Wirusy dla Linuksa?

Opublikowano: 14.03.2013 | Kategorie: Publicystyka, Telekomunikacja i komputery

Liczba wyświetleń: 702

Nie wszystkim firmom jest na rękę fakt, że prawdopodobieństwo zarażenia wirusem peceta z Linuksem jest znikome.

O Linuksie krąży wiele mitów, z których spora część nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością. Niektórzy twierdzą, że dla Pingwinka nie ma wirusów, co niestety nie jest zgodne z prawdą. Według Kaspersky Lab kila lat temu było około tysiąca złośliwych narzędzi, które mogły zaszkodzić pecetowi z Linuksem. Ile tego typu aplikacji stworzono dla Windowsa – chyba nikt nie podjął się nawet próby zliczenia (choć sygnatury Symanteca wskazywały w ubiegłym roku na około 18 milionów).

NIE DAJ SIĘ ZASTRASZYĆ

Ostatnio przybywa informacji o wirusach dla Linuksa i bez wątpienia pojawiało się ich będzie coraz więcej. Nie wynika to jednak tylko z faktu, że po prostu zainteresowanie Pingwinkiem rośnie (szczególnie na urządzeniach mobilnych). Firmy tworzące antywirusy muszą w końcu na czymś zarabiać, a nie jest to łatwe, gdy ich produkty wydają się użytkownikom niepotrzebne.

Uwierzcie mi, gdy na skrzynkę e-mail dostaje się kolejną informację prasową od firmy tworzącej oprogramowanie antywirusowe, można być pewnym, że będzie ona chciała maksymalnie nastraszyć użytkowników. O ile w przypadku Windowsa rzeczywiście warto wyposażyć się w jakiś program antywirusowy (niekoniecznie płatny), to w przypadku Linuksa zwykle obędziecie się bez tego.

CZEMU LINUX JEST BEZPIECZNY?

Złośliwi powiedzą, że Linux jest bezpieczny głównie dlatego, że ma znikome udziały w rynku komputerów biurkowych. Jest to po części prawda, jednak spoglądając chociażby na rynek mobilny, gdzie zdecydowanym liderem jest Android wykorzystujący jądro Linux, można dojść do zupełnie innych wniosków. W przypadku Pingwinka niestety to użytkownicy są najczęściej winni zarażenia się wirusem, ignorując kolejne zabezpieczenia.

Przejdźmy jednak do faktycznych przykładów. Skąd więc najczęściej na naszej maszynie biorą się wirusy? Możemy je dostać pocztą e-mail, albo pobrać z internetu. I tutaj dla twórców wirusów zaczynają się schody: miażdżąca większość użytkowników ma Windowsa, więc to właśnie dla niego skierowane są zwykle niebezpieczne narzędzia. Złośliwy plik exe nie zaszkodzi Linuksowi.

Mimo wszystko załóżmy, że ktoś chce zaatakować w ten sposób Linuksa i przesyła nam pocztą wirusa. Tu znów pojawiają się problemy: w Windowsie zwykle wystarczy dwukrotnie kliknąć na aplikację, by została ona uruchomiona, natomiast w Linuksie proces ten jest znacznie bardziej skomplikowany i wymaga nadania praw do uruchomienia, bądź nawet wpisania hasła.

UŻYTKOWNIK – NAJSŁABSZE OGNIWO?

Android to ciekawy przykład Linuksa, którego używają miliony osób. Co chwilę słyszymy o rosnącej liczbie zagrożeń dla tej platformy. Prawda jest jednak taka, że niemal wszystkich infekcji udałoby się uniknąć, gdyby uważnie śledzić uprawnienia, jakie nadajemy aplikacji przed instalacją. Programy na Linuksie nie instalują się w systemie w magiczny sposób po jednym kliknięciu.

Osoby wykorzystujące Linuksa i wciąż czujące się zagrożone, mogą oczywiście skorzystać z antywirusów. Na pececie w zupełności powinien jednak wystarczyć darmowy ClamAv albo rkhunter – do wyszukiwania rootkitów. Przede wszystkim warto się jednak wyposażyć w czujność i zdrowy rozsądek, bo nawet najlepszy antywirus nic nie da, gdy bez zastanowienia będziemy wpisywali nasze hasła gdzie popadnie, albo instalowali podejrzane programy.

