Liczba wyświetleń: 822
Polska szkoła przedsiębiorczości w pełnej krasie. Reakcja wymiaru sprawiedliwości też niczego sobie. Właścicielka firmy spod Nowego Tomyśla wywiozła w czerwcu 2019 r. swojego podwładnego – ukraińskiego pracownika migracyjnego – do lasu, kiedy ten ten okazał się bezużyteczny, bo zasłabł w pracy. Prokuratura skierowała 22 października do sądu akt oskarżenia. Bizneswoman nie odpowie za zabójstwo.
Wywiezienie nieprzytomnego człowieka do lasu i pozostawienie go na pewną śmierć według śledczych z Poznania nie kwalifikuje się jako zabójstwo. Przedsiębiorczyni usłyszała zarzut nieudzielenia pomocy osobie, która znajdowała się w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia. Spędzi w więzieniu co najwyżej trzy lata.
Ponurego kontekstu całej sprawie dodaje fakt, iż mężczyzna pracował w zakładzie produkującym trumny.
Po tym jak leśniczy przypadkowo natknął się na zwłoki i powiadomił policję, funkcjonariusze, po dokonaniu pierwszych czynności, zatrzymali właścicielkę fabryki.
W toku śledztwa wyszło na jaw, że w upalny czerwcowy dzień Wasyl C. dostał ataku. Jego szefowa, Grażyna F. kazała wszystkim opuścić zakład. Pozostał tylko zaufany podwładny Serhij H. Pracodawczyni zabroniła wezwania pogotowia ratunkowego. Ukrainiec próbował reanimować Wasyla C. Bezskutecznie. Wtedy zapadła decyzja o wywiezieniu go do lasu w okolicach Skoków, 120 km od miejsca zdarzenia. Tam nastąpił zgon.
Serhij H. również usłyszał zarzut – utrudnianie postępowania karnego poprzez pomoc w zacieraniu śladów przestępstwa. Miał pomóc zanieść zwłoki pracownika do wozu, którym kobieta wywiozła jego kolegę do lasu. To nie on był jednak mózgiem całej operacji, a więc może liczyć na nadzwyczajne złagodzenie kary, szczególnie, że od razu przyznał się do winy oraz wskazał, że działał w stanie przymusu.
Autorstwo: PN
Źródło: Strajk.eu
Chcieliśmy kapitalizmu, więc oto nastał…
To nie było nieudzielenie pomocy ale celowe wywiezienie człowieka do lasu by zmarł. Wiedziała co robi, robiła to z premedytacją aby zatrzeć ślady jego obecności w firmie oraz by mu zaszkodzić. Powinna odpowiadać jak za morderstwo bo to właśnie zrobiła. Kazała człowieka wnieść do samochodu, prowadziła ten samochód – a mogła w każdej sekundzie pojechać do szpitala gdzie prawdopodobnie by go uratowali – do lasu gdzie na odludziu porzuciła człowieka potrzebującego specjalistycznej opieki medycznej.
Nie ważne czy to był Ukrainiec, Polak czy Marsjanin. Celowo wykonywała podejmowane przez siebie decyzje krok po kroku aby człowiek zmarł.
Baba z PREMEDYTACJĄ, PEŁNĄ ŚWIADOMOŚCIĄ wywiozła człowieka do lasu. To jest tak, jakby wyrzuciła go za burte podczas sztormu i dziwła się, że utonął. To nie jest nawet zabójstwo, to jest morderstwo. Liczy się intencja, wola.