Liczba wyświetleń: 1073
Od dzieciństwa jesteśmy wychowywani, aby zrozumieć system rządów, który nadzoruje wydatkowanie publicznych środków, tworzy obowiązujące prawo oraz reprezentuje nas na arenie międzynarodowej. Reprezentacja polityczna to „znak firmowy” ustroju demokratycznego. Czy jednak w czasach powszechnego dostępu do Internetu potrzebujemy jeszcze polityków, którzy podejmują decyzje za nas?
Nasi przedstawiciele w parlamencie mają działać „w naszym imieniu”. Zasadniczo decydują także kto będzie tworzył reprezentujący nas rząd. Kiedy Stany Zjednoczone stały się narodem w 1776 roku, demokratyczny system rządów (w opinii ojców założycieli) był najbardziej efektywny. Przecież nie każdy może brać udział w głosowaniu i podejmowaniu najważniejszych decyzji… Czy zatem w roku 2013 założenia te ciągle są aktualne? Czy nadal potrzebujemy reprezentacji, gdy technologia daje nam łatwy sposób do „mówienia własnym głosem”?
Internet oferuje nam dziś wszystko, czego jako społeczeństwo potrzebujemy, aby poddać pod głosowanie (referendum) dowolną kwestię. Koszt takiego typu podejmowania decyzji jest niewielki, a w porównaniu z tradycyjnymi wyborami pozwoli zaoszczędzić ogromne pieniądze. Istnieje także szereg powodów, które hamują tego typu innowacje. Wielu rządzącym (ale i lobbystom) nie byłoby na rękę podejmowanie decyzji przez ogół w każdej ważnej kwestii.
A co jeśli hakerzy włamaliby się do systemu i zmanipulowali wyniki? To częsty argument podnoszony przez przeciwników tego typu innowacji. Z kolei zwolennicy „internetowej demokracji” podkreślają, że pieniądze zaoszczędzone na „mizernej reprezentacji polityków” mogłyby być inwestowane w obronę przed hakerami. Argumentów za jak i przeciw jest wiele. Nie ulega jednak wątpliwości, że powszechny dostęp do Internetu z czasem wymusi zmiany na formie sprawowania reprezentacji jak i samej procedurze podejmowania decyzji.
Współczesność przynosi nam ogrom technologicznie zaawansowanych wynalazków, które umożliwiają nam przedefiniowanie dotychczasowego funkcjonowania w społeczeństwie. Politycy obawiają się jednak, że raz dana nam taka szansa, mogłaby zmienić świat już na zawsze, przenosząc naszą codzienność na zupełnie nowy poziom…
Czy tego typu innowacje mają szanse realnego wdrożenia?
Autor: Victor Orwellsky
Źródło: Kod Władzy
BIBLIOGRAFIA
1. http://www.activistpost.com/2013/05/in-internet-age-do-we-need.html
2. http://www.sodahead.com/united-states/in-the-internet-age-do-we-
need-representative-government-is-congress-out-of-date/question-3714615/
3. http://evilofindifference.wordpress.com/2013/05/27/in-the-internet-
age-do-we-need-representative-government-is-congress-out-of-date/
Demokracja internetowa – jak najbardziej na tak. Nie potrzebowalibyśmy nawet JOWów – bo bardziej bezpośrednich form głosowania nie potrzebowalibyśmy.
Ale żaden, powtórzę ŻADEN rząd (chyba, że w Szwajcarii) nie wprowadzi tego, pomimo ogromnych oszczędności – z wiadomych przyczyn. Przecież już dzisiaj mnóstwo podań o przeprowadzenie referendów w najbardziej kluczowych sferach życia jest wrzucanych do kosza!
Ktoś, kto będzie chciał to wprowadzić w życie, będzie miał mój dozgonny głos.
Cyt. „A co jeśli hakerzy włamaliby się do systemu i zmanipulowali wyniki?” – a co teraz nie można? 😉
NIE dla demokracji (jakiejkolwiek) i kropka .
Co do ustroju, to popieram Korwina-Mikke. Sama politykiem nie jestem, tylko przedsiębiorcą, więc lepiej dla wszystkich, gdybym nie podsuwała pomysłów. Socjaliści by mnie zjedli.
„Politycy obawiają się jednak, że raz dana nam taka szansa, mogłaby zmienić świat już na zawsze, przenosząc naszą codzienność na zupełnie nowy poziom…”
Politbiurwy przeciez wiedza co dla nas najlepsze. 😉
Otoz to Panie Fenix, po co komplikowac sobie zycie, gdy lepiej wyjsc z partyjniackich i jakiejkolwiek Wladzi chaszczy.
Jasne ze to mozliwe – tylko, ze to by trzeba bardzo dobrze przemyslec – system glosowania oczywiscie opensource innej mozliwosci nie ma, opart na przejzystych mechanizmach. A Politycy byli by w sumie nadal potrzebni ale juz tylko jako organ wykonawczy naszej woli. Utopijna wizja ale mozliwe ze stopniowe zmiany byly by mozliwe. Docelowo to super idea warto ja popularyzowac.
Mikke popiera GMO.
@agama, niestety tak, do tego twierdzi, że wierzy w Boga i za razem jest deistą… no ale co do innych kwestii, to się z nim zgadzam (zwłaszcza polityczno-gospodarczych)…
Najbardziej tragiczny skutek obecnego systemu władzy jest taki, że rząd powierzył całkowite uprawnienia służbom tajnym, szczególnie w USA, które rozwijały niezwykle zaawansowane technologie i zatajały je przed społeczeństwem. Zaczęło się to już na początku dwudziestego wieku. W tej chwili, jak donoszą świadkowie którzy pracowali w tajnych projektach wojskowych, te zdławione technologie wyprzedzają oficjalną naukę o tysiące lat. Gdyby zostały przekazane społeczeństwu, natychmiast zniknęłaby cała bieda a ludzie zaczęliby pracować nad sobą i rozwinęliby kulturę. Obecna sytuacja jest całkowicie nienormalna – żyjemy w obozie pracy.
Centralizacja jest zła. Głosowanie przez internet to tylko krok ku globalizacji rządów.
politycy nadają się tylko do kabaretów, jakby tak każdemu porobić obowiązkowe badania psychologiczne, jak zasugerował admin tutaj: http://blog.wolnemedia.net/propozycje-wstepne-zmiany-polskiego-prawa/
to by się trochę przewietrzyło w sejmie i senacie