Autor: Adrian Nowak
Źródło: Dziennik Internautów


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

14 komentarzy

  1. MilleniumWinter 14.03.2013 12:03

    Linuksa można zarazić równie łatwo jak Windows a czasem (mając fizyczny dostęp) nawet łatwiej. Typowy użytkownik Linuksa typu Ubuntu czy Android zamiast kliknąć raz (jak w Windows) klika kilka razy i efekt jest ten sam.
    Zrozumcie wreszcie że ludzie chcą komputerów używać a nie wiedzieć jak działają.
    Inna sprawa że w Android wystarczy nie instalować aplikacji inaczej niż z https://play.google.com/ i wirusy nam nie grożą.

  2. jestemtu 14.03.2013 15:38

    “Linuksa można zarazić równie łatwo jak Windows a czasem (mając fizyczny dostęp) nawet łatwiej. Typowy użytkownik Linuksa typu Ubuntu czy Android zamiast kliknąć raz (jak w Windows) klika kilka razy i efekt jest ten sam.”
    Akurat przesiaduję na ubuntu i nie raz i nie dwa zdarzyło mi się kliknąć 2, a nawet 3 razy w jakiś ściągnięty plik. I co? I nic, bo taki np. exe musi mieć nadane uprawnienia do wykonania operacji. W windowsie klikając jakikolwiek plik wykonywalny pozwalasz mu działać. Mając fizyczny dostęp do komputera można każdy system rozwalić. A zdziwiłbyś się jak łatwo jest z windowsem, wystarczy bootowalna płyta z linuksem, i masz pełny dostęp do plików.
    Nie jestem przeciwnikiem żadnego systemu operacyjnego, bo nie można ich porównywać pod względem bezpieczeństwa patrząc na sam system, najsłabszym ogniwem zabezpieczenia jest człowiek i to od niego zależy jak odporny ma system na zakażenia.

  3. jestemtu 14.03.2013 15:39

    Heheh zagapiłem się i zamiast exe, miało być sh – przepraszam za post, pod postem, ale brak edycji :/

  4. Takie_tam 14.03.2013 17:32

    Powoli, powoli. Będzie więcej użytkowników będzie więcej wirusów, robali, trojanów itp. Człowiek wymyślił, człowiek złamie. Póki co Linuch to niszówka dlatego hakerzy skupiają się na popularnych okienkach. Miałem swego czasu okazję widzieć dobrego hakera w akcji. Oczywiście, że zacierał ręce jak widział serwer na windzie (bo miał więcej gotowych narzędzi), ale serwer na Linuchu też nie był jakimś wielkim wyzwaniem. Dziś zarządza jakąś siecią korporacyjną z domu 😉

  5. jestemtu 14.03.2013 18:20

    Ale nikt nie stwierdził że linuks jest odporny na wszystko. Każdy system na jedną wielką wadę, jest nim użytkownik, a raczej użyszkodnik 🙂

  6. 84000 14.03.2013 18:34

    używam linuxa od10lat wcześniej z Windowsem nigdy nie używałem antyvira na linuksie 🙂 no problem … na windę chyba najlepszy jest nod.. chociaż nie wiem nie jest mi potrzebny żaden niewolny program windows jest dla mnie za trudny pozdrawiam

