwulkan nie musi „wybuchnąć” np. tak jak ten 640 tys. lat temu, może nastąpić seria mniejszych erupcji, które zmniejszą ciśnienie w kalderze (np. tak jak ok. 70 tyś lat temu a tak nawiasem mówiąc jest to dużo częstsze i dużo bardziej prawdopodobne) i im więcej ich będzie i w większym czasie tym mniejsze skutki dla środowiska.
Po drugie primo: muszę rozczarować niektórych – poziom gospodarczy, stopień organizacji państwa i podjęte już przedsięwzięcia (o których już głośno tu i ówdzie) są raczej gwarantem, że nawet super wybuch superwulkanu w Yellowstone (czy na Hawajach, bo tam też się zanosi nie mówiąc już o innych kataklizmach, które też są jakoś tam prawdopodobne) nie zachwieją za bardzo gospodarką USA a może nawet wbrew przeciwnie – dadzą impuls do rozwoju gospodarki w „normalnym i pożądanym” kierunku (czyli US – mani zaczną wreszcie produkować rzeczy naprawdę potrzebne zamiast I-bzdur i innych bzdur – patentowanych i nikomu naprawdę niepotrzebnych gadżetów). Ale im tego nie życzę bo to jest niestety związane z kilkudziesięcioma- a może nawet kilkuset- tysiącami ofiar a tego nie należy życzyć nikomu nawet wrogowi. No i faktycznie ilość pyłu w atmosferze może wpłynąć na kilku – do nawet pono kilkudziesięciu lat pogorszenia klimatu i ew. głodu na całej planecie.