Liczba wyświetleń: 3984
Tylko w tygodniu poprzedzającym święta Bożego Narodzenia odnotowano blisko 300 tysięcy zachorowań na grypę. Minister zdrowia Adam Niedzielski przyznaje, że to głównie skutek prawie dwóch lat izolacji uzasadnianej pandemią koronawirusa. W tym czasie ogromna część społeczeństwa nie miała kontaktu z patogenami, stąd też obecnie ma problemy z odpornością na różnego rodzaju wirusy.
W rozmowie ze stacją telewizyjną TVN szef resortu zdrowia był pytany między innymi o skalę zachorowań na grypę. Poinformował więc, że tylko w tygodniu poprzedzającym Boże Narodzenie odnotowano blisko 300 tys. jej przypadków. Dzienny przyrost zakażeń ma wynosić 40-50 tys., co według Niedzielskiego przypomina „najgorsze czasy pandemii”.
Z tego powodu panuje między innymi trudna sytuacja na rynku leków. Co prawda minister zdrowia twierdzi, że ich niedobór w aptekach ma charakter lokalny, niemniej jednak jego resort stara się negocjować z producentami. Problemem ma być jednak zerwanie łańcucha dostaw, bo wiele medykamentów było produkowanych w Chińskiej Republice Ludowej.
Interesująca wydaje się jednak przyczyna tak dużej zachorowalności na grypę. Niedzielski w tej kwestii nie pozostawia złudzeń: epidemia jest związana z politykę lockdownów uzasadnianych pandemią koronawirusa. „Dwa lata izolacji spowodowały, że nie mieliśmy normalnego kontaktu z patogenami, w związku z tym nasze układy odpornościowe się odzwyczaiły od wirusa, chociażby grypy” – twierdzi minister.
Do kwestii zachorowań na grypę odniósł się też wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. W rozmowie z Polskim Radiem przyznał, że „jeszcze nie jesteśmy w szczycie zachorowań”, a w przeciągu ostatnich trzech miesięcy zdiagnozowano ją u blisko dwóch milionów Polaków.
Na podstawie: Interia.pl, PolskieRadio.pl
Źródło: Autonom.pl
Ale Panie ministrze ! Przecież można się zaszczepić przeciwko grypie ! Szczepionka jest znana i przetestowana. A, nie zaraz, przynajmniej od lat 70-tych XX w. wiadomo, że nie ma skutecznej terapii przeciwko wirusom grypopodobnym. Mądry minister. Co prawda rok temu mówił co innego, ale zmądrzał. No i nadal wygląda jak idiota, ale jednak zmądrzał. Do tego dalej pobiera niezłą pensyjkę z pieniędzy podatników ale zmądrzał. Na bank tego nie mógł wiedzieć. W końcu nie jest lekarzem…
Będzie jeszcze weselej. Na początku 2018 na zwykłą grypę chorowało około 3 milionów obywateli. Zakłady pracy były wyludnione, pisano o tym w prasie jako „ciekawostce”. A wtedy nie było żadnych dwóch lat izolacji, namordnikowego szaleństwa i wstrzykiwania ludziom podejrzanych dekoktów.
Teraz może być jeszcze weselej, ale oczywiście się o tym już nie dowiemy, bo pisanie takich rzeczy byłoby bardzo „niepolityczne”. Statystyk zgonów z powodu zwykłej grypy też pewnie nie poznamy. Chociaż w tym wypadku nic by one nie dały, gdyż jak wiadomo, statystyki zgonów z C19 były tragicznie fałszowane. To znaczy śmierć na C19 była przypisywana każdemu, komu w chwili zgonu go wykryli testem PCR. Wykrywającym go nawet w soku jabłkowym. Plus „dodatek covidowy”, który zdziałał prawdziwe cuda.
Niestety szubrawiec z artykułu nigdy za to nie odpowie, podobnie jak jego koledzy. Co oznacza, że cyrk może powtórzyć się w chwili, kiedy ludzie tylko troszkę zapomną o tym, co się naprawdę działo.
To kiedy wyrok za ludobójstwo?
Wyrok zapadł już dawno.
Są tylko pewne chwilowe niedogodności z egzekwowaniem.
Jest i ON!
A już myślałem że dawno został schowany do szuflady od kiedy Putin wyleczył świat z pandemii.
Przechorowałam davida19 2 razy, tak 2 razy, lecząc się swoimi sposobami (w 3 dniu leczenia goraczka spadała z 39 do 37, w 4 dniu gorączka przechodziła). Czysty, bez wprowadzania do mojego ciała substancji stworzonych przez psychopatów, mogę cieszyć się wysoką odpornością i dobrym zdrowiem bez infekcji. Gratuluję teraz wszystkim tym, którzy pukali się w głowę mówiąc: „jak to? Nie szczepisz się? Umrzesz!”, a i tym którzy się śmiali i wyzywali od foliarzy i sami brali wszystkie dawki podsuwane pod nos. Wszyscy oni już przeszli Davida, niektórzy z potwornymi powikłaniami, które zostaną z nimi do końca życia. I większość z nich zasila dziś SORy. Gratulacje mundrym postępakom. A najlepsze jest to, że Ci poszprycowani to w głównej mierze ludzie z wyższym wykształceniem. No ale cóż, selekcja naturalna. Głupota w tym wypadku jest główna przyczyną nadmiarowych zgonów. Pozdrawiam myślących!
@Baltazar
Ja to przechodziłem nawet trzy razy. Za pierwszym razem (wariant pierwotny) gorączka, potworny ból głowy i łamanie w kościach przez dwa dni, później już tylko obfite poty, przez kolejne dwa dni. I tydzień kataru.
Za drugim razem gorączka taka sobie, nawet w kościach nie połamało, nawet „poważny katar” był gorszy od tego. Za trzecim razem chyba najgorzej. Gorączka słaba, łamanie w kościach takie sobie, ale przez 10 dni byłem słaby. Znaczy się, strasznie słaby. A ja normalnie jestem silny. Zarówno jeśli chodzi o zwykłą siłę fizyczną, jak i kondycję.
Trzecie przejście było po prostu najbardziej uciążliwe. Bo miałem ochotę tylko leżeć w łóżku i z niego nie wstawać. A zakupy trzeba było robić i czasem wnieść coś ciężkiego również. Podsumowując, dla sprawnego fizycznie, niezapasionego człowieka, który swojej „krzepy” nie zbudował na sterydach i innych wspomagaczach C19 jest porównywalny z każdym innym przeziębieniem/infekcją. Ale ja się nie pozwoliłem nigdzie zamknąć, nie nosiłem namordników i nie dałem sobie nic wstrzyknąć. Niestety miliony ludzi uwierzyło propagandzie i teraz mamy prawdziwą pandemię prawdziwej grypy. Tyle że się o tym nie pisze.