    ps. virusy na linuxa to mit

  7. Komzar 14.03.2013 18:50

    Zapomnieliście tu o rzeczy moim zdaniem najważniejszej. Linux jest po prostu systemem operacyjnym darmowym (wszytko da się złamać ale czasami gra nie warta świeczki). Jak myślicie ile jest skłonny zapłacić delikwent za antywira jak ma cały system operacyjny za darmo?
    Natomiast Windows jest programo-systemem który z definicji ma ułatwiać zbieranie wirusów, robaków itp. Jest celowo tak napisany by bez problemu można na niego wgrać wszytko bez wiedzy użytkownika. Oczywiście można go też sensownie zabezpieczyć ale to już trzeba się namęczyć, ustawienia domyślne jakie daje producent i jakie są nie do przeskoczenia dla normalnego zjadacza PC,ta powodują, że chce czy nie musi używać programów antywirusowych które z definicji też są wirusami (zżerają niesamowite ilości zasobów systemowych i monitorują każdy nasz ruch i do tego każą sobie za to płacić nie rzadko).
    Dla przykładu sam system autorun na windowsie powoduje, że teraz już nawet nie pisze się wirusów ale debilnie proste pliki typu BAT i po sprawie. To nie jest zrobione przez pomyłkę i co do tego nie ma wątpliwości.
    Tak jest bo takie były założenia i tak ma być! To nie pomyłka programistów Microsoft ale ich przebiegłość.

  8. jestemtu 14.03.2013 19:15

    @84000
    zaraz ktoś napisze że nie miałeś wirusa, bo o nim nie wiedziałeś 🙂

    Niektórym ciężko zrozumieć że tak na prawdę to nie tyle system a jego użytkownik stanowi o jego odporności. Ale jak ktoś klika dalej-dalej-dalej…

  9. Komzar 14.03.2013 19:40

    “Niektórym ciężko zrozumieć że tak na prawdę to nie tyle system a jego użytkownik stanowi o jego odporności.”

    No nie zupełnie. Wirusy najczęściej działają bez wiedzy użytkownika i nic nie trzeba klikać. Więc to system stanowi na ile łatwo można takie coś co nie potrzebuje klikania użytkownika napisać.
    Oczywiście użytkownik ma prawo popsuć każdy system bo jest jego i to jego prawo inaczej była by jak w filmach SF gdzie komputer decyduje co robimy a nie na odwrót. Jak chwile się zastanowisz to zobaczysz, że to Windows właśnie w tym kierunku zmierza podobnie jak oprogramowanie on-line firmy google i podobnych na przykład strona FaceBook.

  10. oporowiec 14.03.2013 22:37

    Cytat z pewnej strony: […] “Wnętrze” Chrome OS-a, pierwotnie wzorowane na Ubuntu, to dziś
    najprawdopodobniej utwardzone gentoo z dodatkowymi mechanizmami
    bezpieczeństwa. Jądro to oczywiście Linux, a sam Linux, oczyszczony z
    problematycznych sterowników czy dziwnych protokołów sieciowych wydaje
    się bardzo trudny do zaatakowania. Wszystkie systemowe zasoby są
    wysoce izolowane za pomocą mechanizmu cgroups, najczęściej
    wykorzystywanej w atakach demony działają bez uprawnień
    administratora, wszystkie binarne aplikacje wykorzystują
    zabezpieczenia takie jak ASLR i DEP, a co najgorsze – nie tylko system
    za każdym startem sprawdza poprawność sektora uruchomieniowego i
    tablicy partycji, ale też wymusza podłączanie wszystkich partycji z
    dozwolonym zapisem jako noexec (czyli nie pozwalających na
    uruchomienie z nich żadnej aplikacji). Partycje, z których można
    uruchamiać aplikacje są zawsze podpięte jako tylko do odczytu. […]

  11. oporowiec 14.03.2013 22:38

    Dodam tylko, że dzięki ASLR, Jelly Bean stał się najbezpieczniejszym Androidem.

  12. oporowiec 14.03.2013 22:39

    http://www.dobreprogramy.pl/Zabezpieczenia-Chrome-OSa-niemozliwe-do-zlamania-Nikt-nie-dalsobie-rady-w-tym-roku-z-googleowym-systemem,Aktualnosc,39840.html

    Zabezpieczenia Chrome OS-a niemożliwe do złamania? Nikt nie dał sobie rady w tym roku z google’owym systemem

  13. 84000 15.03.2013 16:02

    “”Ale jak ktoś klika dalej-dalej-dalej…””w windowsie zdaje sie nie trzeba klikać microsoft (właściciel) i cały internet ma dostęp do całego”folderu” c: i bios’u 🙂

  14. xc1256 15.03.2013 16:39

    Windows to najdoskonalszy program szpiegowski, korzysta z niego nie tylko Microsoft ale CIA, NSA, MOSAD.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.