Liczba wyświetleń: 779
Szacuje się, że ok. 40% zatrudnionych w sklepach wielkopowierzchniowych pracuje na część etatu, otrzymując wynagrodzenie niższe niż płaca minimalna. Inspekcja pracy nie może interweniować, bo z punktu widzenia prawa jest to legalne.
Zatrudnianie na część etatu jest korzystne dla pracodawców. Łatwiej im układać grafiki i oszczędzają na składkach.
– Kiedy firma zatrudni na część etatu, zrzuca z siebie ryzyko, że pracownik spędzi czas bezproduktywnie. Przyjdzie do sklepu, kiedy ruch jest największy, a jeśli będzie potrzeba, to nic nie stoi na przeszkodzie, by został dłużej i dopracował nawet do pełnego etatu, ale najczęściej już bez dodatku za nadgodziny. Umowa jest tak skonstruowana, że dodatki te nie są płacone za pracę ponad umówiony wymiar, ale dopiero po przekroczeniu czasu określonego dla pełnego etatu – wyjaśnia „Rzeczpospolitej” adwokat Bartłomiej Raczkowski z kancelarii Raczkowski i Wspólnicy.
Związkowcy walczą o zmianę tego modelu, w sposób oczywisty niekorzystnego dla pracowników. Obecnie szanse na zatrudnienie w pełnym wymiarze są dla większości z nich minimalne. Co gorsza, aby mieć prawo do zasiłku dla bezrobotnych, trzeba zarabiać minimum 1386 zł brutto – czyli co najmniej tyle, ile wynosi minimalne wynagrodzenie za pracę. Jeśli więc osoby zatrudniane przez markety stracą pracę, nie dostaną nawet zasiłku.
Źródło: Obywatel
Przecież to czyste złodziejstwo, kto skonstruował przepisy w ten sposób że markety mogą wykorzystywać ludzi bez żadnych konsekwencji? Skandal, takie przepisy powinny być jak najszybciej zmienione.
Ci, którzy chapali gigantyczne łapówy od tych koncernów za ustawodawstwo.
Jest proste rozwiązanie tego problemu. Douczyć się i zmienić pracę na lepszą. Brak rąk do pracy ureguluje sam godne warunki pracy i płacy.
Ewentualnie hipermarketowi magnaci wyniosą się z kraju ku uciesze drobnego, rodzimego i rodzinnego biznesu. Życie wróci do miast. Ludzie będą żyli normalniej. Bez tego zakupoholicznego transu poświęcą się błogiemu lenistwu i twórczości artystycznej w wolnej chwili 🙂
@Yezior
Piękny sen miałeś…
..a gdy hipermarketowi magnaci będą wynosić się z kraju niech zabiorą też ze sobą media – za przeproszeniem – publiczne i TV wtedy ludzie zaczną też myśleć samodzielnie 🙂
Jak wspomniał adambiernacki – ktoś takie ustawy uchwalił, za jakąś cenę..
Problem jest większy: nie dotyczy on tylko zatrudniania na część etatu, ale także w systemie „samozatrudnienia” – pracodawcy odpadają koszta związane z utrzymaniem pracownika, „niepotrzebne urlopy i zwolnienia lekarskie” – pracownik najpierw się zastanowi czy naprawdę musi jechać na urlop(!) i czy naprawdę jest chory(!), w sumie ani w jednym, ani w drugim przypadku – podczas nieobecności w pracy – nie ma dochodu.
W tym momencie mogą zabrać głos zwolennicy wynagradzania pracowitych i „karania” leniwych, ale problem jest większy. Koszta utrzymania działalności gospodarczej są tak wysokie, że niejednokrotnie zabierają 3/4 dochodu. To sprawia, że pracownik – „daje z siebie więcej” i więcej pracuje, ale gdzieś są granice ludzkiej wytrzymałości – tej psychicznej i fizycznej.
Czy ktoś zastanowił się, że o ile bibliotekarz pracujący ponad normatywny czas pracy – nie stanowi większego zagrożenia, o tyle – kierowca (szczególnie kierowcy w transporcie osób czy towarów) stanowi już poważne zagrożenie zdrowia i/lub życia własnego i przewożonych osób. Pracodawcy są bezwzględni – dla nich nie liczy się człowiek, lecz zysk i konkurencyjność! Wolą płacić mandaty za przekraczanie czasu pracy, aniżeli respektować go.
Prawo pracy w Polsce jest chore. Zresztą ten problem dotyczy nie tylko naszego kraju. Inne kraje robią podobnie, może tylko w bardziej cywilizowany sposób.
Świat zwariował już dawno 🙁
@ fireman złodziejstwo to jest to co robi z nami rząd, ustanawiając swoje zbawienne przepisy okradające nas z większości wypracowanego majątku.
To nie hipermarkety nas wyzyskują, tylko rząd swoimi przepisami i zrozumcie to wreszcie. Nie wierzę, że tak łatwo dajecie się zmylić prawdziwemu wrogowi.
Przy takim stanie prawnym jaki mamy hipermarkety są oczywiście w stanie płacić pracownikom 2-3 tys. Tylko wtedy będziecie kupować mleko za 6zł, kiełbasę za 50 itd.
@Hanah
Co do firm transportowych to niemasz pojęcia o czym piszesz. Rzucasz jakies oklepane stereotypy. Tak się składa że znam tą branżę na wskroś (znam kilkudziesięciu włascicieli firm transportowych) i nikt nie woli płacić mandatów za przekroczenie czasu pracy kierowcy. Zreszta kary sa pod tym względem potężne (Ustawa o czasie pracy kierowców) i głównie kończy sie na apelu własciciela do kierowcy żeby jechał przepisowo bo niestety odpowiada majątkowo całkowicie za głupotę kierowcy. To głównie kierowcy ciężarówek (bo o takich piszę) są odpowiedzialni za za długa jazdę lub skrócony odpoczynek bo im się spieszy do domu, kochanki itd.
@mgmg
Raczej masz mierne pojęcie. To, że znasz kilkudziesięciu właścicieli firm transportowych to nie znaczy, że znasz realia – a ja nie rzucam oklepanych stereotypów bo właśnie w takiej branży pracuję i dokładnie wiem jak się sprawy mają. Gdybyśmy nie byli online to mogę Tobie podać konkretne nazwy firm, właścicieli i przekręty jakie robią. Znam te branże od podszewki więc nie opowiadaj mi o apelach właścicieli do kierowców i ich świętości. Gdybyście ludzie wiedzieli w jakim stanie jeżdżą kierowcy autokarów to byście pewnie już do takowego nie wsiedli. Prawa są nagminne łamane, kierowcy w większości się na to godzą bo rynek pracy jest jaki jest.